Czy to chodzi o to, że w PL (i w krajach byłego bloku socjalistycznego) jesteśmy silniej związani pokoleniowo? Stąd trudniej…
Wyjątkowo zgodziłam się napisać artykuł do gazety głównego nurtu, ponieważ miał być skierowany do seniorów, i miał zawierać kilka „niedrogich” (już się nie mówi „tanich”) porad na wzmocnienie odporności.
To słowo „niedrogich” zadziałało na mnie jak dla psa kiełbasa. Zgodziłam się więc napisać arta, bo dlaczego zakłada się z góry, że ludzie nie mają pieniędzy, a starsi to już kosmos. Od dziecka wsadza się ludzi do worka z napisem „jest dość kijowo, będzie gorzej, a na starość to już kiszka” i oni w to wierzą. Tak zostają udomowieni, wytresowani na niskie potrzeby.
Tymczasem pieniądze na dobrobyt znajdą się dla wszystkich, bo tak działa Wszechświat, daje ci to co myślisz. Tyle, że teraz.
Gdyby toasty brzmiały „żyje 100 lat”, czyli dotyczyły teraźniejszości, a nie „niech nam żyje 100 lat” czyli przyszłości, miałyby dużą szansę na spełnienie właściwych intencji, bowiem Wszechświat odbija w lustrze „teraz”.
Dostajesz to, co myślisz teraz.
Podchodzi senior do lustra i widzi seniora z nikłą emeryturą, czy rentą. I to myśli teraz i to ma, ma ubogą linię życia, bo tak myśli.
Zwierciadło rzeczywistości zawsze odbija myśli teraz. Jest pewne opóźnienie związane z 3D, ale zawsze dostajesz to, co myślisz teraz.
Napisałam więc w arcie „o odporności seniorów”, że parę lat temu zmarł miliarder David Rockefeller, i że w ciągu swojego ponad stuletniego życia otrzymał 7 serc w wyniku przeszczepów. Że po raz pierwszy śmierć przyszła po niego w 1976 roku i wtedy miał miejsce pierwszy przeszczep.
Ale, że oczywiście nie potrzeba jego miliardów, żeby zadbać o siebie, a nawet dostać czas, jednak rzeczywiście wiele problemów zdrowotnych (niekoniecznie tak drastycznych) bierze się z tego, że ludzie myślą, że brakuje im przepływów energetycznych, że brakuje im pieniędzy. A gdy brakuje im pieniędzy, myślą, że również brakuje energii. Gdy brakuje energii sądzą, że mają braki pieniędzy. Takie zapętlenie.
Napisałam też, że dobra wieść jest taka, że każdy i w każdym wieku może zwiększyć swoje przepływy energetyczne.
Jeśli ludzie żyją wciąż w strachu czy starczy im pieniędzy dostają się na biedne linie życia, tak to mniej więcej wygląda.
Wszechświat da każdemu wszystko to, czego każdy potrzebuje, byleby tylko jego myśli tak naprawdę nie wątpiły, że coś takiego może się wydarzyć za każdym razem.
Dlatego pierwszym zadaniem powinno być hasło, że we wszystkim co się wydarza, nawet w czymś zgoła niemiłym, powinno się zobaczyć JAKIKOLWIEK pozytyw. Nawet pozornie głupi.
To będzie już pierwszy krok do wejścia w dobrobyt na każdej płaszczyźnie.
Dobre przyciąga dobre, złe przyciąga złe, a biedne przyciąga biedne, jak zgrabnie zauważył Albert Einstein, czy może Shakespeare.
Ale dzisiaj przysłano mi do zatwierdzenia mój tekst po redakcyjnej korekcie, tyle, że BEZ POWYŻSZYCH FRAGMENTÓW. Zostały jedynie nudne, a raczej poprawne przepisy dotyczące zdrowia starszych awatarów. Nie oceniam, zaśmiałam się i zaakceptowałam.
Koment:
Hmm … zamiar mam podobny, czyli dom, ale nie mały, bo najlepiej z dużą pracownią.
Co więcej, to pragnienie i potrzeba również męża i starszego syna, dla którego to jest już oczywistość.
Mówi: „jak będziemy mieszkać w naszym domu”… I wszystko ok, bo mamy pieniądze.
W zasadzie kupuję co chcę i kiedy chcę, w sensie suple, żarcie bio. Im więcej z mężem zarabiamy tym więcej wydajemy. Nic nie leży.
Rozglądamy się za czymś do kupienia, czy to ziemia czy to dom gotowy.
Z jednej strony mam wrażenie, że to dobrze ruszyć rzeczywistość wokół, jak tańcem, wprawić w ruch i szukać domu, mimo iż nawet gdybyśmy w tej chwili coś znaleźli, to nie bardzo byłoby z czego na już to kupić.
Może warto jednak jakoś gotówkę zatrzymać, nie wszystko puszczać w ruch?
Jak to działa?
Pieniądze, podobnie jak seks, są tematem nigdy obojętnym, zawsze powiązanym z jakimiś emocjami, zarówno tych, którzy ich nie mają, ale i tych co je mają.
Dlatego istotnym dla tak zwanego wielkiego świata jest, czy są to „stare”, czy „nowe” pieniądze. Im młodsze, tym robią więcej chaosu, zamieszania i dezinformacji w ludzkich umysłach.
Coś, co każdy może po prostu mieć, gdy zobaczy siebie, uwaga: nie z workiem pieniędzy, tylko w swoim własnym zamierzonym dobrobycie. Gdy masz zamiar osiągnąć własny cel (nie cudzy), i znajdziesz własną drogę, cel zostanie osiągnięty.
A jeśli do tego celu będziesz potrzebowała pieniędzy, a zwykle potrzeba (o to zadbały wahadła destrukcji), to pieniądze się po prostu znajdą i już. Jeśli wierzyć Zelandowi hue hue.
To wahadła destrukcji osiągają własne cele za pomocą takich popleczników jak my, wabiąc nas tym ekwiwalentem w postaci pieniądza. Pieniądz nie powinien być celem, ani nawet środkiem do celu.
Nie myśl o pieniądzu nawet jako środku do celu, bo to również nawarstwia potencjały. Pieniądze to nie są Twoje drzwi. Twoje drzwi mają prowadzić na drogę do Twojego celu.
Gdy ta droga wydaje Ci się natchniona, Twoja, spójna z Tobą, że nawet trudno nazywać ją działaniem, czy pracą, jest to sprawdzian, że jesteś na swojej drodze do swojego celu.
Gdy ta droga, to orka przez mękę, z pewnością realizujesz cudzy cel i nie weszłaś przez swoje drzwi. Jeśli Twoim celem ma być duży, wygodny, rosochaty dom, z pracownią o 50 metrowej powierzchni szyb, powinnaś codziennie puszczać sobie slajdy na ścianę, jak Ty już tam mieszkasz, korzystasz z niego, co robisz, zobacz czego dotykasz przechodząc z holu ze schodami hiszpańskimi do pięknej jadalni otwartej na zapierające dech widoki, jezioro, czy rzekę. Wizualizacja celu i bezwzględne podjęcie zamiaru aby go osiągnąć, są wszystkim czego potrzebujesz, żeby tak się stało. Widzisz tu gdzieś „s”? (a’propos, z jakiego to jest filmu cytat?). A więc widzisz tu gdzieś „pieniądze”? Jeśli masz mocny zamiar posiadania domu swoich marzeń, po czym rozproszysz nawarstwienie potencjałów ważności celu, bo własny, piękny dom jest ważny, a więc gdy rozpuścisz te piętrzące się potencjały działaniem, pieniądze się po prostu znajdą. W każdym momencie myśl o własnym sukcesie, jakbyś już go miała w kieszeni. Jakby dział się teraz. Bowiem lustro rzeczywistości odbija tylko teraźniejszość, to co stwarzasz, robisz to teraz. Przypuśćmy, że właśnie słuchasz jakiejś audycji agitującej czy do polubienia, czy do protestu, to jedno i to samo. Wahadła potrzebują popleczników, a właściwie ich energii. Ale Ty w tym samym czasie, zamiast marnować myśli (sprawcy Twojej rzeczywistości), albo przy piciu kawki, czy green herbaty, Ty w tym czasie nie puszczaj myśli samopas, tylko deklaruj taki zamiar: „Wszystkie moje sprawy idą wprost wspaniale, ponieważ swym zamiarem kształtuję swoją rzeczywistość. I wiem jak to robić”.
w didaskaliach
Żebyś nie wpadła w panikę,”wiem jak to robić”, to właśnie slajdy z celu, oraz niepodważalny zewnętrzny zamiar, a także podążanie własną drogą do własnego celu. A zamiar zewnętrzny, już trąbiłam o tym, to jedność ego i duszy w chceniu czegoś. Na to nie mają wpływu mody, sąsiedzi, żaden szpan, nie musisz być hipsterem, ani wyglądać jak Twoje wyobrażenie milionera, po prostu to jest tylko Twoje, tak chcesz Ty i już. Na tej zasadzie są urządzane wschodnie ceremonie picia herbaty. Gdy jesz, mów sobie: „jedz, jedz kochana, na zdrowie”. Efekt, który można osiągnąć takimi metodami jest całkowicie nieprawdopodobny, są w stanie zniknąć choroby. Na rynku energii przeprowadza się operacje podobne do finansowych. Nic dziwnego, bo pieniądze to przepływy energetyczne. „Może warto jednak jakoś gotówkę zatrzymać, nie wszystko puszczać w ruch? Jak to działa?” Jeśli zadałaś takie pytanie, oznacza, że przeszył Cię strach. Strach to piętrzenie potencjału przez ego, które wciąż wbija kij w mrowisko. Ego się boi, że za dużo wydajesz, przez co skarbiec wciąż jest pusty. Ego boi się też gromadzić pieniądze, bo słyszało, że pieniądze mają płynąć. A więc ego jak zwykle jest w kropce. Nie można też mieć celu w postaci pełnego skarbca, bo się raczej na pewno nie ziści. Taki strach, który Cię przeszył, to jest podbity potencjał ważności celu. Ty myślisz, że ten cel nie jest tak prosto osiągnąć. Tak myślisz i to dostajesz od rzeczywistości. Tego celu nie osiągasz, bo jest zbyt trudny do osiągnięcia, gdy wydaje się wszystko co się zarabia. Wszechświat zawsze się z Tobą zgodzi. Zawsze dostaniesz to, co myślisz. Czy w takim razie teraz jesteś w stanie sama odpowiedzieć na swoje pytanie?
To jest matrix, to jest drogie, czy tanie?
love
Powiązane artykuły
Komentarze
Pepsi, mowilaś, że afirmacje są złe, a slajdy brzmią podobnie do nich, jaka jest roznica, jeśli jest?
afirmacje to mówienie sobie czegoś czego się tak naprawdę nie myśli, na przykład gruba osoba mówi, że nie jest gruba, zwierciadło i tak pokaże grubą. Slajd, to wyobrażenie sobie siebie w pożądanej sytuacji, to nie jest nieprawda, po prostu widzisz siebie już jako szczupłą, masz takie prawo, to nie jest oszustwo, to się jak najbardziej może zdarzyć, ale nie usiłujesz się okłamać, że teraz jesteś szczupła.
Afirmacje wcale nie są złe, mają swój ogromny potencjał i można je częściej wykonywać niż wizualizacje i pewne cele lepiej sformułować słownie niż wyobrażając sobie. Generalizowanie, że afirmacje są złe poprzez jeden przykład, który działa jakby na niekorzyść afirmacji jest niezrozumieniem ich. Są niby mówieniem tego czego się nie myśli, ale afirmując możemy zyskać swoją wewnętrzną siłę, gdy w końcu dotrze do nas to co mówimy, poczujemy to. Również powtarzając je możemy sobie zaprogramować podświadomość dowolnie jak chcemy, a wtedy osiągnięcie celu staję się o wiele łatwiejsze, bo wszystko dzieje się jakby samo. Z miłością do Ciebie Peps <3
<3 dobra, masz rację, po prostu afirmacje to nie moja prawda, tutaj apel do wszystkich: proszę mnie więc o nie nie pytać, bo odpowiedzi są tendencyjne :)
Ja całe życie myślałam, że afirmacja to wizualizacja takiego „slajdu” w głowie ;D. a to całkiem inaczej – afirmacja to wypowiadanie słów i utożsamianie się z nimi?! 😀 jeśli tak (proszę o potwierdzenie) to w końcu rozumiem różnice!!
Jak się ma taka wizualizacja „slajdu” w umyśle z byciem w „tu i teraz”? czy nie żyjemy wtedy bardziej w głowie/ myślach/ urojeniach i odcinamy się od rzeczywistości żyjąc w innym wymiarze?
być tu i teraz się nie da, gdy masz ego i jesteś w tej grze. W tu i teraz jesteś tylko w głębokiej medytacji, gdy wyłączysz ego. Niektórzy potrafią wyłączać ego na żądanie, czasami ego samo się wyłączy pod wpływem jakiegoś drastycznego przeżycia, jak wypadek, a czasami tylko na chwilkę z powodu jakiegoś pięknego widoku, i to jest napad szczęścia satori. O afirmacjach nie wiem nic, wiem tylko jak się tworzy slajdy, one powstają za pomocą umysłu, i dzieją się w teraz, ale są slajdem, czyli wiesz że tego jeszcze nie ma, nie oszukujesz się, po prostu wizualizujesz, to jest tak zwane dobre myślenie, pracowite, kreujące rzeczywistość Twoją, twórcze. Ale zarówno dusza, jak i ego muszą mieć wspólny zamiar posiadania tego celu.
choroba coś w tym jest,jak 7 lat temu zobaczyłem toyotę prius hybrydę,powiedziałem o takiej mógłbym marzyć.I po 7 latach jest,nagle nie wiadomo jak mam ją.Dom już mam z 30 ar.działką,wszystkie owoce i warzywa swoje a plantacja jarmużu starczy dla 4 osób przez zimę i jeszcze zostanie.
tylko się nie chwal, bo to piętrzy potencjały i prowokuje siły równoważące do działania, cieszymy się z Tobą, tak trzymaj
A jeżeli moja dusza rwie się do mojego celu , a umysł sieje wątpliwości i się boi ze np nie poradzę sobie w tym zawodzie to co robić ?
Jak to zrobić żeby ego i dusza się zgadzały ?
pytać, pokazać cel, który podoba się ego i zobaczyć czy odczuwasz dyskomfort, często też dusza chce domu, a ego nie wierzy że może go mieć
…się boi ze np nie poradzę sobie w tym zawodzie to co robić ?….
Zauważ, że już w słowie ,, zawód „”, jest pułapka, a w zasadzie odpowiedź…Niesforne ego zawsze będzie w opozycji do duszy, zabiera mu ważne miejsca w naszym życiu. W poczuciu zagrożenia potrafi doprowadzić do cholernej autodestrukcji, aby tylko wygrać.,, Ja „, karmi się Twoim bólem, zwątpieniem, rozpaczą, wtedy właśnie ma nieograniczone pole dominacji, i chuj go obchodzi Twoje cierpienie, ego jest jak bluszcz, nie zniszczy Cię do końca, bo kto chciałby się pozbyć żywiciela, tym bardziej, że wie, zna swój czas…
Dusza jest wieczna, niezniszczalna, nie można jej jednak się nauczyć chodząc do szkoły, Ona jest…
Jest szum wiatru, jest lot jaskółek, smak jabłek….
Spróbuj smakować tak jak papierówka…..może to właśnie Twoja Dusza..☯️ ?☮️?️?
oh Dudku nic nie rozumiem ale wiem że wątpliwości sieje mój umysł który boi się nowego , niepewnego
ale dusza skacze z radości
dziwne to wszystko…
Hej, ..,,Mała Maggie, oooooo, oo..” ..i właśnie o to chodzi. Po co rozumieć, wystarczy wiedzieć.
Nie lubię się powtarzać ale..czy trzeba rozumieć smak i zapach jabłka ? Czy, żeby poczuć radość, miłość, każdy zresztą Absolut, musimy sobie to wytłumaczyć ? To jest ! ☯️ ?
Tzn ja wiem co się podoba mojej duszy tylko ego się boi i mi mówi : nie dasz rady
Oh , chyba dostałam właśnie odpowiedz , dziękuje Ci
Kocham Was! Ciebie Pepsi, pozostałych autorów artykułów i zaglądajacych tu ludzi, nie zaglądajacych zresztą też 🙂 Wasze duszę są mądre i mają niezwykłą moc. Wszyscy zasługujemy na kreowanie naszych pełnych cudów, wolnych od strachu żyć 🙂
„Chłopaki nie placzą”
To czytam dalej 🙂
„Jarosław Psikuta s bez… s” . Chyba „Chlopaki nie płaczą”
😀
Sorki za kolejny sarkazm, ale jeśli już to – chłopaki nie płacą – a co, dziewczyny też mają kasę ☯️?
w tej grze chłopaki płacą
Grałaś kiedyś w domino ? Ja mam ,, mydło ”
☯️ ?
Dzięki Pepsi za odpowiedź. Muszę sobie to przyswoić by bezwysiłkowo przeskoczyć ową „kropkę”, na której się teraz zatrzymuję. Dom uczynić zamiarem tak naturalnym, bliskim i mało ważnym jak bio banany na śniadanie. I nie zajmować się „kupką”. Najlepiej wcale się nad nią nie zastanawiać. Zmienić myślenie, a najlepiej nie myśleć tylko oglądać slajdy wspaniałe jako oczywistość. Niby nic, a jednak w głowie coś „zakręca” dość, boleśnie i się dziwi. Cieszę się, że odpowiedziałaś. Dziękuję 🙂
Temat „dom” , poszukiwania przerabiam jakies ostatnie 2 lata. Przez obecne miejsce zamieszkania powoli stawalam sie szrotem ciezko chorym przez stalking/mobing chorych i toksycznych ludzi. Tak w skrocie.
Ogladalam, jaralam sie, w myslach meblowalam, czulam zapach kwiatow i smak swojskich pomidorow. Nakrecalam sie, w srodku wrzask „ta chalupa jest juz moja, musze ja miec, bo tu wykorkuje” itp.
Za kazdym razem liczylam kase, opracowywalam plan z lokalizacja, firma, klientami, zeby starczylo kasy na dom.
Miesiac temu zmeczona, ze za kazdym razem sie nie udalo, odpuscilam. Poszlam ogladac dom z totalna wyjebka, stwierdzilam spoko, fajny, szukam dalej.
Nie informowalam znajomych blizszych, ktorzy bardzo kibicowali o sytuacji tym razem.
Nie „meblowalam” w myslach.
Pojawil sie glos, mysl: „ODPUSC”.
Udalo sie. Nie wiem, jak wszystko ogarne potem z kasa, gdzies slysze glos „nieodpowiedzialnie bujasz w oblokach, co zrobisz jak blablabla…”?
To chyba ego terror no nie?
Mam wyjebke, wszystko sie samo dostroi.
Usciski❤
A gdzie można przeczytać ten okrojony artykuł dla seniorów? 🙂
wyjdzie chyba w przyszłym tygodniu, bo do dzisiaj trzeba było złożyć materiał. Ja dałam wcześniej, bo był kontrowersyjny i nie chciałam stawiać redakcji w kłopocie, jakby się totalnie nie nadawał. Nie pamiętam jak się nazywa ta gazeta, nawet nie wiem, czy to miesięcznik, sprawdzę i napiszę, mam to w mejlu.
Dzięki?
Znalazłam w internecie dom. Dom moich marzeń. Pojechałam obejrzeć – pomimo, że nie zamierzałam kupować. W momencie gdy przekroczyłam jego próg wiedziałam, że ten dom jest dla mnie, że to jest to. Podjęłam decyzję o kupnie w ciągu 5 minut. Dałam zaliczkę. Reszta pieniędzy miała być ze sprzedaży mieszkania. Przez cały ten czas wyobrażałam sobie jak juz jestem w tym domu, gdzie co poustawiam, jak zapraszam rodzinę, co bede sadziła na wiosnę. Każdego dnia wizualizacja. Szczęście mnie rozpierało. A tu się okazuje ,że w pewnym momencie sprzedaż mieszkania stanęła. Musiałam zejśc z ceny, żeby ktokolwiek kupił. Ale ok. Zeszłam. Teraz kupujący ma problem w banku z uzyskaniem kredytu. Raz kredyt odrzucony. Dołączył współkredytobiorców. Wszystko ok. Wniosek wstępnie zaakceptowany. Wczoraj wieczorem sms – kredyt odrzucony. A ja do końca października musze się rozliczyć bo przepadnie mi zaliczka ( Połowa kasy wpłacona) i prysną wszystkie marzenia.
A przecież cały czas wizualizowałam, marzyłam, czekałam. Miałam odpowiednio dużo czasu na domknięcie sprawy. No i pozytywna energia więc i wibracje wysokie.
Co poszło nie tak?
Za duże parcie, stworzyłaś ogromny potencjał, postawiłaś wszystko na jedną kartę, a tego nie wolno robić, to prowokuje do wyrównania potencjałów. Uczucie, że nie możesz przecież tego stracić jest ogromne, tymczasem dom trzeba kupować w taki sam sposób jak proszek do prania, a jak się tego nie potrafi, bo to rzeczywiście trudne,to trzeba w inny sposób rozproszyć te potencjały, dać sobie zapas czasowy, czy inne działania. Uspokój się, pogódź się z możliwością porażki, zobacz jakąś dobrą stronę tej sytuacji, daj pstryczka w nos wahadłu destrukcji, ale jednocześnie miej zamiar posiadania tego domu. Wymyśl jakiś plan B. Może ktoś inny wkrótce kupi Twoje mieszkanie, a Ty jakoś wynegocjujesz przedłużenie terminu spłaty z pewną korzyścią dla właściciela domu? Musisz odpuścić, sama nakręciłaś tę spiralę w kosmos, teraz poluzuj. Kosmos nienawidzi żadnego przymusu, parcia, walki, szantażu
Moniko mieliśmy dokładnie taką samą sytuację. W ostatniej chwili właścicielka domu bez podania przyczyny powiedziała, że nam go nie sprzeda. Wtedy myślałam, że to jakieś wielkie nieporozumienie? z perspektywy czasu okazało się, że kupno tego wymarzonego domu bardzo skomplikowało by nam życie i nic lepszego nie mogło się wtedy wydarzyć. Wszechświat daje Ci jakieś znaki. Jeśli piętrzą się schody to znaczy, że idziemy złą drogą ??
cudzą drogą, do cudzego celu
Pepsi, zanim odpisałam czytałam Twoja odpowiedź kilka razy. No i wydaje mi się, że kupowałam ten dom właśnie jak proszek do prania. Przypadkiem znalazłam, przypadkiem obejrzałam i ach….biorę, proszę nie pakować. Nie naciskałam, miałam odłożone środki-dałam zaliczkę. Nie spieszyłam się ze sprzedażą mieszkania, mieliśmy kilka miesięcy czasu więc i stresu nie było ani specjalnego parcia. Wiadomo, mieszkania nie sprzedają się w ciągu 3 dni ( chociaż pewnie sa wyjątki) spokojnie zdążymy. W czerwcu podpisaliśmy umowę, że do końca października się rozliczymy – przecież to szmat czasu. Pepsi, ja nie planowałam kupować domu, nigdy. Jestem gotowa ponieść porażkę bo nawet nie marzyłam o tym, żeby dom mieć. Wszystko wyszło samo przez się. Przypadek. Wszechświat mi wepchnął pod nogi ta nieruchomość, nie szukałam jej
Nacisnęłaś na strunę maksymalnie, gdy postawiłaś wszystko na jedną szalę, na ostrzu noża, to było jak spalenie mostu za sobą. Nigdy nie radzę rzucać nawet niewygodnej pracy gdy nie ma się jeszcze nowej, ani pomysłu na zarabianie.
To nie chodzi o to, żeby dom kupować jak bułkę, bo dom to nie bułka, tylko,żeby rozproszyć ten ogromny potencjał działaniem.
Ale teraz działaj, bo nie powiesz mi, że jesteś na totalnym luzie.
Nie jestem na totalnym luzie – byłoby to całkowicie nieodpowiedzialne 🙂 działam. Pieniądze się znajdą, mam już plany skąd je wziąć na wszelki wypadek, jeśli nie zdążę ze sprzedażą. Plan B.
Ale kurczę, Pepsi, przecież ludzie nieraz stawiają wszystko na jedną kartę. Dobra, może przegięłam a wszechświat trochę mi pograł na nosie. Taki pstryczek dostałam, żebym nie myślała, że wszystko się układa bo ja tak chcę i już. To dla mnie nauka. Ale nie będę nigdy analizować czy warto, czy można, czy się opłaca. Całe życie kierowałam się intuicją – od pomysłu do celu. Analiza nie jest zgodna z moją naturą. Owszem, zastanowię się pewnie następnym razem ale i tak podejmę decyzję zgodnie z tym jaka była pierwsza myśl. Dzięki Pepsi za to, że trochę postawiłaś mnie do pionu
intuicja to głos duszy, a wiec nie odradzam Ci jej słuchania wręcz przeciwnie, tyle że ego lubi się podszyć pod intuicję
Hej. Wcześniej pisałaś, że to dom twoich marzeń a teraz:” Pepsi, ja nie planowałam kupować domu, nigdy. Jestem gotowa ponieść porażkę bo nawet nie marzyłam o tym, żeby dom mieć. ” Czyli w końcu jak to jest??
Przypadek, całkowity przypadek. Nie wiem jak to się stało ale podczas przeglądania zupełnie innych stron internetowych wpadło mi ogłoszenie ” dom w okolicy…”, zajrzałam, pooglądałam, myślę sobie: ładny. Ponieważ nigdy nie oglądałam domu na sprzedaż pomyślałam sobie że niech będzie ten pierwszy raz. Zadzwoniłam – nic. Napisałam smsa i o sprawie zapomniałam. Po 3 dniach odpowiedź: aktualne. No to piszę czy można obejrzeć. Można w sobotę o 10.00. Pojechałam. I tak wyszło jak powyżej 🙂
Przypadki chodzą po ludziach 🙂
Podczas przeglądania stron w internecie wyświetliła się reklama „dom w okolicy….” Ponieważ wcześniej córka szukała nowych inwestycji budowlanych bo chciała kupić mieszkanie zaczęły pojawiać się reklamy „spersonalizowane” 🙂
Kliknęłam. Jako pierwszy pokazał mi się właśnie ten dom. Pomyślałam, że fajny i ze mogłabym obejrzeć bo nigdy nie oglądałam domu na sprzedaż. Zadzwoniłam. Nic. Napisałam sms-a. Bez odzewu. Zapomniałam o sprawie aż tu po 3 dniach odpowiedź: Aktualne. Zapytałam czy można obejrzeć. Tak w sobotę o 10. Pojechałam. Resztę już wiesz 🙂
Masz nawet dwie odpowiedzi bo myślałam, że mój poprzedni komentarz się nie zamieścił 🙂
Monika, szybko kredyt hipoteczny na ten dom, jako dodatkowe zabezpieczenie podaj swoje mieszkanie jeśli masz kiepską zdolność kredytową. Mieszkania nie sprzedaj, tylko wynajmij i z czynszu spłacaj raty kredytu. Za 20 lat będziesz właścicielką domu i mieszkania. I sprawdź w umowie kupna domu czy wpłaciłaś zaliczkę czy zadatek bo to duża różnica.
Dziękuję 🙂 Chyba nie będę miała wyjścia. Ale jest to pomysł żeby nie sprzedawać tylko wynająć 🙂
Co zrobić gdy mam kłopot w pracy. Prawdopodobnie to błąd kilku osób (w tym moj). W poniedziałek będę próbowała go wyjaśnić. Co zrobić w tej sytuacji? Wizualiziwac ze ktoś go rozwiązał albo klient nie jest zły??
przede wszystkim nie czuj się winna, bo to strach przed karą, zaakceptuj tę sytuację i dopatrz się w tym jak naszybciej dobrej strony, coś z tego z pewnością wyniknie dobrego dla Ciebie. Uczysz się czegoś. Żeby inni ludzie sprzyjali Tobie, trzeba zająć się ich ważnością, wspierać ich wewnętrzne zamiary, nie wiem teraz, jak to przełożyć na tę sytuację, ale wiem,że da się.
Pepsi kochana, moze jakies wysylki do uk Twoich green stafow beda? Ebay!
wysyłamy do UK
Pepsi, będę robiła zakupy w Twoim sklepie, w jakich godzinach i z czym przyjmować SOD?
do śniadania
a gdzie mój komentarz o kupnie domu Pepsi?
a odpowiedź jest? bo przed chwilą pisałam odpowiedź
dobry art., graty 🙂
🙂
hm..a ja mam inny problem, albowiem dostaje za duzo i jest mi z tym zle…zawsze chcialam byc nie zalezna, zarabiac tak by bylo mnie stac na wszystko..i tak bylo…od 16r zycia chwytalam sie kazdych prac, mimo że nie brakowalo u nas pieniedzy..poprostu chcialam miec swoje zarobione, i kazda praca za 4,5,6 zł/h byla ok….
Potem studia, pierwszy biznes- pozyczyli mi – biznes zamknelam – 3/4 kasy oddalam, potem pomogli z wlasnym mieszkaniem. chcialabym sie jakos odwdzieczyc ale nie mam jak, zarabiam przecietnie, chcialabym zeby byli ze mnie dumni, zeby widzieli ze ruszam ze skrzyzowania, ze SAMA moge;/// jest mi bardzo zle z tym ze ciagle mi pomagaja a w zamian nie moga nawet zobaczyc w koncu silnej, niezaleznej kobiety,córki:(( mam przez to koszmary;/
to jest ten sam problem tylko ze znakiem minus, nie rozumiesz jeszcze o co w tym wszystkim chodzi, czytaj blogaska <3
Czytam,czytam, trafilam na niego kiedy bylo mi zle po stracie biznesu…chwilowe przebudzenie, wyleczenie sie z depresji..ale wrocilo..+ dodatkowe wyrzuty sumienia, ze znow moi wspaniali mi pomagaja, sa wspaniali i nigdy mi tego nie wypomnieli/nie wypominaja..to ze mna jest mega problem:/ nie mam na siebie pomyslu, nie spelnilam sie w tym co powinnam/co chciałam….:// chyba wiZyta u psychologa mi pozostala:(
Dziekuje ze odpisalas<3
wizyta u psychologa? nigdy nie otrzymasz odpowiedzi, jesteś cudem, po prostu to zaakceptuj
Postanowiłam kupić dom w tym roku, lub dostać