przede wszystkim co jest przyczyną, czy masz nadżerkę, obudziło się Helicobacter Pyroli. Trzeba wszystko zmienić dietę, styl życia.Masz refluks żółciowy?…
Gabi Zapolska ze znakomitym darem obserwacji opisuje świat mieszczaństwa jako przerażający i śmieszny zarazem. To ludzie dbający tylko o własną wygodę i przestrzeganie konwenansów. Pokazała, jak pracowicie utkali wokół siebie sieć pozorów i przemilczeń, i skryli za nią swe prawdziwe oblicza. Okazało się, że dwulicowe kobiety, fajtłapowaci mężowie, nieodpowiedzialni donżuanowie, to nie wyjątki od normy. To spora część społeczeństwa, jeśli nie zdecydowana większość.
Pół roku temu znalazłam numer telefonu do mojego dawnego faceta, z którym byłam w czasie studiów. Był to krótki, ale bardzo intensywny związek. Ja go zostawiłam, bo bałam się tej miłości, bałam się, że mnie zostawi i zrani, wolałam być z kimś, kogo mniej kochałam … Minęło ponad 10 lat, a ja ciągle myślałam o nim … Teraz w grudniu 2018 odezwałam się, pamiętał o mnie, zaczęliśmy korespondować, dzwonił do mnie. Okazało się, że ma żonę i dziecko, napisał, że szukał mnie (dzieli nas 400 km), napisał, że tylko mnie tak mocno kochał … Żony nie kocha, tylko wychowuje z nią ich dziecko – syna. Po 4 miesiącach wymiany sms-owej nie wytrzymał i przyjechał do mnie, żeby się spotkać na chwilkę. Nie wytrzymaliśmy, całowaliśmy się, jak nastolatkowie, czułam się przy nim bardzo zawstydzona i szczęśliwa. Potem spotkaliśmy sie jeszcze 3 razy, było przytulanie i pocałunki … on chciał więcej, ja też, ale potem wycofywałam się. Moja sytuacja rodzinna jest taka sama jak u niego. Jestem z mężem, mam córkę, ale z mężem nie ma bliskości. Mój mąż nigdy nie dbał, żeby mi było dobrze z nim w łóżku, jestem jego pierwszą. Kiedyś nawet podejrzewałam, że jest innej orientacji, bo nie podniecam go. Teraz mój dawny mężczyzna proponuje mi układ, że spotykamy się czasami na seks. Nie obiecuje mi nic poza chwilą szczęścia. Co robić? Nie chcę rozwodu i związanego z tym zamieszania, córka kocha tatę, ale czuję się już taka zaniedbana w łóżku. Co z tego, że mąż kupuje mi prezenty, sprząta w domu itp jak czuję się z nim jak z bratem, albo współlokatorem.
Well, well, well, a to ci historia. Wiesz jak to z boku wygląda? Dulszczyzna w czystej postaci. Poczciwina mąż Felicjan, a pani Dulska na wywczasach w Zakopanem zapoznaje światowca, bardziej filistra i jest dokładnie jak w Twoim komciu.
Ten świat, to nic takiego, to po prostu matrix mieszczański, taki, jak każdy inny. Gdy idziesz przez życie śpiąc, świetnie sprawdza się jako kolejne wahadło destrukcji, do którego podpinasz się, na zewnątrz robiąc to, co wypada, od tyłu to, co faktycznie bawi, ale czego nie widać, więc się nie liczy, a wyspowiadać zawsze się zdąży. Z poziomu ego pomysł cyklicznej lewizny wydaje się być dość dobrym rozwiązaniem, chociaż tamtemu panu proponowałabym raczej bardziej życiowe pójście do lupanaru, bo i dystans spory 400 kilosów, i wiadomo, że kobieta, to chmury i humorki, na setkę nic pewnego. Ooo, jestem pewna, że Cię szukał. Mówisz o panu jak o Don Kichote, a jego cały kichotyzm to skrolowanie (scrollowanie:) palcem smartfona. No i co z tego, że Cię szukał, a kto dzisiaj nie googlał swoich byłych siedząc w luźnych pludrach, kiwając laczkiem i popijając drina, czy latte? Nie pociągasz swojego męża w tym rozdaniu, może się boi (Ciebie), nie wszyscy mają skłonności SM (no dobra, żartuję), może czuje się przyduszany, pewnie jedno i drugie, albo po prostu ma niskie libido, lub wytargetowane w inną stronę, to bez znaczenia. Właściwie masz obok siebie spoko gostka (do tego sprząta, kocha i robi prezenty), gdyż z dwojga złego, gdy różnicę temperamentów seksualnych uznamy za coś złego, a to norma, wygodniej dla związku, gdy on ma mniejszy, niż ona. Jednak licho nie śpi, ups, ego nie śpi. Próżność ego zawsze potrzebuje mieszczańskich kwadratowych jaj, jak nie pożąda, to zapomniał o rocznicy, jak nie browiec w piąteczek, to skarpetki pod łóżkiem, jak pedanteria, to za Chiny Ludowe się go do Ikea nie zawlecze, jak orgazm pochwowy, to on z uporem maniaka będzie pocierał nieudolnie klitoris, jak sąsiad jeździ porszakiem, to jemu wystarczy skoda wan, co za obciach. Wypisz, wymaluj, pan Felicjan Dulski, słoń w składzie porcelany. Ale możesz oczywiście wybrać opcję pani Dulskiej, wówczas w Twoim lustrze wcześniej, czy później odbije się taki obraz rzeczywistości. Dulszczyzna szczęścia nie daje (poczytaj Gabi), chociaż owszem, jest opcją, jednak jak już, wybieraj ją świadomie.
Czy nie uważasz, że dobrze byłoby zacząć się budzić i dokonywać świadomych wyborów? Masz jasność, że dulszczyzna, synonim zacofania, kołtuństwa, tępoty, ograniczoności i drobnomieszczaństwa, podwyższy entropię nie tylko Twoją, męża, dziecka, ale nas wszystkich? Że kołtuneria, bałwaństwo i ciemnogród dodaje chaosu całej Wszechrzeczy? Na poziomie tej gry, czyli z pułapu programów matrixu możesz postąpić po prostu szczerze. Skoro zależy mi na seksie, ekscytacji, nowych wrażeniach, bo moje życie codzienne zupełnie nie przypomina telenoweli, które tak lubię. Zero trzepotania motyli w żwaczu, zero mokrej waginy, skurczu palców stopy zero, nic z tego, tylko szara nuda, fetorek pierdzenia i zaraz się zaczną wywiadówki. Czy to jest to życie? Ta gra, do której się niby sama zalogowałam? Na własne życzenie? Rily? Na poziomie tej gry, czyli z pułapu programów matrixu możesz postąpić po prostu szczerze, czyli odejść, wyprowadzić się. I tam czekać z dymiącą na kapiącego. Raz na jakiś czas, od wielkiego dzwonu, a na codzień, żyć sobie po prostu świadomie, ewoluując. Może poznać kogoś zakotwiczonego bliżej, tak czy siak, bez parcia i naciskania.
Z punktu widzenia własnej entropii i obniżania chaosu wszechświata, to byłoby rozwiązanie świadome, z wzięciem wszelkich konsekwencji swoich czynów na własną klatę. Gdyż wahadło etosu mieszczańskiego, tak naprawdę destrukcji, wyrzuci Cię spod swoich skrzydeł, być może narażona na ostracyzm towarzyski zostaniesz, gdyż w matrixie moralność pani Dulskiej vs Doda Rabczewska, nigdy nie przyzna racji tej drugiej. A teraz ośmielę się zaglądnąć z buciorem do transcendencji. Twoja dusza schowana głęboko, wycofała się, to nie jest jej brocha. Skoro doświadczasz tego, czego doświadczasz, zrób to świadomie. Bez względu na Twój wybór, na tym polega ewolucja świadomości.
w didaskaliach dramatu Celowo pomijam kwestie dzieci z obu związków, gdyż dzieci i zwierzęta, jak w amerykańskich filmach, zawsze są środkami manipulacji widza, a gdy na początku filmu ktoś skrzywdził dziecko, lub zwierzę, jest pewne, że przed końcem będzie srogo uśmiercony. W rzeczywistości dzieci, psiaki i wszystkie stworzenia, w tym te zjadane przez dzieci i psiaki, również zalogowały się w swojej sprawie, i po prostu doświadczają na własny rachunek. Wpędzanie teraz Ciebie w poczucie winy zupełnie nie leży po stronie blogasa. Świadome wybory są dlatego świadome, że nie wywołują poczucia winy, co nie znaczy, że są to łatwe wybory. Dzyń dzyń, pobudka Bejbe.
z miłością
Powiązane artykuły
Komentarze
zajebisty tekst!
,,Masz jasność, że dulszczyzna, synonim zacofania, kołtuństwa, tępoty, ograniczoności i drobnomieszczaństwa, obniży entropię nie tylko Twoją, męża, dziecka, ale nas wszystkich? „” czy tam mialo byc ,,obnizy” czy ,,podwyzszy”?
podwyższy oczywiście, już poprawiam <3
Suuuuuper, jesteś najlepsza. Gratulacje, extra wystąpienie, ja chcę więcej??
<3
oj dobry tekst, bardzo dobry.
Felicjan Dulski 🙂
Gratuluję nagrody 🙂 a Dulski to Felicjan :-*
Tak wiem, ale dla mnie już zawsze będzie to Bogumił Niechcic z „Nocy i dni”, licentia poetica 🙂 czyli najlepszy w takich rolach Jerzy Bińczycki
dla mnie Bogumił 🙂 licentia poetica
Pepsi, ten art to MISTRZOSTWO 🙂 kocham <3
Tylko skąd wiedzieć na pewno że dokonany wybór to świadomy wybór? A nie na przykład podpucha ego?
Mam podobną sytuację, tylko mój mąż nie sprząta i jest wiecznie sfrustrowany. I wydaje mi się, że moja dusza ma dosyć słuchania jego frustracji, z drugiej strony nauczyłam się trochę wyłączać na to co on gada i da się tak żyć, ale czy warto tak się męczyć?
Ech..
Swiadomy wybor nie wpedza cie we wlasne poczucie winy. Podejmujesz decyzje i nawet jezeli jest niemoralna bierzesz ja swiadomie na barki z jej plusami i minusami bez ogladania sie za siebie, gdybania, itp.
No ja nie wiem ja Ty to robisz. Ale zawsze trafisz u mnie w punkt w danym dniu. ZAWSZE. Tekst jako puenta dzisiejszej mej mordęgi z mym ego, znaczy się z Mirą. Lowe, lowe, lowe, cmok, cmok.
Lowe lowe
Pepsi, a jak pomóc komuś wyjść z sytuacji, w której jest atakowany? Wiem, że działa zasada rezonansu, ale jak wpłynąć na zmianę fal i obniżenie entropii kogoś bliskiego? Moja mama ma kłopoty w pracy, wiem że naraziła się paru osobom jako ostra (ale sprawiedliwa) szefowa, poza tym przyszła nowa władza i ktoś ma ochotę na jej stanowisko. Najgorsze że sprawa została właśnie opisana w lokalnych mediach, ogólnie zero konkretów tylko same plotki i domysły (że mama doprowadziła jedną z pracownic do depresji, a to że niby kwiaty do śmieci wyrzucała bla bla – ogólnie lucyfer to przy tym miły gostek), no i oczywiście zleciała sie masa krzykaczy i jakby mogli to by ją ukamieniowali. Oczywiście mama wpadła w jakąś otchłań, nie może spać, tylko mieli i mieli bo nie dość że hejt leci, to jeszcze nie wiadomo czy jej z tej pracy nie wyrzucą. Co robić poza rozmową, tłumaczeniem? Wizualizować sobie mamę szczęśliwą? Pomóż Pepsiaczku! <3
Ja byłam w takiej sytuacji. Też jako szef. Ciężka sprawa. I pewnie też trochę tak że czasami pewnie Twoja mama nie zauważała że ktoś sie przejął (słusznie czy nie to nie ma znaczenia).
Bardzo trudne i ciekawe doświadczenie. Uczyniło mnie bardziej empatyczna. W mojej sytuacji sama poszukalam w sobie też powodów. Skończyło sie tym, że nie jestem teraz niczyim szefem i jestem szczesliwa jak nie wiem co. Zmieniłam prace. Szczegolnie szefowanie to ciagla ocena innych. A to z reguły budzi niecheć innych. No i jestem teraz pierwsza, ktora stanie w obronie kogosc zaszczuwanego czy wykluczanego.
Ona dymiąca, on kapiący. Padłam ;)))
Felicjana jeszcze nie znam, ale taki Bogumił. Oh, Bogumił <3
„Bogumił, Bogumił!
– Tomaszek, Tomaszek!!!”
Zawsze mi się w takiej sytuacji przypomina Kabaret Potem;))))
Ona dymiąca, on kapiący też jakby ze skeczu dobrego;)))
no właśnie zawsze widzę postać Bińczyckiego z Nocy i Dni, ale w sumie, to postać piękna, a Felicjan to pantoflarz klasyczny, dlatego jednak zmieniłam na Felicjana.
Napiszę coś z własnego „ogródka” do autorki komentarza…być może małż idealny jak może mój…przynoszący zwierzę do domu…kochający dziecię, budujący dom dla rodziny…jakże przewidywalny…nudny…mało kręcący z poziomu ego…ale wygodnie…jakże wygodnie.
Jak się okazuje mający jednak coś do powiedzenia…nie tylko górną częścią swojego tułowia…wracający o 16 do domu.
Ja…tęskniąca za nie wiadomo czym. Jak to Pepsi pisze-kwadratowymi jajami. I pierdykło. Wyszło szydło z worka. Zwał jak zwał.
Domek z kart. I co chatka to zagadka.
Czasem warto się jednak zastanowić.
U mnie juź za późno…
Nie rozumiem zakonczenia.
Zdradzilas i kochajacy maz pogonil?
Nie, dałam pretekst. Fizycznie mąż?
Rozeszliscie sie? Zaczynasz od nowa?
To dobrze skoro twoja decyzja. Wszystko się pouklada.
Zaczęliśmy razem, było ciężko, jest. To jest mój wybór.
Pepsi, każdy Twój post „44” podnosi mnie na duchu. Potrzebuję Twojej rady, proszę napisz mi co o tym sądzisz. Po 4 latach studiowania na uczelni, zostałam wyrzucona za fałszerstwo kolokwium (pierwszy raz całym toku studiów ściągałam). Wiem, że źle zrobiłam, wstyd mi za siebie. `Zawiodłam siebie, zawiodłam rodziców, zmarnowałam koniec końców 4 lata ostrego zapieprzania na studiach (całe 4 lata nonstop byłam w książkach). Pojawia się problem – co dalej? Mam 25 lat i muszę zacząć się sama utrzymywać, do tego jestem bez wykształcenia wyższego, co w naszym kraju utrudnia życie. Nie wiem co zrobić, nie wiem jak sobie rozplanować to wszystko? Nie mam za bardzo możliwości tracenia kolejnych lat na podjęcia studiów i aktualnych możliwości zarobkowych.
wkrótce odpowiem postem
Text jaki jest każdy widzi, normalnie mistrzostwo <3
Ps. Prywata-jest jakis sposob na polączenie z Kroonikami Akaszy? sni mi sie regularnie ze tam dochodze i potem sie cos dzieje co uniemozliwia skuteczne dopytanie sie. W necie sa oferty ludzi, ktorzy wlasciwie propaguja ustawienia hellingerowskie, które oględnie pisząc, nie są moim zamiarem.
A ja bym sie chetnie popytala, coby u laureatki nie spamowac w nadmiarze 😀
P.S.2 Kreacja na odbieraniu nagrody odjazd, te buty mnie korcą 😀 i wielkie gratulacje wraz z życzeniami wszelkiego spełnienia na dalszej drodze 🙂
Dzięks Carrie <3
Hej Carrie, ja też ćwiczę się we wchodzeniu do Kroniki Akaszy. I jak na razie nie udało mi się.. czytałaś książki Gabrielle Orr? Będą też w listopadzie warsztaty z nią i mam ochotę się wybrać. Buziaki i daj znać jak uda Ci się połączyć z kronikami ?
Carolina <#
czytałam nawet mam je w domu i mi to nie wychodzi jej metodą. Nie przemawia do mnie koniecznosc uzycia modlitwy z góry zakładająca że to nie moze byc szast prast tylko inwokacja, odpowiedz calkiem mozliwe ze po upływie jakiegos czasu i dopiero kontakt.
Jakos mnie to nie przekonuje, przeciez Tamtejsi to potwierdzenie wibracji energii a nie odgrywanie jakiejs feudalnej szopki. Tak mi sie na dzis wydaje 🙂 a poza tym mam wrazenie że Tamci to swojacy a do swojakow to bym nie startowala z modlitwa (no dobra ja i modlitwa to nie teges :D).
Nie wiem czego chcesz się dowiedzieć z Kronik, ale jeśli chodzi o problemy dotyczące mojego życia, stosuję metodę zadawania pytania przed snem. Myślę wtedy „przyśni mi się odp. na pytanie …” i to działa. Wydaje mi się, że skoro w snach jest przeszkoda, to nie powinnaś na razie poznać odpowiedzi. Ja interesuję się też kartomancją, gdy zaczynasz ćwiczyć intuicję, informacje po prostu spływają, często właśnie w snach, a na jawie też, po prostu wiesz, co się zaraz stanie, kogo spotkasz, jak się czuje ktoś, kto jest daleko.
Fajnie napisane
Fajnie napisane i to prawda wszystko, jednak nie jest łatwo dokonywać takich wyborów…
„Zero trzepotania motyli w żwaczu, zero mokrej waginy, skurczu palców stopy zero, nic z tego, tylko szara nuda, fetorek pierdzenia i zaraz się zaczną wywiadówki.”
Prawie skonalam 🙂
<3
<3
Przysiadłam. Dziękuję.
Swietnie swietnie napisane Pepsi! A do autorki komcia to poprostu tego nie rob
Pepsi, z innej beczki, złapał mnie nagle wczoraj ból pleców. Bardzo nisko prawie w 4 literach. Ból ostry do tego ból przydatków, tak jakby przed miesiączką. Myślę, że to może korzonki czy tam lumbago. Jakie są domowe sposoby leczenia tego? Przejrzałam swoją apteczkę i do głowy przyszła mi kurkuma , soda, sol Epsom i może dluuugi post . Do tego zdaję sobie sprawę , że to też rewolucyjny okres w moim życiu tak się może objawiać na tle fizycznym. Proszę o poradę. Pozdrawiam x
Najpierw zlękłaś się, że kochasz za bardzo i uciekłaś, do takiego, którego kochałaś za mało. I teraz on ma się starać, byś go podniecała i by Tobie w łóżku było dobrze. Woli kupić prezenty i posprzątać w domu. Wyobrażam sobie, że jesteś z tego typu kobiet, z obciętymi na krótko włosami, może nawet na irokeza, od których bije męska energia, bo i o łóżku myślisz w dość „męski” sposób. Uciekłaś do mężczyzny z „energią kobiecą”, który woli sprzątać, niż orgazmować. Można by zacząć od przywrócenia tych waszych ról. Zacznij sprzątać, to raczej kobiece zajęcie, a męża wyślij na jakieś majsterkowanie, strzelanie z łuku, czy konstruowanie mebli, może wtedy mu się ten testosteron obudzi i chłop nabierze mocy. Zobaczy jak na czworakach szorujesz podłogę ryżową szczotką i porwie Cię w ramiona niczym Antonio Banderas, czy który tam teraz jest na topie. To tak z Twojej perspektywy.
Z innej- zafunduj sobie miesiąc abstynencji seksualnej (a może i dłużej) i obserwuj siebie, pytaj co Ci ten seks ma zagłuszyć. Skup się na kochaniu siebie, na dochodzeniu do równowagi i dbaj o męża najlepiej jak potrafisz, nie oczekując niczego.
A z żonatymi nie radzę zaczynać (przerabiałam to, z tą różnicą, że ja nikogo nie zdradzałam), to tylko rozkręci jeszcze większy chaos, w Twojej głowie i w Twoim życiu, a może nawet nie tylko w Twoim, bo będzie to „związek” czterech osób, mieszanie energii.
Ostatnio jakiś mężczyzna na komunikatorze zagadał do mnie, z intencją spotkania kobiety. Po 20 minutach rozmowy spytałam, czy szuka kogoś na poważnie, czy dla zabawy. A on na to, że „to skomplikowane, jestem żonaty”. Dla mnie to proste, podziękowałam. Po co mi ktoś, kto ma większy chaos w głowie niż ja.
Pepsi świetny tekst, śmiechłam kilka razy, a mnie rozśmieszyć nie jest łatwo : D
Z miłością.
<3
Super napisane. Mam aktualnie taka osobe ktorej moglabym to dac, ale nie chce sie wpierdzielac w cudze zycie. Juz sie troche wpierdzielalysmy bo nie wiedziec czemu nam sie zwierzala, ale tego sie okazuje, ze strasznie klamie, wiec jak radzic komus kto sam nie wie czy chce mowic czy sie wycofac. Nie podoba mi sie jej zachowanie, szczegolnie w stosunku do Bogu Ducha winnego meza i zdecydowalam sie odsunac od calej sprawy
Dzięki. Też nie mieszałabym się w to, zwłaszcza jeśli ktoś nie jest szczery. Wiem, że to takie ludzkie litować się nad zdradzanym mężem, ale nie bez powodu znalazł się w takiej sytuacji. Związek tworzą dwie osoby i obydwie mają wpływ na to, co się dzieje.
Znalazł się bo dobrze zarabia a panna lubi z tego korzystac. Chlop albo naprawdę nie widzi albo nie chce widziec, że jest dla niej tylko po to by zapewniać jej utrzymanie a i ułatwiać zycie, dobry facet i maz. Mozliwe, ze zaslepiony miloscia. Ale… to nie moja sprawa. Sama kiedyś byłam w trudnym związku i sama musiałam z nie wybrnac. Nikt mi nie pomagal, a nawet jakby ktoś chciał to bym nie pozwoliła – nie byłam gotowa ujrzeć osobnika takim jakim byl: alkoholikiem, hazardzista i „abuserem”.
W temacie – polecam zainteresowanym film „Take that waltz”. Dorzucam kamyczek. Do ogranego małżeńskiego tematu. Niebiański seks ma to do siebie że trwa krótko, można jednak trochę na tym haju polatać poza sypialnią 😉 czy warto? Nie wiem.
Mnie zaciekawiło, może mój etap bardziej, do zastanowienia – dlaczego się można bać miłości i z premedytacją wybierać związek którego celem ekonomia i prokreacja, czyli małżeństwo ogólnie. Choć zwał jak zwał, pewnie są i fajne związki. Pepsi jak pisarz (lekarz) widzi i o(d)pisuje na przypadki tzw. „beznadziejne”. Może dlatego że wszystko wciąż przede mną wierze naiwnie w spelnione związki 😀
Dla autorki komentowanego posta – z tym da się popracować samodzielnie (warsztaty, kręgi kobiet, egzotyczne solo wyjazdy, tworczosc, joga dynamiczna – choć tu nie bardzo to ost lubiane chyba;)). z energią seksualną. Nawet jeśli tylko teoretycznie i eksperymentalnie 😉 zaczyna się w glowie. Skoro już się obudzil ten wulkan … eks kochanek to tylko jeden z wariantów realizacji… kto wie, może i mąż się w konsekwencji „obudzi”?
Gdzieś zasłyszane, jakkolwiek to nie zabrzmi – spotykani ludzie są wehikułami… nie celem samym w sobie. Tego procesu.
Ps. Serdeczne gratulacje nagrody wprost dla Pepsi:) świetna praca doceniona. Mimo kontrowersyjnych dla nich treści? Spoko to zwierciadło się robi:)
Wehikułami, hm, bardzo trafne określenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę przekazy osobistych wehikułów.. skoro coś się zakończyło, a jedyne co nas łączy z przejawem przeszłości to coś tak ulotnego, jak owoc naszych pragnień, wyobrażeń na temat „lepszej” wersji tego, co jest..
Wstecz nie ma co sięgać, ale skoro energia seksualna kipi, to jeśli mąż nie blokuje swoim zewnętrzem na nawiązanie intymnej relacji na zasadzie zagryź kobieto zęby i daj się „zdobyć”, to kwestia tylko zmiany przekonań w swoim tempie 🙂
Abstrahując od głośnomyśleństwa, dzięki za podzielenie się koncepcją wehikułów, a autorce moc pozytywnej energii przesyłam na rozgryzienie tematu, wszystkiego co najlepsze :))
To nie jest tak do końca jak przerysowala to Pepsi…
Mój mąż od początku miał małe lbido.To ja bardziej kochałam w tym związku, ib raczej wszedł w ten związek z wygody, strachy bo miał już 38 lat.Po ślubie stwierdził,ze nie chce dzieci a ja wtedy chciałam odejść,bo mówiłam,ze tego pragnę…
Nie chciał się badać, mówił,ze to moja wina.W końcu zaciazylam i urodziłam córkę.Zmienil zdanie i zaczął o nią dbać, ale ja stałam się popychadlem.
W tym małżeństwie jestem oszmieszana, dolowana i nie czuję się kobieta.Jak ubiore się ładnie to głupie uwagi, nigdy komplementy .Corke przekupuje prezentami.To on rządzi nawet jak mam ją ubrać do szkoły.
Ten dawny znajomy dał mi wiarę w siebie, poczułam się kobietom a nie matka i sprzątaczka…
Nie mam wsparcia w nikim, nie mam gdzie uciec, dom i majątek jest jego.
To nie dulszczyzna Pepsi…nie trafilas
Owszem dulszczyzna jeśli nadal siedzisz w kłamstwie, wybrałaś tylko to z mojego wpisu, co jest Ci na rękę, to normalne, tak działa ego
katarzynkak
dlaczego z tym mężem jesteś? Facet od początku Ci nie pasuje, a Ty uparcie z nim jesteś. Poza dulszczyzną (profity z pozycji żony majętnego męża) nic mi nie przychodzi do głowy.
Boisz się, że Twój mąż Cię pogoni i zostaniesz z niczym więc osładzasz sobie strach nierozwaznie i maloromantycznie zdradzając. Ups. Ty już jesteś z niczym finansowym, bo to męża twego. Ale to nie jest powód, żeby szukać kolejnego, ktory Cie zasponsoruje i zaspokoi. Nie bądz modliszką.
Odpusc ich obu, zadbaj o siebie, wstawaj z kolan i wtedy pomysl o relacji. Najpierw stań się równowartościową partnerką, a potem dopiero twórz takie zwiazki – odwrotnie to nie zadziała.
Swietne napisane a tak malo kobiet to rozumie. Wstyd!
Nie uogólniaj – to też przejaw dulszczyzny…
Chyba Twojej.
Hi hi
odniosłam się stricte do „tak mało kobiet rozumie”
uogolniasz, operujesz mądrościami bo Ci się niczym Helenicie Dulskiej zdaje że wiesz na subiektywnej podstawie, że żyjesz i chadzasz po ziemi nie po państwie duńskim. Nie będe golosłowna – ile znasz tych kobiet 100, 200, 5 000 przez cale życie i co każdą zapytaleś i na tej podstawie przyjmując odpowiednią metodologię badania wyciągasz wnioski? I w każdej grupie badanych niezależnie od stanu cywilnego, miejsca zamieszkania czy zawodu bądź zarobkow wyszła Ci przekonująca liczba, ktora zobligowala Cię do wygłoszenia wskazanego poglądu.
A świstak odwija sreberka i ogary poszły w las 😀
Carrie, nie bylas w mojej skorze i nie wierz co przezylam, ale… nie trzeba byc mna. Mozes sie zapisac do pierwszej lepszej grupy dyskusyjnej na kafeterii albo na facebook i tam byc swiadkim owego myslenia tysiecy kobiet. Kazda opisuje swoją historię iktóra rozebrana na mniejsze części zaczyna się właśnie od tego myslenia. Jednak liczenie tych kobiet nie ma nic do rzeczy. Całe tysiąclecia ia i pokolenia ich nie brakuje. Czepianie się o liczenie to tylko czepianie. To nie strona matematyczna.
Milego dnia!
Kobieta wobec kobiety uzywa argumentu wstyd operujac na swawolnej inerpretacji doswiadczeń innych kobiet ?
Ok, nie mam pytań
Dajze spokoj. Chyba się nie dogadamy. Musisz znalesc rozmowce, który cię poprze. Mnie to szczypie i mnie to nie bawi. Wiem co mowie. Zdania nie zmienie. Wstyd jest dobrym słowem jak każde inne. Nie bawimy się w poprawność polityczna gdzie nie można wypowiadać połowy tego co jeszcze 30 lat temu uchodziło. Zaraz mi tu mowę nienawiści zarzucil. Lol. 😉
Hej Peps, oglądałaś może nowy film z Krystyną Jandą – „Słodki koniec dnia” ? Dla mnie to film pełen symboli a główna bohaterka jest przedstawiona jako buntowniczka. Ciekawa jestem Twojej opinii, sama mam sporo przemyśleń na ten temat… Wydaje mi się, że wiele z tego rozumiem choć niektóre mocne słowa podczas rozdania nagród są dla mnie niejasne.
Co do dzisiejszego wpisu – zgadzam się, branie odpowiedzialności za swoje życie to podstawa, bardzo pomaga, wzmacnia.
BTW dziękuję, że jesteś Pepsi, jesteś dla mnie inspiracją, mentorką, wsparciem.
Z uśmiechem ?
Marta (już nie Świnka)
nie widziałam, zobaczę w takim razie, z miłością
Moja przyjaciółka stwierdziła, że zdrada wynika z chciwości.
Chcesz mieć dwa obiekty.
Jest prosty sposób. Otwarcie małżeństwa.
Wspólnota stołu i majątku.
Uczciwość wymaga dać drugiej stronie wybór, co chce zrobić z naszą decyzją.
Jeśli jedna strona ogranicza łoże, nie reaguje na zgłaszane potrzeby to jest to powód do rozstania z orzeczeniem o winie.
Wstyd, że się ma potrzeby seksualne lub bliskości?
To jest Dulszczyzna.
Kłamstwo.
A nakłanianie kogoś, kto musi być w związku, do bólu rozstania, to zwiększanie Entropii. Bo to zmuszanie do zaprzeczania własnej naturze.
Jeśli ktos nie puszcza gałęzi, póki nie złapie drugiej, to intuicyjnie wie co dla niego dobre.
Niech tylko wybiera zgodnie z tym, czego się na porażce nauczył.
Na tym świecie jest miejsce dla wszystkich.