Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 991 476
161 online
35 457 VIPy

Faktycznie niedobrany związek, czy tylko przerost Twojego ego?

Koment:

Kiedyś pisałam w tej sprawie – że mój chłopak, ojciec naszego syna, że my to jakby mezalians. Nie mamy nic wspólnego, bez kitu. Słowem wyjaśnienia – ja lubię ambitną muzykę, on włącza mtv, czy vive, mi to przeszkadza, drażni, te obrazy migoczące nie są ok dla dwulatka. Nie robi tego często, ale nawet sporadycznie mnie drażni, nie potrafię nie oceniać jego wegetatywnego życia, że się tak wyrażę.  Ten człowiek nie ma pasji, a w życiu przeczytał może 5 książek. Mam te swoje eko poglądy, nie lubię jak puszcza tv jak syn już śpi, bo śpi z nami w pokoju, i te obrazy na niego „migają”, wiesz co mam na myśli – szyszynka potrzebuje ciemności – już nie wspomnę o promieniowaniu elektromagnetycznym. Mówię mu o tym i on wcale nie patrzy na mnie jak na wariatkę, ale widzę że ma dość. To jest jego jedyny relaks, bo oprócz tego zajmuje się dzieckiem i ogarnia.

Pracuje za granicą i teraz jest przerwa, a im dłużej jest z nami, tym bardziej ja nie mogę znieść siebie (swojego ego) bo to przecież nie jego wina, że ja go nie potrafię zaakceptować. Na wszystkie moje próby rozmowy o życiu on odpowiada tak samo, jakoś nie wyobrażam sobie życia z kimś z kim nie potrafię się dogadać. A ja naprawde akceptuję życie jakim jest, cieszę sie z małych przyjemnosci, celebruję chwile z synem i z naturą, lubię żyć. Ale jego nie potrafię, dzieli nas przepaść intelektualna i w ogóle, nie mogę liczyć na jakieś jego zdanie czy wsparcie, bo on nie potrafi nic konstruktywnego powiedzieć, czy doradzić.

A najgorsze jest to, że widzę, że on się nieraz nawet boi coś powiedzieć, czy nie powie źle, czy nie naskoczę znów – to jest serio przygnębiające że tak zrobiłam, ale jestem z nim szczera i tyle razy mu mówiłam że do siebie nie pasujemy, ale jakoś tkwimy. On nas bardzo kocha to wiem na pewno. Ja niewiem sama już nic.

Nie mam i tak gdzie odejść, nawet nie mam pracy, bez szans utrzymać się sama na wynajętym mieszkaniu z małym dzieckiem. Ja jestem serio optymistką, i przez większość czasu jestem zadowolona, rysuję sobie i czytam i bawię się z dziekciem, ale jak są sytuacje w których to sie uwidacznia, albo jak sobie nad tym pomyślę …

Yyy … bardzo smutny list. Szczerze współczuję Wam trojgu i całemu Światu. Takie pułapki tworzy ego. Mówi Ci, że jesteś lepsza niż inni, bardziej światła, stworzona do wyższych celów, do kontaktów z ludźmi na najwyższym poziomie, czytaj na Twoim.

W związku z czym porządny, dobry człowiek wygląda w Twoich oczach na głupka, bo nie kuma według Ciebie trendów eko, oraz bycia „tu i teraz”. Do tego już za chwilę ego narzuca Ci coś na kształt wyrzutów sumienia, bo co te mężczyzne jest winne? Skoro ono tylko śpi? Tyle, że chyba z Was dwojga on mniej śpi niż Ty.

Jego ego wydaje się znacznie mniej udomowione, wytresowane niż Twoje. Nie sądzisz? W każdym z nas tkwi taka sama świadomość. Absolutna prawda, która jest idealna. Skoro to Ty jesteś tą osobą, tą jak twierdzisz, bardziej oświeconą, to Ty powinnaś mieć tego świadomość, że obcując z ojcem swojego dziecka, jednocześnie obcujesz z tą prawdą, która w nim tkwi. Z pięknym Buddą.

W związku z drugim człowiekiem zupełnie nie chodzi o jego intelekt i szpanerski gust, wysokie krawiectwo. Jakby tak było wszystkie kobiety byłyby szczęśliwe z geniuszami, albo z bardzo modnymi ludźmi, a bywa wręcz odwrotnie. Bo to są właśnie tacy jak Ty egotycy.

W związku z drugim człowiekiem chodzi tylko o miłość i współczucie. Zaakceptuj to co się teraz dzieje w Twoim życiu. Nie oceniaj nikogo i niczego. Nie miej pretensji. Jest idealnie, bo to jest wyjściówka  do działania.

Kolec uwiera w tyłek, więc trzeba coś zrobić. Skończ z tłumieniem prawdy o sobie. Czujesz się niedowartościowana, i wylękniona, w impasie, bo nie masz własnych pieniędzy, nie spełniasz się zawodowo, a wydaje Ci się, że jesteś stworzona do wyższych celów, wysokiej sztuki i muzyki, A TU OBOK MASZ CZŁOWIEKA, KTÓRY TYLKO CIĘ KOCHA. Co dla Twojego ego jest o wiele za mało. O wiele.

Jesteś idealnym, wzorcowym przykładem karmiciela matrixowego pasożyta. Najpierw trzeba się z tym pogodzić. Żyjesz w lęku, który przeobraża się w potężną złość na partnera, sytuację życiową. Ten ciągły stres i niezadowolenie powoduje, że krew jest wciąż pompowana do rąk (walka) i nóg (ucieczka), a brakuje jej w wewnętrznych narządach, gdzie jest najbardziej potrzebna. Z tego powodu organizm pozbawia ich (narządów wewnętrznych) energii życiowej, co z kolei skutkuje niemocą, spadkiem odporności i w końcu chorobą.

Im bardziej jesteś niezadowolona ze swojego partnera, tym bardziej będziesz odczuwała spadek energii, a niskie wibracje będą się udzielały również twojemu dziecku, partnerowi i całemu Światu, bo wszyscy jesteśmy tą samą świadomością. Twoje ego świruje, a Ty dajesz się mu rządzić sobą.

Każdy pasożyt żywi się tym, co staje się nałogiem dla ludzi. Nie karmi, tylko ograbia. Ile razy nie patrzysz na swojego faceta sercem, jak na cudowną istotę, która w nim siedzi, a zamiast tego Twoje ego rozpoczyna swój nałogowy dialog, to za każdym razem karmisz bestię matrixu, a jednocześnie skazujesz siebie i bliskich na śmierć głodową. Innych ludzi też.

Nałogowe złe myślenie pozbawia Twoje ciało energii życiowej. Niszczy Twój dom, za to karmi wahadła destrukcji. Wymyśl sobie jakieś zajęcie, myśl o sobie i człowieku obok Ciebie z miłością, daj sobie i jemu szansę, a możesz się bardzo zdziwić.

Są jeszcze dwie opcje:

Jedna, że w końcu przegniesz, on odpuści, i dopiero wtedy zrozumiesz, jakiego miałaś faceta. Ego nie da Ci wtedy spokoju, takie będziesz robiła sobie wyrzuty.

Albo druga, po prostu z szacunku dla ojca swojego dziecka rozwiąż ten związek, zabierz się do pracy (na przykład w domu, w internecie). Naprawdę da się zrobić.

Jest jeszcze problem malutkiego radarku, jakim jest Wasze dziecko, który zaraz odbierze, że mamusia ma w niskim poważaniu tatusia, o czym już pisałam w zawiedzionej żonie, która budzi się, a jej mąż mocno chrapie.

Póki co, to co robisz niszczy Ciebie, Twoje dziecko, i Twojego faceta.

Takie myśli, wywołują emocje, które mają potężną niszczycielską moc. Matrix triumfuje.

Luzik, jesteś nieśmiertelna

lofe

(Visited 8 792 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Bio pomidore 29 stycznia 2017 o 15:16

    Pepsi co to za buty te zielone?? fajne 🙂

    1. avatar Jarmush 29 stycznia 2017 o 16:55

      to zielona odmiana tych białych poniżej, mają też brokatową wstawkę, ale nie widać 🙂

      1. avatar Adusia Motylusia 29 stycznia 2017 o 18:25

        no i nic teraz innego nie mogę robić, tylko szukam takich białych butów :)Choć firmę podaj bo wielka ich moja potrzeba 🙂

        1. avatar Jarmush 29 stycznia 2017 o 18:29

          Dsquared2

  2. avatar paula 29 stycznia 2017 o 16:24

    Masz rację, moje ego ma się za lepszą, a jednocześnie się od tego ucinam, bo jestem taka empatyczna że jak moge czuć się lepsza ? – kolejna pułapka głupiego ego
    bez kitu smutny ten list
    pora coś z tym zrobić
    dziękuję <3

    1. avatar Jarmush 29 stycznia 2017 o 16:43

      <3

  3. avatar Dorota 29 stycznia 2017 o 17:05

    A mi w domu niczego nie brakuje, choc tez patrze krytycznym okiem. Trzeba to zmienic. Pepsi, co tu zrobic z porządaniem? Nie do niego, a do innych… To tez wina ego, a moze natury?

    1. avatar Jarmush 29 stycznia 2017 o 18:05

      Kościół jak każda władza chciał nas mocno wystraszyć, bo wtedy szukamy obrońcy, dlatego seksualizm zaczął nam się wydawać czymś złym, a jedynie małżeństwo miało być wporzo i też nie do końca, bo bez „ekscesów” Te praktyki zniewolenia sprawiły, ze dorośli zaczęli o seksie myśleć, jak o czymś złym. Możesz wszystko robić co chcesz, ale rób to świadomie. I może się okazać, że jednak nie skorzystasz z fastfoodu. Taki seks, tylko dla seksu, to właśnie fastfood. Ciało po rozmowie z nim nie pożąda byle czego, to ego. Pożądanie innych to to samo, co pragnienie kolejnego auta, jeszcze droższego niż to co masz. To jest nie do zaspokojenia. Pragnień nie da sie zaspokoić, bo pochodzą od ego. Potrzeby pochodzą od ciała i działanie zaspokaja potrzeby. Ale jak pogadasz z ciałem szczerze, odrzucisz ego, to zrozumiesz, że ciało nie potrzebuje wielu facetów do seksu. To jest fastfood, radzę Ci, jedz wspaniałe bio kolacje przy świecach.

      1. avatar Dorota 30 stycznia 2017 o 19:59

        Dzięki, bardzo cenne porady. Dużo dla mnie znaczą 🙂

      2. avatar Mon 3 lutego 2017 o 23:56

        Pieknie to bapisalas peps

    2. avatar Agnieszka 30 stycznia 2017 o 11:11

      Doroto, mi też w domu niczego nie brakuje, mam przecudownego męża… Ale stało się – zauroczyłam się w innym mężczyźnie, poczułam niesamowite „motyle w brzuchu”, podczas każdej rozmowy chemia między nami była nieziemska, po jakimś czasie staliśmy się nierozłącznymi przyjaciółmi, aż w końcu zrozumiałam, że go po prostu prawdziwie kocham. Nawet jakby mocniej niż męża. Miałam niemały dylemat co tu zrobić z pożądaniem. I wiesz co wybrałam? Kochać jeszcze bardziej. Dlatego dla dobra wszystkich (jego, jego żony, jego dzieci, mojego męża, moich dzieci, całego otoczenia i mojego) zerwałam z nim kontakt. Mówiąc krótko – nie dałam dojść do głosu ego i naturze, które były winne tej sytuacji. Teraz wciąż po prostu go kocham i liczę, że spotkamy się w Niebie.

      Wiesz, jeśli coś wydaje Ci się dobre dla Ciebie, ale nie jest jednocześnie dobre dla wszystkich i wszystkiego, to ostatecznie nie jest to dobre również dla Ciebie…

      1. avatar Dorota 30 stycznia 2017 o 20:01

        Może i tak. Swoją drogą podziwiam za konsekwencję. Pewnie tęsknisz…

        1. avatar Agnieszka 6 lutego 2017 o 10:55

          Nie mnie podziwiaj, to nie moja zasługa, sama od siebie nie byłabym taka konsekwentna, bo to była jedna z trudniejszych decyzji w moim życiu (m.in. dlatego że miałam świadomość, że oprócz kontaktu z ukochanym przyjacielem, sporo stracę również finansowo).
          To Bóg w tych trudnych chwilach był przy mnie, oświecał moje serce i umysł.
          Skąd się bierze Bóg w moim życiu? Zostałam ochrzczona, bierzmowana, regularnie się spowiadam, przyjmuję Komunię Świętą, co tydzień słucham Słowa Bożego wraz z motywacyjnymi komentarzami od księży i modlę się wspólnotowo – to wszystko zawdzięczam Kościołowi Katolickiemu.

          1. avatar Jarmush 6 lutego 2017 o 14:36

            lovciam

          2. avatar grzegorzadam 6 lutego 2017 o 15:07

            co tydzień słucham Słowa Bożego”
            Zastanowiłaś sie przez chwię kto to ”słowo” przelał na papier?????

          3. avatar Agnieszka 6 lutego 2017 o 18:51

            Tak, a dlaczego pytasz?

  4. avatar pol 29 stycznia 2017 o 17:27

    często wydaje mi się, że jestem już tak bardzo rozwinięta, że nie chce przebywać z ludźmi przyziemnymi, o niskich wibracja bo mi to szkodzi. Ale kiedy czytam Twoje posty, widzę jak jestem daleko i jak ogromne jest jeszcze moje ego..
    DZIĘKUJE PEPSI!!!

    1. avatar Marta 29 stycznia 2017 o 18:35

      No, a jeśli w tym drugim człowieku, do ktorego ciągną namiętności widzisz więcej, niż seks? Widzisz w nim Buddę, jestescie blisko i się rozumiecie.. I jest ta żądza okrutna? A w domu człowiek, ktorego tak kochasz, ze mu tego nie zrobisz?

      1. avatar Jarmush 29 stycznia 2017 o 20:47

        jakbyś go kochała tobyś kochała tylko jego, bardziej mu współczujesz

    2. avatar Agg 29 stycznia 2017 o 22:54

      Okej a coś takiego : niby wszystko gra ale nie znoszę podejścia jego do dziecka – jest on kochanym tata – ale zupełnie sie różnimy w poglądach wychowawczych zdaje mi sie ze te różnice są nie do pogodzenia . Trzebabylo by zmienić go a przecież to nie o to chodzi . Nie mogę tego zdzierżyć i Nie mogę go przestać strofować / poprawiać w tym temacie . Wiem ze to bez sensu i złe dla dziecka bo widzi , ale nie potrafię po prostu odpuścić po co skoro mogę powiedziec mu zeby zrobił to tak aby było dobrze / najlepiej dla syna ?

      1. avatar Jarmush 30 stycznia 2017 o 08:27

        Od ogółu do szczegółu. Wyciągasz jakiś detal, a tak naprawdę chodzi o to o czym mówię. Oboje chcecie kształtować swoje dziecko, odpuście trochę obydwoje. Dziecko, gdy nie zostaje skażone technologiami potrzebuje od rodziców tylko karmienia i zadbania o ciało. Obydwoje chcecie go zmanipulować dla jego dobra, aby jak najlepiej służyło społeczeństwu. Weźcie dziecko na wycieczkę do przyrody, obydwoje odpuście. Ty też odpuść. Miłość, tylko to się liczy.

  5. avatar Viviene 29 stycznia 2017 o 17:56

    Autorko komentarza….a czy to nie przypadkiem dzieki temu mężczyźnie jestes w stanie robić to wszystko co napisałaś? Celebrować, rozwijać sie intelektualnie i duchowo, kształtować poglądy eko i nie tylko, czytac książki, słuchać muzyki… Czy naprawde nie zasługuje na docenienie skoro to ON utrzymuje Waszą trójkę?

    1. avatar Jarmush 29 stycznia 2017 o 18:28

      Ona jest tego świadoma

      1. avatar Viviene 29 stycznia 2017 o 19:04

        Ja przeczytałam, ze ten związek to mezalians. Ale kogo autorka uwaza za osobę „wyższego” stanu? Nie widzę tu odrobiny docenienia, wdzięczności i świadomości chyba tez nie:(

        1. avatar Gabi Orchita 30 stycznia 2017 o 06:08

          Ktoś to ocenia druga istotę ^^ a przecież kazdy sie uczy…

          1. avatar Viviene 30 stycznia 2017 o 20:52

            W którym miejscu oceniam? O ile to komentarz do mnie skierowany bo -ktoś, coś, nie wiem kto

  6. avatar marta 29 stycznia 2017 o 18:09

    Pepsi, naprawdę? naprawdę, czujesz się na tyle duchowo rozwinięta, żeby ludziom udzielać rad na temat ich duchowości?
    przecież odkryłaś temat pare miesięcy temu…

    Wyzbycię się ego- pięknie to brzmi i doprawdy jest to cel przewyższający wszystkie inne, ale większości ludziom potrzeba to ego najpierw ZBUDOWAĆ. Inaczej będą próbować przywdziać mnisie szaty i udawać oświeconych i jeszcze bardziej oszukiwać samych siebie. Pseudo guru duchowych mamy kilku na tym świecie, wystarczy nam

    1. avatar Jarmush 29 stycznia 2017 o 18:22

      Yyy … głupio mówię? Ktoś ponosi szkodę? Moim skromnym zdaniem wszyscy mają wystarczające ego, nawet ci z kompleksem niższości. Boli Cię coś, uwiera kolec? Jak tak, to chętnie Ci pomogę 🙂 lovciam

      1. avatar marta 29 stycznia 2017 o 18:56

        tak, bawisz się w pseudo-guru, bez kompetencji

        każdy chce mieć partnera, którego może podziwiać i adorować. tego nie da się wywołać na siłę, jeśli partner takich uczuć nie wzbudza. we mnie też by nie wzbudzał ktoś, kto tylko siedzi ogląda mtv, nie pracuje nad sobą i dosłownie wegetuje(jak sama to nazwała autorka komentarza)..czego Ty wymagasz od dziewczyny?!

        każdy człowiek ma potencjał bycia istotą piękną, dobrą, mądrą i pełną współczucia, ale to jest droga i takich uczuć nie da się wyzwolić na momencie.

        jeśli ktoś nie robi nic w kierunku rozwoju intelektualnego, czy duchowego, to nie, nie udaję, że go kocham ale tak, współczuję mu. tylko, że nigdy nie zostałabym w związku z takim człowiekiem, i jeszcze z poczuciem winy, że nie jestem dostatecznie oświecona, żeby go kochać i mu współczuć, podczas gdy on nic ze sobą nie robi….

        1. avatar Jarmush 29 stycznia 2017 o 20:52

          Zauważ, że ludzie sami zadają mi pytania, więc odpowiadam. Nie robię odpłatnych wykładów, ani żadnych, nie mówię, że jestem guru, z nikim się nie spotykam, ludzie tutaj sami przychodzą, zresztą tak jak Ty. To Ty przyszłaś tutaj sama z siebie, ciekawe po co? No i jeszcze pytanie, żart, jakie to guru mają kompetencje? Kursy kończą? Oceny dobre dostają?
          Ja uczę się każdego dnia od wszystkich, oświeconych i nieoświeconych.

          1. avatar marta 29 stycznia 2017 o 22:25

            takie mają kompetencje jak choćby kilkadziesiąt lat życia w innej kulturze od naszej, zachodniej, dogłębne zrozumienie tematu na poziomie przede wszystkim empirycznym, poprzez wiele godzin praktyki medytacyjnej.

            my na zachodzie nie kumamy czaczy oświecenia, na każdym kroku trywializując, upraszczając zagadnienie. no i, gadanie o czymś co jest dostępne tylko na poziomie doświadczalnym, nie intelektualnym ma mniej więcej tyle sensu co czytanie wywodów muzykologicznych na temat symfonii Brahmsa nigdy jej nie wysłuchawszy.
            a jak już chcemy o tym gadać, to zostawmy to bardziej kompetentnym od nas, Osho czy komukolwiek.

            Nie przyszłam tu hejtować, bywam tu od dawna i ceniłam ten bardziej merytoryczny kontent, który nam serwowałaś. I dużo mi pomogłaś, i za to dziękuję. Ale chyba już tu nie wpadnę…
            Ludzie tu przychodzą i pytają Ciebie o radę, w dobrej wierze, ale to co zaserwowałaś tej dziewczynie, bogu ducha winnej, że jej facet jest życiowym leniem, oprócz paru praktycznych wskazówek. jak bieganie, woda, oddychanie, akceptacja to przede wszystkim okrutna bezpodstawna ocena(„egotycy, tacy jak Ty”) i zarzut, że ma ego i ono jest nieszczęśliwe w związku z obibokiem… .(dziwisz się jej?!)

            dziewczyno, to że masz ego, to normalne, 78 miliardów ludzi na świecie je ma i nie musisz czuć się winna, naprawdę.

            jedna z Twoich „rad” pepsi jest w połowie trafiona, Dziewczyno, rozwiąż swój związek, ale zrób to z szacunku dla SIEBIE!

            pozdro

          2. avatar Jarmush 30 stycznia 2017 o 08:38

            Marto żegnam więc
            A jakbyś chciała wiedzieć, to sporo współczesnych guru niekoniecznie pochodzi ze Wschodu, chociaż faktycznie wielu tak, ale zaczynając od Tolle jest on Niemcem:

            1. Eckhart Tolle 34. Joseph Alois Ratzinger 67. John Bradshaw
            2. Dalajlama 35. Krishna Das 68. Jeff Foster
            3. Dr Wayne W. Dyer 36. Drunvalo Melchizedek 69. Patrick Holford
            4. Thich Nhat Hanh 37. Sai Baba 70. Andrew Cohen
            5. Deepak Chopra 38. Jack Kornfield 71. Władimir Megre
            6. Louise L. Hay 39. Pema Chodron 72. Thomas Cleary
            7. Paulo Coelho 40. TKV Desikachar 73. Daniel Pinchbeck
            8. Oprah Winfrey 41. Esther & Jerry Hicks 74. Jonathan Goldman
            9. Ken Wilber 42. Dan Brown 75. Sonia Choquette
            10. Rhonda Byrne 43. Z’ev Ben Shimon Halevi 76. Seyyed Hossein Nasr
            11. James Redfield 44. Diana Cooper 77. Matka Meera
            12. Neale Donald Walsch 45. Ram Dass 78. Barefoot Doctor
            Doreen Virtue 13. 46. ​​Andrew Weil 79. Richard Bandler
            14. Alejandro Jodorowsky 47. Satya Narayan Goenka 80. Robert Bly
            15. Richard Bach 48. Jon Kabat-Zinn 81. Adyashanti
            16. Alex Grey 49. Alan Moore 82. Sogyal Rinpocze
            17. Byron Katie 50. Dan Millman 83. Li Hongdży
            18. Masaru Emoto 51. Bruce Lipton 84. Sri Bhagawan
            19. Nelson Mandela 52. Peter Kingsley 85. Rupert Sheldrake
            20. Bernie Siegel 53. Karen Armstrong 86. John i Caitlin Matthews
            21. Caroline Myss 54. Judy Hall 87. Czogjal Namkhai Norbu
            22. Brian Weiss 55. Colin Wilson 88. Kenneth Grant *
            23. Mantak Chia 56. Joscelyn Godwin 89. Stanislav Grof
            24. John Gray 57. James Lovelock 90. James Hillman
            25. Gregg Braden 58. Satish Kumar 91. Clarissa Pinkola Estés
            Stephen R. Covey 26. 59. Shakti Gawain 92. Stephen Levine
            27. Marianne Williamson 60. Elaine Pagels 93. Candace Pert
            28. Desmond Tutu 61. Kyozan Joshu Sasaki 94. Barbara Ann Brennan
            29. Mata Amritanandamayi62. Gary Zukav 95. Coleman Barks
            30. Philip Berg 63. Erich von Däniken 96. Robert Thurman
            31. Ervin Laszlo 64. David Deida 97. BKS Iyengar
            32. Andrew Harvey 65. Oberto Airaudi 'Falcon’ 98. William Bloom
            33. Don Miguel Ruiz 66. Stuart Wilde 99. Lynne McTaggart
            100. Marion Woodman

          3. avatar nhalka 1 lutego 2017 o 14:10

            Ta lista mnie zafascynowała, szczególnie gdy zobaczyłam nazwisko Paolo Coelho i Dan Brown…
            Na jakich zasadach określono w niej kto jest guru? Właściwie to zasad się domyślam – chodzi o pewien rodzaj popularności wśród „wiernych”.
            Nie wszystkie osoby znam, ale nawet wśród tych znanych nazwisk, mogę dostrzec sporo światopoglądowych sprzeczności i duchowej tandety (nie oceniam, takie są fakty :))
            Skąd pochodzi ta lista?

          4. avatar Jarmush 1 lutego 2017 o 19:30

            to jest lista ludzi, których inni uważają za swoje guru, ja tego nie oceniam, jak masz inną napisz swoją

          5. avatar luckyja 30 stycznia 2017 o 19:29

            Na planecie jest nas 7 miliardów z ogonkiem, Marto, a te raptem 71 miliardów, o ktore ci się omskło, to chyba pod ziemią w Agharcie;))

          6. avatar marta 30 stycznia 2017 o 21:37

            no wiem, nie pomyślałaś/eś że mi się wcisnęło przypadkiem? o ósemkę palcem zahaczyłam, aa?

            Mądralo Ty.

          7. avatar Darex 29 stycznia 2017 o 22:47

            Pepsi ale zobacz co Marta napisała – ma to chyba – sens to jest kurewsko ciężko spojrzeć na taka osobę z miłością akceptować bezwarunkowo to wymaga wielu lat pracy nad sobą. Martwię sie ze autorka komentarza bardzo by chciała zastosować sie do Twoich rad bo to jest najfajniejsze wyjście o wiele bardziej „na rękę” niż odejście od gościa , ale sie jej nie uda bo by musiała być faktycznie Buddą zeby pokochać kogoś z kim nie ma o czym gadac . Myślałam ze wiążemy sie z danym cZlowiekiem zeby sie wzajemnie od siebie uczyć i wnosić jakieś wartości do związku tak ? Myślisz ze to jest możliwe tak o ?

          8. avatar Jarmush 30 stycznia 2017 o 08:36

            Oczywiście rozumiem, że to co napisała Marta ma sens (iluzoryczny), dlatego jej wypowiedzi absolutnie nie traktuję jak hejtów. Taka odpowiedź pasowałaby do normalnych matriksowych rozgrywek męsko damskich. Ty jesteś nie z mojego świata, to mezalians, spadam.

            Jednak teraz zadają mi pytania ludzie, którzy już rozumieją co to jest oświecenie, którzy są na drodze do przebudzenia, nie chcą karmić matrixu, czują, że prawda jest gdzie indziej niż im wmówiono. I że każdy napotkany człowiek będzie taki sam, bo odzwierciedli ich konstrukt umysłowy. Wszystko co się złego dzieje w jej związku pochodzi od niej. I to chciałam powiedzieć.

          9. avatar O 1 lutego 2017 o 00:11

            Chyba pierwszy raz dodam komentarz w internecie ale nasunęło mi się pewne skojarzenie co do oburzenia Marty i całego listu. W popularnej bardzo książce, którą czytałam już bardzo dawno temu (mówię o „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus”) autor zwraca uwagę na różnice pomiędzy płciami i problemy wynikające z niezrozumienia tych różnic. Mówią o tym że mężczyźni potrzebują czuć się akceptowani, szczególnie przez swoje partnerki i są bardzo wyczuleni na krytykę, moim zdaniem łączy się to z tym o czym mówi większość filozofii mianowicie z bezwarunkową miłością do bliźniego. Z listu aż bije brak akceptacji dla tego mężczyzny, który zwyczajnie nie spełnia oczekiwań partnerki ALE to są JEJ oczekiwania. Jak sama napisała : „(…)Mówię mu o tym i on wcale nie patrzy na mnie jak na wariatkę(…)” co moim zdaniem jest już dobrą podstawą! 🙂 Mam wrażenie że on ma bardziej otwartą głowę czy może serce od autorki. Z opisu wynika że nie jest złym człowiekiem, poza tym jest ojcem twojego dziecka dziewczyno (zdecydowałaś się stworzyć z nim coś pięknego i boskiego – nowe życie). make long story short – spróbuj spojrzeć na niego z miłością i akceptacją, ponoć mężczyzna który czuje się AKCEPTOWANY (szczerze i prawdziwie) jest w stanie zrobić naprawdę wiele dla ukochanej kobiety.
            Trzeba więc WYBACZYĆ (to że cię zawiódł i rozczarował. Wybaczyć i jemu i sobie) i POKOCHAĆ! 🙂

    2. avatar Agnieszka 30 stycznia 2017 o 15:29

      Marto, chyba każdy czytelnik tego bloga czyta go na własną odpowiedzialność. Pepsi nigdzie nie pisze o sobie, że jest jakimś mega ekspertem we wszystkich dziedzinach, nie trzeba fanatycznie każdej jej rady uważać za świętość, można czasami do jej opinii dodać sobie swoją własną analizę, głębiej przemyśleć temat i wysnuć inne wnioski (co wcale nie znaczy, że Pepsi chciała komuś zrobić krzywdę, albo że nie jest mądra).

      Na każdej stronie masz informację
      „Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.”
      oraz „disclaimer” (do którego może można by dodać jakąś wzmiankę o tematach duchowych).

  7. avatar Adzia 29 stycznia 2017 o 18:10

    Najgorzej jak sie chyba taka osobe stracilo… Pisze chyba, bo tkwimy w zawieszeniu, ze tak ujme. Mimo wszystko biegam, pije, bucze itd. Moze cos sie zmieni, ale jestem/staram sie byc tu i teraz. Dzieki Peps za te rady :-*

    1. avatar Jarmush 29 stycznia 2017 o 18:17

      idź do siebie, poczuj swoje ciało, ciesz się, że sytuacja Cię uczy, to jest Twoje dośiwadczenie, żyj, wszystko odwróci się na dobre, tylko niczego sobie nie wyrzucaj, po prostu jesteś teraz

    2. avatar ula 29 stycznia 2017 o 21:47

      Marta to jak tak łopatą się postaram może mniej delikatnie jak Pepsik:)

      jest takie przykazanie kochaj bliźniego swego jak siebie samego,

      to trudne, skoro sami siebie nie kochamy, to jednocześnie nie jesteśmy w stanie pokochać drugiego,
      no bo jak? z jednej strony ta zona ma się za lepszą, bardziej światłą i w ogóle ech, ach och ,
      a jednocześnie ma wyrzuty, że tak źle się od niego odnosi, naskakuje, no kompletnie jest pogubiona,
      nie cierpi siebie za to jaka jest w stosunku do niego, on się woli nie odzywać, bo ona naskoczy, widzisz tu problem czy nie?

      Bo ja widzę… ona ma się za lepszą, wiec uważa, że jej wszelakie działania są lepsze,
      potem znienacka żąda od niego światłej rady, w jakiejś sprawie którą i tak za 5 minut odrzuci,
      bo jest nie dość ta rada dobra i nie spełnia jej oczekiwań,
      to chłop przestaje się odzywać i gapi się w TV,
      bo ona jego zona wielce oświecona i tak wie lepiej… ona mu codziennie te jaja urywa jak on tylko w chałupie się pojawi,
      i kurde pewnie z wdzięczności, że on za tą granicą haruje i utrzymuje ją i dziecko, no krew mnie zalewa jak to czytam

      nic nie ma o tym , że ona stara się, że kolacja świece, dotyk, cokolwiek tylko ę ą muzyka poważna, filozoficzne powieści…
      Dzizas widziały gały co brały… jak rany… co po ślubie nagle przestał tej muzyki słuchać i przestał czytać…?????

      I to nie tak że ona raz coś zrobi, nawet poudaje, ze go kocha i on od tego jednego razu to się zmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki
      To są lata, skoro latami się nie robi nic dla związku to od jednego razu się nie poprawi

      jak 20 lat gromadzisz tkankę tłuszczowa to w dwa dni jej nie zgubisz… no prościej się nie da wytłumaczyć,

      jak czytam co laska pisze, to wychodzi na to, ze on zapieprza za granica, ona tylko w tym domu, się Yntelektualnie rozwija, a jak on przyjeżdża, do domu, gdzie wreszcie nic nie musi, to wygląda na to, że _nie o nie _zapieprzałeś cały miesiąc, to jak wracasz, to organizuj mi teatry spotkania, wieczory poetyckie i grom wie co jeszcze… a ja sobie P O O C Z E K U J Ę.
      No sorry jak chce go zmieniać na swoja modłę musi zacząć OD SIEBIE 😉

      tyż <3 jak siebie samą i też się uczę:)

      1. avatar Paula 30 stycznia 2017 o 09:58

        Prawda brakło w liście słowa „dziękuje” i wdzięczność ale to nie znaczy ze jej nie ma.
        Bez przesady teatru kolacji nawet kwiatów nie oczekuje wystarczyłaby po prostu rozmowa . Poniosło Cie w ocenie Ulka ale coś w tym jest

      2. avatar Sylwia 30 stycznia 2017 o 16:47

        Ula, jest takie powiedzenie : żeby móc kogoś oceniać, trzeba przejść góry i doliny, przez kóre on przejśc musiał. Mogę się założyć, że nie jesteś osoba wyykształconą, oczytaną, będącą w związku z mężczyzną, z którym dzieli Cię przepaść intelektualna. Wtedy rozumiałabyś o czym mowa. Dziewczyna nie pisze, że uważa się za lepszą, ech i och, jak to napisałaś, tylko za bardziej oczytaną i ambitną. Jest naprawdę niełatwo wytrwać w związku z osobą, która jest z kompletnie innej bajki. Jednak oczywiście temu mężczyźnie należy się wdzięczność i szacunek za utrzymywanie rodziny. Co powinna zrobić autorka listu, tego nie wiem.

        1. avatar Agnieszka 30 stycznia 2017 o 19:05

          Dokładnie, nie powinno się oceniać, mając małą wiedzę, małą ilość przesłanek. Nie wiemy jak dokładnie wygląda sytuacja autorki listu, więc nie oceniajmy jej. Ale ona też nie powinna oceniać swojego męża, a tym bardziej porównywać się do niego. Jakiekolwiek porównywanie się z innymi ludźmi nigdy nie prowadzi do niczego dobrego, bo albo stajemy się przez to zbytnio zarozumiali, albo zmniejsza się nasze poczucie własnej wartości Dlatego najlepiej porównywać siebie samą dzisiaj z osobą, którą było się wczoraj. I swoją ambicję przekuć na poprawę właśnie w dziedzinie własnego rozwoju. Jeśli autorka listu nie umie z dnia na dzień, ot tak, sercem pokochać swojego męża, to niech chociaż ze względu na swoją ambicję, za pomocą swojego umysłu powtarza sobie mantrę typu „Z każdym dniem, pod KAŻDYM WZGLĘDEM, staję się lepsza i lepsza”. Powinno pomóc, doprowadzić do jej rozwoju, również pod względem duchowym, i rozwiązać wiele problemów.

  8. avatar Madzia 29 stycznia 2017 o 18:55

    Wiesz co pepsi ,twoje rady są bardzo pomocne ,ponieważ są szczere proste nieprotekcjonalne i wyzbyte twojego ego ,wybacz ,ale nie traktuje cie jak guru ,bo myślę ze nie oto ci chodzi ,myślę ze jesteś kimś kto doszedł na naszej wspólnej drodze dalej niż ja ,lub jesteś bliżej prawdy niż ja dlatego pytamy cie o to co już wiesz ja i inni dzięki którym również dowiaduje się czegoś nowego czy to nie wspaniale !!!!!! Kocham cie i myślę ze nie jestem odosobniona ….☺

    1. avatar Jarmush 29 stycznia 2017 o 20:45

      to dobrze <3

    2. avatar fila 29 stycznia 2017 o 23:10

      Nie jesteś, Madzia:-)

  9. avatar M. 29 stycznia 2017 o 23:33

    Pepsi, czy twórczość też sprawia, że się zerujesz? Bo tworzę, a konkretnie piszę, na razie do szuflady i na konkursy, z sukcesami nawet. No i nie ma mnie wtedy, kompletnie się zatracam. Czy to o ten stan chodzi czy mylę pojęcia?

    1. avatar Jarmush 30 stycznia 2017 o 08:20

      oczywiście, po to żyjemy żeby tworzyć 🙂

  10. avatar Siditu 30 stycznia 2017 o 00:26

    Od razu przypomniał mi się teledysk High Contrast do „Calling my name”, z tym że brakuje tam dziecka.

  11. avatar Ewa 30 stycznia 2017 o 15:51

    Hmm-no to teraz ja:jestem jak autorka komentarza-tylko 22lata „później”.I wcale „nie widziały gały…” bo „rżnął głupa”: a to „Stara sztuka uzdrawiania” Choa Kok Sui a to „potrafię obracać kompas w odwrotną stronę” i takie tam. Trzeba mi było ok. 2 lat żeby „zbystrzeć”!Potem dziecko-to i nie było „czasu” na świat duchowy:zupki,kupki itd.Potem wyjechał za” chlebem”. Ja oczywiście czynna zawodowo+ wlasna działalność.Chciałam wcześniej zrobić „pa,pa”-jednak syn straszył ze zrobi „coś” złego.Stan na dzień dzisiejszy:syn studiuje,a ja mówię mężowi bez ogródek,że nie mogę patrzeć na niego i słuchać jego „ględzenia”.Pesymista i malkontent-taki był. Stoję na skrzyżowaniu.Kiedyś syn napomknął,że w razie rozwodu ojciec popełni samobójstwo.Jednym słowem -miotam się.

  12. avatar rusalkaamelka 31 stycznia 2017 o 08:09

    Zauwaz, ze mozesz sie tak efektownie zerowac rysujac obrazki i z dzieckiem sie bawiac dzieki temu spiacemu przyziemnemu facetowi
    Gdyby nie on to nawet na kredki by nie bylo

  13. avatar Ewa 31 stycznia 2017 o 15:38

    Pepsi-dziękuję za wczorajszą odpowiedź.Czekam na „ten” moment-cokolwiek to znaczy.Pozdrawiam w tu i teraz.

  14. avatar grzegorzadam 31 stycznia 2017 o 21:57

    jeśli coś wydaje Ci się dobre dla Ciebie, ale nie jest jednocześnie dobre dla wszystkich i wszystkiego, to ostatecznie nie jest to dobre również dla Ciebie…”

    Tak właśnie jest…

  15. avatar dione 1 lutego 2017 o 14:29

    Pepsi, a co zrobić kiedy myśląc na spokojnie wszystko jest tak jak piszesz, kocham i akceptuję, ale czasem w wyjątkowo podły dzień ego robi swoje i jedyne co mogę to leżeć i płakać? Kocham mocno i staram się akceptować nawet jeśli partner robi coś czego nie rozumiem ale co robić kiedy przychodzą te chwile że nie myśli się racjonalnie? Jak być ponad to i przepracować to na spokojnie (myślę że wtedy jest w porządku ale widocznie nie skoro są takie jazdy)? Milion owocków xx

    1. avatar Jarmush 1 lutego 2017 o 19:27

      czytać Tolle, Ptęga teraźniejszości 🙂

      1. avatar dione 2 lutego 2017 o 17:29

        dzięki Peps <3

  16. avatar nhalka 1 lutego 2017 o 14:40

    rany Julek, zastanawiam się czy chciałabym być tą biedną dziewczyną wziętą przez Was na warsztat – tak jakby nam wszystkim już dawno były obce tego rodzaju uczucia i na jej miejscu wszyscy wiedzielibyśmy co robić – napisała szczery komentarz, szukając pomocy, wcale nie widzę w nim osoby, która uważa się za nie wiadomo kogo, tylko miota się – widzi jego wady i zalety, wydaje jej się, że nie potrafi do niego dotrzeć, unieszczęśliwia się…
    Z tego wszystkiego co tu padło, to co napisała Pepsi jest najbardziej konstruktywne i naprawdę ma się poczucie, że Pepsi pisze z szacunkiem i droga Pepsi, uważam że masz zadatki na guru 🙂 i nawet z guru nie trzeba się zawsze zgadzać… To chyba postawa życiowa, odpowiednie traktowanie innych ludzi, bardziej nawet niż poglądy, cechują guru, czyli osobę, którą inni chcę naśladować.
    Pepsi uczy nas oddzielać nas od naszego ego dlatego nazywa zachowania ego po imieniu – chyba to tak rozdrażniło Martę. Ale wtedy Pepsi nie mówi o nas, o istocie tylko o ego, o Ziucie, o tym mącicielu paskudnym, z którego najlepiej się pośmiać.

    A ego dość często wypowiada się w liście od dziewczyny. Kochana, może spróbuj się częściej z niego śmiać? Sama na pewno wiesz, że robienie wymówek to nie jest dobra droga, to nie działa – w żadnym związku robienie wymówek nie przyspieszyło powieszenia szafki w łazience 🙂

    nie chcę się za bardzo rozpisywać – ale powiedziałabym, że warto dać sobie i jemu jeszcze trochę czasu i może trochę odpuścić – odłożyć wymówki i martwienie się na półkę, niech tam sobie będą i zobaczyć co się stanie – życie i ludzie lubią zaskakiwać, gdy się odpuści, pozwoli sprawom po prostu płynąć

    Kocham i życzę ja najlepiej

  17. avatar nhalka 1 lutego 2017 o 14:43

    jeszcze tylkko jeden maleńki drobiażdżek 🙂 Chciałabym się z Wami podzielić słowami Dalajlamy

    My religion is one. My religion is kindness.

  18. avatar mucha 17 maja 2017 o 17:59

    🙁 już nic nie rozumiem, u mnie to mój partner mnie ocenia i szydzi z moich wege wyborów, jak ma ochote to robie mu gulasz, bo lubi. jestem ta bez ambicji bo wystarcza mi praca przy staruszkach i w schronisku, on jest na wysokim stanowisku w biurze.jest dusza towarzystwa, bardzo dużo czyta i ładnie opowiada, śpiewa, swietnie mowi po niemiecku ( mieszkamy w de)
    kiedys mówiłam co się u mnie wydarzyło,nie był zainteresowany, zapraszałam do wspólnego biegania, spaceru, nie ma ochoty. teraz jest ciepło więc wychodzimy czasem razem pojeździć na rowerze.ma za to przyjaciółkę, która opowiada np.o sprzątaniu, swoim dziecku, co kupiła, i potrafią rozmawiać 3-4godziny, a ja z nim nie umiem nawet 4 zdań zamienić,teraz sami się spotykają, bo porownywalam sie do niej i byłam zazdrosna o tą ich więź…wiem że jest fajnym człowiekiem z ciekawą osobowością.Pół roku temu nie pozwolił mi odejść, tylko czemu jeśli mnie źle traktuje? nie uważam się za lepszą, oświecona, tylko nic nie rozumiem 🙁

  19. avatar Ewelina 2 19 lipca 2017 o 05:15

    Droga Pepsi, co jednak zrobić jeśli przegięłam i On się wycofał ze związku. Nie pomaga moje nagle otwarte serce, nie pomaga obojętność, moje zycie tu i teraz, zaakceptowanie rzeczywistości, nawet się chyba trochę wyzerowałam. A On,,,, milczy jak grób!!!!!. Ewelina

    1. avatar Jarmush 19 lipca 2017 o 06:48

      nie rezonuje z Tobą, nie wyzerowałaś się, bo napierasz na akurat tego, luzik, jesteś Ty więc już jest zajebiście. Rzuć się w swoje pasje, poznawaj literaturę, sztukę wysoką, sama twórz i ewoluuj. lovciam

  20. avatar Karolanna 13 września 2017 o 08:55

    Wow, tak czytam o tym ego i ja to mam wielkie jak balon zgodnie z powyższą nomenklaturą.
    Tak wielkie, że aby rozwiązać problem zgodności w związku chciałabym wychowywać dziecko sama. Szansa by ktoś podobny do mnie, tak samo najwspanialszy, mi się spodobał jest zerowe, być może takowy mieszka w Nowym Jorku albo w Sydney, więc i tak go nie spotkam. Duże miasto bo musiałby być ciekawy, wyedukowany, eko, trendy i cały utaplany w miejskim matrixie, do tego jeszcze zdrowy psychicznie, ciepły i kochający i z sześciopakiem i pasją na medytację. A że w Polsce już wolni zostali tylko nieogarnięci emocjonalnie dreso-alkoholicy, zakompleksione grube korponudonerdy i hipokrytyczne katolickie chude biedaki to przecież bym takowego zagniotła wymaganiami ateistycznego enlightened aktywnego bio high lajfu.
    A tak, zero dylematu czy niedobrani czy coś, zero problemów z kłótniami nad sposobem wychowywania i czy TV ma być włączone czy nie. Zamiast mężczyzny wystarczą pieniądze od inseminacji po niańki i zajęcia dodatkowe, i wychowuję „swojego człowieka” tak jak czuję. Miłość do dziecka da zaspokojenie kochania, a do łóżka będę chodzić z randomowymi 25latkami z perwersjami na starsze.

    1. avatar Jarmush 13 września 2017 o 09:26

      Karolanno zrób coś z tym cynizmem, lovciam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się
Reklama

Twoje stawy Twój Osteocare TiB 

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum