fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
218 947 250
128 online
46 066 VIPy

Nie wstrzymuj życia, nie czekaj na jutrzejszy dzień, żyj teraz

życzę Ci idylli od rana 🙂

Jutrzejszy dzień nie nadejdzie nigdy, przeżyj go dziś

Jedna z prawd, którą najtrudniej jest odkryć, to ta, że zawsze jesteś taka sama. Nie ma „poprawy”. Twoje ego jest tym zdruzgotane, bowiem ego żyje dzięki koncepcji polepszania, czyli osiągnięcia czegoś kiedyś w przyszłości. Może nie dzisiaj, ale jutro, za miesiąc, od pierwszego stycznia. Gdy odkryjesz fakt, że nie istnieje coś takiego, jak polepszanie, że życie jest po prostu świętowaniem teraźniejszości. Gdy pojmiesz tę rzecz, w tym samym momencie cała machina ego zatrzyma się.

O co chodzi z tą akceptacją siebie?

Wszyscy zalecają akceptować siebie, ale jak mogę akceptować siebie, gdy znowu zjadłam za dużo makaroników, nie poszłam na trening, darłam się na męża, i byłam zazdrosna o znajomą na fejsie. Jak mam to zaakceptować, zamiast przysiąc polepszenie od poniedziałku? Albo lepiej od nowego roku? Źle się czujesz ze sobą, bo nie akceptujesz tego jaka byłaś dzisiaj. Chcesz się zaakceptować w (niedalekiej) przyszłości, pod warunkiem, że się zmienisz. Tymczasem z chwilą, gdy zaakceptujesz siebie, przestajesz pragnąć przyszłości, bo nie masz zamiaru niczego polepszać. Wszystko staje się dobre takie jakie jest TERAZ.

Czy to nie jest oznaką, że nie wymyślę sobie celów, że będę stała w miejscu, że się nie rozwinę, że nie osiągnę sukcesu?

Czy sukces to coś złego?

Mam nie planować zarobienia pieniędzy? Czy to oznacza, że mam akceptować siebie, chociaż nie znoszę być gruba? Mam dalej nosić futro z nieżywej norki? Planuj zarabianie pieniędzy, futra jak nie chcesz to nie noś, ale nie odkładaj życia na czas poźniejszy, na czas urlopu, albo po wykończeniu domu. Albo, gdy wbijesz się w końcu w dżinsy z liceum. Zaakceptuj teraźniejszość i siebie teraz do tego stopnia, żebyś przestała wciąż wymyślać siebie w przyszłości, albo obwiniać się o to co było.

Korzystaj z umysłu, z jego kreatywności, ale nie ufaj myślom, czyli programowi ego

Nie utożsamiaj się z własnymi myślami, czyli z ego

Któregoś dnia zginął rektor uczelni na której studiowałam. Zsunął się z dachu swojego domu, podczas ostatnich prac wykończeniowych. Ludzie wciąż gadali, że to straszny pech, że los mógł jeszcze trochę poczekać, aż ostatecznie dom zostanie skończony. Też tak sądziłam. Będąc znerwicowanym dzieckiem drżałam, że przed wakacjami nastąpi jakiś kataklizm.

Spotykam dzisiaj w sklepie ze zdrową żywnością dawno niewidzianą znajomą, a ona prosi o spotkanie terapeutyczne. Ma ogromy sukces finansowy, dużo dzieci, kochającego chłopaka i od 10 lat wciąż się boi. Jej starsza córka też i to bardzo. Znajoma chce umówić na terapię również swoją córkę. Znajoma nie przestaje mówić. Nie słucha. Z góry zakłada, że wie co chcę jej powiedzieć. Wzrusza mnie, bo jest bezbronna, nie ma pojęcia co mówi w jej głowie, myśli, że to ona sama. Nie wie, co się za nią boi. Ani przez chwilę nie stała obok mnie w sklepie, była wszędzie indziej. Już na tej hipotetycznej terapii, albo gdziekolwiek, tylko nie podczas naszej rozmowy. Wiem wszystko, bo byłam taka sama. Tak samo nie słuchałam, kończyłam za innych zdanie, i drżałam przed chorobami. Każdego dnia podnosiłam poprzeczkę. Człowiek rodzi się delikatny i słaby, a później umierając twardy i sztywny. Tacy jak się rodzimy powinniśmy być przez całe życie, delikatni, twórczy, odważni, buntowniczy, dostrzegający piękno tu i teraz. Nie staraj się być twardy i zespawany za życia, bo sprowadzisz na siebie koniec. Fizyczny koniec i tak nadejdzie, rzecz w tym, abyś nie stał się nieżywy za życia. Żeby zacząć żyć, trzeba zaakceptować to co jest. Trzeba zaakceptować siebie.

Tydzień bycia tu i teraz i znika ogromna ilość problemów

W ciągu krótkiego czasu można pokonać lęk, a nawet wyzdrowieć fizycznie. Gdy tylko zaakceptujesz to co jest, i zwrócisz się do ciała, to gdy tylko będzie w stanie, pomoże Ci. Często będzie w stanie pomóc. Źródła: „Bkiskość” Osho

lovciam:)

(Visited 13 826 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Madzia 27 października 2016 o 19:34

    Witam cię pepsi i na prawdę bardzo cenię wiadomości tu nabyte :))) takie wpisy jak dzisiejszy są mi szczególnie potrzebne !!!! Cały czas jestem na etapie prób bycia tu i teraz udaje mi się to czasami pół dnia czasami ,cały ale nie jest to stan permanentny niestety muszę na to uważać ,nie tracić czujności . Tak że budzę się budzę ale oporne cielsko mam i basta !!!!! Ha ha samoakceptacje chyba zalapalam tak myślę !!!???? Ale tak czy inaczej twój blog jest bezcenny na tej drodze pozdrawiam cię sciskam

    1. avatar Jarmush 27 października 2016 o 19:40

      ściskam Madzię <3

  2. avatar Milkman 27 października 2016 o 19:56

    Rozumiem Kochana jak to jest nieprzerwanie gadać do ludzi, kończyć za nich myśli a takze w jakimś momencie ich wypowiedzi mowić NIE. Nie lubiłam tego u siebie, działo sie to bez mojej zgody.
    O ironio, pomógla mi nieznajomość j. angielskiego.
    Wyjechałam, poszłam do pracy miedzy ludzi, rozmawiając i rozumiejąc tylko troszke.
    Żeby uczestniczyć w zyciu codziennym musiałam dokladnie przysłuchiwać sie ludziom, niejednokrotnie prosić o powtórzenie wypowiedzi, bardzo skupić sie na nich. Nie na sobie!
    Tak wszystko weszło na swoje miejsce 🙂
    Uwielbiam tą duchową czesc Twojego bloga. Zawsze znajde coś niezwykle ważnego dla mnie <3

    1. avatar Jarmush 27 października 2016 o 20:11

      dobry sposób <3

  3. avatar Zotralinka 27 października 2016 o 21:47

    Jak?

  4. avatar Kreolka 27 października 2016 o 21:48

    Dobra pepsi koniec z pierdu merdu.. Jak zacząć biegać kiedy po 10 metrach mam palpitacje (nie pale) i nie schudnąć do tego?

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 07:25

      co masz na myśli palpitacje? serce bije Ci nierówno, czy za szybko? Należy zrobić ekg wysiłkowe, oraz zbadać poziom żelaza i ferrytyny, taki objaw jest typowy dla anemii z powodu niskiego żelaza, albo masz nerwicę wegetatywną serca,

  5. avatar Beata 27 października 2016 o 22:34

    Pepsi szukałam wpisu 2h i nie znalazłam… podawałas metodę samoleczenia z fantomem, gdzie to? :<

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 08:38

      napiszę jeszcze raz o tym, też nie mogę znaleźć

    2. avatar Kreolka 1 listopada 2016 o 07:50

      Serce mi bije szybko bo mam zerową kondycję. Martwię się, że jak zacznę biegać to schudnę a chcę przytyć.

  6. avatar Klusek 28 października 2016 o 04:05

    Dzieki pepsi takie wpisy kocham i wiesz co dookoła sami ściśnięci ludzie, to straszne, u mnie coraz lepiej tzn mniej tego ścisku- odpuszczam, medytuje etc , ściskam

  7. avatar Bogusia 28 października 2016 o 05:36

    pozdrawiam 🙂 piszesz o tym co sie sprawdza w życiu. Niektórzy dochodza do tego szybko sami bez niepotrzebnych „złych” doswiadczeń ( tym zazdroszczę ), innym ta wiedza musi być podana , nawet przez ten blog. I tak trzymać…:):):). Jeżeli komuś pomagasz to Twoja praca, pisanie na tym blogu jest tego warta. Pozdrawiam i z …niecierpliwością 🙂 …tą pozytywną, czekam na kolejny wpis.

  8. avatar anawib 28 października 2016 o 05:41

    poczytac Ciebie, Pepsi, o 7 rano siedzac juz przy biurku………. to jest TO!! 🙂
    Zyj dlugo i szczesliwie ku naszej radosci! :)))))
    pozdrawiam :))

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 06:14

      pozdro2

  9. avatar magdalena1965 28 października 2016 o 06:32

    Witaj, chciałam Ci tylko powiedzieć, że dzień w pracy rozpoczynam od Twojego bloga. Jest duuuuużo fajniej. Pozdrawiam i przesyłam dobrą energię

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 07:53

      <3

  10. avatar bea 28 października 2016 o 06:37

    Akceptuję siebie ale nie w pełni jednak, kocham ale nie potrafię zaakceptować mojej dziwnej figury z ktora teraz po 30stce nie mogę zrobić.. Niby chuda ale w pasie 87 cm, dramat 🙁 chodzę glodna ciągle stosując sie do zasad jem i chodne, wściekle głodna a opona nie drgnie.

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 07:53

      zacznij jeść, na jem i chudnę, nie jesteś głodna, bo wtedy śpisz

      1. avatar bea 28 października 2016 o 09:46

        Wstaje o 6 i o 8.30 jestem strasznie głodna, wypije dużo soku i o 11 dalej mega głód, nie daje rady.. (musiałam wprowadzić jakiś maly zdrowy posiłek). Do domu wpadam z wilczym głodem az mnie trzęsie 😀 A o 16 jem obiad. O 19 koktajl na wodzie i w sumie nic mnie on nie syci, klade się spać padając z głodu

        1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 09:59

          to nic z tego nie będzie, spowolnisz metabolizm. Dołóż jedzenia, albo masz bardzo rozciągnięty żołądek i to minie

    2. avatar grzegorzadam 28 października 2016 o 08:11

      Robiłaś kiedykolwiek jakieś konkretne oczyszczanie ziołowe?
      poziom pH, 4 testy domowe, vegatest?

  11. avatar kiki001 28 października 2016 o 06:55

    piekne <3

  12. avatar Maggie 28 października 2016 o 06:59

    Tylko jak być tu i teraz gdy jest się prezesem dużej firmy?:)

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 07:51

      Bycie prezesem dużej firmy może wiązać się z kreatywnością, z tworzeniem, czyli z zaspokajaniem potrzeb. Może też być kijowo słabym zajęciem, gdy wiąże się tylko z zaspokajaniem pragnień, i stanowi część energoinformacyjnego pasożytnictwa.
      Żyjemy w matrixsie i mamy tutaj jakąś misję do spełnienia. Misja to jak największa uważność, i świadomość, ale też korzystanie z tego co daje matrix. Matrix to równoważenie totalnej duchowości, która może okazać się po prostu ucieczką. Mamy ciało, mamy umysł, który nie tylko odciąga nas od teraźniejszości i knuje, ale też można go używać do wielkich kreacji twórczych. Ale musisz wiedzieć, gdzie są granice. Musisz mieć jasność, gdzie zaczyna się tylko rywalizacja ego, podsycanie ego, a gdzie twórcze zarządzanie.
      Świdomość tego, czym jest bycie tu i teraz, jest świetną równowagą dla wybiegania w przyszłość w celu realizacji planów, ale też analizowania błędów w przeszłości, aby ich nie popełnić.
      Natomiast zarządzanie korporacją, która jest mocnym pasożytem energoinformacyjnym, prezes dobrze wie czym zajmuje się korporacja, jest już wątpliwe „karmicznie’. Tu i teraz nie ma karmy. Ale to tylko tak na marginesie dodałam.

      Podsumowując, można być prezesem korporacji i żyć bardziej tu i teraz niż będąc gospodynią domową. Należy zobaczyć swoje ego w pełnej krasie. Rozpoznać go i stwierdzić, jak obserwator, co to ego ze mną wyprawia.

      Sukces nie jest sprawą przypadkową.

      1. avatar maggie 28 października 2016 o 10:03

        dziękuję za rozjaśnienie mojego mętliku:) na szczescie to nie korporacji i ze swoim ego nie mam problemów, czuję kiedy próbuje ze mną pogrywać. Natomiast umysł jak narazie rozkłada mnie na łopatki. Pozdrawiam ciepło

  13. avatar Kreolka 28 października 2016 o 07:21

    Pepsi doradź mi jaki preparat witaminowy i minerałowy kupić u Ciebie? Minerały warto dokupić oddzielnie np. magnez? Wrzuciłam już do koszyka witaminy G&G dla dziecia, wit D plus K. Jeszcze chlorella tak jak radziłaś na jego problemy z hemoroidami..czy lepiej wziąć tą mieszankę 4 chlorella, spirulina itd? No i powiem tak szczerze, trochę droga ta Twoja książka ale jest mi potrzebna :P. Ogólnie mam taki problem czy kupić jeden preparat witaminowo minerałowy czy same witaminy a minerałki oddzielnie. Wiem, że marudzę ale co mam zrobić taka już żem jest 😀

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 07:36

      gdy ją weźmiesz do ręki, uznasz, że nie jest droga, zdjęcie nie oddaje tego. Witamina D3+K2 jest dla dorosłych. 4 greens jest doskonały, ale dziecko będzie chętniej chrupało chlorellę (zacznij od ćwiartki tabletki dzeinnie, i co tydzień zwiększaj dawkę, 1 roczne dziecko może brać 1 gram (2 tabletki), 3 latek 1,5 grama (3 tabletki), 6-7 latek 2 gramy dziennie (4 tabletki)
      Węglan magnezu jest bardzo dobrą formą magnezu:
      Węglan magnezu jest kolejną popularną biologiczną formą magnezu, która faktycznie zmienia się w chlorek magnezowy, gdy zmiesza się z kwasem solnym w naszych żołądkach.

      Jest to dobry wybór dla osób cierpiących na niestrawność i refluks żołądkowy, ponieważ zawiera właściwości zobojętniające kwas. Jego wchłanianie nie jest zbyt wysokie, bo wynosi 30%.

      Ale możesz jeszcze dokupić chlorek magnezu TiB starczy na dłuuugo i możesz go używać na różne sposoby (doustnie, robić oliwę magnezową do smarowania, czy do kąpieli, dobra do kąpiel jest też sól epsom, czyli siarczan magneu TiB) – http://www.pepsieliot.com/jak-po-co-i-ile-brac-magnezu-czyli-mega-wazne-porady-doktora-sircusa/
      http://www.pepsieliot.com/3-wskazowki-jak-zwiekszyc-wchlanianie-magnezu-oraz-jak-w-minute-zrobic-oliwe-magnezowa/

      Dobry jest Greens& Fruits TiB

    2. avatar grzegorzadam 28 października 2016 o 07:47

      trochę droga ta Twoja książka ==

      Ma na to wpływ wiele czynników, ale niektóre książki po prostu trzeba mieć.
      Nie ma w internecie wszystkiego.

  14. avatar Joanna 28 października 2016 o 07:48

    „Korzystaj z umysłu, z jego kreatywności, ale nie ufaj myślom”
    To takie mądre ale ja tak nie potrafię nie słuchać myśli, ostatnio mam negatywne „myślotoki” strasznie mnie to wyniszcza, najchętniej bym spała albo zasnęła na zawsze… To takie trudne…

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 08:00

      Joanno prawie wszyscy mają negatywne myślotoki, ja się nawet teraz z siebie śmieję wtedy, jak się na tym złapię, że pognałam za taką myślą. Zaakceptuj te głupie myśli, bo jak tylko zaczniesz na siłę się ich pozbywać, to uderzą jeszcze bardziej, to są takie typy, zaakceptuj, że tak Ci się myśli, ale nie podążaj za żadną z nich. Obserwuj ten badziew, to one same się wtedy rozpraszają.Po pierwsze nie jesteś swoimi myślami, więc nie denerwuj się na siebie, a po drugie z czasem będzie ich coraz mniej. Tylko nie walcz z nimi.

      1. avatar Joanna 28 października 2016 o 08:23

        Dziękuję. Starałam się je odganiać by nie kreowały mi rzeczywistości co zazwyczaj często miało u mnie miejsce dlatego bałam i trochę boję się je zaakcentować.

        1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 10:04

          Ani nie akceptuj, ani nie neguj, pozwól im przepłynąć przez siebie i to wszystko, odejdą same, to tak działa

          Czyli gdy łapiesz się na tym, że myślisz o czymś złym dla Ciebie, o czym nie chcesz myśleć, spokojnie, powiedz sobie: Acha, to są właśnie te myśli, które nie są dla mnie dobre, i teraz czekaj. One jeszcze zaczną się kotłować, ale Ty nie podążaj za każdą kolejną, przez chwilę będą się rodzić kolejne, ale nie kontynuuj znajomości z nimi, niech przepłyną, i za chwilę się rozproszą.

          1. avatar Joanna 28 października 2016 o 10:38

            Moja głowa chyba zaczaiła, dziękuje <3

          2. avatar malgonia 28 października 2016 o 11:03

            Czyli Pepsi, jak miałam dziś bardzo zły sen, a w domu dwójka dzieci chorych i od razu to połączyłam i wstałam rano ze strachem że coś złego się stanie i zaczęłam w myślach panikować, a potem oceniłam naocznie ze jest lepiej z chłopakami, wydałam dyspozycje co do „leczenia”, trochę się uspokoiłam, ale jednocześnie cały czas odganiam złe myśli i cały czas drżę jak dzwoni telefon, to nie tak., prawda?
            Co ja mam zaakceptować? Że śnią mi się złe sny, że dzieci zachorowały, jak tego nie łączyć, jak nie poddać się strachowi o bliskich?

          3. avatar Jarmush 28 października 2016 o 16:57

            sen nie ma nic do rzeczy, czy śpisz czy nie tak samo śpisz, czyli nie budzisz sie, przez sen jesteś tak samo wystraszona tylko jest to przedstawione często symbolicznie.

            Twój strach wynika z niezrozumienia, niszczysz spokój teraźniejszości strachem o przyszłość która nie istnieje. Mówiąc akceptacja mam na myśli zatrzymanie sie i rozpoczęcie obserwacji siebie jakby z boku. To jest taki pierwszy krok , uważność. Co Ci daje taki nieustający niepokój o dzieci. Często jest tak, ze tyle razy taki strach zakończył sie happyendem ze uwarunkowałas sie podświadomie, ze strach musi być , bo on sie dobrze kończy. To jest oczywiście absurdalne, ludzie boja sie nie bać. Jesteś znerwicowana i to udzieli sie dzieciom i wszystkim domownikom. Zaakceptuj ze sie boisz, ale jednocześnie uświadomić sobie jakie to destrukcyjne i pokrętne . Wyjdziesz z tego medytując na przykład , popatrz na swoje dzieci i ucz sie beztroski

          4. avatar Niki 29 października 2016 o 15:37

            „nie kontynuuj znajomości z nimi” jestem spokojna o swoje dzieci, w rodzinie panuje harmonia, mam moc radzenia sobie w każdej sytuacji, dzięki mojej odwadze i sile oni też sobie poradzą

            Bo mamy moc wpływania na innych, swoim nastawieniem zaszczepiamy w nich, szczególnie w dzieciach i/lub osobach dorosłych bliskich albo strach o siebie, o życie, przyszłość, ciągłe poczucie zagrożenia i niepewności albo pewność w różnych sytuacjach, odwagę, spokój i poczucie bezpieczeństwa – wyrażając to słowami, ale też mimiką, gestami, swoim zachowaniem, postawą, wszystko to jest natychmiast odbierane „czytane” z twarzy i analizowane, a kto jak kto matka ma z dziećmi szczególny kontakt na poziomie emocjonalnym, od niej zależy wiele, to jaką dzieci stworzą sobie własną rzeczywistość (subiektywną) często ten nieuzasadniony strach ciągnie się w rodzinie przez pokolenia, jest jakby dziedziczny

          5. avatar Jarmush 29 października 2016 o 16:58

            niestety tak, dom dom dom

          6. avatar Niki 29 października 2016 o 20:44

            coś mi się tam urwało podczas kopiowania i przenoszenia i brzmi niezrozumiale, miało być:

            „nie kontynuuj znajomości z nimi” <3 🙂

            "tyle razy taki strach zakończył sie happyendem ze uwarunkowałas sie podświadomie, ze strach musi być , bo on sie dobrze kończy" dokładnie 🙂 !!w punkt!!

            cel jest taki, aby zmienić wzorzec myślowy na inny, jestem spokojna o swoje dzieci, w rodzinie panuje harmonia, mam moc radzenia sobie w każdej sytuacji, dzięki mojej odwadze i sile oni też sobie poradzą

          7. avatar Jarmush 30 października 2016 o 07:02

            !!w punkt!! 🙂

    2. avatar ula 3 lipca 2017 o 19:08

      jest tai sposób na te poganianie za myślami, jeśli za nimi gonisz często, załóż gumkę recepturkę na nadgarstek i za każdym razem kiedy gnasz za myślą.”strzel” sobie ta gumką w nadgarstek by przestać gonić 😉 za którymś razem to stanie się pomocne, a potem z czasem już niepotrzebne:)

  15. avatar Kreolka 28 października 2016 o 07:52

    Super dzięki, a dla dziecia wystarczy D w preparacie G&G? W takim razie D+K będę łykać sama. Już powrzucałam do koszyka teraz tylko, na razie mi wystarczy jak coś będę Cię bardzo sympatycznie dopytywać o jeszcze 🙂

  16. avatar old 28 października 2016 o 11:35

    Dzień dobry wszystkim.

    Słowa uznania za świetną stronę.

    Mam pytanie do grzegorzadama.
    Chodzi mi o podniesienie ph które wynosi u mnie 6,5.
    Celem zaalkalizowania organizmu chcę zastosować sodę. Oczywiście wiem że na pusty żołądek i żeby zacząć od małej porcji ale pytanie dotyczy temperatury wody.
    Woda ma być gorąca? A nie letnia? Myślałem dotychczas że ma być letnia a ostatnio wspominałeś w komentarzu że gorąca a taką informację znalazłem również w innym miejscu.
    Prosiłbym o wyjaśnienie. Z tego co pamiętam Simoncini nic nie mówił że woda ma być gorąca ale może również taką stosował.

    Z góry dziękuję i wszystkich pozdrawiam.

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 16:31

      Nieumywakin zaleca zalanie gorąca woda, oczywiście potem pije sie już letnia

    2. avatar grzegorzadam 28 października 2016 o 20:51

      Jak mówi Pepsi.
      Zalewam do połwy szklanki gorącą, dolewam letniej i jest lekko ciepłe, mozesz dodać cytryny, octu j. , dodaję
      jeszcze łyżeczkę 50% oliwy magnezowej.

      Simoncini i Sircus mówią o chłodnej, stosujący z USa od bicarbonate soda stosują chłodną, ale
      gaszona lepiej się wchłania wg Rosjan.

      1. avatar old 30 października 2016 o 07:29

        Dziękuję.
        pepsieliot, dlaczego usunęłaś mój poprzedni wpis?

      2. avatar old 30 października 2016 o 12:39

        grzegorzadam, co sądzisz o kolonoskopii? Czy warto robić to badanie pomimo pewnego ryzyka jakie ze sobą niesie? Czy są inne sposoby na to by uleczyć jelita? Terapia ziołowa?

        1. avatar Jarmush 30 października 2016 o 15:43

          Kolonoskopia nie leczy jelit,(po kolonoskopii zwykle są pewne problemy z jelitami przez pewien czas) tylko pozwala dostrzec polipy i usunąć je odrazu (jelita nie są unerwione), ale sam zabieg jest bolesny i stresujący, dlatego wielu decyduje się robić go w znieczuleniu ogólnym, lub miejscowym. Przed kolonoskopią wymagana jest szczepionka przeciwko żółtaczce typu C. Kolonoskopia nie podaje obrazu całego jelita, tylko mniej więcej 1 m od odbytu.
          Uratowała wielu ludziom życie, jednak odpowiednia dieta (odpowiednio wcześnie zaczęta) jest w stanie uchronić jelita od polipów.
          Nikt nie da jednak 100% gwarancji. Innym rozwiązaniem jest prześwietlenie z wcześniej wypitym kontrastem, jednak nie ma wtedy mowy oczywiście o usunięciu ewentualnych polipów.
          http://www.pepsieliot.com/zatwardzenia-czy-plywaki-tluste-i-lepkie-o-tych-kupach-sie-raczej-nie-marzy/

        2. avatar grzegorzadam 30 października 2016 o 17:20

          Szczepionki są strzałem w kolkano.
          Tak, zioła:

          ==Koński szczaw przeciwko czerwonce

          Gdy wybuchła epidemia czerwonki, przywożono do nas dzieci, chorych na czerwonkę, takich, że głowy nie mogły utrzymać, bardzo wycieńczonych. Mama zostawiała ich w domu, ścieliła im osobno na podłodze. Dawała im pić wywar z korzenia końskiego szczawiu. Rośnie on wszędzie jako chwast, jesienią i zimą wszędzie stoją jego brązowe łodygi z nasionami.

          Kiedyś przywieziono chłopca w wieku siedmiu lat – ledwie żywego. Mama pościeliła mu u nas i dawała mu wywar z korzenia końskiego szczawiu. Na czwarty dzień od tego wywaru giną wszystkie pałeczki czerwonki. I na czwarty dzień chłopczyk podniósł głowę i poprosił jeść. Mama go uratowała. A dzieci chorych na czerwonkę, w szpitalach trzymają dwadzieścia jeden dzień. Wszelkie zakłócenia jelit leczy się wywarem z korzenia końskiego szczawiu.==

          Koński sczaw zwany kobylakiem. Wupróbuj.

          Do tego piołun, perz i kalina.

          1. avatar old 30 października 2016 o 18:22

            Dziękuję za odpowiedź.
            Mam od czerwca pewne problemy i obawiam się że może to dotyczyć jelit. Nie wiem na ile to może być poważne.
            Chciałbym uniknąć kolonoskopii. Nie jestem pewny tego zabiegu tym bardziej że nie jest do końca bezpieczny a [usunięte] polipy mogą ponownie wyrosnąć.
            Jest taka metoda jak lewatywa z własnego moczu i podobno jest to bardzo skuteczne. Co o tym sądzisz?
            Kupiłem wrotycz i glistnik ale nie wiem jeszcze dokładnie jak i kiedy ich użyć.
            Na razie wzmacniam się do południa napojem z 1g askorbinianu sodu, 1g MSM, 1g jabłczanu magnezu, 1 g proszku z B6, B7, B9 i B12. Do śniadania 400ml kefiru, później szklanka soku z kiszonych buraków. Po obiedzie 5000iu D3, 200mcg K2 MK7 i 7mg beta karotenu. Pod wieczór 3 g spiruliny TIB a wieczorem 1g askorbinianu sodu z 1g MSM. Rano pierzga rozpuszczona w wodzie z miodem gryczanym a do picia w ciągu dnia woda z solą i cytryną. Z ziół piję rumianek i czystek każdego dnia.
            Robiłem badania krwi i tam prawie wszystko dobrze, podobnie USG jamy brzusznej a jednak waga mi spadła znacząco wiem coś się działo/dzieje i chciałbym medycyną naturalną powrócić do zdrowia.
            grzegorzadam, możesz dokładnie napisać jak użyć ziół przeciwpasożytniczo i nie tylko?
            Mówię tu o wspomnianych przez ciebie końskim szczawiu, piołunie, perzu, kalinie a także glistniku oraz wrotyczu.
            Pozdrawiam.

          2. avatar grzegorzadam 30 października 2016 o 20:25

            Old
            Idziesz dobra ścieżką.
            {amiętaj, że stosując suplemnty bez likwidacji obcych karmisz je a nie siebie!
            One są zawsze pierwsze, to przebiegłe ścierwa.
            http://www.pepsieliot.com/przepis-na-herbate-leczaca-ponad-60-chorob-i-zabijajaca-pasozyty/

            Nie podam a w linku przepisów na Twoje problemy, bo niemożliwym to jest.
            Tymczasem poczytaj kapitalne rady zacnej babci Jeleny:
            http://wolna-polska.pl/wiadomosci/wazne-przetrwac-warunkach-apokaliptycznych-zastosowanie-ziol-dla-zdrowia-leczenia-spozycia-video-2016-10

            Jest literatura na ten temat obszerna.
            Jak podasz emila przekaże kilka pdf-ów.
            Twoje zdrowie w Twoich rękach.

          3. avatar old 31 października 2016 o 16:26

            No właśnie, najpierw trzeba pozbyć się pasożytów by móc w pełni wzmacniać organizm.
            I tu jest problem bo nie wiem od czego zacząć.

            PS. Czy ziołami oprócz polipów jelita grubego da się również wyleczyć raka jelita grubego?
            Pozdrawiam.

            Gdybyś wpadł do mnie na forum to mógłbyś podrzucić to i owo a także może coś szerzej powiedzieć.

          4. avatar grzegorzadam 31 października 2016 o 18:43

            Da się, a na polipy Małachow zaleca dodatkowo lewatywy.

            Przeczytałeś dokładnie ten drugi link?

            Zastosuj np. rady z książki Siemionowej, jest dokładnie punkt po punkcie rozpisane.

  17. avatar wisdomeyes 28 października 2016 o 12:27

    Cześć Pepsi, jak Twoje samopoczucie? 🙂

    Wspaniały, naprawdę dający do myślenia artykuł.
    Szczególnie słowa o tym, jacy delikatni jesteśmy kiedy się rodzimy a następnie jak nasze ciało twardnieje, kiedy odchodzimy… Olśniło mnie, to całkowita prawda. Mam w domu małego brzdąca i widzę, jak on się zachowuję, jaki jest beztroski, pełen energii i nieskrępowania. To jest piękne. Później ludzie gorzknieją, stają się twardzi, sztuczni etc. Uświadomiłaś mi, że zdecydowanie muszę nad sobą popracować, uwolnić swoje naturalne odruchy, stać się bardziej wyluzowana i twórcza, przecież jako dziecko miałam duszę artystki… Masz niesamowity dar pisania, robisz to cudownie i zaczytuję się w Twoich artykułach z miło chęcią zawsze wtedy, kiedy mam wolny czas (niestety rzadko). Podziwiam Cię i wielbię 🙂

    Przy okazji chciałabym zadać Ci pytanie. Mój syn (17 miesięcy) jest w większości na diecie roślinnej (z odzwierzęcych jedynie organiczne jajka ale też rzadko, chyba za nimi nie przepada). Cronometer pokazuje mi, że je zdecydowanie za mało kalorii oraz również owy pokarm nie dostarcza mu wystarczających ilości składników odżywczych itd. Na co dzień żywi się głownie kaszą quinoa, amarantusem, kaszą jaglaną, awokado, do tego suszone niesiarkowane owoce/zmielone pestki/świeże owoce w koktajlach/sporo mleka roślinnego. Suplementuję mu B12, omega 3 oraz kompleks witamin dla małych dzieci. Do koktajli owocowych przemycam zielonolistne warzywa. Ale pije ich niewiele. Nie chce jeść świeżych warzyw, woli pieczone. Robię mu więc kotlety warzywne ze strączkami i to je naprawdę chętnie. Oprócz tego niestety uwielbia kanapki. Kupuję mu chleb organiczny (niedługo sama zacznę piec), do tego robię mu pasty warzywne i to wcina aż mu się uszy trzęsą. Ma ograniczony jadłospis, jest dosyć wybredny.
    Ze strachu o jego zdrowie postanowiłam wprowadzić mu więcej produktów odzwierzęcych. Chcę zacząć od nabiału, jednak z racji tego że jak wiadomo mleko krowie i jego przetwory nie są polecane dla ludzi chcących zdrowo się odżywiać, wybrałam mleko kozie. Jednak jest problem, nie mam dostępu do surowego mleka. W swojej okolicy znalazłam jedynie mleka pasteryzowane i przetwory z takiegoż mleka. Czy w takim razie uważasz, że powinnam się wstrzymać z jego podawaniem? Lepiej w tym przypadku w ogóle zrezygnować z tego mleka? Wiem, że polecasz dzikie, tłuste ryby – ich też nie mam skąd wziąć, przynajmniej na razie. Mieszkam od jakiegoś czasu w UK i nie mam na razie samochodu. Mam małe pole do popisu jeżeli chodzi o jakieś dojazdy na farmy etc. Pozostają mi tylko sklepy, w których dostanę pasteryzowane mleka i serki kozie oraz pewnie nie do końca zdrowe ryby. Co byś mi radziła?
    Jeżeli Cię to interesuje to mały ma wszystkie wyniki w normie (robiłam mu niedawno badania, witamina D, B12, ferrytyna, kwas foliowy, wapń), jedynie ferrytyna jest na dolnej granicy (staram się dawać mu dożo natki pietruszki). Słyszałam, że pokrzywa jest dobra na niedobór żelaza, daję mu herbatę z jej wyciągu ale może to być za mało. Czytałam. że dziecko nie powinno dostawać soku 100% z pokrzywy, czy to prawda?
    Kupiłam chlorellę i spirulinę organic, chcę mu zacząć podawać według Twoich instrukcji udzielonych innej osobie w komentarzu (też chodziło o małe dziecko).

    Przepraszam, że tak się rozpisałam, mam nadzieję że dotrwałaś do końca komentarza i znajdziesz czas na odpowiedź 😉

    Pozdrawiam Cię ciepło, ściskam 🙂

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 16:26

      chlorella i spirulina będą świetnym rozwiązaniem, niech je więcej kalorii z owoców i warzyw, podawaj mu olej kokosowy raw do sosu winegret i orzechy

      1. avatar wisdomeyes 29 października 2016 o 21:33

        Dziękuję za odpowiedź 🙂 Mały dostaje orzechy praktycznie codziennie do śniadania, głównie migdały, nerkowce oraz włoskie (zmielone). Będę mu podawać chlorellę i spirulinę, tak jak zalecasz. Powtórzę jeszcze raz pytanie odnośnie nabiału koziego – czy podawać, jeżeli jest opcja tylko na pasteryzowany? Pozdrawiam w ten piękny jesienny wieczór, a dla niektórych już noc 🙂

        1. avatar grzegorzadam 30 października 2016 o 08:33

          Pobieranie pasteryzowanego nabiału, nawet koziego, zubaża organizm o jeden z najważniejszych enzymów
          o nazWie LIPAZA:
          http://www.health-science-spirit.com/lipase.html

          Sama laktoza i galaktoza to przy tym pikuś, choć przy niestrawności może wywoływać wiele groźnych chorób z białaczką włącznie (kwas śluzowy):
          http://www.pepsieliot.com/dziecko-w-tym-male-kaszle-co-ma-robic-skolowana-matka/

          Krótko mówiąc> nie spożywamy sklepowych produktów nabiałowych.
          Robimy to na własną odpowiedzialność i możemy narazić zdrowie naszych dzieci.
          Pamiętajmy o hormonach wzrostu, antybiotykach i paszach GMO na soi i kukurydzy, którymi NAGMINNIE karmione sa biedne krowy.
          Już nie kupuję od dawna wołowiny.

          1. avatar grzegorzadam 30 października 2016 o 09:42

            Oczywistym jest że wszystkie te ”pasze” sporządzone są na bazie roślin z GMO z glifosatem.
            My to jemy!
            Krowa zgodnie z natura musi odżywiać się trawą!
            Wstrząsający krótki film o przemysłowym traktowaniu tych biednych bezbronnych zwierzaków:

            Dowiedz się czy pić czy nie pić mleka? Czy mleko jest zdrowe?
            https://youtu.be/cTGOFFv449c

            Decyzja należy do konsumenta.

          2. avatar grzegorzadam 30 października 2016 o 09:50

            Nie mam nic przeciwko dziczyźnie i rybom jeziorowym, mam dostęp-korzystam.

          3. avatar wisdomeyes 30 października 2016 o 13:10

            Dziękuję grzegorzadam za Twój głos w tej sprawie, chciałam się upewnić czy picie pasteryzowanego koziego mleka przyniesie jakiekolwiek korzyści, ale już jest dla mnie jasne, że nie. Pozdrawiam i życzę udanego popołudnia.

  18. avatar Kinga 28 października 2016 o 12:34

    Witam Was.Miałam taki moment,ze faktycznie moglam spokojnie sobie pozwolić rozpłynać złe myśli a chodziłam uśmiechnięta. Działało to niesamowicie lekkość i większą wiarę w siebie.W wieku nastolatki przeszłam przez anoreksję i doły psychicznie.To była ciężka praca ,ale wciąż jakąś miałam małą iskierkę na lepsze życie. I to trzeba chcieć.I teraz wiem ,ze to tylko wyłącznie TRZEBA CHCIEĆ. Trzymam za was kciuki.Ale teraz z innej beczki.Jakie książki proponujecie dobiblioteczki domowej,tkj. np. dr.Clark itp.

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 16:20

      Leczenie dobrą dietą Katarzyna Lewko

  19. avatar Piotr Kierus 28 października 2016 o 15:03

    Może w następnym życiu będzie lepiej!!!

  20. avatar monia1989 28 października 2016 o 16:55

    Pepsi, jak zaakceptowac nalog? Jestem jedzeniocholiczka, walcze juz 5 lat i nic… wczoraj znow zjadlam 3 czekolady i paczka w 15 minut…. plis pomoz… bo jestem o krok od cukrzycy 🙁

    1. avatar grzegorzadam 28 października 2016 o 20:54

      Zacznij pić gorzkie zioła, mieszanki.
      Przez 3 tygodnie z piołunem, potem inne.

    2. avatar Niki 29 października 2016 o 15:51

      A biegasz też? Inna aktywność ruchowa? Medytujesz? Ćwiczenia relaksacyjne? Robisz coś na poziomie umysłu? Aby przejąć kontrolę, władzę nad myślami, emocjami, przeszłością… przyszłością domniemaną, wyobrażoną. Bieganie i inna aktywność ruchowa wpływa na nas szczególnie, dając nam poczucie potęgi, walczymy o sobie, ze słabościami, słabym „ja” – a nie przeciwko sobie – szlifujemy swoje wewnętrzne poczucie władzy nad życiem, cechy przydatne do przeżycia w różnych sytuacjach, warunkach. Przebiegniesz ileś tam metrów, wejdziesz na stromą górę, nie mówisz „udało mi się” – to słabe, mówisz przekonująco „zrobiłam to!” „i pójdę jeszcze dalej, wyżej, tam gdzie chcę, bo wiem że mogę/umiem/jestem w tym dobra”

      1. avatar monia1989 30 października 2016 o 17:14

        Nie biegam bo nie lubię. Jeżdżę regularnie na rowerze po kilkanaście km i ćwiczę siłowo 2 razy w tygodniu. Układam też puzzle. Co dzień poświęcam 15 minut na bycie ze swym umysłem. Ale efekty marne. Nic nie daje mi w życie takiej przyjemności jak zjedzenie 2 tabliczek czekolady 🙁 Ogólnie brakuje mi pasji, czegoś co by zajęło moje myśli gdy jestem w transie… Ale nie umiem od wielu lat takiej rzeczy znaleźć. Niedługo się zniszczę…

        1. avatar grzegorzadam 30 października 2016 o 17:38

          Sytuacja dramatyczna.
          Musisz 'wprzegnąć’ sobie, że cukier taki niszczy.
          Zamiast czekolady miód prawdziwy, spróbuj.

          1. avatar monia1989 30 października 2016 o 18:41

            Wiem bardzo dobrze że cukier mnie zniszczy, już niedługo. Mam stan przedcukrzycowy. Mimo to nie mogę wytrzymać dnia bez słodyczy, wpadłam w ciąg i nie widzę sposobu by z niego wyjść. Przeanalizowałam wpisy o NLP i kontakcie z podświadomością ale u mnie to jest walenie głową w mur. Nawet widmo bardzo poważnej choroby nie zatrzymuje mnie przed jedzeniem ciasta. Nie umiem już bez tego żyć… Miód? Raczej też szkodliwy gdy ktoś ma zbyt duże wyrzuty insuliny 🙁

          2. avatar Jarmush 30 października 2016 o 19:07

            witarianizm 811

          3. avatar monia1989 30 października 2016 o 19:17

            Przeczytałam wszystko co napisałaś Pepsi o wyższości diety węglowodanowej nad tłuszczową, ale wybrałam tę drugą by zniwelować skoki cukru. I czułam się świetnie jedząc głównie tłuszcze. Jakoś nie wierzę, że pozbędę się wysokiego cukru i insuliny we krwi po posiłkach pałaszując banany. Na diecie Lutza czułam się spoko, póki nie wróciłam do czekoladowego nałogu, z którego teraz za chiny ludowe nie potrafię wyjść.

          4. avatar Jarmush 31 października 2016 o 09:22

            no widzisz

          5. avatar grzegorzadam 31 października 2016 o 09:25

            Pilnujesz pH?
            Jest w diecie -suplementacji magnez i wodorowęglan sodu?

          6. avatar grzegorzadam 30 października 2016 o 20:29

            To też jest droga.
            Biochemicznie uzasadniona.
            Nie dla mnie, ale warta rozważenia.

          7. avatar monia1989 31 października 2016 o 12:57

            Magnez suplementuje, cytrynian, może za mało. Czasem podjadam dużą łyżkę chlorku magnezu (licząc na przeczyszczenie bo mam zaparcia, ale ono nigdy nie nadchodzi). Jem też sporo soli himalajskiej.

          8. avatar monia1989 31 października 2016 o 13:04

            Sody nie szamam. Za to bardzo dużo askorbinianu sodu. Warzyw jem sporo. Czy witaminą C mogę sobie szkodzić? (jakieś 5-10g codziennie) ?

          9. avatar grzegorzadam 31 października 2016 o 15:22

            Niektórzy lekarze twierdzą. że 5 g wit.C to obecnie minimum.

            Spróbuj na zaparcia sody, tylko na pusty żołądek, przed posiłkami.

          10. avatar grzegorzadam 30 października 2016 o 20:15

            Fruktoza ma swoje dobre strony, poczytaj zacnego dr Lasta:
            Walter Last
            Jak wyleczyć się z cukrzycy

            Nie ma sytuacji bez wyjścia, TY TY TY i tylko TY decydujesz!
            Chyba że objęłaś droge na anihilację, wtedy nawet jahwe-morderca Ci nie pomoże.

            Autodestrukcja Cię jara?

          11. avatar monia1989 31 października 2016 o 11:51

            Oglądałam film Lasta o leczeniu cukrzycy. Uzasadniono gdzieś wieloletni wpływ takiej diety na chorych na cukrzycę? O wyższości tej diety nad leczeniem cukrzycy np dietą Kwaśniewskiego? Jak przejść na dietę wysokowęglowdanową, gdy jedyny sensowny lekarz dietetyk-gastrolog jakiego znam zalecił mi dziennie około 100g białka, tyle samo tłuszczu i 50g cukrów żeby zapobiec cukrzycy. Dzięki takiemu rozkłądowi makro pozbyłam się silnych migren które miałam na skutek wahać cukru we krwi na diecię z dużą ilością węgli.

          12. avatar grzegorzadam 31 października 2016 o 13:08

            Last doszedł do takich wniosków i je propaguje.
            Trzeba spróbować, żeby można było to ocenić.
            Na pewno trzeba pilnować pH płynów ustrojowych, to podstawa wszelkich działań.

          13. avatar grzegorzadam 31 października 2016 o 15:24

            Łyżka chlorku Mg to spora ilość i raczej powinna wywołać rozluźnienie.

  21. avatar Lucia 28 października 2016 o 17:08

    Cześć. Uśmiech wszystkim. 🙂 Czy ktoś mógłby mi krótko i treściwie wyjaśnić różnicę między sześcio a siedmiowodnym siarczanem magnezu?

    1. avatar Jarmush 28 października 2016 o 20:10

      sześciowodny ma być chlorek magnezu

    2. avatar grzegorzadam 30 października 2016 o 17:50

      sześcio a siedmiowodnym siarczanem magnezu?==

      6-wodny jest chlorek a 7-wodny siarczan.

  22. avatar old 31 października 2016 o 19:30

    „Da się, a na polipy Małachow zaleca dodatkowo lewatywy.

    Przeczytałeś dokładnie ten drugi link?

    Zastosuj np. rady z książki Siemionowej, jest dokładnie punkt po punkcie rozpisane.”

    grzegorzadam, lewatywy będę musiał zastosować a te zalecane są przed kuracją ziołową antypasożytniczą więc plan zaczyna się szkicować.
    Link na razie oględnie przejrzałem. Stronę znam jeszcze z czasów starej nazwy.

    A ten program Siemionowej gdzie znajdę?
    Sporo tego wszystkiego – Clark, Siemionowa, Nieumywakin, Małachow, Last, inni – i ciężko to ogarnąć.

    PS. Co sądzisz o zapperach i czy jest możliwy z tobą kontakt [mail, forum]?

    Pozdrawiam.

    1. avatar grzegorzadam 1 listopada 2016 o 10:06

      Przy kuracjach anty pasożytniczych polecam książki Siemionowej, Clark nabyć i przeczytać, co najmniej raz.
      Ciężko to ogarnąć, to rozległe tematy medyczne, a jesteśmy jednak laikami, co nie przeszkadza porównywać
      i wyciągać właściwe niejednokrotnie dla naszego zdrowia wnioski.
      Jak mówi Clark bądź sobie lekarzem-detektywem:
      http://cheops4.org.pl/phpBB3/viewtopic.php?f=17&t=789&p=40318&hilit=siwe+w%C5%82osy#p40318

      Zappery to już przeszłość, technika bioenergoterapeutyczna ewoluuje, chociaż to pojemne określenie.

      Tu możemy pisać.

  23. avatar old 1 listopada 2016 o 20:24

    Czyli co, zapperów nie stosować?

    Mam kolejne pytanie. Już parę tygodni leżą u mnie l-glutamina i n-acetylo-l-cysteina. Jak włączyć je do suplementacji?
    Mogę je przyjmować razem z askorbinianem sodu, MSM, magnezem i witaminami z grupy B rozpuszczając w tej samej szklance wody?
    Do kompletu brakuje mi tylko kwasu ALA.

    A jakie książki poleciłbyś do kupienia?
    Na razie zamówiłem o sodzie Nieumywakina a o wodzie utlenionej mam w pdf.

    Pozdrawiam.

    PS. Czy ktoś się orientuje się czy wyniki OB=2, CRP<1 wykluczają zapalenia [Crohna, wrzodziejące] jelit?

    1. avatar Jarmush 2 listopada 2016 o 07:02

      Czy suplementy zostały zamówione w sklepie http://www.thisisbio.pl ? Jeśli nie pytaj proszę na stronie sklepu, gdzie dokonałeś zakupu.

    2. avatar grzegorzadam 2 listopada 2016 o 07:23

      Można stosować, ale trzeba mieć wiedzę w tym zakresie.
      Prymitywne zappery nie mają ustawień częstotliwości.

      Na blogu są opisy fragmentaryczne książek. które polecamy-opisujemy.
      Musisz się zagłębić w ostatnie tematy, na końcu wpisu są podane źródła.

      Jak chcesz brać ALA, warto wcześniej zrobić analizę pierwiastkową, szczególnie chodzi o rtęć.

      1. avatar old 2 listopada 2016 o 10:32

        Dlaczego?
        Bez analizy pierwiastkowej jest jakieś ryzyko?
        ALA jest w protokole Hoffera, jest szeroko polecane i przynosi dobre rezultaty z tym że nie bierze się tego w sposób ciągły czyli nieprzerwanie.
        Pozdrawiam.

        1. avatar grzegorzadam 2 listopada 2016 o 11:01

          Są różne opinie na ten temat, najpierw usuwamy rtęć, potem kwas ALA.
          Jest w protokole Cutlera również. owszem.
          Ktoś stwierdził, ze ALA tworzy w mózgu z rtęcią nieusuwalne związki:

          ==Dla tych, którzy znają biochemię, kwas alfa liponowy może spowodować wytrącanie się rtęci w mózgu powodując trwałe zakwaterowaniem mózgu uniemożliwiający jej usunięcie.==
          http://ted.earthclinic.com/cures/autism5.html

          1. avatar old 2 listopada 2016 o 12:53

            Rozumiem.
            Czyli usuwamy wpierw rtęć i możemy to uzyskać pobierając NAC?
            Pozdrawiam.

          2. avatar grzegorzadam 2 listopada 2016 o 17:44

            Przede wszystkim selen-wiaze rtęć w nieszkodliwe sole, do tego tiosiarczan
            sodu (stosowany po chemioterapii) EDTA, kolendra swieża, chlorella.
            Zielone soki chlorofilowe.

          3. avatar old 2 listopada 2016 o 19:22

            Dzięki.
            Czyli do chelatacji można użyć kombinacji selen+EDTA?
            Taka para jest okej?

            A propos ALA [wypowiedzi Cutlera i Holmes]:
            http://www.autyzmpomoc.org/2012-02-05-19-19-36/chelatacja.html

            Pozdrawiam.

          4. avatar grzegorzadam 2 listopada 2016 o 20:13

            Poczytaj o EDTA u G. Gordona:
            http://gordonresearch.com/protocols/

    3. avatar grzegorzadam 2 listopada 2016 o 07:28

      Leczenie diętą- Pepsi, drr Last. Sircus, Bołotow, Clark, Siemionowa.

      1. avatar old 3 listopada 2016 o 13:01

        Tekst o EDTA fachowy i do tego po angielsku więc na razie odpuszczę to ale wyczytałem że Cutler uważał i stosował jako głównego i najważniejszego chelatora ALA.
        Sporo o tym tutaj: http://www.dzieci.org.pl/forum/chelatacja-wedlug-a-cutlera/chelatacja-protokol-cutlera/
        Jednym słowem mało i często a rtęć nie osadzi się w mózgu tylko zostanie usunięta z organizmu.
        Muszę jeszcze poczytać jaka to jest ta mała dawka.
        Boję się tylko o jedną rzecz a mianowicie że stosowanie ALA [NAC chyba też] podwyższy poziom miedzi. Mam bilirubinę ponad normę [1,28] a siostra ma chorobę Wilsona.

        PS. Czy lewatywa jest bezpieczna przy schorzeniach jelit [pasożyty, polipy, nowotwór, pozostałe]?

        Pozdrawiam.

        1. avatar grzegorzadam 3 listopada 2016 o 18:35

          Cutler stosował, ale są oponenci, decyduje zainteresowany.
          Ja pozbyłbym się najpierw rtęci i ołowiu.
          To nie jest skomplikowana procedura. Nie ryzykowałbym Alzheimera.

          Choroba Wilsona to faktycznie ciężki przypadek relokacji miedzi w organizmie, mało w surowicy,
          nadmiar w wątrobie, brak ceruloplazminy. Remeduim nie wynaleziono chyba.
          Próbowaliście ziół wątrobowych?

          Ale na earthclinic.com polecają antagonistę miedzi czyli cynk na Wilsona:
          http://www.earthclinic.com/supplements/zinc.html

    4. avatar Hanna 5 lipca 2017 o 17:20

      Pepsi i Grzegorzuadamie czy kontrast przy robieniu rezonansu jest szkodliwy? czy to sie wypłucze czy lepiej nie pozwolić tego sobie podać?

      1. avatar Jarmush 5 lipca 2017 o 19:33

        kontrasty nie są całkiem obojętne dla zdrowia i samopoczucia, ale kontrast pozwala lepiej odczytać, czy to tomografię, czy rezonans

  24. avatar old 3 listopada 2016 o 19:03

    Siostra ziół nie używała. A od jakiegoś czasu wszystko jest okej u niej. Nie wiem tylko czy aby za szeroko nie poszła z [nieodpowiednią] dietą.

    Co do ALA rozumiem, wybór indywidualny.
    A z tą rtęcią i ołowiem jakbyś zadziałał?

    PS. Zapytam jeszcze raz o te lewatywy. I jeszcze jedna sprawa. Mam duże gazy każdego dnia. To polipy i pasożyty? Jak uważasz?

    PS2. Zamówiłem książkę Siemionowej. Akurat wyprzedaż u arosa więc może jeszcze coś wezmę.

  25. avatar grzegorzadam 3 listopada 2016 o 23:10

    O rtęci było wyżej.
    Ołów i arsen > WU m.inn, zielone soki.

    Mam duże gazy każdego dnia. To polipy i pasożyty? ==
    Możliwe.

    1. avatar old 4 listopada 2016 o 13:00

      Coś tam jest nie tak.
      Czyli co doradzasz, odrobaczanie? I lewatywy?
      Będzie dobrze jak będę pił naprzemiennie wrotycz i glistnik? Piołun też?

      1. avatar grzegorzadam 4 listopada 2016 o 18:03

        Cały proces krok po kroku jest u Siemionowej.
        możesz wszystkie te 3, ale nie na raz.
        Zrób vegatest.

        1. avatar old 5 listopada 2016 o 20:53

          Vegatest to chyba najbliżej miałbym w Gdyni w Biomedzie ale to nie jedyne miejsce w Trójmieście.
          Chodzi o to?
          „Diagnostyka stanu zdrowia organizmu – jest to diagnostyka działająca na podstawie metodyki dr. Volla, inaczej rzecz ujmując jest to badanie energetycznie aktywnych punktów w celu znalezienia czynników patogennych, takich jak: wirusy, bakterie, alergie, grzyby, pleśnie i pasożyty”

          1. avatar grzegorzadam 5 listopada 2016 o 21:54

            Tak.

  26. avatar Lilla 5 listopada 2016 o 07:09

    Najlepszy coach ever Dziękuję

  27. avatar old 8 listopada 2016 o 07:40

    grzegorzadam, jakie powinny być pierwsze kroki przy stwierdzeniu krwawienia z odbytu [krew w kale] co pewnie jest wynikiem polipów bądź raka.
    Muszę działać szybko i skutecznie. Nie ma co czekać.
    Pozdrawiam.

    1. avatar Jarmush 8 listopada 2016 o 07:43

      to mogą też być hemoroidy, gdy nie chcesz robić kolonoskopii, zrób badanie odpowiedniego markera

    2. avatar grzegorzadam 8 listopada 2016 o 07:51

      Jeżeli krew pokazuje się na końcu wypróżnienia to są to hemoroidy, czyli ”choroba” kierowców i biuralistów.
      Jeżeli kał jest zabarwiony sprawa jest poważniejsza.
      Przede wszystkim zachowaj spokój.

  28. avatar old 8 listopada 2016 o 08:06

    Czasami jest zabarwiony, czasami są jakby czerwone paski w masie.
    Sytuacja nie wygląda dobrze.
    Nie wiem od czego zacząć.
    Mam 37 lat ale raka jelita grubego nie można wykluczyć a co więcej wiele na to wskazuje.

    1. avatar grzegorzadam 8 listopada 2016 o 10:55

      Polipy mogą pękać.
      Zrób kurację anty pasożytniczą, dostarcz kwasu krzemowego.
      zacznij od początku.

      Rozpocząłbym z kobylakiem- końskim szczawiem, piołunem, perzem oraz olchą:

      =Wszelkie zakłócenia jelit leczy się wywarem z korzenia końskiego szczawiu.==

      ==Kalina zwykła leczy nowotwory złośliwe o różnej lokalizacji, kamicę żółciową i kamicę nerkową, skazę. Można ją mieszać z miodem i jeść. Nawet pestki jej są korzystne. Można z niej robić nalewkę przy raku piersi. Osika pomaga mężczyznom przy prostacie. Głóg leczy serce, brzoza – nerki, dąb – serce, olcha – jelita, sosna – płuca. ==

      ==Piołun rośnie blisko ludzi. Jeśli wzrosła temperatura, nastąpiło zapalenie pęcherza moczowego – bierzcie piołun. Jest to też silny środek uspokajający. Piołun gorzki usuwa wszelkie urazy, siniaki, guzy. Leczy alkoholizm, zakrzepowe zapalenie żył, paraliż, udar, bóle w obrębie miednicy mniejszej. Piołun pospolity (lub bylica pospolita) leczy padaczkę, impotencję u mężczyzn, choroby neurologiczne i kobiece, gruźlicę płuc, raka żołądka, jelit oraz mięsaki.==

      Piołun jest tez świetny na tzw. przerzuty.

      ==Perz – to złośliwy chwast, który Pan daje nam dosłownie pod nogi dla naszego leczenia. Nie ma ani jednego ogrodu, żeby on nie rósł. Nie ma ani jednej choroby, której by on nie leczył, począwszy od oczu, a kończąc na onkologii. Leczą się nim wszystkie dzikie zwierzęta, koty i psy. Dla człowieka jest on bezcenny dlatego, ponieważ przywraca zaburzony metabolizm. Napar i wywar z kłączy perzu stosuje się przy puchlinie, obrzękach różnego pochodzenia, zapaleniu pęcherza moczowego, nie trzymaniu moczu, kamieniach nerkowych i pęcherzyka żółciowego, przy wszystkich chorobach płuc, nerek, przewlekłych zapaleniach oskrzeli, chorobach jelit, cukrzycy, nadciśnieniu.

      Kłącza perzu stosuje się jako środek przeciwbólowy przy podagrze (dnie), reumatyzmie, lumbago, przy wszelkich zapaleniach stawów. Sok i wywar ze świeżej rośliny można przyjmować w okresie letnim, pomagają one bardzo dobrze przy częściowej utracie wzroku. Kłącza perzu leczą osteochondrozę, zaburzenia jajników u kobiet, gruźlicę płuc, skazę wysiękowa, czyraczność. Przeciwwskazań do jego stosowania nie ma żadnych.==

  29. avatar old 8 listopada 2016 o 12:11

    A skąd wziąć olchę? Kalina zwykła?
    Kobylaka, piołun, perz kupię na allegro.

    Zamawiam też dziś wodę utlenioną 3% z envolabu.

    grzegorzadam, bardzo liczę na twoją pomoc i dziękuję za dotychczasową. Pepsi również dziękuję wszakże gospodynią tu jest i umożliwia przepływ informacji.

    Pozdrawiam.

    1. avatar grzegorzadam 8 listopada 2016 o 12:37

      Jest kalina koralowa.
      Z olchą jest widzę problem, tam gdzie kupuje też nie ma.
      Stosuj to co masz. a korę olchy sam pozyskaj, rośnie pospolicie koło stawów, jezior, strumyków.

      ==Olcha czarna i olcha szara – Alnus glutinosa et Alnus incana
      (Betulaceae)

      Surowiec.
      Surowcem są liście, pąki w pierwszej fazie rozkwitu, kora i całe gałązki wraz z pąkami, szyszeczkami i kwiatami pyłkowymi – Folium, Gemmae, Cortex et Summitates (Frondes) Alni. Gałązki pozyskuje się w czasie kwitnienia (pylenia), tj. w marcu (ostrożnie, aby nie otrzepać pyłku i nie odrzucać szyszeczek zeszłorocznych!). Liście zbiera się w maju (tylko wtedy!).
      Korowinę można zbierać cały rok.
      Pączki zbiera się, gdy są częściowo otwarte (nie przegapić tego okresu, który jest zależny od warunków klimatycznych; wymagana jest stała obserwacja drzewa). Gałązki doskonale zastępują korę. Liście i pączki należy wysuszyć w temp. do 40o C, w ciemnym miejscu i dobrze przewietrzanym. Gałązki i korę należy suszyć w temp. do 80o C (w otwartym piekarniku). Z około 200 g świeżych gałązek po wysuszeniu i zmieleniu otrzymuje się ok. 100 g suszu.==

      Można by ja od biedy zastąpić korą brzozy prawdopodobie.
      Też ma w składzie betulinę.

  30. avatar grzegorzadam 8 listopada 2016 o 12:38

    ==Gałązki doskonale zastępują korę. == 😉

    1. avatar old 8 listopada 2016 o 18:25

      Dziękuję.
      grzegorzadam, jak podam adres mailowy to skontaktujesz się ze mną?

  31. avatar grzegorzadam 8 listopada 2016 o 12:40

    Napar: 3 łyżki pąków lub liści zalać 2 szkl. wrzącej wody; odstawić na 30 minut; przecedzić. Pić 4 razy dz. po 150 ml; niemowlęta ważące: 3-4 kg – 6-8,5 ml, 5-6 kg – 10,7-12,8 ml, 7-9 kg – 15-17 ml, 3-4 razy dz. (w biegunkach 5 razy w ciągu doby); dzieci ważące 10-15 kg – 21-32 ml, 20-25 kg – 42,8-53,5 ml, 30-35 kg – 64-75 ml, 40-45 kg – 85,7-96 ml, 50-55 kg – 107-117,8 ml, 3-5 razy w ciągu doby. Napar korzystnie działa przy obrzękach, kamicy moczowej i żółciowej oraz przy skąpomoczu i stanach zapalnych układu moczowego.

    Odwar: 3 łyżki kory lub gałązek zalać 2 szkl. wody; gotować 20 minut; dolewać wyparowaną ilość wody; odstawić na 10 minut; przecedzić. Pić jak napar lub stosować zewnętrznie. Należy dodać, że odwar ten hamuje krwiomocz.

    Nalewka olchowa (olchówka) – Tinctura Alni: 1 szkl. suchych liści, pąków lub gałązek zalać 400 ml wódki lub spirytusu; wytrawiać 14 dni; przcfiltrować, Zażywać 3-4 razy dz. po 5 ml w 50 ml wody lub stonować zewnętrznie.
    Do płukanek: 1 łyżka nalewki na 300 ml wody przegotowanej.

    Z: http://www.rozanski.ch/fitoterapia3.htm

  32. avatar old 8 listopada 2016 o 13:22

    A kwas krzemowy z czego dostarczyć?

    1. avatar Jarmush 8 listopada 2016 o 17:09

      Old proszę nie spamować

      1. avatar old 8 listopada 2016 o 18:24

        Przepraszam.
        Nie wiedziałem że podanie nazwy jakiegoś preparatu to problem ale skoro tak to przepraszam.

        1. avatar Jarmush 8 listopada 2016 o 19:09

          to jest spam

    2. avatar grzegorzadam 8 listopada 2016 o 18:12

      Uwolnij ten kwas z prawidłowo przygotowanych ziół- Herbata nerkowa z tego linku:
      http://www.pepsieliot.com/przepis-na-herbate-leczaca-ponad-60-chorob-i-zabijajaca-pasozyty/

      Do kąpieli też możesz taki wywar dodawać..

      1. avatar old 9 listopada 2016 o 17:08

        Zamówiłem piołun, perz, kalinę, rdest ptasi, kobylak, korę brzozy. Z wcześniejszego zamówienia mam wrotycz i glistnik.
        Wszystko to teraz trzeba spisać czyli co i jak oraz kiedy brać.
        Soda rano nie przeszkadza ziołom?

        grzegorzadam, u Siemionowej czytałem że rzęsistki powodują krwawienia z jelit więc kto wie czy ich nie mam.
        Oczywiście to nie wyklucza polipów [raka].
        Na rzęsistki wszystkie te zioła też działają?
        Wiem że spirulina może eliminować rzęsistki.

        grzegorzadam, jakbyś mógł to odezwij się na maila – old@scryptmail.com.

        Pozdrawiam.

  33. avatar grzegorzadam 9 listopada 2016 o 22:26

    Soda z rana nie przeszkadza niczemu ani nikomu, najlepiej w postaci lemoniadki, potwierdzam 😉
    Niewykluczone że te krwawienia mają taką przyczynę.
    I polipów nie wyklucza, ale polipy to znowu powrót do pasożytów (rzęsistków i chlamydii)

    Spirulina i rzęsistki to bardziej skomplikowane..

    ==Spirulina mając działanie przeciwrzęsistkowe może jednak powodować rozwój drożdżaków Candida i przyczyniać się do rozwoju wielu patogenów grzybów. Ta zależność lekarzom z C. Polania jest znana od dawna.
    Na początku naszej działalności leczniczej spotykaliśmy się z spektakularnymi wyleczeniami z pasożytów po czym po tygodniu lub dwóch następowało pogorszenie.
    Podam przykład:
    Pacjentka wyleczona z pasożyta wątroby przywry wątrobowej w bardzo dobrym stanie wypisana do domu, po 2 tygodniach wraca do Ośrodka z nowymi problemami. Badanie Voll’a wykazuje duże ogniska drożdżaków Candida. Po kolejnym leczeniu na candidozę wraca do zdrowia. Doświadczenia te spowodowały nowe podejście do leczenia. Albo leczymy pasożyty i grzyby kompleksowo tak jak w najnowszym programie przeciw pasożytom, albo najpierw grzyby a potem „robaki”. Takie postępowanie jest uwarunkowane zajmowaniem zwolnionego miejsca bytowania po wyleczonych robakach przez małe kolonie grzybów, które wtedy już bez konkurencji rozmnażają się w szybkim tempie, czasami na skutek leków przeciw robakom. (..)

    Tu jest o rzęsistkach odrobina;

    http://www.pepsieliot.com/przepis-na-herbate-leczaca-ponad-60-chorob-i-zabijajaca-pasozyty/

  34. avatar old 11 listopada 2016 o 20:19

    grzegorzadam, jak połączyć piołun, kobylak i perz?
    Po łyżce/łyżeczce każdego z ziół i napar na 500 ml wody?

    Bardzo bym cię prosił o kontakt na old@scryptmail.com.

    Dziękuję i pozdrawiam.

  35. avatar grzegorzadam 12 listopada 2016 o 10:46

    Możesz tak zrobić, to nie apteka.

  36. avatar Gosialavenda 3 lipca 2017 o 21:19

    No ja walczę z tym, żeby się ciągle nie bać, wojny, terrorystów, ciężkiej choroby, tego, że cos moim dzieciom się stanie. Że nagle zabraknie powietrza, albo moje płuca przestaną pracowac, albo, że będzie powódź i woda mnie pochłonie. Kiedy bylam mała bałam się, że przyjdą Niemcy i zamkną mnie w obozie. Cud, że nie zwariowałam do reszty. Ale teraz uczę sie, że na pewne rzeczy nie mam wplywu i staram się nie zamartwiac na zapas. I chyba nigdy nie żyłam tu i teraz. Tak naprawdę żyłam, albo w przyszłości, albo przeszłości. Rozdrapywalam stare rany, albo marzylam, okradajac się z teraźniejszości. Kurczę, gdybym wtedy zaakceptowała siebie taką jaka byłam i nie czekała, aż stanę się bardziej doskonała to może, byłabym w innym miejscu niż jestem? Ale ponieważ uczę się żyć tu i teraz, to nie mam zamiaru rozdzierac szat. Nie zostałam psychologiem, no i co z tego, dałam kiedyś kosza takiemu jednemu ze 25 lat temu no cóż lepiej skupić się na tym, który jest tu i teraz. Jutro nie nadejdzie nigdy, a wczoraj nie wróci.

    1. avatar Jarmush 4 lipca 2017 o 07:01

      strach jest podstawową emocją,na tym jedzie Matrix

  37. avatar Kasia 3 lipca 2017 o 23:43

    Hej Pepsi,
    Dzięki za nową odsłonę bloga – jest naprawdę spoko, czytelnie, spokojnie, jakoś tak delikatnie i bardzo gościnnie 🙂 Owocek

  38. avatar Sylwia 4 lipca 2017 o 08:40

    Pepsi co robić gdy partner jest kłamca? Nie potrafię się bawić cały czas w detektywa a to jedyna szansa żeby poznać prawdę. Zabiera mi to cała energię życiową, nie potrafię normalnie funkcjonować. Wysiadam pomału. A tu zobowiązania, dziecko, małżeństwo….

    1. avatar Gosialavenda 5 lipca 2017 o 20:32

      Sylwia, od wczoraj myślę o tym co napisałaś. Znam osobę, która jest w podobnej sytuacji jak Ty. Jej mąż ciągle kłamie, kręci, mataczy, mija się z prawdą czy koloryzuje.Ileż ona nocy przeplakala, ile łez wylała w mojej obecnosci, a ja nie umiałam jej pomóc. Małżeństwem są piętnaście lat, mają dwoje dzieci, dom w kredycie. Trudno powiedzieć komuś rozwiedz się, trudno też powiedzieć zostań z nim. Moja przyjaciółka postanowiła zostać przy mężu,. Ale już nie nazywa tego małżeństwem. Mówi, że prowadzą wspólne gospodarstwo domowe i tyle. Ola jest wyciszonai spokojna.Przestała sprawdzać mu kieszenie, przeszukiwać telefon i wypytywac znajomych. Zapisała się na fitnes, odnowila kilka znajomosci.Może to zabrzmi niiedorzecznie, ale ona teraz jest szczęśliwa. A jej mąż? Zaczyna czuć się niepewnie.Ostatnio nawet wypytywal naszego wspolnego znajomego czy Olka kogoś poznala..

  39. avatar Kiki 25 września 2019 o 23:37

    Pepsi, zrób reaktywację tematu ;D

    Adnotacja do komentarzy: ja też mam dylemat – jak i czy dłużej wytrzymywać z osobą wiecznie niedotrzymującą słowa. Czuję się bezsilna. Zabiera mi to chęć do życia, planowania. Jak żyć z kłamcą?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum