Żółte są z tego powodu, nosiłaś na przykład za ciasne buty, biegacze też tak mają. Paznokieć, gdy zejdzie już nigdy…
Raz, dwa, trzy, na me wezwanie, A za czwartym niech się stanie, A za piątym niech tu będzie, A za szóstym huknie wszędzie!
Rozpocząwszy naukę w ramach pierwszego roku koedukacji w dotychczasowej szkole męskiej, jako jedna z 7 dziewczynek wraz z 35 chłopaczkami z klasy, zmagaliśmy się z przedmiotem matematyka na wysokim, jak dla tego typu szkół, poziomie. Matematyk (ksywka Sztyfo) o zacięciu eksperymentalnego sensu stricte świra wprowadzał indywidualne metody oceny, w tym można było podać zły wynik, a jednak otrzymać zaliczenie, dowodząc, że błąd jest mechaniczny, ale rozumowanie prawidłowe. Nagradzane też było zaangażowanie, jeśli więc nieuk zgłaszał się do dobrego z matmy uka Marka Słowika, albo yyy … do mnie po tłumaczenie na język ludzki tego, czego nie skumał na lekcji, nie mógł dostać pały wykazując się chęciami najbardziej cennymi, czyli oskomą zrozumienia.
Moi starsi znużeni codziennymi pielgrzymkami klasowego koleżeństwa po dodatkowe tłumaczenie metod przekształceń punktów płaszczyzny na punkty tej samej płaszczyzny, sugerowali spotkania pod blokiem, albo w ogródku jordanowskim, tak czy siak było jasne, że czapka dziewczynki pracowała podobnie do kaszkietu Marka Słowika z pierwszej koedukacyjnej. Jednak postęp działał tylko na płaszczyźnie intelektu, na poziomie bytu trwało uśpienie, a liczy się tylko wzrastanie z poziomu bytu, gdyż tylko ta jakość pozostanie nieśmiertelna i może dalej ewoluować. Trumf, trumf, Misia Bela, Misia Kasia, konfacela. Misia A, Misia Be, Misia Kasia, konface.
Nic nie dzieje się bez przyczyny, i chociaż przez całe życie cynika kpiłam z zalety wybitnie nieprzydatnej życiowo w świecie kalkulatorów, komputerów, a nawet zwykłego liczydła Pitagorasa, czy notesu i długopisu, gdy całkowicie do szczęścia wystarczały zwykłe rachunki (nie mylić z matmą), zaś królowa nauk nie przydawała się nigdy, aż do dzisiaj. Odszczekuję, bo zajawa formą matematyki, dokładniej obliczeń w ramach mechaniki kwantowej pokazujących w jaki sposób przypadkowość, czyli chaos może stać się porządkiem i złożonością, stworzyła mój nowy kształt jestestwa (po duchowym przekształceniu punktów osoby na punkty tej samej osoby:), a wszystko dzięki wsparciu tej garstki logiki z podstawówki. w didaskaliach Uczcie dzieci w domu, ale jak już wysyłasz je do szkół, zadbaj, aby w szkole podstawowej matematyki uczył kreator nauczania. Podkreślam raz jeszcze, że przebudzenie może zdarzyć się z poziomu bytu, ale podpierać się zrozumieniem jest dużo łatwiej. Koń się jeszcze nie przebudzi. Moja ciocia z Ameryki Ma samochód na guziki, Jeździ na nim jak na krowie I udaje pogotowie.
Zanim więc w kilku prostych słowach udowodnię, że nasza rzeczywistość jest wirtualna, dodam tylko coś kąśliwego, trochę dziegciu sprawie, powołując się na pierwszy kanon mechaniki kwantowej, który brzmi, że wszystko jest możliwe i prawdziwe, a pewne rzeczy są bardziej prawdopodobne od innych. Drugi model teorii kwantowej dowodzi, że niemożliwe jest dokładne rozwiązanie wszystkiego i dowiedzenie czegoś z całkowitą pewnością. Czy taki system jest na łapę oszustom? Oczywiście, że tak. Co może być lepszego dla naciągającego prawdę, niż system, gdzie cokolwiek i tak musi być jakoś prawdziwe. Co za doskonała podpucha na wyjaśnienie czegokolwiek. Dlatego Internet jest pełen idiotyzmów i jak kompletnie niewiadomo o co chodzi, na pomoc wzywa się mechanikę kwantową i to zatyka usta. Ene due fabryka, Mama bije Kazika, Kazik krzyczy, dość, dość, Bo mi mamo złamiesz kość!
Bohr odkrył wszystko to, co warto wiedzieć o atomie, następnie powstało równanie Schrodingera, oraz prawie w tym samym czasie zasada nieoznaczoności Heisenberga. Gdy zestawi się te teorie do kupy staje się oczywiste, że równania Schrodingera nie da się rozwiązać prawidłowo ze 100% pewnością (a rzecz dotyczy dokładnej lokalizacji elektronu), bo gdybyśmy wiedzieli, gdzie dokładnie znajduje się elektron, otrzymalibyśmy pomiar dokładnej energii elektronu, a to jak wiadomo, nie jest możliwe. Przydatność funkcji prawdopodobieństwa nie polegała na dokładnym określeniu lokalizacji elektronu, a na wskazaniu z prawdopodobieństwem 90% gdzie ten elektron powinien się znajdować! I tu siedzi całe sedno mechaniki kwantowej, to jest fizyka prawdopodobieństw.
Co śmieszniejsze w pewnym momencie ma masę (jest mniejsza około 1800 razu od dodatniego protonu) i fizyka newtonowska się do elektronu może odnosić, ale on w pewnym momencie zachowuje się jak fala, czyli jest tylko energią, czyli fizyka newtonowska może go pocałować w tyłek, bo on nie jest materią. I w tym momencie na patyku kukuryku, cuda jaja mamy do czynienia ze stanem kwantowym. A stan kwantowy to fala, energia, bezmasie, czyli widzisz rzeczywistość, a jej ni ma. Ładne mi wyszło to tłumaczenie software naszej gry:) Ty też nie jesteś materią, ale zagęszczenie Ciebie na tej planecie jest potrzebne do doświadczania, jednak skup się na tym, że jesteś w grze i to nie na planszowym Chińczyku, tylko w wirtualu. A przy okazji należy sobie wbić do głowy, że niby jakąś funkcję kwantową da się rozwiązać dokładnie, bo można jedynie oszacować prawdopodobieństwo jakiegoś zdarzenia. Najlepszy wynik, jaki można otrzymać to, że z 90% prawdopodobieństwem to równa się tamtemu przez większość czasu. Raz, dwa, trzy, cztery, Maszerują oficery, Ptaszek myślał, że to żołnierz, I narobił mu na kołnierz.
Znaczące korzyści osobiste można uzyskać po prostu poprzez opracowanie postawy odkrywcy i jej stosowanie. Powinnaś być odważna i otwarta na tyle, by kontemplować nieznane, czyli wyjść naprzeciw lękowi, ego i przekonaniom. Nie ma innego wyjścia. To, czego doświadczysz, czas temu poświęcony, włożony wysiłek i umysł tworzą jedyne drzwi do zrozumienia, które nie jest oparte na wierze. Zrozumienie oparte na wierze jest tylko nieznacznie lepsze niż całkowity brak zrozumienia, do tego tylko wtedy, gdy to, w co wierzysz, okazuje się rzeczywiście prawdą.
Czy uważasz, że system przekonań może doprowadzić Cię do mety bez wzięcia udziału w wyścigu? Niestety, nie może, nawet jeśli Twoja wiara okaże się prawdziwa. Niektórzy ludzie wierzą, że nie mają czasu, energii ani zdolności do samodzielnego budzenia się, oświecenia, dotarcia do swojej świadomości. Myślą, że gdy znajdą właściwą religię, organizację, książkę, nauczyciela, guru lub doradcę, mogą zminimalizować wysiłek wymagany do osobistego dojścia do własnej prawdy, ponieważ ktoś wytłumaczy, co jest prawdą i po prostu w to uwierzą. Czy naprawdę ufasz, że ta strategia zadziała? A więc nie, nie zadziała! Nie wystarczy uwierzyć, że jesteś wirtuozem altówki, czy prezydentem. Nawet jakbyś miała komuś uwierzyć, to potrzebujesz mądrości, wiedzy, zrozumienia, żeby móc wybrać kogoś naprawdę wiarygodnego. Wiedza, to wiedza, można ją przekazywać nawet Małemu Księciu na inną planetę, ale mądrość pochodzi z osobistych doświadczeń. Dlatego najwłaściwsza postawa, to rozwijanie jakości swojej istoty poprzez osobiste doświadczanie. Osiągnięcie mądrości, wybranie ścieżek do duchowego rozwoju, poprawa jakości świadomości, obniżanie entropii i umiejętność rozróżniania dobrych nauczycieli od tych złych. Przy czym mechanikę kwantową można naciągać jak gumę do żucia, a wysoki poziom skomplikowania nie oznacza wiarygodności.
z miłością
Powiązane artykuły
Komentarze
W poczekalni jest nudno, gra wciąga, więc się do niej wraca żeby się doskonalić i przechodzić wyżej. Ale w końcu ,no właśnie, jest jakiś koniec tego.? Załóżmy że już z poziomu bytu osiągnę poziom miłości i spełnienia. Co wtedy serwer zaoferuje jakąś inną rozwojową jeszcze wyżej grę i tak bez końca ?
nie ma końca, jak tylko przestajesz ewoluować w tym samym momencie zaczynasz się cofać, entropia zaczyna rosnąć, wkrada się chaos, coraz mniej danych, wyższy system świadomości cały czas musi ewoluować również, a my jesteśmy częścią niego, doskonalimy, chodzi tylko o to,że gdy masz coraz większą świadomość życie, ta gra staje się coraz większą zabawą, znika strach, stajesz się miłością, możesz być w tym samym czasie w różnych rzeczywistościach, to jest niesamowicie inetresujące
To jak to działa? Przestajesz się bać, kochasz wszystkich i zaczynasz mieć fajne życie? Czytam i czytam, próbuję zrozumieć, ale dalej nie wiem o co chodzi. Jak brać z tej gry to co się chce? Wizualizować sobie ciągle wszystko?
Najpierw dobrze byłoby zrozumieć i przestać się bać, zrozumieć czym jest ego
A ja bym chciała odpocząć. Tak przez długi czas zawisnąć gdzieś nic nie robić. bez presji.. Zaczekac te byc może 1000lat? aż mi się znowu coś zachce to czy się cofnę, bo ja czuję, że potrzebowałbym tak. Zwinąć się w przytulną kulkę i zasnąć albo przyjemnie dryfować na falach oceanu. Czy cos w ten deseń.
To byłby postęp czy objaw lenistwa? Takie zawieszenie?
Też tak miałam, aż coś tam po swojemu zrozumiałam i przestało to nęcić, to było tylko zniechęcenie spowodowane brakiem sensu – na tamten czas – ulokowania się tutaj.
Znajdziesz swój powód Kochana 😉
A ja tak mam bo wczesniej rok był b wymagajacy. To nic nie robienie to odpoczynek. I jestem, ale nigdzie sie nie spieszę. I coś mi mówi że tak teraz ma być. Że to ok. Pozdrowienia!
Hej, Pepsiuchu! Zjadlas wielkanocne jajo? 😉 Tez mnie sie zda, ze ni ma guru. Ni ma i koniec. Pamietasz gdy pisalas o oslicy, ktora moze kogos nieco podwiezc? Otoz podpielabym to pod wszystkich guru. W tym takze Jezusa. Przyjemnego tygodnia. 🙂
Hej Lusju, zjadłam 10 białek 😀 tak pamiętam wpis o oślicy, już kilka mnie podwiozło za jestem bardzo wdzięczna ❤️
Jej… Tutaj serduszek moc. Jak super to opisałaś. W punkcior. Właśnie dopiero wtedy, kiedy przestałam się bać, wzięłam odpowiedzialność za siebie i po tym gdy oczyscilam energetykę i psyche, otworzyłam ducha (choć to wciąż się dzieje, wciąż widzę, przede wszystkim czuje więcej) poczułam, że zaczyna kierować mną dusza, a ucisza się ego, które zostaje gdzieś daleko w tyle. A życie wzięłam w swoje ręce, gdy styralo mnie do szpiku i wytarzalo w błocie z domieszką obrzydliwej kupy. Za co jestem Wszechświatowi wdzięczna po stokroć. Kiedy poczułam, że nie jestem już nikomu nic winna i żyje sobą a przy okazji dla innych jeśli chcą iść ze mną przez dłuższą czy krótsza chwilę .. Od wtedy właśnie życie jest dla mnie piękną grą, w dobrym tego słowa znaczeniu, i w każdym z żyć zdobywam next level I inne skillsy. Choć wiem, że wciąż raczkuję w temacie. Pani Kochana Pepsi Eliot życzę tyle Światła i Miłości, ile tylko się w Pani zmieści. Niech się wszystkim Darzy!
<3
A moje ego wygrało, nie mam już siły i j**ie mnie to niech sobie wygrywa i brawo
Witaj Pepsi 😉
A jak rozpoznać czy idzie się swoją ścieżką? Czy jeśli rezygnowałem wcześniej z prowadzenia bloga, lecz w jakimś stopniu leży mi to na sercu, to czy to znaczy, ze powinnam do tego powrócić? Czy szukać innej ścieżki, jeśli nie jestem już na tamtej drodze? Znaczy się, ze nie wyszło tak jak sobie to wyobrażałam.
Czuje, ze moim celem jest tworzenie treści, ale jeszcze sama nie wiem jakich. Bo jak mam pokazywać komuś swoją drogę, jeśli jeszcze sama idę, nie wiem w jakim kierunku.
Ostatnio czuje, ze ustępuje w jakichkolwiek poszukiwaniach, tylko uważnie obserwuje znaki, to co dzieje się dookoła mnie. Tylko, Że akurat jestem kolejny raz w dłuższej podróży, gdzie warunki sprzyjają w życiu tu i teraz. Ale już sama nie wiem, czy powrócić do pisania, zacząć nowego bloga od początku, w języku angielskim itp itd.
Podróżowanie jest piękne, niesamowicie rozwija, obniża entropię, łamie stereotypy. Chciałabym to tak wszystko pięknie opisywać, tak samo jak Twoje teksty czyta się z taka ciekawością! I to już od kilku lat tutaj siedzę.
Tylko gdy przychodzi do czego, to nie wiem w jaki sposób ubrać te wszystkie podróże, jak je opakować, by były „moje”.
Pozdrawiam i wysyłam meeeega energię z Indonezyjskiej plaży!
Dobry blog podróżniczy to jest duża wartość, mój blog skończył w marcu 7 lat, jakby się ktoś uparł ujrzałby jak ogromny wpływ miał na moją ewolucję, większą niż ja na jego stworzenie. Ale jest tak, że nie mogę przestać pisać o tym co wiem. To jest moja teoria wszystkiego, jak się mylę, to odejmuję to co było błędne, a dodaję to co pasuje. Pisz/twórz/obmyślaj swoją teorię wszystkiego, i to powinniśmy wszyscy robić. To jest pozbywanie się przekonań. Pisz o podróżowaniu według Twojego wzrastania w podróży. Gdy się cofałaś sama to zobaczysz.
Pepsi,
czytam ksiazki, czytam Ciebie, wszytsko brzmi super, ale jednego nie moge ogarnac
Jest medytacja, jest spokoj, jestem na TAK- jest wszystko super
do momentu, kiedy pojawiaja sie wokol mnie manipulatorzy. Od dziecka nie umialam mowic NIE osobom milym i cierpie na tym. Ostatnio zaczelam mowic NIE o wiele smielej, ale wtedy pojawiaja sie zemsty, jeszcze gorsze manipulacje, agresja – a we mnie pojawia sie wtedy strach.
Wszystkie ksiazki o medytacji, Tolle itp mowia o uwaznosci, o byciu obecnym, jednak nigdy nie mowia jak poradzic sobie z tym, co najtrudniejsze w zyciu, z tym co tak naprawde sprawia, ze oddalamy sie od milosci i radosci
wielce zmartwiona, usiadlam wczoraj i mysle : jest ta cholerna sytuacja, pomedytuje nad nia, niech wyleci z mojej glowy. faktycznie – 40 minut spokoju, blogosci. Po tym godzinka biegu, co rowniez wiazalo sie z pustka w glowie, a pozniej euforia.
Ale co z tego, jak po tym znowu mialam obsesyjne mysli, bo tak czy siak medytacja sytuacji nie zmienila?
Niektorzy mnisi pisza- to nie manipulator jest problemem, tylko ty- twoje ego wytworzylo problem. serio?
no a kto inny? Jeśli jest problem masz dwa wyjścia, albo stać się jeszcze większym problemem, albo rozwiązaniem.
Jeśli głęboko zagłębisz się w sobie, tak że ego/ natrętne myśli Cię nie dotyczą, to to jest medytacja, jeśli wejdziesz bardzo głęboko w siebie, otrzymasz odpowiedź od siebie samej. Ale jeśli nauczysz się świadomie opuszczać ciało (nie mam na myśli świadomego śnienia, bo to jest jeszcze coś innego)np techniką OOBE zaczniesz spotykać inne śwaidomości, może nawet kogoś nie z tej gry,to bardzo poszerzy Twoje zrozumienie tego co się dzieje.
A w codziennym życiu, gdy ego narzuca Ci się z natrętnymi myślami, trzeba zachowywać się nie jak ratlerek, jak tom pokazywał Tolle, który (ratlerek) goni, szczeka, denerwuje się, robi dużo hałasu, tylko jak spokojny bernardyn, który przez chwilę popatrzy za myślą, a już po chhwili spokojnie odwraca głowę.
Jest też sposób na natrętne myśli, że siedzisz sobie w pokoju wyłożonym pikowanym piernatem, myśli się tworzą, ale uderzają w materac i spadają bez żadnego odbicia w Twoim kierunku. Myśl przykra z pewnością się pojawi, ale trzeba trenować jak za nią nie podążać, z czasem takie „niedorobione” Twoją uwagą myśli będą coraz rzadsze. Ludzie wciąż myślą o tym samym z małymi deformacjami, nie jest takie trudne pozbywanie się lęku po lęku, od najmniejszego po największy.
praktykuje, pomaga <3
poki co nie umiem zyc inaczej, niz byc szczera do bolu — nie umiem mimochodem zalatwic sprawy, olac, ignorowac jak bernardyn, wiec po prostu powiedzialam manipulatorowi : ej ej ej ! NIE. NIE podoba mi sie to, nie rob tego.
Manipulator odpowiedzial : eeee ok. dlaczego wczesniej nie powiedzialas?
Takze byl szok dla mnie, ze tak latwo poszlo…. Ale tak to jest, jak za dziecka uczonym sie bylo byc grzeczna, uprzejma dziewczynka, ktora nigdy sie nie sprzeciwia
ostatnio klient probowal obrzucic g*nem i przycisnac do muru, najpierw ego sie wkurzylo : zaraz powiem tej swini, co mysle o takich mailach !!!!!!!
ale poszlam na spacer, uspokoilam sie, odpisalam : rozwazylam twoja uprzejma prosbe, jednak niestety nie moge pomoc. Dziekuje za zrozumienie
i od razu poczulam sie 100 razy lepiej 🙂 ucze swoje ego, ze bycie spokojnym spoko jest!
najgorsze, ze boje sie, ze w ten sposob zaczne totalnie olewac prace — niektorych telefonow nie chce mi sie odbierac, bo wiem, ze idzie bezsensowna, bezproduktywna gowno-burza, w ktorej nie chce uczestniczyc 😀
Pepsi, jak jestem w naturze — nie musze nawet skupiac sie na medytacji, to sie po prostu dzieje. Ale w miescie, kazdego dnia przechodze katorge, aby utrzymac swoj umysl w zdrowiu… wiem, ze mowi sie, ze powiedz Bogu o swoich celach, a bedzie mial sie z czego smiac, ale tylko moj cel — wyprowadzenie sie z miasta (jak juz ogarne to finansowo) trzyma mnie w nadziei na osiagniecie zen
Dziekuje Wam bardzo, ze jestescie. Kazdego dnia czekam na newsletter, zastanawiam sie, co nowego nam dzisiaj darujesz 😉 podtrzymujecie we mnie nadzieje, ze w koncu sie ogarne 😉
z miłością
Pepsineczko powiedz mi co mogę poradzić na mega sucha skore pomimo nawilżania nonstop + peelingów. Pije 1,5l wody dziennie (155 wzrost, drobna jestem, jakieś 45 kg wazę). Na twarzy czuje jakbym miała skorupę po prostu jest tak sucha… tak samo dłonie, stopy… nie wyglada to dobrze. Tarczyca jest w porządku, robiłam badania (ale suplementują jod czasem tzn. kropla na nadgarstek płynu lugola). Da się coś zaradzić?
nie można robić często peelingów szczególnie przy suchej skórze, jakie TSH? dieta? wiek?
Hej pepsie! Zastosowałam u córki kuracje z dynia i chce ja powtórzyć jeśli nie pomoze( córka ma wysypkę policzka broda, wczoraj niestrawione resztki pokarmów w stolcu) sama pisałaś ze być może pasożyty i słabe jelita, czy mogę dać jej jakieś zioła? Bierze witaminy chlorelle moczy stopki w magnezie je dobrze śpi dobrze wszystko spoko tylko te wysypki, dieta w większości roślinna, czasem łosoś lub jajko, ostatnio codziennie podaje jej kiszonki również jak zalecałas bo po nabiale ogromne wysypki( 5 miesiąc diety roslinnej i dalej nie zniknęły) . Wit D poziom 105 lat cztery, staram się podawać sok z marchewki ale płakać jej się chce na jego widok prosi o jabłuszko, vbuziak
możesz jej zrobić dobry biorezonans na drogim aparacie bicom 2000 najniżej
Hej! My już po biorezonansie wyszła lekka candida u córki, objaw wysypka i smoczy oddech, szukam kiszonego łubinu ale ni huhu go ni ma? Staram się codziennie dawać jej kiszonki, mam od ciebie już mnóstwo supli teraz kwestia co podawać i w jakich ilościach? Jakiś dobry probiotyk? Tylko jaki?
ile ma lat dziecko? nie zrobiłam Ci rozpiski?
Rozpiskę mam chlorella spirulina kiszonki witaminy i kiszony Lubin którego nie mam to wystarczy przy candida i dieta odpowiednia?
no tak, pestki z dyni- pasożyty, zupa kolagenowa na jelita, bardzo ważny magnez https://www.pepsieliot.com/jak-po-co-i-ile-brac-magnezu-czyli-mega-wazne-porady-doktora-sircusa/
Przepraszam Bardzo czy Pani ma jakąkolwiek wiedzę oraz stopień naukowy aby suplementowa dzieci ? To jest karalne wie Pani o tym? Bo z tego co widzę, to Pani wypowiedzi to często kopiuj wklej w translator z zagranicznych for i stron medycznych poprzeplatanych z Pani jakims widzi mi się.
Blog ma charakter poglądowy, o czym jest jawna mowa w regulaminie, nigdy nie zachęcamy do tego, aby pominąć lekarza, wręcz przeciwnie, wszystkie sugestie jakich udzielamy nie mają charakteru porad, prosimy zawsze dobitnie o kontakt z lekarzem, a także przez bloga można skontaktować się z współpracującym z nami od kilku lat doświadczonym lekarzem pediatrą, który również publikuje na łamach bloga. Jeśli chodzi o witaminy i minerały, są to ogólnie dostępne od ręki również w aptekach suplementy dedykowane dzieciom, zatwierdzone prawami unijnymi i polskimi i nie wymagają recept.
Nie wspomnę już, że jestem autorką bardzo poważnej pozycji na rynku wydawniczym, Leczenie dobrą dietą, książki dobrze zaopiniowanej przez lekarzy.
Och, Pepsi, kocham Cię czytać.