Bardzo Ci jestem wdzięczna za ten komentarz, bo na FB czytam, że to mega tekst, ale nikomu nie chce się…
Komentarz
Pepsi, nerwica lękowa i depresja nie biorą się z kosmosu , jest to rezultat nie radzenia sobie w grze. Urozmaicona dieta dużo może zdziałać wspomagająco, nie załatwi jednak oświecenia. Możesz coś napisać o strategii? Spory sądowe w toku , strona manipulant pierwszej wody , trudno podejść z miłością i się poddać , za dużo cena , nie do odrobienia . Usłyszałam komunikat, oczywiście w przenośni „ pozostaje spalić jej dom, dobić, aby się nie podniosła” . Dalekie to od moich poglądów. Walka w sądach, to bujanie się na wahadłach, po każdej rozprawie ciężko myśleć o miłości, jeśli już, to na siłę, bez szczerości intencji. Jak sobie radzić w takich sytuacjach?
Urozmaicona dieta i 4 szklanki nie załatwią oświecenia? Serio?
No dobra, żarty na bok, oświecenie się przydarza, kiedy się przydarza, jakiekolwiek naciskanie, daje skutek odwrotny, dujuanderstend?, odwrotny. Dopóki twierdzenia matematyczne odnoszą się do rzeczywistości, to nie są pewne, gdy zaś są pewne, to nie odnoszą się do rzeczywistości. To nie moje, to Alberta:) Fizyka newtonowska kładzie nacisk na siłę, a fizyka kwantowa na finezję. Jest ogromna różnica pomiędzy dowodzeniem, a kontrolowaniem, chociaż ludzie zwykle biorą to, za jedno i to samo. Kontrola wymaga, byś wiedziała co się dzieje, trzymała w posiadaniu wszystkie nitki, oraz wykonywała coś względem czegoś innego. Właśnie to podpowiada Ci analityczna półkula mózgowa, Pepsi powiedz coś o strategii, bo ta półkula mówi Ci, że możesz coś zrobić, że oni są źli, więc Ty jesteś lepsza. A więc powiem, wybacz co powiem, ale nie możesz nic zrobić. Dowództwo pochodzi prosto z serca. Dowodzenie życiem jest przypisanym Tobie prawem. Gdy obserwujesz swoje życie w ten sposób, bez oceniania, zaczynają się przejawiać dziwne rzeczy, które wykraczają poza prawdopodobieństwo tego, co zwykle się wydarza. A więc jakbym to miała nazwać strategią, to byłoby to nauczenie się dowodzenia, odpuszczenie kontroli. Gdy dowodzisz, nie usiłujesz na siłę sprawić, by pewne rzeczy się wydarzyły, nie jesteś w ścisku. Dowodzenie nie zakłada kontroli, kontrola jest ściskiem, dowodzenie jest ekspansją. Idea dowodzenia łączy się z wkroczeniem w przestrzeń serca, gdzie jednoczysz się ze świadomością, czyli polem wszystkich możliwości. Każdy mistyko-fzyk kwantowy to mówi. Mówi o tym Zeland, jak o przestrzeni wariantów, mówi o tym Tom Campbell jak o bazie danych, dostępie do informacji, tylko z przestrzeni serca, czyli poprzez miłość, ale taką, która niejako wyklucza lęk, czyli powiedzmy sobie szczerze, ego. Gdy z tej przestrzeni, jakby skumania się ze swoją świadomością powiesz, poddaj się, tak się stanie. To jest właśnie ta akceptacja, która ludziom otwiera scyzoryk w kieszeni. Dżizas, wszystko, tylko nie zgódź się na tę kiłę, oni mię okradną, oni mię wywiozą na taczkach ze wsi, sfajczą. Tak naprawdę zgoda na to co jest natychmiast stworzy nowe możliwości. Jak to zrobisz, zaprzestaniesz interwencji myślami, odpuścisz, zaczniesz nie-działać, to się zdziwisz, co dostaniesz. Skup się ogólnie na własnym projekcie, wejdź sobie przez jakieś uchylone drzwi, a nóż widelczyk, to są drzwi do Twojej drogi. Ale i do tej drogi się nie przywiązuj, nie kontroluj jej. Idź i ciesz się, gap się, jak żuk, co nie wybrzydza na perspektywę.
Jeśli jeszcze ktokolwiek chce uzyskać ode mnie jak najbardziej niejednoznaczne, pozbawione algorytmu, zawoalowane, enigmatyczne, wielointerpretacyjne odpowiedzi, proszę pisać bez końca:)
Źródło: „Fizyka cudów” dr Richard Bartlett and rewolucyjna „Leczenie dobrą dietą”Katarzyna Lewko (już jest w nowej okładce:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Och Pepsi <3
<3 Carrie
Obudził mnie dziś o 7 sen, w którym dzwoniłaś do mnie Pepsi. Kiedy robi się „źle”, czuję, że mam dość tego ciśnienia. Wtedy odpuszczam i zawsze pojawia się taka niesamowita metafora, która podnosi mnie na nogi. Jak dzisiejszy sen. Dziękuję <3 lawju
lawju2
Czy tylko mnie denerwują te wstawki w filmach? Czegoś się słucha, potem coś innego, jak irytująca reklama, urwanie słowa w połowie, brak dokończenia zdania.
No właśnie ciekawe, ale to nie są przypadkowe wstawki, jednak ciekawe, kogo jeszcze to irytuje? Ja mam potrzebę takiej kreacji, ale filmiki są dla ludzi, czyli nie robię tego tylko dla siebie, nie chcę nikomu psuć humoru. Ja uwielbiam reklamy w filmach, idę wtedy zaparzyć matchę This is BIO. Z miłością
Wstawki są świetne, dynamizują przekaz i urozmaicają go. Dzięki Pepsi:)
Pepsi kochana, pomóż. 10 letnie dziecko złośliwy mięsak wątroby. 4 stadium. Lekarze dają 30% szans. W trakcie chemii, włosy już wyłażą. Co można podać , jak pomóc? Rodzice słuchają lekarzy ale są otwarci na inne metody też. Kurkumina liposomal byłaby ok? Co jeszcze? Pozdrawiam i ps mi nie przeszkadzają te wstawki
teraz antyoksydanty, wprawdzie usunęłam ten wpis, bo Google tną totalnie wszelkie alternatywne metody leczenia, mamy zniknąć, zostanie tylko farmacja i dr Google, ale teraz może się na coś przyda:
Pacjenci chorzy na raka cierpią z powodu wyniszczających efektów ubocznych chemioterapii w sytuacji kiedy rozwiązaniem mogą być antyoksydanty.
Większość z nas domyśla się jak wygląda rzeczywistość na oddziałach chemioterapii. Pacjenci poddawani leczeniu raka najczęściej tracą włosy. U niektórych występują mdłości i owrzodzenia jamy ustnej na tyle bolesne, że utrudniają jedzenie. Dla wielu, czucie w palcach rąk i stóp zastępuje mrowienie. Bywa, że naczynia krwionośne zostają zniszczone, zdarzają się zawały. Niektórzy wcześniej kończą przygodę z chemią, ponieważ toksyczność dla nerek staje się zbyt dotkliwa.
Jak wytłumaczyć w takim razie przypadki osób przechodzących chemioterapię przez dłuższy czas, wciąż mających większość włosów? Nie mają nudności ani owrzodzenia ust. Odczuwalne mrowienie w palcach jest minimalne, a nerki i wątroba mają się w porządku.
Dlaczego pozostali pacjenci cierpią z powodu znacznie gorszych skutków ubocznych i muszą zaprzestać dalszego leczenia? Ich onkolodzy powiedzieli im, że muszą odstawić wszystkie zioła i suplementy odżywcze, ponieważ nie można stosować antyoksydantów w czasie chemioterapii.
To błąd
Błąd ten ma swoje oparcie w takiej teorii, że antyoksydanty przeszkadzają w efektywności chemioterapii, ale to nie jest prawda. Teoria ta mówi, że chemioterapia zabija komórki rakowe przez tworzenie wolnych rodników, zaś antyoksydanty z kolei będą chronić komórki rakowe przed wolnymi rodnikami, które są uwalniane aby je zniszczyć.
To nieprawda
Owszem, prawdą jest, że niektóre leki stosowane w chemioterapii wytwarzają wolne rodniki, jednak efektywność chemii w walce z chorobą nie opiera się na udziale wolnych rodników. Istnieją dowody na to, że wolne rodniki mogą negatywnie wpływać na działanie przeciwnowotworowe leku. Zatem, wbrew teorii, antyoksydanty mogłyby usprawnić chemioterapię.
Skuteczność chemioterapii nie jest na ogół spowodowana przez wolne rodniki, ale towarzyszące jej skutki uboczne z pewnością obniżają skuteczność. Przeciwutleniacze, mogłyby nie tylko poprawić skuteczność chemioterapii, ale także zapobiegać występującym efektom ubocznym.
Wynika z tego, że tradycyjny zakaz łączenia antyoksydantów z chemioterapią jest uproszczeniem i to bardzo szkodliwym. Nawet na poziomie teoretycznym przeciwutleniacze mogłyby zapobiec niepożądanym działaniom chemioterapii bez hamowania skuteczności, a nawet sprawić, że będzie ona działać lepiej.
Dane mają inne zdanie
Jeszcze bardziej w opozycji do teoretycznych zastrzeżeń zakazujących antyoksydantów stoją dostępne dane. Istnieje wiele przykładów kiedy stosowanie antyoksydantów w połączeniu z chemioterapią nie przynosi szkodliwego efektu. Gdy dane nie wspierają teorii, teoria musi zostać porzucona. Prawdziwa nauka nie odrzuca danych w celu zachowania przy życiu teorii.
Doktor Keder Prasad, który opublikował ponad 45 artykułów na temat przeciwutleniaczy i konwencjonalnego leczenia raka, stwierdził: „Dane eksperymentalne i ograniczone badania na ludziach sugerują, że stosowanie tych patentów żywieniowych może poprawić wyniki onkologiczne i zmniejszyć toksyczność chemioterapii”.
A w realu?
Badacze traktujący pacjentów z rakiem drobnokomórkowym chemioterapią i promieniowaniem samodzielnie lub z udziałem mieszanki antyoksydantów, stwierdzili, że przeciwutleniacze nie tylko pozwalają pacjentom lepiej tolerować chemioterapię i promieniowanie, ale także wydłużają ich czas życia. Tego teoria z pewnością nie przewidziała.
W innym badaniu 136 osób z niedrobnokomórkowym rakiem płuc otrzymało albo same leki chemioterapeutyczne paklitaksel i karboplatynę, albo z witaminami antyoksydacyjnymi C, E i beta-karotenem. Grupa jedynie chemioterapeutyczna miała wskaźnik 33%, przeciwutleniacze podniosły go do 37%. Mediana przeżycia wyniosła zaledwie 9 miesięcy po samej chemioterapii, ale już 11 miesięcy, gdy przeciwutleniacze zostały dodane. Autorzy stwierdzili, że „Te wyniki nie wspierają obawy, że przeciwutleniacze mogą chronić komórki nowotworowe przed ich niszczeniem wolnymi rodnikami indukowanymi chemioterapią”.
W badaniu, które wykazało, co się dzieje, gdy załączysz przeciwutleniacze do chemioterapii u dzieci chorujących na raka, naukowcy odkryli, że przeciwutleniacze pozwalają na zmniejszenie redukcji dawek leków chemioterapeutycznych, mniejszą ilość infekcji i mniej toksyczności.
Przeciwutleniacze osiągnęły te korzyści bez umniejszania skuteczności chemioterapii.
Nie jestem lekarzem to nie jest porada!!!! ale witamina C i E, acai, fioletowe owoce to są silne antyoksydanty
Dziękuję Ci bardzo?
Mój wujek w trakcie chemiotrucia (bo nie nazwę tego terapią) wspomagał się środkami odżywczymi, preparatami nie wiem dokładnie jakimi, jedynie kapsaicynę polecono mu odstawić na ten czas, dzielnie znosił to trucie, zewnętrznie nie nosił okrutnych śladów traktowania chemikaliami, nowotwór płuc się zatrzymał, ale nie cofnął.
Pepsi, trafne slowa powiedzialas, ze czasem spiacy gracz lepiej gra. Mam wrazenie, ze tak jest ze mna. Odkad moja swiadomosc stanu rzeczy wzrasta, moje ego wiezi mnie coraz mocniej. Programy dusza, ciagly lek nie odpuszcza. Niby wiem, ale nie umiem sobie poradzic, jak sie ustawic do spraw neutralnie, lewa noga do lusterka. A dusza w srodku miota sie coraz mocniej i chce wyzwolenia. Obawiam sie, ze to co stworzylam, firma ktora zalozylam, wejdzie w kryzys, jezeli ja dzialam teraz nie moca a sila, nie kreuje, a dzialam rozumem. A byc moze i nowa ja juz nierezonuje ze stara praca. Jak tu stac obserwowac, byc neutralnym, jak co rano czuje bol duszy, a potem duszacy lek. Rzucic wszystkiego nie umiem, zbieram sie w sobie co rano i ide walczyc dalej. Mloda chyba jeszcze ta moja dusza, albo ego tak wielkie. Nie wiem, a niby wiem. A sil zaczyna brakowac. Pozdrawiam Alice
Kochan rób wszystko, ale nie walcz. Rzuć w eter intencję, a potem całkowicie odpuść, po prostu sobie rób co masz robić, będzie dobrze <3
A jak najbardziej tonowac leki i stresy? Moze polecisz cos 🙂 dziekuje! Alice
oddechy, beganie, i zacząć trenować coś przeciwnego, czyli odwagę, niestresowanie się, zapomnij o lękach, zacznij myśleć o własnej odwadze, co możesz zrobić odważnego, wyjść naprzeciw jakiemuś małemu lękowi, dać mu pstryka w nos, cały świat się boi, dlatego straszenie nas jest najłatwiejsze dla matrixu, wahadeł, rządzących, watykanu, i innych, a niektórzy z nas boją się bardziej, a wszystko dlatego, że w ogóle nie ćiwczymy odwagi.
Ja to potwierdzam, Pepsi obczaj to ?:
Nakręcałam się na poznanie bogatego męża, aż z braku czasu zapomniałam o tych wszystkich afirmacjach i marzeniach i poznalam DWOCH zafasynowanych mna potencjalnych kandydatow, ktorzy sa super ludzmi! Jak pomniejszyć potencjał, aby sobie nie poszli? Wdzięczność robie, milosc do swiata robie. Anything else? :*
A, i choc potem odpuscilam, to na bank te kilkumiesieczne marzenia musialy wplynac na to, ze poznalam dwoch potencjalnych! Pytanie na przyszlosc – ile wizualizacji, a ile wyjebania?*
*przy bogatych mezczyznach tak nie mówię, spokojna Wasza rozczochrana 😀
zero wizualizacji
Dzieki! Ale to w jaki sposób wyrażać intencję? To pragnienie duszy jakoś chyba trzeba wyemanować, choć raz na poczatkowym etapie?
trzeba wiedzieć czego się chce
No tak. Wiadomo:)
Kochana Pepsi 🙂 , fakt wpisu i filmu, tego, że poswieciłaś mi uwagę jest dowodem na szansę ze , w końcu załapię, o sytuacji napisałam bez napinki, wywalić z siebie, może przy okazji wspomnisz coś w temacie . Okazało się więcej !
Nie tylko o stratę kasy chodzi, tylko w przypadku przegranej długi w perspektywie , stad strach przed ruiną . Sprawami sądowymi jestem nękana, fakty są manipulowane , nie da się w połowie procesów olać . Rozumiem,że nie o to chodzi, bardziej o uczestniczenie , ale bez stygmatu ofiary i wojownika w jednym . Nerwica to strach, który sam się uruchamia w takich sytuacjach.
Mówisz, być w tym , traktować jak mycie zębów ? , z miłością do tej osoby ? . Zeland coś pisał, że w skrajnych przypadkach cios obronny należy oddać , ale celnie , nieprzewidywalnie, tego niestety nie potrafię 🙁 . Z boku staram się stawać, daję wiarę Twoim słowom : spokój, rytuały , dobre myśli …
Dziękuję z miłością 🙂
tak rób, celny cios na razie nie po Twojej stronie, ślę miłość
Pepsi a rozwiniesz z googlem i z usuwaniem?
Dlaczego usunelas?
no przecież mnie niszczą, zrzucają na 10 stronę przeglądarek, usunęli wszystkie moje arty, które kiedyś pozwoliły mi „urosnąć” , alternatywa ma zniknąć: https://www.greenmedinfo.com/blog/google-just-obliterated-natural-and-health-freedom-websites-its-search-results-wh
Dobrze, ze wczesniej zdazylismy Cie znalezc! 🙂
To moze trzeba sie zebrac i stworzyc alternatywny google?
jest coś na rzeczy, w Europie byo Yahoo ale coś się nie udało, jest alternatywny DonaldDuck, co nie śledzi ludzi, ale tam jest jeszcze pusto, wiatr hula
A ja yahoo nadal uzywam. Poczty. I jakies newsy na uspienie.
Dzis mialam czas potestowac googla.
I choc nie chce sie wkrecac to jednak jest to przerazajace.
Wpisalam vaccines -pierwsze 2 strony same jakies rzadowe shity.
Wpisalam tumeric – same webmedy i inne shity plus sklepy. W kazdym razie nic gdzie kiedykolwiek wczesniej znalazlabym wiarygodne info – typu dr Mercola, czy chociaz dr Weil.
Wpisalam kurkuma – poradnikzdrowie i inne shity. A gdzie Ty?? A gdzie Rozanski? A gdzie Zieba? (Nie wrzucam was na 1 polke, chodzi mi tylko, ze czesto mozna sie bylo po prostu zorientowac, poglebic wiedze u roznych zrodel i wyciagnac wlasne wnioski).
Jeszcze w marcu jak corka miala zapalenie drog moczowych to udalo mi sie mnostwo nowych informacji wyszukac – na temat alternatywnych metod, ziol, suplementow, skad sie to moglo wziac ( tala gleboka analiza typu ciaza, porod, stres wciazy itd), jak dzialac zeby nie wrocilo.
A teraz jak mam cos znalezcna nowy temat ktorego jeszcze nie rozkminilam?
Jak/gdzie teraz wyszukujesz info na zupelnie nowy temat? Gdzie zaczynasz?
Ja przez ostatnie 15 lat zaczynalam od google.com.
Jestem troche zaniepokojona
Mam już ogromne trudności ze znalezieniem tego co kiedyś podpowiadąły strony. Moje artykuły też zostały całkowicie zagrzebane. Wpisuję po angielsku temat, po przecinku naturalne metody leczenia, a tu wychodzą artykuły ostrzegające przed użyciem glukozaminy z chondrtoityną, czy witaminy C. Przerzuciłam się na książki, kupuję na amazonie i sobie tłumaczę e-booki, a potem piszę arty, no i przez lata subskrybowałąm najlpeszych z branży to dostaję powiadomienia. Gdy wpiszesz temat, a potem dodasz Mercola, GreenMedInfo, czy Pepsi Eliot, to ukażą się artykuły, ale algorytm jest taki, że to już nie podpija lokaty na stronie. Całkowicie alternatywne metody mają zniknąć. Wielki brat prawdopodobnie został kupiony, albo sam coś dużego kupił.
Pepsi, ok. Wiem ze walka generuje walke. Ale tak po prostu zaakceptowac te zmiany? Przeciez e-booki tez w koncu znikna pewnie.
Rozumiem ze ta cala wiedza miala byc dla wybranych. Zaczela byc zbyt powszechna i trzeba bylo znowu ja ograniczyc do wybranych.
I naprawde mamy siedziec i patrzec?
Ty masz ogromna wiedze, ktora w dodatku sie dzielisz. Ale nie wszystko masz rozkminione. Np to zapalenie ukladu moczowego u corki. Ktory udalo mi sie wyprowadzic bez antybiotyku. Ale to byla wiedza ktora musialam wygrzebac z wielu zakatkow googla. A teraz pustka. Furagina i antybole plus straszenie zgonem.
Wracajac do brzegu.
Nie walczyc.
Samo sie wyreguluje?
Powstanie samoistnie jakas alternatywa?
Na margi, akurat wielokrotnie udało mi się wyprowadzić kogoś łącznie z sobą z zapalenia pęcherza bez antybiotyku, a nawet uodpornić na tę przypadłość na długie lata, ale są przypadki, że trzeba wziąć Monural, gdy jest sporo białka w moczu, a zdarzeń podobnych w ciągu życia było też już sporo, bo upieranie się w pewnych przypadkach może mieć odwrotny skutek. Antybiotyki tez są dla ludzi. Ważne, żeby starać się nie doprowadzać do takiego spadku odporności.
A co do alternatywy będzie być może wytoczony proces przeciwko google, i będą musieli się podzielić, bo wprawdzie wolność Tomku w swoim domku, ale to już jest gruby monopol i ingerencja w ludzkie preferencje. Jednak pewnie trzeba będzie jeszcze poczekać, świadomych jest znacznie mniej, ale wciąż nas przybywa. Poczta pantoflowa, marketing szeptany. Będziemy działać. <3 <3
Wow. To napisz please kiedys o uodpornianiu na zum. U corki od marca nawrotu nie bylo, ale to byl 2 raz w ciagu jej calego 2.5 letniego zycia. A bakterie wyszly niefajne bo jakies alaszpitalne mimo ze nigdy nie byla nawet w przychodni… , poza porodem of course.
To jest nadzieja! Czyli czasami jednak trzeba zadzialac jakby walka/sprzeciwem i nie pietrzy to potencjalow, tylko jest to pozytywne dzialanie?
Pytam bo dopiero rozkminiam dzieki Tobie ta gre w matrixie (wielkie thx!) I czasami nie wiem czy nie wchodze w jakas dyskusje bo nie chce pietrzyc potencjalow czy np nie dzialam bo mi sie nie chce z lenistwa? Np wypisanie dziecka z religii. Wystarczy wypelnic formularz rezygnacji i od tego roku NOWOSC dodatkowo napisac podanie do Dyrektora. W sumie wtf? Moze of razu do ojca R? Wiec generalnie moge olac lub moge wejsc w dyskusje ze prawo wymaga ZAPISANIA dziecka na religie a nie WYPISANIA. Ale wiem ze rozpoczecie tej dyskusji mega spietrzy potencjaly bo wiadomo. Wiec do brzegu – rozpoczynac dyskusje czy zignorowac :)?
BTW wiesz ze bylas moim brakujacym ogniwem do odzyskania energii zyciowej? To u Ciebie przeczytalam o pp i 4 szklankach of course. I ze kasze wcale nie sa takie super. I ze mozna zyc na raw. I ze gotowane zamula. I ze pol godz frywolnego biegania moze byc w sam raz. I o grze, Matrix, pietrzenie potencjalow. Fajnie sie rozwijac i byc coraz spokojniejszym czlowiekiem.
Jeszcze musze rozkminic of course kilka spraw np. zeby tyle ludzi mnie nie irytowalo mimo wszystko 🙂 i bede na dobrej drodze. A Twoje posty mi w tym mega pomagaja!
Droga HM właśnie tak, silne naciskanie, żeby nie piętrzyć potencjałów, już jest życiem w ścisku. Dusza zwykle dobrze podpowiada co robić, w matrixie dość często musimy reagować, dlatego mnisi Zen i inni tak się alienują, ale wszystko zalezy od emocji jakie temu towarzyszą. Gdy będzie to poczucie wyższości, chęć utarcia komuś nosa, takie działanie podwyższy entropię, doda nam wszystkim chaosu. Gdy po prostu robisz to, bo tak czujesz, że tak jest dobrze, właściwie, jesteś nadal w ekspansji. Gdy bronisz siebie, słabszego, to znaczy,że po prostu nadszedł czas ucieczki lub walki, olewasz wzrastania na ten moment i zamieniasz się w instynktownie działającą lwicę. Bądź szarą eminencją w tym całym układzie, nie kontroluj, ale bądź nienachalnym dowódcą. Trenuj uważność, to również zalecenia Bruca Lee. Nie wytracaj mocy na pyskówki, przepychanki, udowadnianie czegokolwiek, moc niech będzie z Tobą.
Pepsi, jestem na jakimś zakręcie. Czytam bloga, a ten wpis codziennie… Tylko jak pozbyć sie natrętnych myśli kiedy chcesz być tu i teraz? Człowiek stary już i te nawyki sa mocne, pomimo wizualizacji żuka :/
(dzis rano jadąc do pracy udało się być żukiem i zobaczyłam wiewiórkę, jak znak jakis :))
Drugie pytanie to ścisk poranny, lęk.. 4 szklanki pomagają się rozluźnić ale atak bywa głównie o świcie, wybudza ze snu, bywa w ciągu dnia… Staram się biegać, nie zawsze jest czas- wtedy jest lepiej. Ale myślałam o tym oddychaniu, może jest jakiś sposób żeby w parę minut zebrać się na powrót w kupę, rozluźnić mięśnie i umysł? Przestać myśleć o własnym ego i oglądać świat?
odpowiem Ci wkrótce
Kochana Pepsi a co jeśli ból i smutek są związane z cierpieniem istot które kochamy? Pani kierowca potrąciła moją cudną sunię, miłość na 4 łapkach, na przejściu, na smyczy. Nie dała jej zejść z jezdni i ruszyła. Bardzo cierpię i ciężko pracuję nad tym aby nie złorzeczyć tej kobiecie. Leczenie pieska już kosztowało mnie kilka tysięcy, które musiałam pożyczyć. Dalsze leczenie to kolejne tysiące. Mam numer tej pani, wiem że nie jest chętna do uczestniczenia w kosztach, boli mnie, że można spowodować tyle cierpienia – dla mnie trauma na całe życie – i być według prawa zwolnionym z odpowiedzialności.
Jest we mnie dużo bólu ale i złości i zmuszenia jej do zapłacenia za to co zrobiła, ale skręca mnie na samą myśl, że mam się z nią skontaktować. Nie wiem, jak mam się rozplątać, bo co dzień bardziej się w sobie kule. Sprzedam nerkę a uratuję pieska, ale czuję że coś w moim życiu pękło na zawsze i już nie pozbieram się, dobiją mnie wyrzuty sumienia, że na siłę wzięłam psa na spacer….
Jak patrzeć na moją „córunię”, bardzo pokrzywdzoną i niesprawną przez wypadek i odpuścić i nie czuć tego bólu…