@Pepsi Owszem, jest, ale jeżeli ktoś ma takie problemy z radzeniem sobie choćby na rynku pracy, gdzie wyzwaniem jest pójście…
Nie istnieje oficjalna definicja superpokarmu, idea jednak polega na tym, że superfoodsami nazywa się roślinne pokarmy, które są wyjątkowo-super-uber-hiper odżywcze dla zdrowia, urody, ciała, a czasem także umysłu.
Te niepozorne listowie to super źródło magnezu, witamin A i C (ma jej więcej niż pomarańcze), błonnika, żelaza, aminokwasu, przeciwutlenających flawanoidów, luteiny i białka. Jest prosty w uprawie i przygotowaniu, wyrośnie wszędzie, a odpowiednio spreparowany smakuje doskonale. Zahaczając o temat tytułowej wołowiny i mięsa w ogóle, abstrahując od – istotnego przecież – aspektu etycznego, jest ono głównym kontrybutorem zanieczyszczeń klimatycznych! Na świecie żyje 7 miliardów ludzi, podczas gdy rokrocznie hoduje się w celach spożywczych 55 miliardów dużych zwierząt. Przyczyniają się one nie tylko do powstawania zanieczyszczeń, ale także, ze względu na niskiej jakości modyfikowane pasze (często nafaszerowane hormonami) także do zmian zdrowotnych u spożywających je regularnie ludzi. Michael Pollan, autor książki „W obronie jedzenia. Manifest wszystkożerców” (chociaż w oryginale tytuł brzmi Dylemat Wszystkożercy), mówi, że wprowadzenie do życia większej ilości idei takich jak bezmięsne poniedziałki, zakładające, że w każdy poniedziałek ludzie będą żywić się 100% roślinne, mogłoby zredukować ilość zawałów serca o 80%, ilość zachorowań na cukrzyce typu 2 o 90% i ilość nowotworów jelita o 70%. Oznacza to, że jedzenie mięsa, jeśli od Ciebie nie odpadło, może być dobre dla Twojego ciała, tyle że w niewielkich, umiarkowanych ilościach.
Jarmuż rośnie przez 2 miesiące, nawet w bardzo trudnych warunkach. Nie potrzebuje dużo wody. Bydło hodowane na mięso osiąga dorosłość między 18 a 24 miesiącem życia. Jeden kilogram mięsa wymaga 10 000 litrów wody i 8 kilogramów paszy.
(Nadmierne) spożycie mięsa jest główną przyczyną chorób autoimmunologicznych, chorób serca i artretyzmu. Jarmuż tymczasem działa przeciwzapalnie i może nawet cofnąć niektóre z tych przypadłości.
W przeliczeniu na kalorie jarmuż ma go więcej niż wołowina, serio-serio.
Zbyt małe spożycie błonnika przyczynia się do problemów z jelitami i całym układem pokarmowym oraz sercem. Większość ludzi czerpie białko ze źródeł zwierzęcych, pozbawionych błonnika. Tymczasem jedna porcja jarmużu (ok. 85g), zapewnia 5% dziennego spożycia błonnika i 3g białka.
Mięsa masowej produkcji pozbawione są niezbędnych kwasów tłuszczowych. Jarmuż za to ma ponad 120 mg kwasów omega-3 i 90mg kwasów omega-6 w jednej porcji. Szach-mat.
Jarmuż jest bogatym źródłem witamin i minerałów, które odżywiają i wspierają wątrobę, poprawiają trawienie i naturalnie oczyszczają ciało.
Co prawda nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś i Ty jadła go z kompanem, ale przyjaciela potrzebuje przede wszystkim jarmuż. Jarmuż bowiem zawiera sporo składników odżywczych, takich jak kwercetyna – która pomaga zwalczać stany zapalne i zapobiegać powstawaniu płytki nazębnej – i sulforafanu, związku zwalczającego raka. Wiele z najlepszych związków tej rośliny wspierających zdrowie staje się bardziej skutecznymi, gdy jesz je w połączeniu z innym jedzeniem. Dzięki kwasowi z soku z cytryny na przykład, żelazo z jarmużu stanie się bardziej bioprzyswajalne. Tłuszcze natomiast, takie jak awokado, oliwa z oliwek extra virgin, czy olej kokosowy, sprawią, że rozpuszczalne w tłuszczach karotenoidy lepiej się wchłaniają.
TU ZNAJDZIESZ świetny, sproszkowany 100% ORGANIC JARMUŻ This is BIO
Po pierwsze dlatego, że nie zawsze masz dostęp do organicznych liści. W rezultacie – zgodnie z myślą „lepszy rydz niż nic” – kupujesz marketowy jarmuż z dużą zawartością pestycydów i zanieczyszczeń. Kupując dobrej jakości sproszkowany produkt nie musisz wybierać półśrodków. Po drugie dlatego, że to koncentrat – esencja tego, co w jarmużu najlepsze. Przetworzony specjalną metodą zachowuje wszystkie substancje odżywcze i nie traci nic a nic na właściwościach! A ponieważ pozbawiony wody, ususzony i sproszkowany znacznie zmniejsza swoją objętość, masz więcej jarmużu w jarmużu – na 100g sproszkowanego produktu zużywa się około 700-800g świeżego jarmużu. Po trzecie dlatego, że jest super poręczny – możesz zabrać go w podróż, kiedy rano zaśpisz nie musisz na złamanie karku biec do zieleniaka po wiązkę zielonych liści do koktajlu i generalnie masz go zawsze pod ręką. Po czwarte chociaż jarmuż rośnie nawet zimą i jest w stanie przetrwać w każdych warunkach, w chłodnych miesiącach jego liście mają gorzki posmak. Jeśli bardzo Ci nie odpowiada, a nie chcesz rezygnować z jego prozdrowotnych właściwości, postaw na sproszkowaną wersję. Po piąte możesz szybko i efektywnie wzbogacić przygotowane przez siebie koktajle i potrawy, a także potraktować go jako barwnik podczas kuchennych eksperymentów. Ofkorsik nie przekonuję Cię do rezygnacji z pysznego, surowego jarmużu, co to, to nie! Chociaż ten sproszkowany, odkąd znalazł się w mojej kuchni, zdaje się zagościć w niej na dobre. Źródło: 1
ściski:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Zjadam codziennie, organiczny of kors, zielony wypas. Love dla was, miłej niedzieli <3
Amen <3
Kurcze dlaczego Ludzie Pepsi tego nie pojmują?
Dlaczego tak trudno, nawet bliskie mi osoby "zaszczepić" choć ideą … (ale, mam i sukcesy 🙂
Przestałam o tym mówić, chyba, że ktoś pyta, wtedy z radością dzielę się wiedzą, ale najlepsze efekty przynosi moje własne świadectwo.
3 lata po przebytej chorobie nowotworowej wyglądam i czuję się bosko 🙂
A lekarze tzw medycyny konwencjonalnej informowali mnie podczas najtrudniejszej sytuacji, że…Juz nic w moim życiu nie będzie takie samo (w sensie, że będzie gorzej), że walczę o życie!
Wtedy mnie wkurzyli na maksa… ale dzisiaj wiem, że po części mieli rację, zapomnieli tylko dodać, że walczę o LEPSZE życie 🙂
#kochamżyciezwazjemnością !!!!
I Ciebie Pepsik też <3
Kocham KasięFi <3
Zaszedłem dzisiaj do ogródka i jarmuż się przebijał z pod śniegu – było kilka liści całkiem świeżych. Jak to możliwe? Zerwałem. Razem z kilkoma bulwami topinanbur’a będzie moja kolacją 🙂
Cześć! Czy ktokolwiek może mi coś doradzić? Już mówię o co chodzi. Dokładnie od 5 listopada ubiegłego roku coś się stało. Tego dnia tuż przed zaśnięciem złapały mnie dziwne duszności, bóle brzucha, drgawki. Myślałem, że to jakieś zatrucie pokarmowe, ale ostatecznie oprócz tego co wyżej napisało nic więcej się nie wydarzyło. Pomęczyłem się z godzinę z takim stanem i usnąłem. Następnego dnia wstałem z myślą: „chyba jakieś przemęczenie, bo inaczej tego wytłumaczyć sobie nie umiem”. Jednak nadszedł wieczór i ponownie to samo. Trwało to co prawda krócej, bo maksymalnie z 20 minut, ale i tak wprawiło mnie w wielkie zakłopotanie. Pomyślałem „o co tu chodzi?! No ale nic, najwidoczniej organizm sobie odreagowuję jakiś tam stres.” Następnego dnia znowu to samo. Później kilka dni przerwy i ponownie to samo. Nie chcę mi się już opisywać poszczególnych dni, ale z każdym następnym „atakiem” było coraz gorzej w sensie psychicznym. Zacząłem tracić chęć do życia, żyłem i żyję w takiej sinusoidzie. Raz euforia, raz chęć zabicia się. Oczywiśćie w tzw. międzyczasie poszedłem do psychiatry, który przepisał mi Escipra, bo stwierdził, że to jest nerwica lękowa. Pobrałem te leki tydzień, wiem że to za krótko by zobaczyć jakieś efekty, ale ból głowy po zażyciu Escipramu był tak silny, że stwierdziłem: nie ma sensu się borykać dodatkowo z tak silnym bólem! Zrobiłem morfologię, próby wątrobowe, stan zapalny, badanie moczu, tarczycy i minerałów. Właściwie wszystko w idealnej formie, jedynie tarczyca lekko podwyższona, zrobiłem więc badanie fT3 i fT4. Tutaj wszystko w normie. Zacząłem więc suplementować witaminy: D3 i K2, Selen, B-Complex, Witaminę C. Biorę też … i zacząłem odrobaczanie się formułą od …. Dodam, żę już od dłuższego czasu jem zdrowo: owoce i warzywka (jarmuż uwielbiam!), coraz mniej mięsa (1-2 w tygodniu), dużo wody i herbaty (jestem herbaciarzem, więc zawsze są to wysokogatunkowe herbaty). Jeżeli chodzi o ruch, to nie jestem jakimś maniakiem, ale nie jestem z całą pewnością leniuchem, który spędza całą dobę na fotelu, tym bardziej, że mam pracę, w której dużo się ruszam. Jeżeli chodzi o wypróżnianie to nie mam jakichś specjalnych problemów: 1-3 razy dziennie, zatwardzeń nigdy nie miałem, choć w ostatnim czasie zauważyłem, że nie jest to tak swobodne jak jeszcze do niedawna.
Jestem już sfrustrowany, bo nie wiem co się dzieje. Koleżanka lekarka twierdzi, że to refluks albo wrzody i sugeruje mi gastroskopię. Sam już to rozważałem, ale sam nie wiem. Wczoraj miałem kolejny „atak” i już jestem na skraju wycieńczenia psychicznego, bo nie rozumiem mojego organizmu ani mojej psychiki. Dodam, że nigdy nie byłem pesymistą i nigdy nie łapałem nawet chwilowych załamań nerwowych czy czegokolwiek w tym rodzaju. Co robić?
Stosuję od dawna, chodź ciężko przechodził mi przez gardło, nawet w miksie z bananem, ale jest niesamowitym superfood, wiec to moj must – have! 😀
Który lepszy toskański czy kędzierzawy?
czarny
Tego się obawiałem. Jeszcze w sklepach nie widziałem, wszędzie kędzierzawy.
Pepsi czy mrożone warzywa i owoce mają enzymy po rozmrożeniu? , czy można zimą zastępować nimi brak świeżych? Oczywiście przy surowej diecie. ?
co do enzymów to już raczej nie, ale z tymi enzymami to i tak trochę ściema, jednak witamin i minerałów mają praktycznie tyle co świeże, chyba do 3 miesięcy, potem oczywiście mniej.
na zdjęciu jest czarna kapusta 🙂
Koktajl ze sproszkowanym jarmużem smakuje lepiej, jeśli się doda łyżkę oleju kokosowego. Co prawda olej zmienia się w malutkie grudki (chyba, że składniki koktajlu będą ciepłe…) ale w końcu smak jest znośny a nawet dobry, trochę jakby orzechowy. Polecam wypróbowanie, jeśli komuś też nie bardzo chciało to przez gardło przejść 🙂