fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 309 385
171 online
46 174 VIPy

Pieniądze same Cię znajdą, a tutaj nikt Cię już nie wystraszy

Wyobraź sobie salę śpiących, takie dormitorium i nagle jeden śpiący się budzi. Kręci się, wierci, w końcu przebudzony, nawołuje do przebudzenia innych. Niektórzy poruszają rzęsami próbując otworzyć oczy, inni ani drgną. Śpimy, a jak ktoś powie coś głośniej, żeby nas obudzić, stukamy się w czoło. Silna osobowość nie pozwala na wydobycie się z nas życiowej esencji, gdyż silna osobowość blokuje esencję, czyli świadomość. Prawie wszyscy mają silną osobowość, ba, nawet na wschodzie jest coraz mniej osób z silniejszą esencją niż osobowość, gdyż świat się zmienia. Gdy masz już osiągnąć sukces, widzisz cel na swojej drodze, wystarczy, że zaczniesz to rozgłaszać, przedwcześnie dzielić skórę na niedźwiedziu, wówczas energia zwątpienia lub zazdrości innych ludzi, albo obie razem, naruszy pole energoinformacyjne Twojej istoty, co może opóźnić ziszczenie, nawet, gdy witałaś się już z gąską. To nie jest żadne zapeszanie, chociaż tak mainstream nazywa tę znaną sobie sytuację, ale właśnie zakłócenie Twojego pola przejawiania się rzeczywistości. Gdy mówisz, że masz mieć, ludzie widzą, że jeszcze nie masz, wątpią, lub zazdroszczą, a masz mieć, to znaczy, że nie masz, więc rzeczywistość zgodnie z prawem przyciągania pokaże Ci,  że nie masz. Podobnie, chociaż zupełnie odwrotnie działa opowiadanie o chorobie, mówiąc o chorobie, upewniasz siebie i innych, że ją masz i wszystko się zgadza, jesteś chory, posiadasz chorobę. Tak działa prawo przyciągania.

Mózg limbiczny i gadzi z powodu strachu o przetrwanie, o niesamodzielność jednostki w ciężkich czasach, boi się krytyki, nie znosi hejtu, obawia się wykluczenia z plemienia, gdyż to oznacza tułaczkę w pojedynkę, nieprzetrwanie. Tworzymy własną rzeczywistość nie rozumiejąc jak ten proces działa, niszcząc się, nie ewoluując z powodu ogromnego lęku, oraz gadzio limbicznych przekonań. Wywoływanie lęku u ludzi jest zarządzaniem złymi emocjami, dokarmianiem wahadeł destrukcji. Przez cały dzień, albo się boimy, albo mamy komuś coś za złe i też się boimy. Życie bez porównywania się z nikim, bez lęku, bez osądzania jest bardzo trudne na początku, gdyż wymaga uważności. Choroba, i zdrowienie to moment, a nie proces, tak naprawdę możesz stać się zdrową w jednym momencie, gdy uda Ci się wyrzucić z głowy iluzję, że jesteś chora. Ile razy odrzucasz dialog w głowie, zaczynasz żyć. Na razie są to tylko nanosekundy, te mikro przerwy pomiędzy klatkami taśmy filmowej, ale skoro możesz nanosekundę do tego mimowolnie nie myśleć, będziesz w końcu potrafiła wydłużyć te przerwy, gdy zaczniesz się tego uczyć, ćwiczyć wirtuozerkę w tym kierunku. Wszystko jest już w Tobie, tyle, że jeszcze chrapiesz w dormitorium. Krytykując drugiego człowieka za każdym razem wzmacniasz swoje ego. Wszystko co widzisz jest światem nierealnym, jest stworzone przez Twój umysł. Gdy patrzysz na drugiego człowieka krytycznie, albo gdy zaczynasz porównywać się z kimkolwiek oddalasz się od własnej mocy. To tak, jakbyś ubliżała sobie. Gdy uważasz, że Cię nikt nie rozumie w rodzinie, w  rzeczywistości podjudzasz swoje ego do krytyki siebie samej. Krytykując polityków, tak jakbyś atakowała siebie i swoich bliskich, czyli też siebie.


Czy warto uciekać? Na przykład do Tybetu? Do odludzia? Żeby wyzwolić się z gry, którą sama tworzysz? Każda ucieczka jest błędem. Każda zmiana siebie na siłę jest błędem. Każda walka jest błędem. Matrix projektują idee wiodące, jak polityka, bankowość, szkolnictwo, religie, kościoły, ale także „święty/walczący” Internet, który ma na celu obnażanie kłamstwa i ukazywanie prawdy. Możesz korzystać z takich informacji tylko do pewnego momentu, gdy nie zaczniesz się bać. Strach to emocja niekompatybilna z DNA, tylko miłość działa naprawczo. Boimy się dosłownie wszystkiego, bo się nas straszy. Wielokrotnie pytałaś mnie ze łzami w oczach, jak żyć, skoro wszystko jest zatrute i przeciwko nam? Śpiąc odpowiadałam wzruszeniem ramion, z pozycji osoby, która straszy. Mogłam już wtedy dawać miłość, ale wolałam straszyć, bo to przyciąga bardziej, podobnie jak kraksa, mordobicie, erupcja, w sumie nawet złowrogie hasła na papierosach. Swoją drogą, jakby działał napis na Marlboro: „kocham Cię”, albo „jesteś uosobieniem stanu alfa”, zamiast „umrzesz w męczarniach”, czy ” w końcu się udusisz”. Wszechświat w tym samym momencie przestanie Cię zatruwać, gdy przestaniesz się bać. Twój strach stwarza tę iluzję, bojąc się nie jesteś w stanie cieszyć się teraz, być wdzięczną, że Twoja świadomość zalogowała się na Ziemi i możesz doznawać najpiękniejszego ze światów. Paskudną rzeczą jest współczesne mówienie choremu (według lekarza śmiertelnie), że umrze. W takiej sytuacji choremu nie pozostaje nic innego, tylko umrzeć, gdyż został śmiertelnie przestraszony. Ostatnio naturopacja lubuje się w diagnozowaniu pasożytów. Ludzie boją się raka jak diabli, a pasożytów brzydzą się i boją jak diabli i gdy okazało się, że każdy ma pasożyty, to dobrze jest nastraszyć wszystkich. Doprowadzić do tego, że wszyscy się odtruwają, podłączają do prądu, byle nie zmienić niczego w swojej codziennej diecie.

Najbardziej przebudzeni to Buddowie. Tysiące ludzi na świecie śpiących w dormiriach zaczyna już trzepotać rzęsami. Bądźmy nimi. Nadal źle śpisz, w domu niewesoło, masz mało pieniędzy, i nie możesz znaleźć lepszej pracy? Do tego wszystko się sypie fizycznie, wymaga remontu, a to Cię przeraża, gdyż myślisz, że przerasta. Ani pieniędzy, ani siły, gdyż łupie Cię w kościach, pewnie pasożyty. Tracisz wiarę w to całe pieprzenie o wizualizacjach, dobrostanie z dobrymi wibracjami. Co najgorsze znowu zaczynasz porównywać własnego męża z mężem siostry, na gałkę ideałem. Co wtedy? Pieniądze skoro są, to będą, byle byś tylko nie myślała, że ich nie masz, ale akceptując to co jest, dodała jeszcze inną wersję siebie, taką z kasą i zdrowiem. To seposible, jedno obok drugiego, zmieści się, raz jesteś tamtą, a teraz może będziesz działała na nową osobę, bez uśmiercania tamtej. Wszystko zmieścisz superancko, nie jest tak źle. Od kilku lat staram się, aby ten blog nie był już starą częścią matriksu, ale z pełną akceptacją tego co było, podaję nowe, naprawdę radosne wieści. Pieniądze same Cię znajdą, a ja Cię już nie wystraszę.

Loveju<3

(Visited 16 625 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Dora 9 listopada 2019 o 13:33

    Love 😉

  2. avatar k. 9 listopada 2019 o 15:08

    ❤️

  3. avatar Contesina 9 listopada 2019 o 17:47

    Kochana :-*

  4. avatar Alicja 9 listopada 2019 o 19:48

    Tego potrzebowalam, DZIEKUJE Wspaniala.

  5. avatar agga-su 9 listopada 2019 o 19:49

    Pepsi, kochana jesteś:)
    Jak się samemu nie bać i nie straszyć innych, oto jest pytanie… Próbuję codziennie. Największe schizy mam wciąż na punkcie zdrowia, swojego i rodziny. Ale przecież widzę na własne oczy, że sama się wkręcam, bo jak się zawczasu zorientuję i utnę w zarodku ten chory myślotok, wszystko mija albo się naprawia jakoś. Będzie kiedyś łatwiej?

  6. avatar maxgoha 9 listopada 2019 o 20:30

    Jesteś cudna, Pepsi, lovciam<3

  7. avatar Dudek 9 listopada 2019 o 21:09

    I tego właśnie potrzebowałem. Wciąż wierny.
    ?

  8. avatar Carrie 9 listopada 2019 o 21:29

    YYY
    a co mozna zrobic jak na fajnej sciezce i w pracy ktora sama mnie znalazla nagle po eksplozji szczescia wlaczyl sie taki poziom autosabotazu ze popelniam blad za bledem a co jeden to bardziej absurdalny? bo ja tych bykow po prostu nie widze w momencie oddawania, a jak mi przynosza podlkreslone to sie zastanawiam jak to sie moglo stac no jak?

    1. avatar Asia 13 listopada 2019 o 13:42

      Na moje oko kluczowe jest określenie „eksplozja szczęścia”. Wahadło musi się teraz wychylić w drugą stronę, bo nadałaś za dużą ważność szczęśliwości, więc się to musi wyrównać niestety… Wszystko trzeba przyjmować ze spokojem bez nadmiernej ekscytacji, i to złe i to dobre, wtedy nie będzie takich skrajnych przypadków.

      1. avatar Carrie 16 listopada 2019 o 13:16

        Asiu
        dziękuję <3

  9. avatar ewekajna 9 listopada 2019 o 21:50

    Kocham Cię Pepsi…! ? Mówiłam już…? To będę się powtarzać…

    1. avatar Jarmush 10 listopada 2019 o 07:18

      z wzajemnością <3

  10. avatar yhyjasne 9 listopada 2019 o 22:03

    kiedyś nie było na tej stronie tropicieli, już znalazłem 7 (google itp.)

  11. avatar Mikusia 9 listopada 2019 o 22:19

    Kochana jesteś ?
    Bardzo doceniam twoją pracę i czas jaki poświęcasz na tego bloga. Love ?‍♀️?

  12. avatar Libelula 9 listopada 2019 o 22:40

    To piękny tekst.

  13. avatar Ewafol 10 listopada 2019 o 05:31

    Po stokroć dziękuję ???♥️

  14. avatar Chemiczka 10 listopada 2019 o 08:03

    Pepsi, mam dziwne i nietypowe pytanie. Na uczelni mam dobry kontakt z wszystkimi, ale głównie trzymam się z pewną dziewczyną, spędzam tam prawie całe dnie ze względu na okienka. Problem jest taki, ze mam lekko introwertyczna dusze i potrzebuje trochę pobyć w samotności, a ta koleżanka, która bardzo lubię zawsze za mna wszędzie chodzi, nawet jak mowie, ze potrzebuje się pouczyć w samotności i ciszy to ona prosi, czy może ze mna tez iść, bo nie chce zostać sama. Czuje się jak w takim ścisku i przytłoczona przez ta sytuacje. Czy jest jakiś delikatny sposób, by dać jej do zrozumienia, ze nie musimy każdej wolnej chwili ze sobą spędzać?

    1. avatar Jarmush 10 listopada 2019 o 11:02

      to nie przez przypadek ona za Tobą wszędzie chodzi, gdy to zrozumiesz, przestanie. Nie odpędzaj dobrego człowieka. Masz masę czasu w ciągu dniasa na samotną medytację <3

  15. avatar HM 10 listopada 2019 o 08:25

    Idealnie w idealnym momencie zwatpienia bo od 2 tyg zabraklo biegania (sila wyzsza, kontuzja) i czakry nie masowane podbijaja ego i pretensje do calego swiata.
    Back to flow, usmiech na ustach od rana thx to Pepsi!
    Love.

  16. avatar dorotaB 10 listopada 2019 o 11:13

    Pepsi jesteś Wielka, Kocham Cię i uwielbiam czytać

    1. avatar Jarmush 10 listopada 2019 o 17:11

      love2

  17. avatar the8 10 listopada 2019 o 12:15

    Mam pytanie. Odbiegające od tematu posta ale na tyle ważne, że chyba dotyczy każdego. Nie mogę nigdzie znaleźć info na temat seksualności człowieka i wszelkich konsekwencji. Zealand milczy. Jak to jest z masturbacją? Jesteśmy ludźmi, ciało ma swoje potrzeby. Będąc samemu od kilku lat dajesz ciału czasem „ulżyć” ale ciągle jest w tym coś co nie daje mi spokoju. Coś jest nie tak. Wyjaśnisz mi to? Please.

    1. avatar Jarmush 10 listopada 2019 o 17:10

      seks to przede wszystkim program

      1. avatar The8 10 listopada 2019 o 19:25

        Wiadomo. Tak jak jedzenie żywności, spanie, wydalanie, przemieszczanie się. To jak? Należałoby się tego programu całkowicie pozbyć? Celibat?

        1. avatar Jarmush 10 listopada 2019 o 19:52

          nieee, naturalnie, bez zastępowania seksem czegoś innego, poczucia braku, nie używać go jak ekscytacji przedmiotem, ale też nie ze strachu o przetrwanie jak zwierzęta, nie z atawizmu, po prostu robić seks świadomie.

          1. avatar The8 11 listopada 2019 o 12:39

            Czyli tylko i wyłącznie jako dopełnienie milości w kontakcie z drugim człowiekiem. Tu się KK nie mylił 😉 Dzięki za odp. Niby człowiek to wie a i tak się głupio pyta.

  18. avatar Yestemin 10 listopada 2019 o 15:56

    Jejku, piękne to, takie spokojne <3 Pomimo, że aktualnie się posypało z deczka, czuję Prawdę w tym co piszesz. A strach… to od Ciebie już ze trzy lata temu dowiedziałam się, że strach jest do bani. I kiedy zaczęłam się z nim żegnać, zrozumiałam, że nigdy nie należał do mnie, że jest czymś nabytym, że to z niego rodzi się zło. Prawda odkryta w sobie. Edukując się w szkołach nieraz miałam to uczucie – że nie dowiaduję się czegoś z książek, ale że one tylko przypominają mi coś, co jest we mnie.

  19. avatar Kotlis 11 listopada 2019 o 04:06

    Pepsi, dziękuje za tego wpisa. Rok temu (dodam z ponad rocznym dzieckiem) na fali entuzjazmu męża i rodziny otworzyłam biznes, nie do końca po mojej myśli. Ich entuzjazm (zamawiaj towar, pomożemy, dzięki Tobie kupimy mieszkanie, otworzę Ci sklep) oślepił mój biznesowy instynkt ( realne ocenienie swoich możliwości przy dziecku 24/7 oraz rynku). Gdy towar przyszedł, zostałam nagle sama (dodam, ze biznes zaczęłam w nowym kraju ( po 2 latach pobytu) z nowym językiem nieznanym dobrze. Mimo, tego, coś sprzedaję, uczę się nowego rynku – przy dezaprobacie nagle całej rodziny ( a Ty ciągle z tym się bujasz…) Ten wpis pomógł mi pozbyć się poczucia winy ( ach, jaka byłam głupia) oraz obwiniania rodziny i męża ( obiecali, a nie pomogli). Mam nadzieje, ze również pomoże mi okiełznać strach „tonącego Titanika” budzącego mnie przed świtem – bo oszczędności z Polski, kończą się, i w końcu wyląduje rozwiedziona z dzieckiem na „ obcym” bruku…i tego się najbardziej boje – tego, ze ten strach projektuje mi rzeczywistość i nawet pisząc te słowa – boje się …. ten gadzi strach wyłazi ciagle, Pepsi droga, a przy okazji dodam, ze Ty pisząc tego bloga, stałaś się „matka chrzestna” mego dziecka . Rok przed ślubem byłam na surowej diecie, dzięki której stałam się zdrowa i płodna. W dwa miesiące po ślubie, w wieku 43 zaciążyłam i urodziłam cudne dziecko Indygo. Także dziekuje za Twego bloga.

    1. avatar Jarmush 11 listopada 2019 o 07:59

      Bardzo mądry i ciekawy wpis, ale powiem Ci tylko, że nie martw się filtrem strachu, wszyscy go posiadamy, to Ty wysyłasz sobie taką informację, nic się nie stanie gdy zaakceptujesz ten filtr i dołożysz filtr siły sparawczej Twojego zamiaru, popatrz na tę sytuację jak wielką naukę siebie, nie bój się bać, ale włącz też dodatkowy filtr, nie boję się. Integruj siebie, to daje świetne rezultaty również w biznesie.

      1. avatar Kotlis 11 listopada 2019 o 09:53

        Dobra rada…dziękuje Pepsi. Ślę z ciepłego mojego nowego kraju słoneczne buziaki ☀️

    2. avatar Johasia 13 listopada 2019 o 12:08

      Mam trochę podobną historię i też pytanie jeśli mogę.. Czy długo się starałaś o dziecko zanim zmieniłaś dietę? Ja mam córkę, ale od kilku lat nie mogę zajść ponownie w ciążę. Nie ukrywam, że czuję presję wieku i to zapewne nie pomaga.

      1. avatar Kotlis 13 listopada 2019 o 14:17

        Nie starałam się wcale przed dieta o dziecko. Jak zaczęłam być zdrowa, wzrosło mi libido, tak bardzo, że wyszłam za mąż w wieku 42 lat (na marginesie po miesiącu i pół znajomosci, bo tak mi się chciało i mężczyzny i nagle dziecka). Czułam się jak „ kotka w marcu” no i zaciążyłam i po roku od ślubu urodziłam naturalnie i z wiekim krzykiem dziecko. Teraz niestety jem „wszystko” i wszystko spadlo i libido i płodność, zaś wzrosła waga 😉 ale z miłości do syna chce dać mu rodzeństwo, wiec wracam do diety. Dodam, że byłam na diecie w większości surowej: rano szejk ogromny i suple, obiad surówki jakaś kasza i jajko organiczne i łyżeczka tłuszczu później herbata zielona. Ale raz w tygodniu miałam ucztę – ryby, surówki i sałatki z tłuszczem, a czasem nawet chlebek. I tak przez rok. No i ćwiczenia. Czułam się zdrowa jak nigdy w życiu …

  20. avatar Xyz 11 listopada 2019 o 13:40

    Kocham… mam ciary jak czytam twoje wpisy Pepsi. Dziękuję.

    1. avatar Jarmush 11 listopada 2019 o 13:51

      <3

  21. avatar Keyt 11 listopada 2019 o 21:13

    W jednym momencie możesz stać się zdrowa, wyrzucając iluzje bycia chorym.

    Brzmi bardzo prosto, w praktyce dla kogoś chorego będzie iluzja. Jak to się uzdrowić myślami szarlatanie jeden?

    Z jednej strony przypominam sobie, że coś w tym jest, ale umysł mi mówi, że to zadziało się logicznie, organizm dokonał procesów oczyszczania, więc ee siła umysłu to bujda na resorach. Jeśli chodzi o dzielenie się takimi informacjami, to utopia, bo gdzie człowiek w wieku lat 70 stwierdzi, że on mógłby się tak „wyleczyć”, toż to on stary i organizm działa już na spowolnionych obrotach.
    Chociaż, wielokrotnie lekarze wysyłają pacjenta do psychoterapeuty, bo sobie przecież wymyślają. Na ile to jest to, że jak coś chcemy znaleźć, to znajdziemy, a potem wygadujemy lekarzom, że nam nie pomogli.

    Tak czy inaczej, dobrze wiedzieć ;)) Dzięki za post, chociaż zrodził o wiele więcej pytań, niż dał odpowiedzi. Ale to też znakomicie.

  22. avatar isabelle 11 listopada 2019 o 22:42

    kochana Pepsi, przeczytałam już chyba wszystkie Twoje wpisy i czytam na bieżąco. Staram się żyć uważnie, nie oceniac innych, ale po przeczytaniu tego tekstu stwierdzam, że nadal jestem w czarnej d. Kiedyś jako młoda dziewczyna miałam talent do zarabiania pieniędzy, jak sobie postanowiłam, że będę mieć super prace to od razu ja dostałam, z dziecieca radością pracowałam a pieniądze pojawiały się same. Miałam cele – własny mieszkanie i niezależność finansową to było dla mnie bardzo ważne. Wtedy pojawił się on – bogaty, dużo starszy, z ogromnymi znajomoscismi w świecie polityki i dużego biznesu. Postanowił, że będę dla niego pracowała bo mam potencjał. Nie chciałam się zgodzić, to tak mną zmanipulowal że się w końcu zgodziłam. Później dawał mi wszystko o czym może zamarzyc kobieta, zaufaam mu bezgranicznie i naiwnie. W sumie to oddałam mu życie w zarządzanie. Na końcu zostalam z gigantycznym długami, bez pracy, musiałam sprzedać wymarzone mieszkanie, do tego zrunjowal mnie psychicznie. Odeszlam w ostatniej chwili. Bylam wrakiem czlowieka, pojawila sie nerwica i tak wróciłam do rodzicow. To było w 2008 roku i od tamtej pory nie mogę stanąć na własnych nogach. Próby związania się z kimś, kończyły się fiaskiem, zasiedzialam się w dziadoskiej pracy za marne grosze, bo nie miałam siły na nic. W końcu jakimś cudem wzięłam się w garść wyszykowalam dom po babci i przeprowadziłam na wieś. Z
    przelotnego romansu urodziłam wymarzoną córkę, ale zostałam samotna matka. Znów wróciłam do rodziców, a moja sytuacja finansowa sięgnęła dna. Krok po kroku pracowałam nad sobą, znalazłam pracę i chociaż było ciężko usamodzielnilam się. Zyło nam się każdego dnia co raz lepiej, mimo że nadal pracowałam za małe pieniądze. Bylam pełna optymizmu, odzyskiwalam wiarę w siebie. wierzyłam, że ułożę sobie życie. Otworzyłam się na mężczyzn iiiii sciagnelam sobie alkoholika z chorobliwa zazdrością! zaszłam w ciążę i gdy dziecko miało dwa miesiące wywliłam go z hukiem. no i jestem samotna matka dwójki dzieci. Nie podałam się, czytam Twoje posty i staram się budzić i ruszyć że skrzyżowania. Sen z powiek spędzają mi pieniadze, wiec zaczęłam szukać nowej pracy. Znalazłam dość szybko, niby sporo większe pieniądze, ale nic tam nie działa jak trzeba, kłamstwo za kłamstwem, a to co miało byc praca biurowa, jest praca 24 H na dobę glownie w samochodzie i do tego w mega stresie. wracam do domu tak wyczerpana energetycznie, że chce mi sie płakać. Reasumując- albo jestem w marazmie, a jak chce ruszyć to ściągam bagno czy to facet czy praca. szczerze mówiąc już czasami tracę nadzieję, że reszcie wejde na wlasciwa droge i wstyd mi jest strasznie 🙁 Nie kumam kompletnie. Pepsi ratuj 🙁

    1. avatar Jarmush 12 listopada 2019 o 07:46

      odpiszę postem <3

  23. avatar aisak 12 listopada 2019 o 08:51

    wooow..

  24. avatar Niul 12 listopada 2019 o 20:13

    <3

  25. avatar Asia 13 listopada 2019 o 13:38

    Lov ju tu!! ❤️❤️❤️

  26. avatar noridenolife 19 listopada 2019 o 11:42

    Super wpis! Zresztą jak wszystkie! zastanawiam się co uważasz Pepsi (albo i inni, którzy to czytacie) czy da się przyciągnąć w ten (albo i inny) sposób miłość?!? oczywiście w sensie takiego głębszego zrozumienia i porozumienia dusz… co można zrobić chcąc się otworzyć na ludzi, być z kimś blisko, móc się kimś zaopiekować, wspierać przy jednoczesnym braku odpowiednich umiejętności (tylko właśnie jakich i jak je z siebie wydobyć? wytrenować) mimo mojego sporego zaangażowania, mam wrażenie, że ludzie traktują mnie bardzo pobieżnie, płytko i szybko się mną nudzą…odczuwam taki niedosyt, że mogłabym komuś coś zaoferować, ale nie bardzo ktokolwiek tego chce…ma ktoś podobne odczucia? albo wyszedł z takiej patowej sytuacji?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum