Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 993 346
179 online
35 458 VIPy

Zazdrość o osiągnięcia innych, czy to jest zawsze coś złego?

Gdy zazdrość jest silniejsza od Ciebie, spróbuj to wstydliwe uczucie przekuć na własny sukces. Często dodatkowym bonusem będzie to, że przestaniesz innym zazdrościć

To był piękny słoneczny dzień z lekką, orzeźwiającą bryzą. Szedłeś sobie szczęśliwy i beztroski zanim nie spotkałeś dawnego kumpla ze studiów. Kilka minut rozmowy, uśmiechów nie do końca szczerych z Twojej strony, gdy okazało się, że jest teraz właścicielem małej firmy i całkiem nieźle mu się powodzi.

Rozstajecie się i okazuje się, że po tych pięciu minutach już nie jesteś beztroski i szczęśliwy. Doszło nawet do tego, że czujesz się źle.

Co się takiego stało?

Nic takiego, po prostu szlag Cię trafił z powodu osiągnięć znajomego.

Od razu nasuwa się pytanie, dlaczego ludzie są zazdrośni o cudze osiągnięcia?

Uczucie zazdrości o osiągnięcia innych może mieć różne przyczyny. Jednak raczej wszystkie mieszczą się w kategoriach, które zgrupowałam poniżej:

Gdy nienawidzisz danej osoby

Gdy kogoś kochasz będziesz chciał, żeby udało mu się to co robi.

Ale gdy kogoś nienawidzisz poczujesz się naprawdę źle, gdy tylko cokolwiek mu wyjdzie. Jednym słowem zdołuje Cię to, gdy Twojemu wrogowi coś się uda.

Gdy czujesz się gorszy od swoich przyjaciół

Jeśli czujesz, że masz problemy z osobą, z którą się przyjaźnisz, to często jest to sytuacja, gdy czujesz się od niej gorszy i faktycznie jej zazdrościsz.

Na przykład, gdy Twoim bliskim znajomym teraz dobrze się wiedzie, a wcześniej jechaliście na tym samym wózku.

Gdy nie jesteś pewny siebie

Właściwie trudno znaleźć jakiś osobisty problem, lub niechciane emocje, które nie są spowodowane brakiem pewności siebie.

Rzeczywiście, jedną z głównych przyczyn stojących za zazdrością jest brak pewności siebie.

Gdybyś miał stu procentową pewność, rzecz dotyczy poprzedniego przykładu, że i Tobie się zaraz powiedzie, to nie czułbyś zazdrości, tylko inspirację, a nawet egotyczną radość z sukcesu przyjaciół.

Tak działa wiara w siebie.

Gdy czujesz, że ktoś nie zasługuje na sukces

Czasami możesz czuć się zazdrosny o kogoś, bo czujesz, że nie zasługuje na sukces.

Tymczasem życie nie jest sprawiedliwe i wiele osób całkiem przeciętnych, albo nawet przeciętnych inaczej odnosi sukces, bo mają tak zwanego farta. I trzeba się z tym pogodzić, a nawet śmiać się z tego.

Tobie też z pewnością przydarzyło się coś super, na co nie zasłużyłeś. Nie lapło Ci się nigdy nic?

No i jeszcze jest taka zazdrość o sukces, yyy …. swojego małżonka, a częściej żony.

Powiem krótko, że owszem są ludzie, którym trudno jest pogodzić się z sukcesem współmałżonka, najczęściej żony, gdyż czują, że ich kompetencje są zagrożone.

Gdy ktoś mówi: – „nie znam uczucia zazdrości” – raczej kłamie.

Nawet psy są zazdrosne. Zazdrość jest atawizmem?

Osobiście znam uczucie zazdrości i chociaż uważam to za całkiem negatywne i nieprzyjemne zwykle staram się przekuć go na coś dobrego.

Gdy zazdroszczę przyjaciołom, mówię im o tym

Ludzie lubią jak im się zazdrości, więc przynajmniej przyjaciołom poprawię nastrój.

Jednocześnie ich sukcesy inspirują mnie do działania.

Wierzę, że skoro im się udało, to jak mądrze postąpię i mnie się uda. Ostatecznie to poprawia mi humor od razu.

Przykład:

Obie z kumpelą nie prowadziłyśmy aut. Wprawdzie miałam prawo jazdy, ale bałam się jeździć. W pewnym momencie, kumpela mówi, że robi prawko.

Zaatakowała mnie zazdrość.

Że ona/kumpela będzie prowadzić, a ja nie. I jeszcze tego samego dnia zapisałam się na dodatkowe lekcje jazdy po mieście i już wkrótce kierowałam jeżdżącym potworem. Co trwa do dzisiaj.

Jestem kumpeli wdzięczna. Oczywiście opowiedziałam jej jak doszło do mojej dziwnej metamorfozy i często z tego żartujemy.

Gdy zazdrościmy wrogom, ludziom, którzy nas nie lubią i których my nie lubimy, owszem, to nie jest przyjemne uczucie i tym razem zupełnie nie rozśmiesza, ale tak samo może być inspirujące.

Starajmy się przekuć złe uczucia na dobre skutki

Zazdrość należy natychmiast sobie uświadomić.

Wypieranie tego uczucia, udawanie, że nas nie dotyczy jest pierwszym krokiem do autodestrukcji i utwierdzania się w braku pewności siebie.

Dopiero przyznanie się przed sobą do zazdrości, że my też odczuwamy głupie, nieprzyjemne i raczej wstydliwe emocje, może stać się impulsem do czegoś dla nas bardzo pozytywnego.

Dla wielu osób impulsem do poważnych zmian na lepsze w swoim życiu było szczere przyznanie się do zazdrości.

Można takie emocje wykorzystać do wzięcia się w garść, do spróbowania czegoś nowego, nawet do chojrackich myśli, że przeprogramuję moje życie tak, że to mnie będą cenić za niezłomność, szanować za wytrwałość, kochać za szczerość, no i ma się rozumieć yyy … zazdrościć sukcesu.

Zazdrość o sukces drugiej osoby jest czymś obciachowym, to jasne.

A więc trzeba mieć jaja, żeby się do tego obciachu przyznać przed sobą. Ale po tym nieprzyjemnym momencie może być już tylko lepiej.

Trochę pokerowej hipokryzji jeszcze nikomu nie zaszkodziło w życiu. Maska, nie odkrywanie przyłbicy od razu, odrobina cynizmu, umiejętność śmiania się, gdy nie jest nam do śmiechu, to wszystko z umiarem tak.

Agent 007.

Nie musimy od razu się ujawniać.

Ale nie można okłamywać siebie.

To jest warunek jasnej twarzy.

Czyli prawdziwej wygranej.

Bo zazdrość jest nie tylko wstydliwa, zazdrość jest śmieszna.

ścisk Państwa & owocek Jor spepsikowany

Blog pepsieliot.com, to nie jest jedna ze stron niosąca tylko wygodne dla siebie samej treści. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki znajdziesz niekiedy kontrowersyjne info. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. To nie jest hype strategia, to potrzeba.  

Możesz przeczytać jeszcze to:

7 krytycznych uwag, które usłyszysz gdy zechcesz otworzyć własny biznes

(Visited 6 451 times, 2 visits today)

Komentarze

  1. avatar Summer Breeze 10 września 2014 o 17:45

    Ja mam mniej w kieszeni – on więcej.

    Ja mam w talii mniej niż w klatce – on na odwrót.

    Nie palę – on tak.

    Mam co robić po pracy – on gapi się w telewizor.

    Staje – jemu raz wtygodniu.

    Można tak długo wymieniać. Finansowo wystarczy mi dach nad głową i żarcie inne niż chleb.

    Od zawsze tak mam, że stosunkowo często po zimnych płynach/pomidorach zaczyna mnie szczypać gardło. Dziś to zaszło dość daleko. Ostatni raz byłem chory w 2011, ale przez ten okres gardło czułem nie raz. To mój słaby punkt. Nie zawsze mogę sobie pozwolić na ogrzewanie wody. A zwykła z butelki potrafi mi to zrobić, nawet nie z lodówki.

    Somebody help me?

    1. avatar pepsieliot 10 września 2014 o 17:53

      Summer w sumie zapomniałam napisać, że znam kilku ludzi, którzy wydają mi się pozbawieni tej przywary i wszyscy są płci męskiej

  2. avatar Roxanne 10 września 2014 o 22:53

    Pepsi a Ja sie nie zgodzę, niektórzy ludzie nie znają zazdrości. Ja taka jestem, prawdopodobnie dlatego, że jestem chora psych 😛 Puchnę z dumy jak widzę sukcesy znajomych, nie analizuję sukcesów obcych etc Może jakby mnie zazdrość dopadła to coś by się na lepsze zmieniło, jakaś motywacja,a mnie to nie obchodzi, powstrzymuję się, żeby nie komplementować za dużo ludzi, bo tego też nie lubią i mogą myśleć że słodzę, a Ja serio widzę dużo fajności dookoła. Dużo by pisać, nigdy nie byłam zazdrosna, zawistna, mściwa… może dlatego, że nie mam czasu o tym myśleć i chodzi mi o co innego w życiu. Nie chce też żeby mi zazdroszczono, lubię kopmplementy, czy żarty że mi czegoś tam zazdroszczą, ale jeśli serio to przykre, chyba że to obróci się w coś dobrego. Chciałabym zrobić prawko i jestem zła na siebie, że wciąż się boję a psióła się odważyła i nie bolało, jeszcze zdała za 1 razem. Ale zazdrościć, bez jaj, no nie ma czego. Okazuje się, że nie jest mi to cholernie potrzebne do szczęścia. Jestem zbyt potrzepana, może los mnie chroni 😛

    1. avatar pepsieliot 11 września 2014 o 05:46

      Tak Roxano pisałam to już w komentarzu do Summera, znam takich ludzi, ale z drugiej strony o tym właśnie piszę,gdybyś pozazdrościła i powiedziała przyjaciółce, to nie tylko, że sprawiłabyś jej pewną przyjemność, ale jeszcze mogłoby to stać się impulsem do zrobienia przez Ciebie prawka. A tak nie ma zazdrości, nie ma nieprawdopodobnego uczucia jechania szosą przed siebie samemu z na ful włączoną muzą i darcia się na całe gardło.
      Nie zazdrościsz trochę tracisz 🙂

      1. avatar Roxanne 11 września 2014 o 10:06

        Nie tracę, właśnie to nie tak. Wiesz jaką szybkość osiągam na nartach, rowerze, rolkach, skacząc 😛 Prowadziłam już samochód, właśnie na szosie, gdzie byłam tylko Ja 😀
        jeździłam gokartem, nawet miałam taki w młodości, Ja nie jaram się samochodami, no do 15 roku życia kochałam wyścigówki 😛 Na torze mogłabym się odnaleźć, nie lubię kierować osobówką, to dla mnie duży stres, ruch uliczny mnie paraliżuje, miałam wypadek samochodowy, może to jest źródłem ciągłego odkładania prawka na później :> Ja ciągle przemieszczam się samochodem, z kierowcą, zwykle jest to mój partner albo przyjaciółka, jak to się skończy to pewnie się zmotywuję 😛 Mam wiele pragnień, starał się je zaspokajać :> Ale to co piszesz jest ciekawe, moja przyjaciółka zna wiele języków obcych, podziwiam jej talent, zachęca mnie to do nauki, nigdy nie ogarnę 5 czy 10, ale mam inne talenty. :> Cholera, nie pomyślałam, a może zrobię prawko
        na tira ;-))) To już większa motywacja 😛 W takim drapieżniku czułabym się komfortowo 😛

        1. avatar pepsieliot 11 września 2014 o 12:03

          To pewnie dlatego nie zazdrościsz, że sie nie jarasz:)) a skoro nie znasz tego uczucia, to o czym w ogóle rozmawiamy ?:))

  3. avatar Roxanne 10 września 2014 o 22:56

    A jak w szkole miałam lepszą ocenę od przyjaciółki to mi przykro było, ściemniałam, że mam taką samą lub gorszą 😛 Zaś Ona bidulka była zazdrosna, nie mogła tego znieść, bardzo mnie to raziło, może dlatego nie lubię tej emocji. Bo to głupie. Ja miałam pałę to się wstydziłam a nie zazdrościłam, że taki ze mnie leń wstrętny 😛

    1. avatar pepsieliot 11 września 2014 o 05:51

      Roxanne to co innego, każdemu normalnemu jest przykro gdy może pozwolić sobie na coś na co inni nie mogą sobie pozwolić. Mnie nawet krępują duże zakupy w sklepie ze zdrową żywnością, gdy wiem, że komuś może być przykro. Nie myl pewnych pojeć. Trochę ambicji, chęci parcia do przodu, wiara w siebie, i podkręcenie się cudzym sukcesem, moze dać kopa. Co nie znaczy, ze chełpienie się i wzbudzanie zazdrości u innych jest czymś fajnym. Wręcz przeciwnie to jest jeszcze większy obciach i nazywa się nuworyszostwo

      1. avatar Roxanne 11 września 2014 o 10:10

        Ale Ja niczego nie mylę, osiągi w nauce to pewnym wieku twynikały wyłącznie z ambicji i parcia do przodu, to że nie podkręcam się sukcesami innych nie znaczy że nie jestem nakręcona, mam swoje cele i nie potrzebuję zazdrości żeby je osiągnąć, póki co, moje zadowolenie z siebie rośnie z wiekiem a nie maleje. Byłam kiedyś bardzo na nie, straszne umęczenie a rozwiązania okazały się proste, dużo pracy nad sobą i uwolnienie w końcu radości :>

        1. avatar Roxanne 11 września 2014 o 10:15

          Ja podziwiam ludzi sukcesu, to też nakręca, no ale podziw to nie zazdrość 😛 No dumna jestem, wiem ile to pracy kosztuje, inspiruję się ludźmi, czerpię jak najwięcej dobra i to daje kopa absolutnie. Ludzie których mam wokół siebie dodają mi energii, aż chce się żyć i tworzyć. Uwielbiam twojego bloga, dzięki niemu zmieniłam diametrialnie swoją dietę, zazdrość nie miała tu miejsca, tak mnie zainspirowałaś, że wybuchłam 😀

  4. avatar Niki 11 września 2014 o 08:46

    Ożeż, Jolanto 😉 moc w tym tekście jest <3 coś co sprawia natychmiastową lekkość, świadomość własnych słabości i uczuć jakie by nie były, uwolnienie, spuszczenie z siebie ciśnienia… przyznając się przed sobą i przed innymi do swojej zazdrości tej zdrowej ale tej chorobliwej też właśnie sprawia tę lekkość i uwolnienie. Zazdrość jest nam potrzebna taka zdrowa, jest siłą napędową, rodzi potrzebę dokonania jakiejś zmiany w sobie. Nad chorobliwą trzeba pracować ciężej. I być może też uświadomić sobie własną toksyczność w relacjach wewnętrznych ze sobą i z innymi ludźmi, szczególnie bliskimi familijnie.

    Już kiedyś pomyślałam, czyżbyś zrezygnowała z Jolanty, Joleczki, Jolusi… ale nie i dobrze, Jolanta musi być, jak w pysk strzelił kreacja równej babki z uśmieszkiem ma moc przekonywania, wpływ na ludzi w tych pokręconych czasach.
    Aaaa no i nie zwalać winy na pokręcone czasy, że coś się "nie udało" (zawsze mnie to bawi, miało się udać przypadkiem czy dokonać świadomie?) tylko pracować nad sobą, nikt inny nie jest za nas odpowiedzialnymi poza nami, nasz wybór.

  5. avatar 4ad 13 września 2014 o 00:37

    Prawda i tylko prawda. Doświadczyłam. Przekuwam w sukces. Daje rade. M in dzięki Tobie. Dziękuję.

    1. avatar pepsieliot 13 września 2014 o 04:52

      4ad kisss

  6. avatar Mirabelka 9 kwietnia 2018 o 05:42

    A ja zazdroszczę, bardzo często. „Przypadkiem” wpadłam na ten tekst, dość „stary” i dziękuje Wam i temu „przypadkowi” ❤️

    1. avatar Jarmush 9 kwietnia 2018 o 06:04

      <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum