no właśnie ego, bo Ty nie chcesz, przecież jesteś tym wszystkim w tym własną rodziną, to hologram, fizyka kwantowa potwierdza…
Dobrze.
Dzisiaj mam na sobie tylko skórę i ramę.
I to jest outfit dnia.
To będzie opowieść, która pachnie kawą i świeżym powietrzem, a nie desperacją i checklistą.
To będzie Twoja opowieść, bo główną bohaterką jesteś Ty, a nie Twoje sztuczki.
Wyobraź sobie, że wchodzisz do kawiarni, w której stoliki są ustawione jak planety.
A ludzie krążą obok siebie własnymi orbitami.
Wchodzisz bez manifestu na buźce.
Bez bluzy z napisem „pokochaj mnie natychmiast”.
Bez malutkiej armii mikroruchów, które mają komukolwiek udowodnić, że jesteś warta zauważenia.
Wchodzisz z ciałem, które naprawdę jest obecne.
A nie tylko przenosi Twoją główkę z miejsca na miejsce.
Drzwi zamykają się za Tobą i na sekundę wszystko cichnie.
Nie z powodu Twojego dorosłego makijażu.
Nie z powodu over size sukienki.jak to Kasia Nosowska mówi plandeki.
Z powodu tej jednej jakości, która nie prosi, nie pcha, nie błaga.
Z powodu spójności.
Dzisiaj dowiesz się, że TYLKO TWOJA OBECNOŚĆ PACHNIE prawdą, jak w pączkarni.
I wtedy dzieją się te „zwykłe cuda”: rozmowy bez targu, granice bez muru, wybory bez lęku.
Magnetyzm nie jest sztuczką. Jest skutkiem ubocznym bycia sobą w pełnym świetle.
Tak, że ten.
Siadasz przy oknie.
Słońce jebie w parapet, a Ty pozwalasz, żeby światło siadło Ci na ramionach.
Zamiast od razu zakładać zbroję, że wszyscy zobaczą.
Czujesz, jak brzuch oddechem delikatnie odsuwa stół.
Skąd ten brzuch się wziął, który rozstawia meble po kątach.
Pomyślisz o tym potem.
Nie wciągasz go.
W końcu nie polujesz na spojrzenia.
Nie ustawiasz wewnętrznej kamerki na „rejestruj każdy gest”.
Przysiadł się do stolika on.
Brzuch sam się wciągnął.
Śmiejesz się pod nosem.
Tom Sokrates ale w lekkim kryzysie średnim.
Nie liczysz sekund ciszy, żeby przypadkiem nie wypadło, że to Ty masz mniej do powiedzenia.
Po lewej ktoś chichocze, po prawej ktoś scrolluje, a Ty łapiesz się na tym, że zwykle w takich miejscach grałaś rolę.
Raz femme-fatale z instrukcją obsługi na czole.
Wiesz jak się to robi z YouTube.
Już nie z Cosmo, bo jesteś dużą Moną.
Raz ciepłą herbatą, którą każdy może doprawić swoim cukrem.
Albo zajzajerem, pieprzem, paprykarzem gdańskim.
Taka jakby chorągiewka.
Dzisiaj odklejasz od skóry te etykiety jak stary plaster.
Zostaje skóra. Prawdziwa. Oddychająca.
Wrażliwa, ale nie na sprzedaż.
Zresztą kto by kupił skórę 40 letnią, a 50, a późniejszą?
Jakiś horrorek.
Oto sproszkowany Szpinak This is BIO 🌱, KTÓRY SABOTUJE GŁÓD i robi rzeźbę z ciała i Twojego życia
Idealny gładziutki do 4 szklanki
W 100 g świeżego szpinaku masz ok. 2–3 g błonnika i garść mikroelementów.
W 100 g sproszkowanego MASZ KILKUKROTNIE WIĘKSZE STĘŻENIE tych samych składników.
Czyli zamiast wcinać pół warzywniaka,
Możesz dodać łyżeczkę do smoothie, czy 4 szklanki
I mieć efekt jak po zielonym eliksirze życia.
Do tego TYLAKOIDY, co robią rzeczy wręcz nieprzyzwoicie estetyczne.
To maleńkie struktury w błonach chloroplastów liścia szpinaku.
Brzmi kosmicznie, ale to właśnie one robią największy show.
ODECHCIEWA SIĘ SŁODYCZY I ZŁOMU ze złomowiska.
CHUDNIESZ przez zaniechanie.
Nowy Zestaw NATURALNE ŻELAZO! Szpinak This is BIO + Kwas askorbinowy TiB (Witamina C)
A klasycznie w parze z witaminą C- kwas askorbinowy TiB masz podkręcone przyswajanie żelaza z szpinaku.
Jak masz fajną ferrytynę to kwas askorbinowy w domu jest niezbędny.
Nawet w solniczce do zajumania hipotetycznej pleśni.
Polecam!🌱💚
Widzisz Tomą Sokratesa kogoś, kto Ci się zajebiście podoba?
Twoje stare ja już w tym momencie wyciągałoby z kieszeni miarkę: ile kroków, ile uśmiechów?
Ile pytań, żeby wpasować się w ich definicję laski nie idiotki owszem, ale też uzdolnionej do oralu.
Jaka jest prawda?
A kto pyta?
Kogo to obchodzi?.
Siedzisz więc przy tym stoliku z założenia wyluzowana.
Ale definicje tworzą szum w płacie czołowym, a Ty chcesz wyraźnego sygnału.
Podobam mu się, czy się nie podobam?
Idziesz do toalety pod pretekstem.
Pojawił się znajomy ścisk w brzuchu.
Pozwól, żeby cierpienie się pojawiło.
Stara Ty? Nie wybrana? Porzucona? Teraz o tym myślisz? Serio?
No dobra, jak musisz, pozwól, żeby energia była tam.
Może to nie jest to, co chcesz dzisiaj usłyszeć, ale nie jestem zainteresowana tym, co chcesz usłyszeć.
Jestem zainteresowana tym, żebyś poczuła się sobą.
Wybraną przez siebie.
Zajebistą Tyś Jest.
To mnie bardziej ekscytuje.
No dobra, ale to TY Bridget.
I Twoje przywiązanie do przeszłości.
I jeszcze zachęta.
Promka kończy się w niedzielę 21 września o 12 w nocy.
Mega pomocny e-book przewodnik „ZAMKNIJ BAZAR, OTWÓRZ ŚWIĄTYNIĘ”
czyli „Twoja energia, Twoje złoto” uczy jak odzyskać i pomnażać najcenniejszy kapitał własną energię.
Czyli własne złoto.
Jeśli chcesz przestać tracić siły na chaos i zastoje, a zamiast tego żyć w dobrostanie
ten e-book jest dla Ciebie.
Powiedz mi, czy to brzmi znajomo…
Masz wrażenie, że żyjesz w trybie „ratowniczka świata”, ale nikt nie zauważa, że sama toniesz.
To droga do tego, by Twoja energia zaczęła pracować na Ciebie: w biznesie, w pracy, w finansach i w codzienności.
Podobam mu się, czy się nie podobam?
Idziesz do toalety pod pretekstem.
Pytasz własne ciało, czy jest lekko? Czy jest szeroko w klatce? Czy mogę przy nim oddychać?
Odpowiedź nie jest w głowie.
Odpowiedź mieszka w przestrzeni między mostkiem a pępkiem i właśnie wysyła Ci wiadomość.
Czujesz ścisk w solarze, w splocie słonecznym?
Nie bądź bita po ciemieniu.
Nie wracaj.
Tu jest okienko, wyślizgniesz się przez nie i nigdy już Cię koleś nie zobaczy.
Jesteś popierdolona Bridget?
W ten sposób nigdy z nikim Ci się nie uda.
Otwórz się, ocknij się, wróć do kolesia, klapnij na krześle, jak człowieczka, a nie jak audytor serca.
Wracasz.
Dotykasz lekko jego krzesła, niech wie, że wróciłaś.
Podchodzisz nie po to, by zdobyć punkty, ale by zobaczyć człowieka bez przetargu.
Mówisz jeszcze raz „cześć” tak, jak mówi się słowo, które naprawdę coś znaczy.
Twoje ciało jeszcze trochę napiera.
Niewidzialna tabliczka „zatwierdź mnie” niejako uwiera.
Ale kij z tym.
Czujesz że wróciłaś.
W sumie lepiej, że nie utknęłaś w okienku.
Nie porzucaj dobrych przyjaciół!:)
Niech ilość Twoich czystych poranków
Pomnaża codzienny rytuał 4 Szklanków !:)
Tyle razy zostałaś odrzucona, brałaś okruszki, bo nigdy żaden nie poczęstował Cię chlebem.
A Ty piekłaś Browne jak jego matka, ona lepiej, bo Twoja specjalność to Szarlot(k)a Bronte.
Bo prostota robi przestrzeń.
Ona robi różnicę, której nie wykreuje żaden trik, żadna metoda i żaden sprytny tekst.
Ale Ty jeszcze nie potrafisz wejść w prostotę.
Jesteś empatką, czytasz Toma, jak twórczość Michnika.
Widzisz zalążek narcyzmu, nawijanie o sobie, ponad przeciętną blagę.
Jak tylko rodzący się w Twoje przestrzeni (tak jakoś masz) narcyz potrafi.
A i tak Cię kręci.
Niby miałaś nie wymuszać na sobie niczego.
Gdy nie wymuszasz wtedy możesz wybierać.
A kiedy wybierasz, wtedy dopiero to poczuć.
Latają Ci po głowie te wszystkie przepisy.
Najpierw stan, potem manifa.
Ale jak udowodnić sobie, że nie jesteś tramwajem, poczuć się jak zwinny trolejbus.
I wjechać mu do głowy, bez torów, na spontanie.
Żeby go wjebało w szok.
Miłosny.
Tramwaj jedzie bo ma tory.
Torami mogą być Twoje granice.
Odmawiasz więc sobie po cichu mantrę.
Tory kurwa nie są złe.
Nie są murem.
JUŻ JEST 🚀 💸 mega pomocny e-book O ZARABIANIU W INTERNECIE
🌿 Z ETATU DO WŁASNEJ FIRMY Bez lukru. Bez chaosu. Bez „rzuć wszystko i zostań influencerką”
Nie czekaj!
Są czystym brzmieniem sygnału. „Tu jestem. Tak mam. Tego nie chcę. To mi pasuje.”
Nie tłumaczysz się za każdy centymetr własnej prawdy.
Nie kruszysz jej, żeby łatwiej weszła.
Masz odwagę powiedzieć „nie” bez złej miny i „tak” bez gorączki.
No dobra, ale to tylko w Twojej głowie, teraz na nic nie przydają się te Abrachamowe brewerie.
Tom zadał pytanie.
O co kurwa pyta, nie masz pojęcia.
Serio?
Chcąc, chcąc, chcąc, obawiając się kogoś, wierząc, że on jest drugą połową Twojej duszy.
Możesz stać się wolną, pozwalając mu robić to, co robi.
Że to może być energia, która jest subkonscytucyjna.
Dobra nie chcę z liścia, „subkonscytucyjna” nie istnieje w polszczyźnie.
Chodzi o „subconscious” [sab-KON-szys] jak z brytanika, czy [sab-KAAN-szys] z dzikiego zachodu.
Podświadoma energia — klasycznie: coś dzieje się pod progiem świadomej kontroli.
Podprogowa energia — sygnał zbyt subtelny, by go od razu uchwycić świadomie.
Czujesz ten mętlik, to własne popierdolenie.
Za nic w świecie on nie może domyślić się, że czekasz latami na wybranie.
I nikt Cię na poważnie nie wybrał.
I sama siebie gnoisz, każesz i obwiniasz za ten stan rzeczy.
Czasami matkę, bankiera, łotewer.
Przypominasz sobie, że masz ramę.
Że Ty się kończysz tu.
A po drugiej stronie stolika zaczyna się Tom.
Zabierz mu energię Bridget, Mona, już Ci się wszystko myli.
Ktoś mógłby powiedzieć, że chcesz „zagrać ramą”, ale gra brzmi jak coś, co trzeba forsować, starać się, siłować w sprawie wygranej.
I nagle dociera do Ciebie, że to nie jest gra.
To jest oddech.
Ramą staje się spokój w ciele.
Ten spokój nie jest marmurem.
Okazuje się, że potrafisz się śmiać, zmienić temat, potrafisz odejść w połowie zdania, jeśli energia w Tobie właśnie tak wybrała.
Ramy trzyma nie poza, tylko zgoda na siebie przy świadkach.
Zgoda, że nie musisz być wersją, która podoba się wszystkim.
Zgoda, że nie musisz być wersją, która podoba się Tomowi prawie narcyzowi, Sokratesowi.
Który cały czas się zastanawia, jak nawiać od tej wariatki.
Idzie pod pretekstem do toalety.
Już nie wraca.
Wypij razem z sokiem z marchewki!
Spirulina This is BIO zawiera w sobie dużo ERGOTIONEINY (ESH) a także karotenoidów
A sok z marchewki (KAROTENOIDY!) jeszcze podbija wartości prozdrowotne!
Wypij więc razem!
Wykazano, że ESH jest obecna w prawie wszystkich typach ludzkich komórek i tkanek, często na poziomie milimolowym,
w mózgu, szpiku kostnym, soczewce i rogówce oka oraz erytrocytach, gdzie odgrywa znaczącą rolę jako mega PRZECIWUTLENIACZ.
Jej poziom znacznie spada wraz z wiekiem, a znacznie niższe poziomy stwierdzono u osób z łagodnymi zaburzeniami poznawczymi.
Sugeruje się, że ESH działa jako adaptacyjny przeciwutleniacz chroniący uszkodzone tkanki!
Życio-wydłużający ESH można jeszcze znaleźć w grzybach (boczniaki, prawdziwki, w pieczarkach nie bio mało)
Wyślizguje się oknem.
Przeczytałaś go, zanim ściągnęłaś z niego swoją energię.
Rozumiesz, że jesteś dość dziwna, trudna, i że nic dziwnego, że koleś się wyślizgnął.
On wróci.
Tom Sokrates poczuje, że nie ma już Twojej energii na sobie i wślizgnie się z powrotem.
O jest.
Lekko wymięty, bo wleciał do kubła na śmieci.
Śmiejesz się, dajesz sobie zgodę, że najpierw masz podobać się sobie, a dopiero potem światu, i to też nie zawsze.
No dobra, nie jesteś jeszcze takim randkowym kozakiem.
Dajesz jej chwilę.
To w tej chwili dzieje się magia, której nie widać.
Twój układ nerwowy przemienia się z psa strażnika w mądrą sarnę, która wie, kiedy stać, a kiedy pobiec.
Napięcie odpina się jak stanik po długim dniu.
A z nim odpina się agenda.
Ta cicha desperacja, która pachnie jak natrętna perfuma z lotniska.
Zostaje czyste powietrze.
Zostaje prawdziwe „ja” i prawdziwe „ty”, bez sprzedawania czegokolwiek.
Cuda jaja.
Tom pyta, co Cię tak zmieniło, Ty nie wysuwasz z kieszeni listy technik.
Mówisz śmiejąc się słodko, że przestałaś się targować.
Później wychodzisz z kawiarni.
Ba, wychodzicie.
Ale historia się nie kończy w drzwiach.
Jesteście umówieni.
Idziesz przez miasto i czujesz, jak trotuar przestaje być sceną.
Nic nie musisz grać, żeby być intensywna.
Nic nie musisz skracać, żeby być zrozumiała.
Twoje słowa stają się dłuższe nie dlatego, że trzeba kogoś przekonać, tylko dlatego, że płynie przez nie pełne życie.
Zauważasz, że ludzie zaczynają pytać o Ciebie, a nie tylko o to, co możesz im dać.
Czują, że kiedy z nimi rozmawiasz, nie szukasz ukrytego wejścia do ich aprobaty.
Tylko naprawdę jesteś tu, gdzie stoisz.
Wieczorem kładziesz telefon na szafce i uśmiechasz się do sufitu bez świadków.
Uśmiech nie jest podpisem pod umową.
Nie jest bonusem za dobrze odegraną rolę.
Jest miękkim „dziękuję” dla ciała, które wróciło do domu.
Zaczynasz rozumieć, że polaryzacja, wyrazik tak chętnie żuty w coachingu, to nie jest teatr damsko-męski.
Zdaniem autora The Vitamin E Story (Historia witaminy E) dr Evana Shute’a:
(dodajmy, że doktor Shute był położnikiem) poziom witaminy E jest ŚCIŚLE ZWIĄZANY Z GOSPODARKĄ HORMONALNĄ!
Z kolei z tego badania dowiedzieliśmy się, że każda dodatkowa porcja owoców, którą dodasz do swojej codziennej diety,
może zmniejszyć ryzyko zachorowania na POChP, a w konsekwencji poważnego ryzyka.
To badanie NIE POTWIERDZIŁO skuteczności ani karotenu, ani warzyw, ani witaminy C.
Natomiast owoce i WITAMINA E jak najbardziej tak!
POLECAM!
Naturalna WITAMINA E TiB!
To jest prosta rzecz:
Energia lubi klarowność.
Ludzie też.
Tom omg narcyz, też.
Kolejnego dnia spotykasz kogoś innego.
Nie ma fajerwerków.
Jest banalna rozmowa i nagle czujesz, jak Twoja stara tendencja do „bycia miłą” znowu próbuje wskoczyć na scenę w cekinach.
Zatrzymujesz ją w progu. Mówisz „nie”.
Nie do człowieka. Mówisz nie do automatu.
Zamiast zadowalać, wybierasz bycie prawdziwą, nawet jeśli to znaczy, że ktoś poczuje się niezręcznie.
Niezręczność nie jest katastrofą.
Jest dowodem, że nie tańczysz już pod cudze nuty.
Dżizas, dzwoni Tom.
Chce stanąć przy Tobie bez pośpiechu, bez projektów, z ciekawością.
Dziwne, ale zauważasz, że nie biegniesz do lustra.
Nie sprawdzasz, jak wypadłaś.
Nie ściskasz w brzuchu kontraktu, którego nikt nie podpisał.
Oddychasz.
I wszystko w Tobie teraz nawija: „to jest dorosła lekkość”.
Nie dlatego, że ktoś Cię wybrał.
Dlatego, że Ty wybrałaś siebie na pełen etat.
NIE GONISZ NIKOGO BRIDGET.
Jeśli chcesz, możesz to nazywać ramą.
Możesz to nazywać dorosłą energią.
Możesz tego w ogóle nie nazywać.
Ważne, że kiedy jutro wejdziesz do innej kawiarni, nie będziesz szukać oczu, które Cię uwierzytelnią.
Zamiast tego pozwolisz sobie Bridget świecić.
Zaświecisz se bez ostrzeżeń, bez instrukcji i bez rachunku.
Wtedy zadzieją się te drobne cuda, które wcale nie są cudami.
Jeszcze wymykasz się do toalety i sprawdzasz czy jest okienko, wyjście awaryjne.
Stare przyzwyczajenie.
Nieprzydatne.
Teraz świat nie jest chwilowym sędzią Twojej wartości.
Tylko miejscem, w którym po prostu oddychasz, mówisz, śmiejesz się i wybierasz.
To jest twoja opowieść.
Bez skrótów.
Bez popisów.
Z pełnią zdań i pełnią serca.
Wracasz lasko do środka,
Wracasz koleżanko do środka
Mówisz to, co jest prawdą.
I nie dźwigasz cudzego „tak” jak trofeum.
I właśnie dlatego przychodzi.
Tyle.

Odmaszerować!
Na zawsze Twój

Powiązane artykuły
Komentarze
Dodaj łyżeczkę doskonałego Kolagenu TiB do 4 szklanki!
Ta piękna blond sierść od czego proszę Pani?
A jelita?
A pozostała tkanka łączna?:)

Sierżant Eliot Sierżant Eliot jest dowódcą Elitarnego Oddziału Nieprzeciętnych Dziewczyn, które każdego dnia w ciszy alchemizują, świadomie krystalizują swoje życie spełniając marzenia.
Odważnie, w ciszy, w orce, w największym dobrostanie jaki daje wejście we własną MOC!
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
„Zamiast zadowalać, wybierasz bycie prawdziwą, nawet jeśli to znaczy, że ktoś poczuje się niezręcznie. Niezręczność nie jest katastrofą.”
Tak, tak, TAK!!
Kiedyś wgrano nam program pt. „Bądź grzeczna i miła a wtedy ktoś cię wybierze”. Pfff ileż to lat musiało upłynąć aby samą siebie zhackować i wgrać sobie aktualizację pt. „Jestem ok taka jaka jestem, zawsze wybieram siebie i nie muszę wiecznie zadowalać innych”. Po aktualizacji życie jest zupełnie inne, bardziej przejrzyste, klarowne, lekkie. Bez lęku. Bez presji. Wreszcie jestem ok z ciszą, sama ze swoimi myślami, które są spokojne a nie obezwładniające i atakujące jak kiedyś. Minęły mi nocne napady lęku. Jestem ok z przeszłością i spokojna o przyszłość, bo wreszcie zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi.
Przeczytałam stosik książek, przesłuchałam godziny coachów, psychologów, ale dopiero Ty Pepsi naprawdę potrafiłaś do mnie przemówić tak żeby trafiło. Wcześniej niby „wiedziałam” że trzeba siebie zaakceptować, kochać, wybierać siebie, ale wciąż coś było nie tak. Wcześniej to wiedziałam rozumem, ale teraz naprawdę to CZUJĘ całą sobą. I to jest ta różnica, dzięki której kliknęło.
No to zajebiście.
Cieszę się.
👋🏼😻
I tak musimy żeglować po sztormach świata, będąc na wiecznej łasce kobiet… Wy to Maciej szczęście, każda z was ma większą władzę, nich królowie. 😉
Hejka Jaro, wieki całe nic od Ciebie nie słyszałam.
Fajnie, że napisałeś.
Jesteśmy Boginkami, tyle że króciutko 😜
Pozdro