Czy to chodzi o to, że w PL (i w krajach byłego bloku socjalistycznego) jesteśmy silniej związani pokoleniowo? Stąd trudniej…
Czyli, dlaczego moja codzienna praca, starania, nadzieje i wysiłek okazują się całkowicie nieskuteczne?
Komć: Dawno mnie tu nie było u Was. Wracam, chociaż moje ego podpowiada mi, że nie ma po co. Moje wewnętrzne ja mówi jednak, że jak tu przychodziłam i stosowałam się do Waszych rad i trenowałam (psychicznie i fizycznie) to postrzegałam życie w jaśniejszym świetle. Do rzeczy… Ostatnio czuję się potwornie słaba. Mimo, że trenuję fizycznie dość sporo to psychicznie potrafię codziennie się załamać. Od 1,5 roku prowadzę firmę, która nie przynosi praktycznie żadnych zysków. Codzienna praca, starania, nadzieje, wysiłek, to okazuje się za mało. Powoli godzę się z tym, że może to nie to, a może potrzeba więcej czasu żeby firmę rozwinąć. W każdym razie dopierdzieliło mnie to psychicznie, przestałam siebie lubić, przestałam się sobie podobać, wierzyć w swoje możliwości. Związek z moim partnerem zaczyna cierpieć na tym coraz bardziej, kłócimy się, on ma też silne ciało bolesne i potrafimy toczyć batalię godzinami. Ja natomiast boję się codziennie wszystkiego coraz bardziej, boję się o siebie, o pieniądze, o nasz związek, który się rozpadnie jak tak będzie dalej, ogarnia mnie potem fala złości na siebie, na niego, że nie rozumie mojej słabej sytuacji. Czuję potrzebę zmiany, gryzie mnie w środku, ale nie umiem zrobić kroku do przodu i ruszyć ze skrzyżowania, bo nie wiem JAK? Czuję jakbym się znowu cofnęła, a w walce ciało bolesne vs. ja, wygrywa ono właśnie. Jest mi źle i nie wiem jak to zmienić.
Dzięki za komcia, no i za powrót do nas. W swoim życiu prowadziłam kilka biznesów, ale popełniłam znacznie więcej błędów. Błędy te były i dobre i beznadziejne. Dobre, bo to najlepsza szkoła życia, a beznadziejne, bo i tak nie kumałam o co w tym chodzi. Nie rozumiałam, że ja w życiu i ja w pracy to jest ciągłość tego samego. Powiem teraz coś wręcz przeciwnego niż doradziłby Ci psycholog, żeby sprawy pracy zostawiać w pracy bla bla bla. Dopóki nie będziesz swoją pracą, wyniki będą nie ten teges. Zarówno w pracy, jak i w domu to jesteś Ty w życiu. Dalajlama jest dokładnie taki sam, gdy siedzi przed telewizorem (tak, ma telewizor i je suple:), identyczny, gdy rozmawia ze znajomym, z Tolle, i dokładnie taki sam, gdy spotyka się z papieżem. Mnich buddyjski przez 16 lat uderzał igłą w szybę, jednak nie robił tego za każdym razem identycznie. Zwykle wzrastał, niekiedy jednak cofał się, gdy przyjął mniej skuteczną technikę. W końcu, po 16 latach uderzania igłą w szybę pękł balonik doczepiony do niej z drugiej strony. Obecnie pęka za każdym jego uderzeniem, gdyż mnich osiągnął umiejętność rzucania igłą i przebijania szyby na wylot. Czy w takim ta opowieść ma sugerować, że jak będziesz wytrwale prowadziła swoją firmę przez wiele lat, to w końcu zacznie przynosić dochody? Nie, gdyż to jest błędne rozumowanie. Dopóki nie zjednoczysz się ze swoją firmą, nie będziesz ją czuła jak drugą skórę, nie zamienisz się w swoją firmę, a ona w Ciebie, ostatecznie nie zobaczysz wzrastania. Mogą się pojawić jakieś chwilowe skoki w górę w związku z ogólnie lepszą koniunkturą, ale to nie będzie to, o czym teraz mówię. Gdy masz katar zwykle coś zmieniasz w swoim życiu, pijesz miód, imbir, kurkumę, czarny pieprz i witaminę C, otulasz się ciepłym pledem, następuje zmiana, ale przecież nie oddalasz się od siebie samej. Podobnie ma być z Twoim biznesem. Gdy nie idzie dobrze należy koniecznie coś zmienić w sobie/w biznesie (niekiedy nawet branżę, a nie tylko metody), zamiast brnąć w błędy, bo na przykład poczyniłaś już (z trudem, czy bez trudu) jakieś nakłady finansowe.
Albo obróci się w jeszcze większy zysk, albo w naukę na błędzie, na przyszłość, że przeinwestowałaś. Skąpstwo zawsze ściągnie jeszcze niższe wibracje i przyciągnie ostatecznie kiłę. Skąpcy umierają identycznie jak żebracy, tyle, że mają pod materacem stosy siana. Wracając do sytuacji, którą opisujesz. Pojawia się rozdwojenie jaźni, jesteś Ty w biznesie i Ty w związku, do tego wyciągasz jeszcze z worka jakieś ciało bolesne, trzecią Ty. Prawo rezonansu tak nie działa, nie wybiera i nie dzieli na sprawy domowe i firmowe. Jest tylko energia, taka sama. Jeśli twierdzisz, że Twoje ciało bolesne, czyli emocje, czyli bolesna, emocjonalna odpowiedź na programy ego „wygrywa” z Twoją świadomością, czyli prawdziwą Tobą, znaczy to, że nie rozumiesz jeszcze wszystkiego. Najgorzej, że większość z nas z czymś walczy, że ocenia i wciąż porównuje, nawet siebie do siebie samego. Że siedzi w okopie, bo się boi i walczy ze sobą, albo na barykadzie bo też się boi i walczy z zewnętrzem. Każda walka jest niskowibracyjna, i każda walka w ostateczności przynosi kichę, nawet „zwycięzcom”. W walce nikt nigdy nie zwycięża.
Gdy zaakceptujesz, że jesteś teraz w drodze, że wszystko co dobre jest w Tobie i po Twojej stronie. Że Twój partner ma się do tego, jak narta do przegródki w nosie, czy intelekt modelki do konkursu bikini na plaży, czyli, że to jak pójdzie Twoja firma zależy tylko i wyłącznie od Ciebie, od Twoich wibracji, od Twojego losu, od Twojego przyciągania wysokiego i niskiego, naprzemiennie, albo wciąż wysokiego, albo nieustajaco niskiego. Że nigdy, nic nie jest w stanie Cię skrzywdzić, gdy nie będziesz z tym czymś rezonować. Nawet w ramach pewnych amplitud drgań, bo nic nie jest constans, tak działa entropia, czyli uporządkowany chaos, czyli kwanty i takie tam. Nie wie lewica, co czyni prawica, bo do tego sprowadza się fizyka kwantowa? Biznes jest częścią Ciebie, Twojej duchowości. Nie da się prowadzić dobrze biznesu, gdy po pracy zamieniasz się w inną osobę, jak czynią ludzie zatrudnieni w korporacji. Tak naprawdę tylko pracoholicy robią coś na rzeczy, ale w ich przypadku działają inne prawa, gdyż korporacje są zwykle machinami reptiliańskimi, bankierskimi, watykańskimi, szatańskimi i dlatego tak zepsuli piękną ideę energii pieniądza, który ma płynąć. Do wszystkich, którzy na ten moment tych przepływów potrzebują, którzy wykorzystają je na podniesienie własnych wibracji, na wzrost. Nie wiem, czym zajmuje się Twója firma, ale wiem jedno, że pieniądze to prana, czyli energia życiowa w matrixie. Gdy masz problemy finansowe na tym planie, oznacza to, że jesteś karmicielem matrixu. Oni tego chcą. Ponieważ Twoja firma nie przynosi Ci energii życiowej, zaczynasz o niej (o firmie) źle myśleć. Twój biznes wydaje Ci się nagle pozbawiony sensu, gdy tymczasem, to tylko brak akceptacji. Zaakceptuj swój biznes taki jaki jest teraz, a właściwie chodzi tutaj o akceptację siebie, po czym obmyśl plan i rusz ze skrzyżowania. Niekiedy wystarczy zrobić dokładnie to co inni, tylko lepiej, po swojemu, twórczo, bardziej wysoko. Po pracy też jesteś człowiekiem w pracy. Nie zapominaj o tym, że to Ty taka sama. Twój partner nisko wibruje teraz, gdyż Tobie nisko wibruje Twój biznes, co ja patrze, to Ty nisko wibrujesz w swoim biznesie. Skąd by się wzięły teraz wysokie wibracje partnera przy takiej Tobie? No skąd? Jest prawo zachowania energii, owszem, ale jest też prawo przyciągania. Wysokie ciągnie do wysokiego, a niskie do niskiego, o to chodzi w rezonansie. Od czytelniczki e-booka„Jak zarabiać w Internecie? Jak zarabiać na blogu?”:… z Twojej książki bije optymizm i odrazu wierzy się w swój sukces (i o to chodzi w takiej książce :)) Teraz jeszcze bardziej widzę jak niesamowity sukces odniósł ten Twój blog.
Bycie we własnym biznesie jest dlatego tak piękne, że jesteś zawsze Ty, nie jakiś pracownik, tylko Ty, ta sama, cudowna, która uczy się każdego dnia i w domu i w pracy. Jak myślisz, czy Steve Jobs był kiedyś po pracy? Czy jakikolwiek twórca, kreator może być kiedyś po pracy? Czy laska, która potrafi z 1 marchewki, pół pietruszki, i odrobiny mleka kokosowego, oraz paru pomarańczowych, białych i zielonych ziół wykonać potrawę od której ma się orgazm, czy ona jest kiedyś w pracy, czy po pracy? Jeśli Twoja firma nie daje Ci dobrych przepływów, to zmień coś, koniecznie zmień. Wysoki poziom duchowości zawsze przełoży się na podwyższenie wibracji w Twojej firmie, bo to tak samo jesteś Ty. Nie odliczaj czasu liniowego, on zupełnie nie ma znaczenia dla sukcesu. Liczy się tylko zrozumienie treningu. Mnich, gdyby wcześniej skumał o co kaman, że musiał zamienić się sam w rzucanie igłą, rozbijałby szybę znacznie wcześniej niż po 16 latach treningu. Gdy zamienisz się w swoją firmę, zaakceptujesz siebie taką jaka jesteś, natychmiast, bez odliczania czasu liniowego, zaczniecie wzrastać obie, bo jesteście tą samą energią. Jestem moją firmą, jestem moją miłością, jestem mężusiem, jestem sobą. Wszystko wibruje pi razy drzwi podobnie. Nie obniżajmy wzajemnie swoich wibracji, nie wyrzucajmy w eter chujni naszych ego. Owszem z lekka będziemy wibrować, amplituda się pojawi, więc pewne spadki w dół się pojawią, bo tak działa rezonans z Ziemią i Wszechświatem, ale wszyscy przebudzeni, ba, na szczęście nawet tylko budzący się mają to szczęście, że wszystko jest dokładnie takie jakie ma być. Jak śpisz, to widocznie masz jeszcze spać w tym ciele. Nie zastanawiaj się nad nieuchwytną równowagą pomiędzy pracą, a życiem, wszystko jest jednym i tym samym. Możesz kompletnie przestać pracować, możesz cały dzień być w pracy, bylebyś tylko akceptowała to co robisz i była tym czymś na całego. Na tapczanie leży leń? Nie ma leni, jest tylko brak energii. Tym, którzy jeszcze nie widzieli, polecam mój wykład: „5 kół ratunkowych”, gdyż to działa.
lofciam2:)
PS> W moim modelu zarabiania wszystko zależy od Ciebie (nie po zewnętrzu, gdzie lubiłaś się zwracać) i to jest piękne.
Od razu uprzedzam, że powstaje nowa wersja mojego e-booka, którą piszę już mając jasność, czym jest ego, czyli moja Ziuta, ale tak jak zawsze, ci co już kupili starą otrzymują mejlowo kolejne wersje bez żadnej dopłaty.
Że przytoczę stosowny fragment mojej aktualnej (wersja uzupełniona i poprawiona w 2016) książki:(…) Popularny „model biznesowy” opiera się na silnym liderze, czyli autorze bloga, albo strony, który konsekwentnie dostarcza dobre, czyli wyróżniające się teksty. Przy tym jest bardzo pracowity, wytrwały, analizuje wskazówki Google Analityks (wrócę do tego tematu) i w końcu zostaje zauważony przez poważne agencje reklamowe, czy też producentów ceniących sobie współpracę z blogerami. I o ile ten bloger/autor strony nie rozmieni się na drobne i dobrze wyceni swoją pracę, ma szansę zarabiać na swojej witrynie całkiem spore pieniądze. To jednak w teorii. Jest w tym wszystkim jedno ale: czy aby na pewno, gdy spełnisz powyższe warunki, rzeczywiście dostaniesz intratną propozycję od dużej (w domyśle bogatej) firmy działającej na rynku? Pomimo tego, że mam podobne zdanie, iż cechy osobowe, indywidualność, temperament i wytrwałość bycia w drodze są bardzo ważne, to jednak, liczenie na to, że wielkie firmy napewno dostrzegą w Twojej witrynie kolosalne dla siebie profity nie jest oczywiste. Czy aby na pewno te firmy trafią do Ciebie? Czy nie jest przypadkiem zdecydowanie bardziej prawdopodobne zainteresowanie się Twoją stroną, producenta pacek na muchy? Że producent pacek poprosi Cię o artykuł o pacce, w zamian za kilka pacek po okazyjnej cenie w konkursie dla Twoich czytelników? Pod Twoim artykułem o packach? (…) Zaczął się nowy rok, może zechcesz zamienić swoją pasję na biznes? Albo dopiero dowiedzieć się: co tak naprawdę lubisz robić i robić to, być tym i takie tam.
lofciam2:)
Powiązane artykuły
Komentarze
To czekam na nowe wydanie ?
No to lekarz i pielęgniarka ma być szpitalem i pacjentami cały dzień po pracy? A nauczycielka tymi dziećmi ze szkoły? A Pani ze sklepu tym sklepem? A psychiatra swoimi pacjentami? A żołnierz wojna? Odpowiedź Pepsi ☺
ja cały dzień leczę ludzi, bo to jest pasja ? mylisz wykonywanie pracy z byciem pracą
You’re simply the best, Peps 🙂
Dziękuję i ślę miłość!
O, ja też czekam na nowe wydanie, bo Twoja aktualna póki co, trochę wymiata 😀 może nowsza będzie lepiej wymiatać 😛 I ta, zasada bycia sobą wszędzie jest ważna – od kiedy zmieniłam swój wizerunek bloga (popuściłam cenzurę) już jakoś poczułam się pełniejsza na wszystkich frontach swojego życia. Blogerką jestem i na swoim blogu, i w kawiarni, kiedy piszę książkę, i na farmie ze zwierzątkami, i wśród znajomych w hucie, i z psiapsiółą przy filmie, nie ma co się rozdrabniać, wszędzie znajduję inspiracje do swojego bloga, który zamienię potem w moją pracę. Btw. Pepsi, odpiszesz mi kiedyś na maila?
odpiszę <3
Tego właśnie dziś potrzebowałam, Pepsi! Działa przez Ciebie wszechświat i miłość, jak nic! Kocham <3
love
W takim razie czekam na nowe wydanie z niecierpliwością jako że poprzednie połknęłam na raz.
5 kół ratunkowych,wsio znam,ale prezentacja reszty ekipy przy „everbody” czadowa,jak się kolega rozkręcił hehe.Ciebie ciężko się słucha,mega,jesteś albo rozkojarzona,albo chcesz wszystko naraz powiedzieć,moja córka tak ma:)obejrzałam i stwierdziłam,że jesteś szurnięta,zdrowo!i raczej Ci nie minie haha:) do Ciebie trzeba się przyzwyczaić,żeby nie zauważać twoich szurnięć.Ale ja uwielbiam takich ludzi,co mają wyrąbane i skaczą przez poprzeczkę dalej:)mimo,że to koślawe,śmiechowe,może nawet obciachowe,bo tak nas nauczono.Gdybyś była dzieckiem,powiedzieliby,żeś suodka:)tymczasem wariatka:))
Pepsi, czytałam Twojego bloga rok temu za namową koleżanki i nie rozumiałam ani słowa. Potem po drodze coś się wydarzyło, terapia. Tolle, Osho, Joga.. I to jest takie piękne, że teraz dokładnie Cię rozumiem. nawet nie rozumiem, ale czuję o co Ci chodzi. to jest naprawdę fajne uczucie 🙂
love
Pepsi ja nie w temacie. Ilekroć spotykam super faceta, jest miły i kochany, to ja po jakimś czasie zaczynam robić jazdy… a potem zrywam znajomość, nie wiem dlaczego tak robię, jak emocje opadną to potem płaczę w poduchę przez kilka następnych dni i w chuj żałuję swoich czynów. Tak jest w kółko. Co zrobić, jak się ogarnąć? Tyle razy miałam szansę na miłość, a ja ją ODRZUCAM, a potem tego żałuję, tak jest notorycznie. Do tego jestem zawodową kłamczuchą. Wstyd mi, nie mogę spojrzeć na siebie w lustro…
Z miłością słońce moje <3
Kochana, Twoje ego jest przewrotne i najbardziej lubi to czego akurat w danej chwili nie ma. Nigdy ich nie kochałaś. Owszem osoby przebudzone kochają wszystkich po równo, ale póki co jednych kochamy bardziej, innych mniej. W rzeczywistości albo nie kochałaś żadnego z nich, albo bałaś się, że któryś może Ciebie nie kochać. Spoko. A co do kłamczuchy, wszyscy, którzy śpią, jak jeden mąż, kłamią. Kłamią w drobnych rzeczach, albo w istotnych, kłamią z premedytacją, albo dla czyjegoś dobra, po prostu, zaakceptuj to. Jak zaczniesz się budzić, będziesz coraz mniej kłamać. Love.
kocham Cię jestes cudowna, az lezka mi wyplynela z oczu… masz racje slonce , buziol <3
<3
Tekst jest wspaniały i jak zwykle Pepsi trafiasz w samo sedno. Dziękuję.
Nie oddzielam siebie od pracy, ani pracy od siebie. Jestem pracą i jestem też swoją pasją, a że moje działanie nie przynosi efektu to ja cała jestem na niskiej wibracji. Ta blokada jest odczuwana przeze mnie niemal fizycznie, czuję ją w okolicy żołądka, budzę się, otwieram oczy i ona już tam jest. Pamiętam ten stan kiedy byłam tu i teraz, a jest on tak nieosiągalny w tym momencie. Nawet nie wiem jak zeszłam na niskie wibracje? Otuchy daje myśl, że wszystko jest tak jak ma być.
Twoją książkę o zarabianiu już mam (czytałam na jednym wdechu do momentu, aż obniżyłam swoje wibracje, wtedy też nagle odłączyłam się od Twojego bloga), wracam, wracam też do Tolle, wykład Twój również spróbuję obejrzeć jeszcze raz.
Everybodyyy, rock your boodyy.
Od wczoraj ryje beret ta piosenka 🙂
Wykład rewelka!
😀
Witam. A ja odnośnie prowadzenia działalności. Takze z partnerem mamy firmę od 2,5 roku. Jest to firma transportowa. Rzuciliśmy się na głęboką wodę, kupiliśmy 2 cieżarówki. Oczywiście kredyty, leasingi.
Po takim czasie , powinno widać już jakieś efekty finansowe. Ale nie, nic, zero. I nie tylko to. Ja rozumiem ,że auta się psują, ale dzieją się z nimi takie rzeczy, które nie powinny, a to lusterko się urwie, a to dach w naczepie porwie, i takie rożne . Z kontrahentami pozrywane umowy , bo nie ma ładunków( a wcześniej były) A miało być tak pięknie.Bardzo lubimy robić to co robimy, ale żyjemy tylko pracą, Rozmawiamy tylko o pracy. Już zaczęłąm myśleć ,żeby jakoś zdjąc tą „klątwę”, Bo jak inaczej nazwać to , co się dzieje.
Za bardzo napieracie, odpuście i wszystko wejdzie na właściwy tor, trzeba trochę podwyższyć wibracje, pokarmem. Przyrodą, rytuałami tybetańskimi i śmiechem
Pepsi Kochana, chciałabym kupić Twoją książkę, ale nie mam czytnika e-boków. Czy mogę ją kupić w formie pdf? Proszę Cię o wiadomość. Napisałam maila, ale masz tam zapisek, że na odpowiedź mogę czekać kilka tygodni, a chciałabym skorzystać z promocji -:)
ona chyba jest w formie pdf, napisz do informatyk@pepsieliot.com on się tym zajmuje
Dziękuję Ci bardzo, już napisałam do informatyka
Uściski z mroźnej krainy -:)
Oj tak, śmiechu zdecydowanie brakuje. Ja pokarmem mogę, gorzej z moim partnerem. Czyli jaki pokarm? I jakie te rytuały?
czytaj bloga, wszystko znajdziesz
Właśnie obejrzałam 5 kół ratunkowych. Na pewno zagłębie się w bloga, i zacznę wdrażac w życie. Gorzej z moim partnerem 🙁 Dziękuje bardzo.
<3
Pepsi, czaiłam się od dłuższego czasu, żeby kupić Twój e-book, ale jakoś nie przechodziłam do czynu, wpadło mi do głowy, a może Peps wystrzeli jaką promocję – i proszę! 🙂 Bums, e-book siedzi już na moim kompie, chyba Wszechświat chciał, żebym wreszcie ruszyła z koksem 😀 Dzięki!!! Love!!! <3
no to koksik 🙂
Peps skąd mam wiedzieć co mam robić w życiu .Od 10 lat szukam właściwej drogi Czy kiedyś mńie oświeci ? chciałabym zarabiać w sieci ale zupełnie nie wiem czy miałabym się zajmować . Czy to miałby być blog ? Gdzie szukać inspiracji . Czy znajdę odpowiedzi Twoim poradniku ?
nie sądzę, odpowiedź na takie pytania można znaleźć tylko w sobie
Mam Twój ebook Pepsi! Cieszę się tak bardzo jak gdy pierwszy raz kupiłam organiczny szpinak <3
<3
Czy nie jest przypadkiem zdecydowanie bardziej prawdopodobne zainteresowanie się Twoją stroną, producenta pacek na muchy?”
🙂
oh nie! nie zdążyłam się załapać na promkę książki.. (smuteczek 🙂 Nadrabiam zaległości na blogu..
Planujecie jeszcze jakąś w najbliższym czasie?
Buziaki 🙂