a epatuj se Kiszonko cielesnością ile chcesz i wyhaczaj kolesia na proste plecki trzymam kciuki 🙌💚🩵🩷🔮🥀😘☕️💫
Jak wspierać (czy też nie przeszkadzać ?) 6-latce w rozwoju świadomości? Ile mówić i jak o matrixie, ego? A może nic nie mówić? W jaki sposób przekazywać (czy w ogóle słownie?) to, co znamy od Tolle’go, czy Campbella, poza byciem w życiu tego dziecka takim osobnikiem, przykładem, w miłości , uważności, z wysoką energią na surowiźnie i kurkumie? Dzieciak mój duzo pyta, zaskakująco dużo kuma, widzę, że czuje, ale chcialoby sie podyskutować z małolatką też o tym wszystkim. Napiszesz taką swoją pepsieliotową gadkę, tylko skondensowaną i łatwo przyswajalną dla dzieci? Może książke dla dzieci o świadomości, duszy, Bogu, prawdzie, świetle?
Pojawiasz się w tej grze, zwykle na własne życzenie i z ciekawości. Jednak praktycznie wszystko z czym się tutaj spotykasz, począwszy od tego, że widzisz rzeczywistość wirtualną, iluzoryczną, tak naprawdę zapisaną w komputerze za pomocą zer i jedynek, nie jest takie jak może sądziłabyś, gdyby nie nałożono Ci programów na Twój umysł, stwarzając w ten sposób bardzo kłopotliwe ego. W tej rzeczywistości działają potężne wahadła, które beznamiętnie realizują swoje cele, udając, że to są wspólne cele z ich poplecznikami, których dokooptowują a to kijem, a to marchewką. Owe wahadła robią to beznamiętnie, po prostu muszą przeżyć, a żywią się energią swoich popleczników. Wszelkie ugrupowania, wielka farmacja, industria medyczna, mleczarska, zmodyfikowane GMO i pestycydami rolnictwo wraz z hodowlą przemysłową, politycy, ci od kanonów społecznego sukcesu, czyli bankierzy, media, wszelkie korporacje, i oczywiście religie, wraz z Kościołem nie mają żadnych obiekcji, żeby narzucać swój program wszystkim i właśnie najlepiej od dziecka. Takie programy nakłada się awatarom od dziecka, przedszkolanka mutuje ego, oczywiście głęboko uśpieni rodzice także, nauczyciele, sąsiedzi, koleżeństwo w szkole i na podwórku, wszędzie stykasz się z jakimś gangiem świadomości, który chce zaciągnąć Cię do swojej bandy, ponieważ żywią się te wahadła energią emocji.
Najbardziej wydajny jest lęk, on przemienia się z łatwością we wszystkie inne, począwszy od złości i smutku, a skończywszy na ekscytacji seksem i przedmiotem. Mąż wpada do domu po kijowo stresującym dniu, i ze strachu, aby w ogóle zasnąć musi się znieczulić alko, albo seksem. Żona z powodu niższego poziomu testosteronu jej awatara znieczula się zakupami. Sklepy z tanią odzieżą to nie jest konieczność ekonomiczna, kobiety nie wchodzą tam, bo dosłownie nie mają co na siebie włożyć, to jest to samo co zakupoholizm na Piątej Ulicy w NY dla bogaczek. Ekscytacja zakupami, przedmiotem, to tłumienie emocji strachu. Tak działają wahadła destrukcji, kuszą i wabią, aby potem już tylko żreć. Tak zostaje się alkoholikiem. Tak zostajesz dłużniczką wahadeł. Tymczasem jedynym antidotum na strach jest miłość. Te wysokie wibracje całkowicie niwelują strach ego. Tyle, że dopóki się boisz, jeszcze nie kochasz na całego. Nigdy Twój cel nie pokryje się z celem wahadła. Korporacja ma na uwadze własny interes, Ty swoim indywidualizmem, zrozumieniem o co kaman, szukasz własnego celu i własnej drogi, na którą wdeptujesz przez swoje drzwi. Wszechświat da Ci wszystko co chcesz, pod warunkiem, że masz taki zamiar. Jeśli nie chcesz stać się wahadłem destrukcji dla własnego dziecka, rozumiesz, że nie możesz dziecku po prostu wyprać mózgu. To bardzo łatwe, już w kołysce nakładać programy, szczególnie, gdy rodzice są na usługach matrixu.
Bez świadomości, bezrefleksyjnie Joanna Zet karmi matrix zmuszając dziecko do odłożenia ołówka i zaprzestania rysowania komiksów, a wzięcie suwaka logarytmicznego, i wyliczenia ile może zarobić bankier. Janusz El wywiera presję na swojej córce, aby trenowała dyscypliny sportowe, typu golf i tenis, oraz uczyła się mandaryńskiego, bo to otwiera wiele drzwi, pomimo tego, że córka wybitnie się przed tym wzbrania. Chce być didżejką i jeździć na quadzie. Krzysztof Ka z kolei codziennie oddaje swoje emocje ogromnym wahadłom polityków. Mówi po niemiecku, i to przy dziecku. Ale Ty budzisz się, rozumiesz, że nie można indoktrynować własnego dziecka niczym, że prawda musi wypłynąć z niego samego. Z drugiej strony widzisz, że ego dziecka chce coraz więcej wiedzieć. Dzieci mają też więcej czystych połączeń ze swoją duszą, intuicyjnie wyczuwają, że Ty coś wiesz swojego, chcą się dowiedzieć. Dziecko pojawia się w tej grze, nie po to, aby zaspokoić Twój instynkt macierzyński, dziecko pojawia się tutaj (są wyjątki) w swojej sprawie. W tej grze ma zadanie uczyć się jak grać lepiej, jak można się rozwinąć, i ewoluuje (lub nie) swoją świadomość, poprzez obniżanie entropii, czyli zmniejszanie chaosu. Wtedy uzyskuje dostęp do coraz większej ilości informacji, staje w strumieniu danych tej rzeczywistości. Może też korzystać z danych innych rzeczywistości, ale to nie jest tematem. Ale dziecku zwykle nie pozwala się na taki samorozwój. Twoim zadaniem jest słuchanie swojego dziecka, bo im młodsze, tym jest bardziej połączone z własną duszą. Obserwowanie i pomaganie w spełnianiu potrzeb duszy swojego dziecka. Z drugiej strony dobrze jest starać się, aby jego obie półkule mózgowe rozwijały się jednocześnie. Przecież do spełnienia każdego zamiaru potrzeba jedności ego, czyli umysłu i duszy, czyli świadomości. Z tego powodu dziecko powinno spokojnie wzrastać i uczyć się intuicyjnie od własnej duszy, oraz konfrontować to z własnym intelektem. Pomagaj dziecku rozwijać się na tych obu płaszczyznach. Nie indoktrynuj, że coś jest lepsze, albo gorsze.
Wracając do trudnych pytań, typu egzystencjalne, które zadaje dziecko, czy jeść zwierzęta, skąd się bierze zło, kto to jest Bóg, i czy w ogóle taki koleś istnieje? Jedno jest pewne, jakiekolwiek straszenie dziecka pozostaw tylko i wyłącznie na płaszczyźnie awatara. Dziecko musi być uświadomione, że gdy dotknie ognia, oparzy się, że gdy będzie chciało frunąć jak ptak, wypadnie z okna, a gdy trochę starsze będzie chciało robić flaszki, to naprawdę może pozbawić się radości życia. I to niekiedy na zawsze. Po prostu ta rzeczywistość, w której teraz gramy rządzi się takimi, a nie innymi prawami fizycznymi i biologicznymi. System może pokazać nam dowolne dziwaczne stworzenie, jak różowego jednorożca, bo to dla systemu pestka, ale prawdopodobieństwo, że go zobaczysz, że Tobie się ukaże jednorożec jest bardzo niewielkie. W innej rzeczywistości być może spotkasz tylko takie stwory. Dziecko, podobnie jak Ty, będzie zadawało pytania. Swoją prawdę należy delikatnie przesączać, pilnie wypatrując prawdy dziecka. Możesz za to powiedzieć szczerze, że ostatecznie, samo odkryje co jest jego prawdą, ale Ty natenczas możesz mu niejako wypożyczyć własną prawdę, bez cienia bezczelności wahadeł, bez cienia narzucania się. Bardzo kochasz swoje dziecko, a takie linie życia nie wymagają dokarmiania, Ty nie potrzebujesz żreć energii, jak religie, czy szkolnictwo, swojego dziecka, bo kochasz go czystą miłością, bezwarunkową. Więc nawijasz, że życie jest wspaniałym doświadczeniem, które rozwija. Że nawet, jak coś nie dzieje się po naszej myśli, to tylko po to, żeby nauczyć nas myśleć inaczej. Bo tak naprawdę zawsze jest zajebiście. Dziecko otrzyma od świata wszystko, gdy nauczysz go budzić się. I nie musi przy tym harować, tyrać w korpo, albo klęczeć po świątyniach. Dziecko skoro już pojawiło się w tej grze, będzie już zawsze. Będzie zmieniało awatary, ale jego świadomość jest nieśmiertelna.
A Bóg? Wszyscy jesteśmy częścią tej wielkiej świadomości Absolutu, która również wraz z nami przez cały czas wzrasta. To nie ma końca. Dziecko, podobnie jak Ty, jego matka, jesteście cząstką Boga, więc możecie wszystko. Optymizm, radość, dużo śmiechu i zrozumienie, że zarówno ego dziecka wzrasta, jak i jego świadomość. I nigdy nie oceniaj swojego dziecka poprzez porównanie z kimkolwiek innym. Możesz powiedzieć, że bardzo podoba Ci się jego rysunek, ale niech Ci nie przyjdzie do głowy, mówić, że Marcin rysuje najlepiej w klasie. Naucz swoje dziecko niepiętrzenia potencjałów, żeby nigdy nie uważało, że jest od kogoś gorsze, albo lepsze. Po prostu, dziecko jest doskonałe samo dla siebie, samo w sobie. Bezwględnie idealne, dokładnie takie jest, ta mała Bridżet.
z miłością
Powiązane artykuły
Komentarze
Rodzic, ponieważ jest rodzicem ma podwójną trudność aby sie nie bać, ale Twoje wpisy pomagaja, poproszę o wiecej i wiecej.
<3
Mój syn w tym roku w czwartej klasie, zaczęły się oceny, on nie chce się uczyć, uwielbia za to po lekcjach biegać z kolegami po wertepach, wałach, grać w piłę na boisku do samego wieczora. Przychodzi brudny i zmęczony ale przeszczęśliwy. Ja nie wymagam od niego samych piątek ale nie umiem go przekonać do nauki, wiem, że większość wiadomości ze szkoły nie przyda mu się w życiu dlatego nie naciskam, tylko żeby z klasy do klasy przechodził. Jest dobry z matmy i świetnie umie kalkulować kiedy chodzi o prawdziwe pieniądze. Co robić, naciskać czy dać mu spokój? Problem leży raczej po mojej stronie. Serduszka
rozkręcaj jego talent do matematyki, są świetne książki zabawne, uczą. Ja się wychowałam na Lilavati, uwielbiałam to. A drugą półkulę niech sobie ćwiczy biegając ile chce. Może będzie zadawał jakieś pytania transcendentne, jak najbardziej pogadajcie. I tak cudownie,że będąc w wirtualnej grze przynajmniej nie siedzi cały czas przed kompem i gra.
O tak, z tym spędzaniem czasu przed komputerem to jest nagminne. Moja córka też jest w 4 klasie i niemalże 100% dzieci z jej klasy nie umie się inaczej bawić. Moje dziecko nie zna żadnych gier komputerowych, nawet nie chce.. kiedyś pisałam tu o niej, zawsze czuła się inna niż jej rówieśnicy (miała ciężko jak w zeszłym roku nie poszła do komunii, ale z perspektywy czasu widzę, jak świetnie sobie z tym poradziła).
Z nauką nie ma żadnych problemów.. po prostu wszystko pamięta z lekcji, nie uczy się w domu w ogóle, tylko odrabia lekcje w tempie ekspresowym, a potem robi swoje (najczęściej zajęcia plastyczne różnorakie z tworzeniem niesamowitych własnych historii, wiem tez, że pisze w tajemnicy jakieś książki). Oceny nie są dla niej ważne, nie myśli o nich, a ma i tak najlepsze. Bardzo dużo też lata po dworze, chodzi na swoje ukochane treningi, ale ma tylko jedną koleżankę, która tak jak ona nie siedzi przed kompem.
Tylko czasem widzę, jak bardzo nie chce odrabiać tych lekcji – ostatnio robiąc jakieś miliony takich samych prostych i nudnych słupków z matmy przyszła do mnie z płaczem, dlaczego ona ma to robić, kiedyś było inaczej, miała czas na inne rzeczy a to jest jej do niczego nie potrzebne… Trudno mi jest jej tłumaczyć, skoro w sumie myślę tak jak ona. Czasem opowiadam jej o tym, co tu czytam i coś z Zelanda, i widzę jak ona to chłonie, jaka jest radosna, jak to do niej trafia i prosi zawsze o więcej. Ale nie wiem, czy powinnam i ile jej mogę o tym mówić?
jak dziecko prosi samo, chce wiedzieć, wykazuje zainteresowanie to znaczy, że można jej opowiedzieć o tym, tym bardziej że historia jest bardzo optymistyczna
Tak 🙂
Hej Pepsi 🙂 a co myślisz o popularnej ostatnio teorii gender? Np. zwracanie się do małego dziecka bezosobowo, aby samo mogło wybrać(lub nie), z którą płcią się identyfikuje. Idąc tym tokiem myślenia, mówiąc do dziecka, że jest Jasiem lub Małgosią też nakładamy na nie program(?).
dupa Jaś
Wpis logiczny – taki cały twój – czyli nieskondensowany w przeciwieństwie do prośby. Całość palce lizać.
Czemu wpisuję swój komć akurat w tym miejscu?
Hmmm. Bo tu jest skondensowana, haha odpowiedź, taka, że żadne wahadło vel. pendolino by nie nadążyło na stacji w gendertrixie.
Mam 6 letnią Olę.. intuicyjnie robię tak jak piszesz. ..dzięki Pepsiaku… lovciam
<3
Eh, ja też mam problem.. No bo dzieci w miarę ogarnięte, religioznawstwo zamiast kk itede ale… jak im powiedzieć że święty mikołaj to lipa? Jakoś tak załapały, do przedszkola przychodził i co teraz? A jak powiem to jak wytłumaczyć że tyle były oszukiwane? No może to banalne pytania ale ja mam stresa…
wręcz przeciwnie, gdy będą miały zamiar spotkać św. Mikołaja i dostać prezenty, to tak się stanie. Może nie do końca zrozumiałaś moje przesłanie.Wszechświat daje nam dokładnie to co myślimy. Toi zwierciadło. A dla systemu stworzyć Mikołaja pestka. Ludzie widzą UFO, gadają z zielonymi ludkami, powstają figury z zbożu, to najczęściej system coś nam chce przekazać. Wiele dzieci spotyka Mikołajów.
wielkie dzięki!!! Patrząc z tej perspektywy to pełen luzik:))) A ja niepotrzebnie karmie jakieś wahadła:)) uśmiałam się do łez!! dziękuję:****
„Że nawet, jak coś nie dzieje się po naszej myśli, to tylko po to, żeby nauczyć nas myśleć inaczej.”
To jest najważniejsze dla mnie zdanie w tym poście i wogóle od dłuższego czasu. Przydało by sie powtarzać je codziennie na poczatek i na koniec dnia. Swiadomosc tego ułatwia codzienne życie i uwalnia od autoagresji i autodestrukcji.
Buziaki Kochani xx
Pepsi, rozwiń proszę co znaczy, że ktoś pojawia się tutaj NIE W SWOJEJ SPRAWIE ?
możesz pojawić się, aby komuś pomóc czegoś doświadczyć, możesz z powodów wielkiej miłości, przyjaźni. Są też zbiedzy, coś jakby na zesłaniu, czarne owce w dobrej rodzinie były wysyłane kiedyś do Indii, to może też być tak. Te przypadki są znacznie rzadsze, ale są.
Prosze Cie – wiecej takich postow <3
Z szacunkiem i podziwem ślędzę twego bloga, uważnie czytam wszystkie posty, to jest dobra i właściwa droga budować dydaktyczne „mosty”.