Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
215 518 369
online
35 557 VIPy

Mam wizję, wielkie plany, tyle do zrobienia, ale brak pieniędzy mnie ogranicza

Jestem tym od jakiegoś czasu bardzo sfrustrowana. Cały czas żyję przyszłością, bo tylko w niej widzę sens. Czuję w sobie potencjał, ale niewykorzystany i jakby cały czas uciekało mi życie. Widzę, że inni żyją, a ja nie.

Mam wizję, wielkie plany, wiem, że tyle jest do zrobienia, ale brak pieniędzy mnie ogranicza. Jestem atrakcyjna, ale nie pozwalam sobie na spotykanie z facetami. Założyłam sobie, że zrobię to, gdy będę zarabiać, bo czuję w sobie jakiś brak. Nie umiem cieszyć się tym, co tu i teraz. Na czym się skupić? Jak docenić teraźniejszość? (Połączenie pracy ze studiami jest niemożliwe).

Docenić teraźniejszość jest dość łatwo, gdy ona Ci się podoba.  Zresztą i tak Ci się pomyliło, bo nie rozumiesz, że to, co Ci się wyświetla, jako Twoja teraźniejszość, w rzeczywistości jest Twoją przeszłością. Twoja podświadomość ukształtowana, raczej zaprogramowana emocjami, wyświetla Ci to, co już się zadziało emocjonalnie. Ciągle to samo, z małymi modyfikacjami wpływu innych.

Gdy pojawia się strach, podświadomość nakazuje nogom ucieczkę. I to się sprawdza w dżungli, ale jeśli boisz się codziennych problemów, radzę zaprogramować podświadomość od nowa. Gdyż trzeba postąpić wręcz przeciwnie, wyjść do strachu, zbliżyć się, zgodzić z prawdą i znaleźć rozwiązanie poprzez własną zmianę. Nie zmianę innych.

Brzmi to niby dobrze Horry, ale chwilunia, jakiś przykład poproszę.

Masz dajmy na to kartę kredytową z zaciągniętym długiem pasywnym, czyli takim, na którym tylko bank mógł zarobić, a Ty zyskałaś kolejną torebkę, czy kilka dni wakacji w egzotyku. Teraz spłacasz wariactwo starając się o tym nie myśleć. Jeśli nie zmierzysz się z tym problemem jako opiekun własnego pieniądza, kolejny raz postąpisz tak samo.

Zaznanie biedy, czy chociaż frustracji finansowej, moim zdaniem jest potrzebne każdemu, tylko po to, żeby jak najszybciej zaczął działać, aby się od biedy świadomie ODDALIĆ. Najgorsza jest martwota i pasywizm działania, czyli brak działania.

Każdy zna takie miasteczka, gdzie panuje stagnacja. Brzydkie wystawy sklepowe, byle jak ułożony towar, ziewająca sprzedawczyni, krzywe krawężniki, ławki bez żerdek, młodzież snująca się obok przystanku autobusowego, do tego wygodny zakaz pracy w niedzielę, a w jedynym parku widoczne z Kosmosu tabliczki, nie deptać trawników. Marazm, beznadzieja, niedziałanie.

Machulski nakręcił kiedyś komedię w temacie „Pieniądze to nie wszystko”. Upadły PGR, otępienie lokalnej społeczności, wypranie z nadziei, siermiężność Polski B. Stamtąd jesteś?

A nic tak nie przedłuża życia, jak działanie i tworzenie przepływów.

Ależeco? Powiedz to Horry panu Kulczykowi.

Twoja frustracja wynika z inercji, po prostu NIE DZIAŁASZ. Nie ruszyłaś ze skrzyżowania. Nie robisz użytku ze swojego mózgu. Połączenie pracy ze studiami jest niemożliwe? Rili? Nawet w necie?

Są dwa typy ludzi aktywnych, czyli pozostających w działaniu, oba typy są równie świetne i niezbędne w osiągnięciu sukcesu. Jeden to „opiekun”, a drugi to „inicjator”. Każda firma powinna się postarać, aby mieć ich obu na pokładzie. Bez nich nie będzie wielkiego sukcesu, ani długoletniego przetrwania.

Opiekun opiekuje się majątkiem, księgozbiorem, czymkolwiek. Prowadzi projekt, czyli dba o to, aby łódka dopłynęła na drugi brzeg. Opiekun jest trochę zasiedziany, ale to nie umniejsza jego działania. Inicjator z kolei to kreator, powsinoga, sprzedawca, wchodzi na ambonę.

Gdy inicjator, koło zamachowe biznesu omyłkowo zasiądzie na miejscu opiekuna, wkrótce mogą się pojawić problemy finansowe, a nawet defraudacje. I odwrotnie, opiekun będzie głęboko nieszczęśliwy i głęboko niewydajny w inicjowaniu sprzedaży.

Bardzo rzadko, przyjmijmy: raz na sto lat, pojawia się ktoś, kto działa i jak opiekun i jak inicjator, dwa w jednym. Tacy ludzie osiągają praktycznie WSZYSTKO w biznesie. Do nich oczywiście należał Steve Jobs.

Trudno nazwać to, co robisz teraz działaniem. Moim zdaniem wciąż stoisz na skrzyżowaniu i piętrzysz trudności, ale gdy w końcu ruszysz, czyli wejdziesz w działanie, to jesteś raczej typem inicjatora. Masz pomysły, mogłabyś je sprzedawać, ale nie masz opiekuna, dlatego Twoje pomysły pozostaną mrzonkami.

Ludzie tworzący coś, co chcą zamienić w dochodowe start-upy kolosalnie błądzą sądząc, że wystarczy rzucić pomysł, zdobyć Inwestora i pojawi się eldorado. Dzisiaj trzeba przedstawić i pomysł, i opiekuna projektu, który doprowadzi łódź na drugi brzeg, wtedy dopiero może pojawić się Inwestor. Pomysłów jest na pęki.

Można mieć i pomysł i pieniądze, a nie osiągnąć sukcesu. Dlaczego? Bo zabrakło szczęśliwego opiekuna.

Moje propozycje do przeprogramowania dla Ciebie:

Akceptuj siebie taką jaką jesteś teraz, to materiał wyjściowy Bridget. Żyjesz tylko przyszłością? Git, widocznie tak musisz teraz. Starzy żyją tylko przeszłością, z dwojga złego, to pierwsze jest lepsze.

Ciesz się, że dotknęła Cię pewna niemoc finansowa, gdyż bieda albo udupia na amen, albo daje kopa. Wybór należy do Ciebie

Znajdź „opiekuna” dla swoich pomysłów, może któryś zamieni się w dochodowy start-up? Potrzebujesz skorzystać z trustu mózgów. Wyjdź do mądrych ludzi, to może być wyjście w sieci.

Pojmij, czym jest równowaga, pieniądze łatwiej się robi, gdy inne aspekty życia rozwijają się harmonijnie. Dlaczego nie miałabyś spotkać się z jakimś chłopakiem i pośmiać? A może spotkasz opiekuna swojego projektu? Ale bez wyrachowania mi tu.

Jak teraz myślisz, że ucieka Ci życie, i robisz w gatki ze strachu, to pomyśl, co mogą czuć 30, 40, i 50 latki? Panie Horry, ja już mam po życiu. Yesss panie Dziejku, bo nigdy nie stawiłaś się do życia, nie weszłaś na swoją drogę do zmiany, wciąż nie było idealnych warunków? Za to do gnuśnienia? Owszem!

Niekiedy domowe gospodarstwa kwitną dostatkiem, i ludzie zazdroszczą, nie rozumiejąc, że pod jednym dachem znalazły się dwie osoby w drodze, jedna inicjator, druga opiekun. Nie ma lepszego połączenia dla dobrobytu finansowego.

Młoda, przez Ciebie mam fazę na opening z naruto:)

Z bazy nadawał, na zawsze Twój, Horry Porttier


Horry Porttier

Prawdopodobnie autor na stronie Pepsi Eliot, jednak nius pojawił się niespodziewanie i w sumie niewiadomo kto go napisał … Nie znamy Horrego Porttiera.

(Visited 305 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Młoda 3 stycznia 2021 o 15:18

    Dziękuję Horry! Jestem bardzo wdzięczna za post, otworzył mi umysł, będę do niego wracać. Poczułam się zaopiekowana. Ruszam z tego skrzyżowania, szukam mądrych ludzi, działam i akceptuję siebie. Przesyłam ogrom miłości

    1. avatar Ewa B 4 stycznia 2021 o 04:34

      Fantastyczny wpis! Dziękuję za niego

  2. avatar Aleks 4 stycznia 2021 o 00:38

    Pepsi, a Twoja książka o zarabianiu w internecie? Uaktualniona? Kupować?

    1. avatar Pepsi Eliot 4 stycznia 2021 o 19:30

      Jeszcze nie, dodaję jeszcze jeden nowy fragment <3

  3. avatar Okularka 20 czerwca 2021 o 14:27

    kochana, a co zrobić, kiedy facet nie ogarnia?
    brak mu pokory, szacunku wobec pieniądza, ma długi, ale nie umie ich spłacić. nie lubi pracować, przez cały czas jest na spinie. ja pracuję bardzo dużo, ale lubię to i zaczynam zarabiać dobre pieniądze, ale jeszcze nie na tyle duże, byśmy mogli za to żyć oboje. poza tym chyba nawet nie brak kasy mnie martwi najbardziej, a jego olewatorskie podejście i brak ogaru…

    1. avatar Pepsi Eliot 20 czerwca 2021 o 20:53

      Macie dzieci? Jesteście małżeństwem, albo macie wspólne materialne rzeczy/mieszknaie? Jakie ma zalety?

      1. avatar Okularka 21 czerwca 2021 o 05:37

        Jest dobrym człowiekiem, czujemy na podobnym poziomie, nie odmówi mi pomocy, chociaż czasem naobiecuje, a potem nie realizuje działania. Umiał zawsze cieszyć sie najmniejszymi rzeczami, ale ostatnio troszkę to zgasło. Jest cierpliwy. Nie mamy dzieci, nie mamy nic wspólnego materialnego, bo pomimo 6 lat bycia razem nadal jest szczeniacko. On nie ma swojego konta bankowego (bo nie może), wiec działamy na moim koncie (chciałam pomoc, ale meczy mnie to i nie wiem ile jeszcze czekać na zmianę). Jest to niestety rozrzutny chłopak, który żyje chwila, stawia na wygodę i zaspokojenie swoich zachcianek (mam ochotę na piwo, to będę pił piwo, mam ochotę stołować się po restauracjach, to tak będę robił, mam ochotę spać do 9:00 to będę spał) i raczej nie wyciąga wniosków, ale cały czas mam jednak nadzieje, ze coś się zmieni.

        1. avatar Pepsi Eliot 21 czerwca 2021 o 07:55

          jedyną osobą która może coś zmienić, i się zmienić jesteś TY. Im więcej oczekujesz tym mniej dostajesz. on się nie zmieni, bo nie zalogował się tutaj w Twojej sprawie tylko w swojej, i dopóki jest uśpiony taki będzie. A jak myślisz co powoduje że taką osobę przyciągnęłaś? jakie są Twoje myśli, które trzymają go przy Tobie na poziomie podświiadomości, a jakie na poziomie ego?

          1. avatar Okularka 21 czerwca 2021 o 19:40

            Hm… dlaczego przyciągnęłam… Przyciągałam takich chłopaków, którzy mieli olewatorski stosunek do pieniędzy i minimalna, albo zerowa odpowiedzialność. Trochę przez sen wybierałam takich, na przekór tego, jaki był moj tato – ogromny materialista, któremu odbiło po tym, jak zaczął zarabiać duże pieniądze i opuścił naszą rodzinę. jednak dzięki temu od zawsze wiedziałam, że chcę być niezależna finansowo i miałam dobry stosunek do pieniędzy, ale tez i pokorę w ich wydawaniu. Z kolei partnerów przyciągałam takich, co nie chcą za bardzo postawić na swój rozwój ani robić przepływów. 🙂 z jakiegoś powodu tak się działo, ale ja tez długo głęboko spałam. I nadal przysypiam, bo jednak piszę o tym tutaj, a nie radzę sobie sama. 🙂 ale szerzej otworzyłam oczy i wiem bardziej czego chce, a czego nie chce. No i nie chce lawirowania, zamartwiania o kasę, braku odpowiedzialności, lenistwa, napinki związanej z praca. Na poziomie ego myśle, ze gdzieś obawiam się, ze stracę coś wyjątkowego, ALE jak mam być szczera, boję sie tez zostać sama. Na poziomie podświadomości trzyma mnie wiara i coś, co nas połączyło. Jest w tym jakaś iskra.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum