Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
211 892 310
147 online
33 995 VIPy

Jak osiągnąć wewnętrzny spokój i mieć zero depresji? Raz, dwa, trzy, kryjesz Ty

Komć pod moim artem o 3 ojcach depresji: Jejku, jak to wszystko ładnie brzmi. Wydaje się takie bliskie, prawdziwe, proste (!?). Tylko czemu mi do tego tak daleko? Od dzieciństwa oglądałam moją nieszczęśliwą, zmagającą się z przeciwnościami i poważnymi problemami, samotną mamę i tak mi było jej strasznie żal. Teraz żal mi samej siebie, bo mimo że mam dużo łatwiej, jestem nieszczęśliwa. I moja córka na mnie patrzy, a mnie okropnie wstyd. Za to że jestem taka nieporadna, słaba i smutna. I próbuję się z tego wyzwolić ale ciągle kręcę się w kółko. Dlaczego to takie dla mnie trudne i odległe?? Zawsze podnosisz mnie na duchu swoimi artykułami ale dziś ryczę jak bóbr. Pragnę tylko wewnętrznego spokoju. Jak to osiągnąć? Jak? No jak?? Dzięki za tą magiczną przestrzeń do której nas zapraszasz. Mimo że niewiele rozumiem, to tylko tu czuję się bezpiecznie. To ja dziękuję Ci za komentarz. Pragniesz tylko wewnętrznego spokoju? Tylko? Naprawdę tylko równowagi, harmonii, spokojnej radości, wyciszenia?

Hi hi hi, w rzeczywistości pragniesz wszystkiego o co chodzi we Wszechświecie, czyli oświecenia. Chcesz zostać Buddą. Nie ma sprawy, tylko nie tędy droga. Ustalmy coś tylko:

Pragniesz więc wszystkiego Kochanie 

Jesteś rozżalona na los, bo myślisz, że pragniesz malutko, a tu okazuje się, że pragniesz najtrudniejszego, chcesz zamknąć usta (gębę) ego. A tu ego zwykle odpada ostatnie. Przed Tobą jest więc droga. Najpierw będą krótkie przebłyski prawdziwej Ty, gdy egotyczne programy znikną na moment, a potem świadomość będzie wracała na dłużej.

No właśnie droga …

Droga jest najważniejsza. W niej będziesz trwała, to ona niepostrzeżenie zaprowadzi Cię do celu. Jednak o celu nie myśl. Broń Cię Boże.

Dykteryjka z wczoraj: Znajoma nie wyglądała tak jak zawsze świetliście, tylko akurat nie świeciła. Była tego dnia matowa. Nie zadałam pytań: jak zechce, to powie. Trwa kolacja (ja tylko mistyfikuję, bo jest po 18) i znajoma mówi, że właśnie straciła yyy … 16 000 000 (tak, to właściwa ilość zer) na giełdzie. Mega firma od najbardziej zaawansowanej i topowej technologii, obecnie pewniki, ogłosiła jednak plajtę. Morał z dykteryjki: Pisałam swego czasu o Kijosakim polecając jego książkę dla laików z ekonomii. Prosty poradnik do pływania w matrixie. Pada tam znamienne zdanie, że giełda to ruletka. Zwykła ruletka. Gra. Może Ci się powieść, ale na dłuższą metę zawsze wygrywa bankier. Gdy zapomnisz o drodze, cel się nie ziści. Jak gracz w Lotto po wielkiej wygranej, za parę lat jeszcze w większej dupie finansowej niż przed. Bez żadnej znajomości i radości z drogi.

Droga jest najważniejszym doświadczeniem, a krok, który teraz robisz jest ważniejszy od następnego

Droga do celu, trwanie w niej, akceptacja tej drogi, rozwój w wyniku doświadczenia jest najwyższą wartością. Cel osiąga się mimochodem. Gdy skupisz się tylko na celu, nie osiągniesz oświecenia, nie osiągniesz błogości spokoju, ciszy wewnętrznej, równowagi, nigdy tego nie osiągniesz. Córeczka może będzie smutna. Chcesz swoich 16 000 000, a zapominasz o najpiękniejszej rzeczy, która jest absolutnie w Twoim zasięgu, jest w Tobie, czyli o drodze zapominasz. Każdym kroku. Bez oczekiwania.

Dopóki nie zostaniesz obserwatorem (ze środka) siebie samej niczego nie skumasz

Raz

Poddaj się temu co jest Nieważne co się działo z Twoją mamą. Nieważne, że córka widzi Twój smutek. Jest jak jest. Nie okłamuj się i nie obwiniaj, że coś powielasz, że nie byłaś w stanie pomóc swojej mamie. Spoko. To jest Twoje zajebiste doświadczenie. Okaż wdzięczność. Tak właśnie, wypłacz się, rób co chcesz, tylko nie kłam. Bądź wdzięczna za to doświadczenie, bo jest elementem tej gry na Ziemi. Gdy poddasz się sytuacji, przestaniesz obwiniać, wysiąkaj nos i obmyśl plan działania. Będziesz biegać, będziesz piła wodę, będziesz jeść 20 dkg zieleniny zmielonej z 1 łyżeczką 4 Greens This is Bio. Będziesz wchodzić w każdą czynność na 100 % i będziesz od środka gapiła się na siebie w tym całym działaniu. Będziesz w każdym kroku na swojej drodze.

Dwa

Teraz jesteś wreszcie w drodze, świadomie ruszyłaś ze skrzyżowania Nic nie jest ważniejsze. Każda myśl, która chce Cię od tego odciągnąć, każda myśl nieszczęśliwa ma być przez Ciebie wyśmiana, wysłana w pizdu, czyli w kosmos. Kosmos da sobie z nią radę bez mrugnięcia gałką. Patrzę na szybko jadący samochód (albo go sobie wyobrażam) i przyczepiam natrętną myśl do tylnego zderzaka i samochód odjeżdża z moją myślą. Myśli mniej straszące, mniej destrukcyjne płyną sobie po moim niebie, a ja się z nich nabijam. Ziuta jest zdezorientowana, idzie obrażona do pola jeść mrówki i piasek. Niekiedy natrętne myśli ściągam ręką z głowy i wrzucam do ubikacji i natychmiast spuszczam wodę. Ziemia da sobie z nimi radę bez problemu, bo z nimi kompletnie nie rezonuje.

Trzy

Wiesz już wszystko, bądź teraz w każdym kroku Ego będzie coraz mniej groźne. Ciało przestanie reagować tak emocjonalnie. Zaczniesz coraz częściej odczuwać radosną ulgę tu i teraz.

Tylko nie oczekuj celu, bo nie nadejdzie 

Cel zawsze dzieje się mimochodem

Doceń teraz, ukochaj, okaż wdzięczność, puść energię serca, t e r a z

Raz, dwa, trzy, kryjesz Ty

Lovciam:)


PepOsh kim jest, jest trudniej określić niż kim PepOsh nie jest. Nie jest ani Pepsi, ani tym bardziej Osho. Nie jest też Tolle, ani Romanem (Nachtem). Po prostu jest sobie tutaj dla Ciebie instalacją PePoż.


Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Może rzuć też gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym  Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


(Visited 10 126 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Agatson 17 maja 2017 o 10:58

    Ech… jesteś najlepsza. :*

    Mam takie pytanie, może trochę nie w temacie. Mam taką manię, że gryzę sobie buzię od środka. Wiem jak to brzmi ale to robię, najczęściej jak jestem na czymś skupiona, jak czytam książkę, jak piszę coś ważnego, rzadziej z nudów. To pewnie nerwowe, kiedyś też obgryzałam paznokcie i z tym sobie poradziłam ale na buzię od środka nie nałożę hybryd ani nie pozaklejam jej taśmą. Próbowałam to „rzucić” niezliczoną ilość razy, do pierwszego zapomnienia.

    Może będziesz umiała mi podpowiedzieć?

  2. avatar TaOla 17 maja 2017 o 11:07

    Bardzo Ci dziękuję za „dwa” 🙂 cudne jest, bardzo praktyczne 🙂 właśnie wypróbowałam 🙂 Piękne 🙂 Niech o tym pamiętam 🙂

    1. avatar Iza Dan 17 maja 2017 o 13:28

      tez kiedys gryzlam , to brak witamin 😀 spaczone podjadanie wlasnej geby 😀 jak i obgryzanie paznokci wlasnie , juz przestalam , nei wiem nawet kiedy 😀 cos sie uzupelnilo .. magnez moze?

      1. avatar grzegorzadam 17 maja 2017 o 15:33

        Być może, że uzupełnienie różnych niedoborów.

  3. avatar Ana 17 maja 2017 o 12:39

    Trzeba być zawsze w drodze…….

  4. avatar Kaligaj 17 maja 2017 o 12:51

    Dziękuję , Pepsi…

  5. avatar Sel-ena 17 maja 2017 o 13:26

    Pepsi dzieki to jest i o mnie…. jestem dojrzala metrykalnie kobieta o duszy smutnego dziecka. twoje artykuly daja mi spokoj, czyli o to chodzi… rob to nadal pls

  6. avatar Wodniq 17 maja 2017 o 13:54

    Tak – wysłać w kosmos… to dobre 🙂 – czasem jednak myśli niefajnych jest tak dużo, że robi się z tego taki pociąg do kosmosu… myśli odsyłane w kolejnych wagonikach.

    Ja czekam wciaż na możliwość jakiegoś czatu / wysyłanie bezpośrednio wiadomości do komentujących… albo ów portal „randkowy” 😉 … dla budzących się … bądź przynajmniej chcących się obudzić.

    Człowiek jest jednak istotą społeczną… czy tego chcemy czy nie, część z nas chce się dzielić tym co nas spotyka z innymi.
    Tak po prostu chyba jest łatwiej… przynajmniej na razie 😉

  7. avatar Daria 17 maja 2017 o 14:13

    Bardzo cenne słowa.

  8. avatar Ania 17 maja 2017 o 14:45

    Dziekuje za cudowny artykuł i mądre słowa, aż mi się łezka polała zezując w pracy na Twój blog Pepsi jednym okiem.

    A co zrobić jak od kilku lat mój ukochany i jedyny nie chce ze mną mieszkać mimo że podobno kocha …? Zaakceptować i byc radosną panią po 30 tce której czas wcale nie ucieka i żyć pełnią życia, cieszyć się z tego co mam czyli .. hmmm niczego w sumie w życiu osobistym. Mam sobie oddychać i cichutko pochlipywać i patrzeć jak moje życie stoi w miejscu i akceptować mojego cudownie niedojrzałego partnera jak marnuje mi życie ? A może wrzucić do kosza te całą ckliwośći , zakasać rękawy i poszukać kogoś nowego ? Ale to już nie będzie akceptacja rzeczywistosci i poddaniu się temu co jest …To co jest nie zawsze jest na tyle dobre aby to moć i chcieć zaakaceptować. I nie mówcie mi że to moja wina . ehhh

    1. avatar Adzimierz s Farszafy 17 maja 2017 o 22:52

      To nie Twoja wina… To Twój wybór. 😉 Chodzenie razem spać, budzenie się razem, gotowanie sobie obiadów, dzielenie wspólnej przestrzeni i współtworzenie jej – to jest chyba związek co? Powodzenia! 🙂

      PS Nikt za Ciebie „nie zmarnuje Ci życia” spokojna głowa.

      1. avatar Agatson 18 maja 2017 o 06:19

        Dobrze powiedziane!

        Mam koleżankę w identycznej sytuacji i rzeczywiście to ona sama „marnuje sobie życie” – muszę jej to tak powiedzieć.

  9. avatar Kalina 17 maja 2017 o 17:00

    Pepsi, a ja mam takie pytanie – jestem trenerem personalnym, rownież można powiedzieć biegaczką – problem w tym że biegam wieczorem, w zasadzie nocą, nie dlatego ze muszę tylko dlatego ze ja po rpostu kocham biegać nocą, wtedy mam najwięcej energii do biegania, powietrze cudownie pachnie, rano po prostu to nie mój czas na jakikolwiek trening a naprawdę lubię trenować; i teraz co jeść przed takim treningiem bo owoce wiadomo wieczorem nie, chleba i tego typu rzeczy nie jadam, mięsa również prawie już nie; doskonale czulam sie po owocach ale moja pani homeopatka powiedziala ze niestety ale dlatego ani grama tłuszczyku nie mogę się pozbyć, więc wracając do pytania co jeść przed wieczornym biegiem żeby mieć siłę go przebiec??

    1. avatar Jarmush 17 maja 2017 o 20:34

      nic

  10. avatar Madzia 17 maja 2017 o 17:05

    Wiesz co ze łzy mi poleciały ……bardzo wzruszający prosty przepis do działania szczególnie z ta obserwacja siebie że środka…!!!!! Dziękuje ci ta zo kochana jesteś ….

  11. avatar Nina 17 maja 2017 o 17:25

    Czemu on nie chce z Tobą mieszkać?? Znajdź sobie kogoś kochającego naprawdę. Życzę Ci tego i pokochaj siebie

  12. avatar Lucia 17 maja 2017 o 18:56

    Ania, wyślij ukochanego w kosmos tak samo jak niedobre myśli. ^^ A to o czym piszesz jak najbardziej jest akceptacją rzeczywistości. Dostałaś wolną wolę. Sama tworzysz swoją rzeczywistość. Zostając dalej z kimś, kto cię zwodzi, jak również opuszczając go, w obu wypadkach tworzysz swoją rzeczywistość. Sama wybierz, którą opcję chcesz stwarzać. I może nie powinnam tego mówić, ale powiem, bo kobieta, w przeciwieństwie do faceta jest ograniczona czasowo dość konkretnie jeśli chodzi o zakładanie rodziny, więc albo wóz albo przewóz. Pozdrawiam. 🙂

  13. avatar Brn69 17 maja 2017 o 20:08

    W moim wypadku na depresję pomogło dokwaszenie żołądka octem jabłkowym ekologicznym a wcześniej nawet antydepresanty dawały średni skutek. Od kuracji octem jabłkowym czuję się poprostu fenomenalnie.
    Proponuję każdemu test sody który był opisywany na tym blogu. Pozdrawiam serdecznie.

  14. avatar Driada 18 maja 2017 o 07:53

    Pepsi, dziękuję dziękuję za te wszystkie drogowskazy!…Mam świadomość jak bardzo tkwię w umyśle, zdominował on całe moje życie, ale czuję czasami, że można go choć na chwilę zostawić, to takie dziwne i trochę śmieszne uczucie, ale dzięki tym chwilom wiem, że to możliwe….To rzeczywiście od nas zależy… Wybór zależy tylko od nas, to umysł nas mami, że jest inaczej!

    1. avatar Jarmush 18 maja 2017 o 07:57

      <3

  15. avatar Palau 18 maja 2017 o 09:10

    „Ziuta jest zdezorientowana, idzie obrażona do pola jeść mrówki i piasek” hahahahahahahahaha, MISTRZOWSKIE <3

  16. avatar Agniecha0107 18 maja 2017 o 14:48

    Pepsi czytam Twój blog od dłuższego czasu i po prostu dziękuję! Dziękuję, że jesteś i Wy wszyscy, że jesteście…

  17. avatar Iza 18 maja 2017 o 20:04

    Pepsi czym zlikwidować obrzęk nosa i zatok i jeśli to reakcja alergiczna to co konieczniewlaczyc?

    1. avatar Jarmush 19 maja 2017 o 05:28

      Przy zwykłymi problemami z zatokami, katarem:
      Witamina C TiB (kwas askorbinowy) + bioflawonoidy z cytrusów (sok z pomarańczy), kalibracja,
      inhalacja wodą utlenioną (O,5%)
      magnez TiB
      potem dobrze jest przejść na suplementację Witaminę C1000+ TiB ze względu na skład i przedłużone działanie
      Płukanie nosa wodą z solą
      W Twoim przypadku należy zrobić vegatestvolla/biorezonans na pasożyty, bo to może być powodem Twoich alergii

    2. avatar grzegorzadam 19 maja 2017 o 05:44

      Iza
      dostałaś wszystkie odpowiedzi już, linki.
      Nie szukaj dróg na skróty, organizm leczymy HOLISTYCZNIE.

  18. avatar gartina 18 maja 2017 o 21:19

    Pepsi, powiem szczerze obserwowanie siebie z zewnątrz nie za bardzo mi wychodzi. Sprzątanie w skupieniu ale myśląc o wykonywanej czynności – już tak. Zauważyłam u siebie, że zamiast dialogów myśli zajmuję moją Zdzisie obserwowaniem otoczenia, liczeniem, zauwazaniem drobiazgów, szczegółów np. natury w wielkim mieście (Owiec pasacych się w środku miasta pod panelami kolektorów słonecznych ) . Nie myślę w sensie dialogu tylko „widzę „…czy to tylko oszukiwanie siebie, sztuczka ego ? Piszesz żeby umysłu używać do kreacji, tworzenia a u mnie to trochę takie zabijanie czasu w drodze do pracy. Ale przynosi mi spokój , bo nie myślę, nie roztrzasam tylko w głowie stwierdzam fakt istnienia czegoś co zauważyłam. Czy taka uwaznosc to też dobra droga?

    1. avatar Jarmush 19 maja 2017 o 05:17

      nie z zewnątrz, od wewnątrz, nigdy nie staraj się opuścić swojego ciała, tam jest twoje gniazdo, najlepsze miejsce do przebudzenia

  19. avatar Vilma 19 maja 2017 o 07:58

    Najprościej 😉 obserwować swój oddech, skupić się na każdym wdechu od początku do końca i na każdym wydechu od początku do końca. Wtedy jesteś wewnątrz, w swoim gnieździe, przystani, w Tu i Teraz. Żyjesz!. I do tego półuśmiech;))

  20. avatar Iza 19 maja 2017 o 09:32

    Pepsi jak pomóc obrzękowi nosa prawdopodobnie przy reakcji alergicznej Co zrobić z alergią na pyłki?

  21. avatar Molly 20 maja 2017 o 11:10

    Dziekuje Pepsi.

  22. avatar Weronika417. 21 maja 2017 o 15:24

    Czytam Cię już kolejny rok, piszę do Ciebie po raz pierwszy. Niesamowite rzeczy tutaj wyczyniasz. Dla mnie jeszcze nieosiągalne, ale wiem, że to kwestia czasu. Czuję wszystkimi zmysłami, że jestem na dobrej drodze do lepszego życia, choć z tego obecnego też cieszyć się potrafię.
    Jeszcze tak niedawno, zaledwie 2 lata temu byłam taka nieświadoma, byłam totalną ignorantką, siedzącą co wieczór przed telewizorem z wiadrem lodów, goniącą po sklepach za różnymi ”dobrami” zerującymi mój portfel doszczętnie. Zazdrościłam każdemu z lepszym wykształceniem, z ładniejszym domem, dłuższymi nogami czy prostszymi zębami:), sama stając się jeszcze bardziej zamkniętą w sobie, unikająca ludzi i rozmowy z nimi. Moja niepewność siebie, lęk i strach dosłowne przed wszystkim paraliżował każdą próbę podjęcia jakiegokolwiek działania. Wszystkie podjęte próby ze zrobieniem czegoś ze swoim życiem dosłownie mnie paraliżowały….aż do momentu urodzenia dziecka i bardzo szybkiej śmierci bliskiej mi osoby w jednym czasie. Te dwa wydarzenia tak ogromnie na mnie wpłynęły, że dzisiaj jestem już innym człowiekiem. w między czasie wtedy też wpadłam przypadkiem na Twojego bloga i na książki, które wzmacniają mnie każdego dnia. Dzisiaj potrafię rozmawiać z ludźmi ( choć wystąpienia publiczne, które mam na studiach nadal ogromnie mnie stresują),
    ludziom innym już nie zazdroszczę, jedynie cieszę się, że im się wiedzie, a tym którzy na mnie naskakują, jedynie współczuje.
    A tych ludzi wokół mnie jest całe mnóstwo – wszystko im się nie podoba. Bo bez ślubu, bo dziecko nieochrzczone, bo do zwykłej szkoły posłać nie chcę, bo słodyczy nie daję i mielonych nie smażę ,bo tv nie oglądam i polityka się nie interesuję, bo dziwny kierunek studiuję, bo w dziurawych dżinsach chodzę i świąt nie obchodzę:)
    Mam jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, między innymi wyprowadzenie się od rodziców, szczególnie od ojca, który jest człowiekiem o tak ciasnych poglądach, konserwatywnym i złośliwym, nie umiejącym w ogóle rozmawiać, traktujący własną wnuczkę jak małego ”głupka” – przecież to tylko dziecko i tak nic nie rozumie – jego myślenie bo na głos tego nie powie. Nie potrafi nawet do niej po imieniu się zwracać, tylko używa jakiejś wymyślonej przez siebie ksywki. Choć z drugiej strony wiem, że wnuczkę uwielbia tylko nie potrafi inaczej, lepiej tego okazać. Z kolei mama jest jego zupełnym przeciwieństwem, która kompletnie nie dostrzega, że marnuje sobie życie z człowiekiem, którego kiedyś, dawno pokochała…..namówiłam ją na studia, które od dawna były jej marzeniem a dla mnie jest to możliwość, żeby dać mamie szansę zobaczenia innego życia, innego niż do tej pory znała ( najpierw z patologicznymi rodzicami, teraz z patologicznym partnerem – bo jak można nazwać, obrażanie się i złośliwe dogadywania ze strony męża, za każdym razem kiedy pakuje się na studia, które uwielbia i które sprawiają jej ogromną radość)
    Dlatego kiedy skończę studia, wyprowadzam się z domu rodzinnego (do którego 2 lata temu wróciłam, po 4 letnim pobycie w Anglii)
    Chcę tego ja i mój partner. Potrzebuję niezależności i swojego miejsca na ziemi. I tu jest mój problem, bo z jednej strony poczuję się naprawdę wolna a z drugiej strony mama jest przekonana, że zostanę w domu. Jej zdaniem rodzina powinna trzymać się razem, szczególnie, że widzę jaką radość sprawia jej codzienna obecność wnuczki. i jak wybrnąć z takiej sytuacji??

    Bedę wdzięczna za jakakolwiek odpowiedź
    Pozdrawiam
    A

    1. avatar Jarmush 21 maja 2017 o 17:24

      Odejść i zaprzestać oceniania siebie, ojca i kogokolwiek, ściskam & lovciam

  23. avatar Kacha 21 maja 2017 o 18:51

    Pepsi Kochana, jakże Ci dziękuję…To takie wzruszające że pochylasz się nad naszymi problemami.
    Czasem wydaje mi się że już coś rozumiem, czuję błogość przez parę sekund, potem wracam do rzeczywistości. Kiedy wydaje mi się że idzie ku lepszemu, czuję nadzieję, zawsze musi się spitolić…Znów mi życie przywaliło po kolanach, znów zatrzęsło. Piję szafran, łykam magnez, piję melisę ale nadal trzęsę się jak galareta. To są poważne problemy i ja już naprawdę nie mam siły…Mówisz żeby się pogodzić, zaakceptować. Ale jak zaakceptować że ciągle mam pod górę? Jestem dobrym i uczciwym człowiekiem, a ciągle od życia obrywam. Jak to znieść, a co dopiero zaakceptować? A być za to wdzięcznym???Nelly mówi że gdy jesteś dobrym, kochającym, uczciwym człowiekiem to przyciągasz pozytywną energię i los Ci sprzyja. To czemu nie sprzyja mnie? Czemu ciągle obrywam? Mam już dość doświadczeń żeby obdarzyć całą armię. Czy może mam zbyt mocno zakotwiczone ego? Nie wiem, tracę siły. Ale dziękuję i kocham Cię

    1. avatar Jarmush 21 maja 2017 o 19:01

      Najdroższa Kacha, zadajesz najgorsze z możliwych pytań, niemające nic wspólnego z poddaniem się, oceniasz się, porównujesz do innych, uważasz, że mają lepiej od Ciebie, to prowadzi do nikąd, też Cię kocham, przestań oceniać, płyń

  24. avatar Kacha 21 maja 2017 o 19:20

    Dziękuję :-*

  25. avatar Siditu 27 maja 2017 o 18:36

    Zwierzę się, że w piątek przydało mi się przebywanie tu i teraz. Jadę Łódzkim Rowerem Publicznym koło Sukcesji, gazuję ostro, ponieważ pali się zielone, a mnie się spieszy, żeby zacząć dzień pomiarowy. Widzę z lewej samochody podczas warunkowego skręcania. Rozpędzam się do koło 20 km/h, naraz kierowca w czerwonym zajeżdża mi przejazd i wiadomo już, że nie zdążę wyhamować. Staram się się wczuć w zderzenie, prowadzę rower bokiem, byleby nie doszło do czołówki, tamten nie zatrzymuje się, ponieważ usiłuje uciec. Jednak jedyne co ucieka, to szkło z jego bocznej szyby i moja dupa z siodełka, koziołkuję i lecę bokiem po karoserii na asfalt. W tym czasie czuję się dobrze, spinam tylko ciało, żeby upadek na twardą nawierzchnię mniej bolał. Udaje mi się, nawet nie zdarła mi się dłoń, nie rozerwały spodnie, nic nie połamało. Z tyłu przechodnie chcą mi udzielić pomocy, a mnie zastanawia tylko, dlaczego kierowca wymusił pierwszeństwo. Dlaczego – pytam go, a on nawet nie przeprasza, jedynie oferuje telefon po pogotowie. Czas jednak nagli, a radiolizy za mnie nikt nie wykona. Boli mnie ręką, lecz okazuje się to tylko stłuczeniem. Kilka godzin później, pod koniec dnia pomiarowego przychodzi silny ból i opuchlizna. Pomaga proste włożenie ręki pod strumień zimnej wody i nienadwyrężanie jej. Dziś już nią sprzątam, piszę na klawiaturze, długopisem – i czasami nieufnie spoglądam na te natrętne myśli przyczepione do samochodowych zderzaków 😉

    1. avatar Jarmush 27 maja 2017 o 19:38

      cieszymy się, że tak to się skończyło, ja też mam stłuczoną rękę i żebra z powodu yyy … spódnicy (zakupionej w Manufakturze:)

  26. avatar Alex 14 września 2017 o 16:24

    Pepsi chodzę, obserwuje, jestem w tu i teraz. Czy to ma tak byc ze jestem zamulona, bez radosci, bez uczuć jako tako? Jako dziecko podwójnie byłam radosna. Teraz obserwuje i zamulam. Cos nie tak robie? Ogolnie to umysł zamulony mam, ktos cos mówi a ja czesto nie wiem co odpowiedzieć, czarna dziura. Doradzisz? Dziekuje za ten wpis❤ Alex

    1. avatar Jarmush 14 września 2017 o 18:39

      zastanowię się i coś Ci odpowiem <3

  27. avatar Tess 7 kwietnia 2019 o 10:13

    Czytam, czytam, chłonę. I tak bardzo to wszystko jest mi bliskie. Z komentarzy wynika , ze nie jestem sama. Jest nas wiele i wszystkie te same problemy, ten sam sposób gubienia się tuż po chwili objawienia. Takie to dziwne, ze wszystkie taki sam problem, tak samo zaprogramowane? I dziś jak czytam powyższy post Pepsi, wiem co zrobię. By ci@gle być osadzona we właściwej perspektywie. Nie wiem, czy to coś da. Ale od 2 dni czytam Ciebie Pepsi nieust@nnie. I aż mam chęć góry przenosić, bo to takie oczywiste jest wszystko. Zrobię nagrania Twoich postów, czytanych przeze mnie i dla mnie. I będę się osłuchiwać z tym wszystkim, by nie zapominać, by nie dać się ogłupić swojemu ego, by nie dać się ściągnąć w dół przez Jaszczurów z mojego otoczenia. No coś musi w końcu zadziałać. I taka mnie właśnie myśl i pomysła naszła. I posłucham swojej intuicji. I …uj z tym wszystkim lewa noga do lusterka :@>

    1. avatar Jarmush 7 kwietnia 2019 o 12:23

      z miłością

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum