Really? Jeśli opierasz się na swoim "zdrowym rozsądku", to trzeba będzie rozwalić tego głazu, bo on wcale nie jest taki zdrowy. Jeśli coś chcesz, masz wewnętrzny zamiar to zrobić, czy mieć, to jest to element tej gry, to ma wydźwięk materialny.
Jednak, gdy potrzebujesz przywołać zamiar zewnętrzny, który może wszystko, przenosisz się do przestrzeni wariantów, do której należy też Twoja dusza.
Wtedy naprawdę dzieją się pańskie jaja, jak się to to połączy.I taki koment:
Czuję się bezsilna, nie wiem jak ruszyć do przodu, od czego zacząć, jestem osłabiona i fizycznie i psychicznie. Kiedyś tryskałam energią, było to dawno temu, dziś czuję się martwa wewnątrz, chciałam nawiązać kontakt ze swoją duszą, nie mam pojęcia jak to zrobić, będąc sama ze sobą zaczynam panikować i bać się. Tylko w towarzystwie swojego faceta czuję się dobrze i niczego się nie boję, on jest takim moim dopełnieniem, mam czasem wrażenie, że jest całkowicie inny niż ja, przez co czuję się spokojniejsza. Obecnie nie wiem co mam ze sobą począć, czasami czuję, że powinnam zająć się nauką programowania, ale z drugiej strony wmawiam sobie, że nie mam na to czasu, że są inne rzeczy do robienia. Od kilku dni czuję się rozbita, jakbym była odrealniona od tego świata, czuję, że nie należę do tego miejsca, mogłabym nawet stwierdzić, że cierpię, ale wiem, że w teraźniejszości nie ma cierpienia, moje ego kurczowo trzyma się przeszłości, wiem, że nadal śpię, ale chcę się obudzić, nie chcę czuć się tak jak teraz: bezsilnie, z zamglonym umysłem, bez perspektyw na przyszłość. Dużo płaczę, kilka dni temu rozpłakałam się, bo zrozumiałam, że nie wiem co chcę robić w życiu, co daje mi radość i satysfakcję? Wiem, że jedność duszy z ego jest ważne, by osiągać harmonię, ale nie wiem jak się za to zabrać, potrzebuję Twoich rad. Zdaję sobie sprawę, że moja dusza cierpi przeze mnie i przez to jak się czuję, kocham ją i chcę pomóc sobie i jej, ale nie wiem jakie kroki muszę poczynić, by osiągnąć jedność. Czuję, że jeśli nie osiągnę tej jedności, to moje życie pozostanie takie jakie jest: bez stałych środków na koncie, z ciągłym smutkiem, dużą ilością łez i niechęcią do życia.No i żeś się dziewczyno tak zaprogramowała, że głowa boli. Neurotyczki są fajne, bo dużo czują, są wrażliwe i śliczne (podobnie jak neurotycy, uwielbiam ich) ale na dłuższą metę wykańczają siebie i otoczenie. Kompletnie nie umieją grać w tę grę. Kręcisz już własne programy, mało Ci tego, co wahadła destrukcji nakładają nam od dziecka na głowy? Widocznie mało, bo teraz sama sobie nakładasz na umysł matnię. Że jak nie osiągniesz tej jedności, tyle, że nie wiesz czego z czym, bo do tej swojej duszy nie masz dostępu, nie wiesz, gdzie ona jest, ale wiesz, że będzie źle. No to Ci powiem, że owszem. Skoro to wiesz, to będzie źle (według Twojej oceny, nie mojej). Nie będzie kasy, będzie nerwica lękowa, oraz deprecha. Tak uważasz? A więc rzeczywistość to właśnie Ci dostarczy, bo Wszechświat daje dokładnie to, co myślisz. Niekoniecznie natychmiast bo na tym planie z zagęszczoną energią wszystko idzie trochę wolniej, ale dostaniesz wszystko co do joty. Bez środków konto, bez radości życie, bez szlochania się nie obejdzie.
Pewnie wydaję Ci się niepobłażliwie cyniczna, ale to wszystko co mówisz, tak naprawdę sama wymyśliłaś, masz to, bo sądzisz, że to masz. Kumasz jakoś? Gadałam już setki razy co robić i zrobię to jeszcze raz. Pogódź się z tym co masz teraz. Nie powtarzaj do znudzenia, jak bardzo jest Ci źle, tylko powiedz sobie, łi, zaakceptuję tę kijową sytuację, pewnie po coś się przydarzyła. Zobacz w tym cokolwiek dobrego, bo we wszystkim jest coś w porządku. Natura nie traci energii na ceregiele, ona ma gdzieś, czy cierpisz, czy Cię emocje rozwalają, czy po prostu jesteś radosna. Ale jak już, to woli spokojną radość, bo taka radość obniża entropię, pozbawia tę grę i nie tylko, chaosu. Zauważyłaś jak bardzo natura jest logiczna, jak wali piorun? Po najkrótszej drodze. Natura wszystko upraszcza, a Ty uparłaś się wszystko komplikować. Oczywiście widzę, że masz reakcje typowo nerwicowe, że nie wszyscy łażą po kątach i płaczą, ale jesteś jedyną osobą, która może to diametralnie zmienić. Dochtore ma dla Ciebie baterię leków, które są w stanie stłamsić te emocje, ale czy Ty naprawdę chcesz tak żyć? Przecież już przygnębienie, bez przytłumienia lekami, odbiera Ci fizyczną dziarskość, nic Ci się nie chce, bo nie masz swojego celu. Ani nie wiesz, gdzie są Twoje drzwi, więc idziesz póki co, cudzą drogą, i dlatego tak jest Ci trudno.
z miłością
Komentarze