ściskam Cię Italiano i życzę wszystkiego co najlepsze 😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
1. Dlaczego mnie dziś trochę wyalienowało od witary kanciary. 2. Dlaczego jednakowoż ja marznę. 3. Dlaczego maczać masz orzechy i ziarna. 4. Przepis na zupę Hipokratesa
Dziś mam dzień zwątpienia. Dziś wątpię, czy witarianizm jest zdrowszy od mądrego weganizmu w odróżnieniu od głupiego weganizmu to jest frytek z oleju roślinnego, prażonych wysoko solonych orzeszków ziemnych i coli light. Weganie od wielu już lat są na weganizmie. Zrobiono już w USA stosowne badania. Średnio weganie żyją sześć do ośmiu lat dłużej niż mięso i nabiało żercy.
Czy witarianizm, ten który uznałam za najlepszy LFRV jest lepszy niż odpowiedzialna dieta wegańska? Szczególnie w naszym klimacie? Gdzie do nędzy kurwy są na to dowody? Nikt nic nie słyszał.
Żadnych dowodów, że witarianie żyją dłużej i w dobrym zdrowiu do końca od wegan. Ani też od innych. Żadnego odniesienia. Nikt tego nie badał, bo nie ma kogo badać. Raw foodowców jest jak na lekarstwo na świecie. Prawie nikt ze sław tego nie promuje, bo nawet w Kalifornii, musi jeść gotowańca. Bo trudno zaliczyć do promotorek dającą sobie ostro w gardło to i owo, Demi Moor, czy Alicję Silverstone, Davida Duchownego czy Michaela Keatona, którzy a to są, a to wracają gubiąc syry w podskokach do gotowanego. Wydaje się, że jedynie Donna Karan, czy supermodelka Carol Alt dzielnie nas reprezentują w wielkim świecie.
A jakie są fakty? Jakie mamy statystyki do dyspozycji?
Po pierwsze, jaka jest średnia długość życia?
Jak wiecie, występują różnice pomiędzy poszczególnymi krajami. A do tego na obszarze danego kraju też są różnice. Ale średnia dla mężczyzn w Polsce dla faceta 72, dla kobiety 80, w Wielkiej Brytanii to 75 lat (USA 76 ), a dla kobiety 81lat (USA również 81), a w Japoni mężczyźni 80 lat (4-ta pozycja na świecie, zaraz po mięsożernych Szwajcarach co ciekawe) i kobiety japońskie na pierwszym miejscu na świecie z wynikiem 86,4 lata średnio.
TC Fry naturalny higienista, żyje tylko 69 lat, umiera na zator serca, ale cierpi z powodu licznych problemów zdrowotnych przed śmiercią. Mówi się, że zbyt późno wszedł na drogę witarianizmu, bo dopiero w wieku 45 lat. A wcześniej miał liczne schorzenia. Optymiści mówią, że pewnie gdyby nie witarianizm, już by dawno nie żył. Fakt jest jednak faktem. Umiera w wieku lat 69, czyli żyje 7 lat krócej niż przeciętny Amerykanin.
Hilton Hotema Hilton żył 92 lata – o wiele dłużej niż przeciętnie żyją jego ziomy. Musiał być w niezłej formie, bo w wieku 90-ciu lat pisał jeszcze książkę pod znamiennym tytułem „jak żyłem na 90”.
Youkta Kulvinskas Youkta była wegetariańką wprawdzie, ale była żoną Kulvinskasa Viktora nauczyciela surowego jedzenia. Youkta zmarła w wieku 59 lat z powodu problemów z zaburzeniami nomen omen żołądkowo-jelitowymi. To szczególnie mało optymistyczne dla nas witarian.
Johnny Lovewisdom Johnny był początkowo wegetarianinem, ale później frutarianinem, nawet do tego stopnia że ograniczył się tylko do jedzenia papai. Żył 81 lat, czyli trochę dłużej niż przeciętnie, ale nie cieszył się dobrym zdrowiem w latach poprzedzających jego śmierć.
Herbert Shelton Herbert był również mistrzem naturalnych pomysłów higienicznych (działał jeszcze przed Fry TC). Herbert, choć uważał dietę wegańską jako „idealną”, był jednak wegetarianinem i żył do 89 lat, znacznie dłużej niż przeciętnie. Jego zdrowie zostało naruszone, kiedy został kopnięty przez konia. I kilka lat przed śmiercią cierpiał z powodu neuro-mięśniowych problemów. Jednak nadal cieszył się dobrym zdrowiem psychicznym, tak że dyktował książki do ostatnich swoich dni na naszym kuliszczu.
Edmund Szekeley Założył Ruch Biogenics i napisał wiele książek na temat diety. Nie jest jasne, czy był wegetarianinem lub weganinem, chociaż Ewangelia Essene opowiada się za dietą wegetariańską. Szekeley zmarł mając 79 lat, żyjąc trochę dłużej niż przeciętnie, szczególnie dla człowieka z jego pokolenia. Nie mam informacji na temat jego stanu zdrowia w latach przed śmiercią.
Ann Wigmore Ann, wegetarianka, powiązana z Instytutem Hipokratesa jest najlepiej znana z programów jedzenia żywej żywności, w tym kiełków, pszenicy i surowców spożywczych fermentowanych. Niestety, Ann zmarła w wieku 84 lat w pożarze swojego domu. Nie miała podobno żadnych dolegliwości zdrowotnych.
Norman W Walker Norman był wprawdzie wegetarianinem, ale był też wielkim zwolennikiem wyciskania soków i kiełków. Norman żył 99 lat, o wiele dłużej niż przeciętnie i cieszył się doskonałym zdrowiem aż do ostatnich lat.
Steve Jobs Przez wiele lat swego życia weganin, witarianinm, frutarianin. Zmarł w wieku 56 lat na raka trzustki. Walczył z chorobą przez wiele lat. Żył o wiele krócej niż przeciętny Amerykanin.
Wnioski:
Na dziewięciu witarian, wegan i wegetarian, sześciu żyło dłużej niż przeciętnie, w tym trzy osoby znacznie dłużej. Troje zmarło poniżej średniego wieku. Statystycznie jest to wynik optymistyczny, ale ilość ludzi, których wybrano jako reprezentatywnych do badania była zbyt mała. Zdecydowanie. A do tego nie znalazł się wśród nich nikt kto by dożył naszych umownych 100 lat, nie mówiąc o 144.
Sen, odpoczynek, relaks, ćwiczenia, świeże powietrze, czysta woda, kreatywna i pożyteczna praca, umiejętna samokontrola, motywacja, cele życiowe, życie towarzyskie, przyjaciele, rodzina. Wszystko to obok diety ma również istotny wpływ na długość naszego życia. Nie licząc już nieszczęśliwych zdarzeń.
Niewielu z nas może pokazać czyste obcaski i paluszki jeżeli chodzi o te wszystkie punkciki zaiste.
Przestrogę też mam
Jak coś do ciebie przemówiło w tej diecie to nie czekaj w nieskończoność z jej rozpoczęciem. Jak już Ci się polepszy, to nie wracaj zaś do gotowanego. Dajże szanse późniejszym pokoleniom na bardziej wiarygodne statystyki.
Dygresja
A do tego opublikowano wczoraj na FB filmik gościa, który swoją sofistyczną postawą wręcz ludzi może do weganizmu odstręczać. Swoimi logicznymi niedostatkami. [youtube=https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=loKC3GFoY3Y] pisałam już to na FB.
Witarianin Lfrv mówi że niewdzięczni są ci co go krytykują , bo on ratuje życie tymi filmikami, wielu. Jestem niewdzięcznica więc.
Bo wystarczy odwrócić jego pytanie i już mu się cały jego logiczny ciąg zachwieje w posadach.
To na jaką to chorobę w takim razie, czy niedobór nie zapadają weganie, na którą to cierpią mięso i nabiało żery. Niestety nie ma takiej choroby. Można się objadać tłuszczem będąc witarianinem i mieć cukrzycę. Można mieć braki B-12, podwyższyć sobie HCY czy MMA i mieć udar, czy zawał.
Nie ma takiej choroby, która nie grozi weganinowi, czy witarianinowi idąc dalej. Można mieć atrofię mięśni również.
Więc po co takie kazuizmy kręcić?
Więc dziś mam dzień zwątpienia, nie w weganizm po prawdzie, ale w witarianizm. Szczególnie jak jesteś chudy, to zobacz jak miło gubić kilogramy.
Dla grubasów to jest 811 doskonała. Ale czy dla chudeuszy? Czy dla cienkiszonów? A dla starców? A dla dzieci? Muszę to rozkminić jeszcze.
Na razie nie mam zdania ostatecznego. Więc Jazgottcie jeszcze nie piszę o tym. Bo zdania ostatecznego sobie nie wyrobiłam. Za dużo pytań. Odpowiedzi wiążących brak mam jeszcze.
Zimno mi na 811. I w ogóle na witarce.
W pierwszym roku jedzenia surowej żywności można odczuwać zimno. Uczucie zimna często towarzyszy detoxom i oczyszczaniu organizmu, ponieważ jest to główny problem układu krążenia i limfatycznego.
Twoje ciało będzie odtruwane przez cały pierwszy rok, aż krew przestanie być tak gęsta i krążenie przyspieszy, a tym samym zwiększy się przepływ krwi do twoich narządów wewnętrznych, które w końcu będą się mogły spróbować samo uzdrawiać. Po tym okresie zapewniam cię, że będzie ci się robiło zimniej po zjedzeniu gorącej zupy niż po byciu na surowym.
Po pewnym czasie jedząc tylko na surowo i na zimno, zrobisz się mniej wrażliwy na ekstremalne warunki atmosferyczne. I będziesz się szybciej dostosowywał do chłodu niż jakbyś jadł ciepłe potrawy. Będziesz superbohaterem, który może wytrzymać znacznie niższą temperaturę otoczenia,niż jak jadłeś gorące posiłki.
A na razie wytrzymaj
Sie zobaczy
Jak już wspominałam nudnie, po tysiąckroć, zawsze rannego szejka piję w kurtce puchowej, a zaczynałam witkę jeszcze jak było ciepło, a i w zimie nie oszczędzam dość na energii cieplnej.
Po co?
Moczenie zwiększa ich wartość odżywczą. Zwiększa aktywność enzymów w nich zawartych. Polepszasz ich smak.
Nigdy nie używaj wody do czegoś tam po moczeniu. Orzechom włoskim i migdałom musisz kilka razy zlewać wodę i wymieniać na czystą. Smak jest bardziej subtelny i pozbywasz się brudu i kurzu.
Zmiękczasz je i spłukujesz im taniny (zlewana woda robi się taka brązowa). Nie mocz w plastiku, który nie ma stosownych atestów.
Witarianie trzymają sobie różne nasiona i orzechy mocząc je przez kilka dni w lodówce, można je wtedy zawsze mieć pod ręką. Twarde musisz moczyć dużo dłużej mi nimum 8 godzin, miękkie krócej minimum 2-3 godzin. Orzechy włoskie zaleca się moczyć 2 dni, zmieniając wodę co 12 godzin. Kupuj orzechy i migdały raw. Uwaga, kalifornijskie migdały zwykle są pasteryzowane, czyli nie surowe.
Konkluzja Nie zmulaj tylko namaczaj więc. Nawet jak nie jesteś witarianinem.
Zupa Hipokratesa ma właściwości lecznicze i prewencyjne: 1 średni korzeń selera organik 1 średni korzeń pietruszki organik 2 małe lub 1 duży por organik 2 średnie cebule organik 0,5-0,75 kg pomidorów organik(ja w zimie daję 1 słoik odcedzonych pomidorów bio , wprawdzie w zalewie jest trochę morskiej soli, ale ja gotuję tę zupę prewencyjnie, jakby dla osoby chorej, to trzeba wyeliminować sól, dlatego że najbardziej wskazana dieta to wysoko potasowa i nisko dowa) 0,5 kg ziemniaków organik
Po pokrojeniu na 1 cm talary i inne takie, zalać wodą , aby wszystkie warzywa były przykryte i po zagotowaniu gotować na wolnym ogniu (tylko ma pyrkać)od 1,5-2 godzin i zmiksowaniu można wcisnąć czosnek organik.
Miksuję z przyprawami bio-koper, koper włoski, majeranek, rozmaryn, cząber, tymianek( oczywiście używam tylko 2 lub 3).
Miksujesz, studzisz i w lodówce masz na 3 dni. Robimy ją często dla Grega.
całus&peps
Powiązane artykuły
Komentarze
dzieki Pepsi za przepis:*
a skad wiedziec ze orzechy sa raw?
teraz maja podobno nawet naswietlac radiacja migdaly:(
Hej Monia, kupuję w sklepie ze zdrowa żywnością, to wiadomo, ale na opakowaniu jest napisane że można je skiełkować, a na tych pasteryzowanych, zwykle właśnie kalifornijskich nie ma tej informacji, fakt że ludzie nie szukają jeszcze raw, Sciskam 🙂
Kochana moja, dziękuje za wszystkie wpisy, wybacz ze nie komentowałam przez ostatnie 3 dni, mam takie tam osobiste przejscia ze tak powiem. Ale zaleglosci juz nadrobilam:) i pisze co mysle juz na bieżąco. Kochana jak juz ci kiedys pisalam ja na surowce jestem juz 2,5 roku z przerwami takimi ze zjem cos gotowanego to tu to tam, bo jest ciezko bys na surowo non stop. Bylam bardzo chora i wyladowalam w instytucie takim troche jak Gersona. To miejsce uratowalo mi zycie i jak wrocilam do domu to wyrzucilam wszystko co gotowane łacznie z garnkami i patelniami, teraz tez nawet gazu w domu nie mam. I głeboko wierzylam ze nigdy juz nic gotowanego nie zjem. Gdy bylam w tym instytucie bralismy tam klasy (lekcje ) na temat zywienia, ukladu trawiennego, psychologia , medytacja itp.). Odmienilo to moje zycie na zawsze i nie moglam sie tym nie podzielic z innymi, stad filmiki i blog. Na 811 trafilam po jakis 6 miesiacach bycia na surówce i bylam na niej juz chyba z 5 razy, zawsze fizycznie czuje sie rewelacyjnie moja energia sięga zenitu, cera blyszcy spie jak dziecko i mentalnie mam umysl klarowny jak nigdy, sam zreszta wiesz jak to jest. Jednak jest ciezko i po jakims czasie chce mi sie soli, chce mi sie wiecj awokado i orzechow itd itd. Wierze głęboko ze LFRV jest najlepsze dla naszego zdrowia. Jednak jest sporo krytyki w kierunku Dr Grahama, niekoniecznie co do samej diety bo jak ktos jest madry i zrobi dobry research tu i tam i spojrzy na ludzkie cialo to szybko zrozumie ze owoce powinny byc naszym glownym pozywieniem. Jednak Graham mieszka na Kostaryce i ma dostep do świeżych organicznych tropikalnych owocow kiedy tylko sobie zamarzy. Sam w swojej ksiazce pisze ze jesli ktos decyduje sie jesc tak na dluzsza mete to powinien sie on przeprowadzic do cieplych krajow. ja wiele razy sie wypowiadalam na temat 811 i choc wierze w ten sposob jedzenia jak w nic innego to nie jestem do konca przekonana czy jest on najlepszym wyborem dla ludzi mieszkajacych w krajach takich jak polska. a jesli jest to raczej polacy na 811 nie powinni jesc 30 bananow dziennie a 30 jablek. Gdy odkrylam 811 to chodzilam tu jak nakrecona i wszystkim o tym opowiadalam, uwazalam ze nie ma nic lepszego na swiecie, jednak znam tu wielu ludzi ktorzy sa w towarzystwie surowojadow (wcale nie najmilsi ludzie na planecie ziemia:) i oni mowia ze kazdy kto probowal tej diety na dłuższą mete byl po jakims czasie w pewien sposb niedozywiony. Nie dlatego ze sama dieta jest w sobie zla, a dlatego ze jakosc jedzenia jest w dzisiejszych czasach tragiczna. I banan banaowi nie jest rowny. Mam kolezanke z Meksyku ktora jak sprobowala banana w NY to go zaraz wyplula i zapytala sie co to jest bo napewno nie banan, gdzie ja banay kocham i smakuja mi tu strasznie jednak jak latam do polski to nie jem ich w ogole bo wydaja mi sie bez smaku.
Ja uwazam ze to co robisz i jak jesz jest świetne i uwierz mi ja wiem jak ciezko jest! mysle ze dobrze robisz dodajac do diety troche superfoods wlasnie z tego powodu ze w dzisiejszyc czasach jedzenie nie jest juz takie same i choc ja szczerze wierze i przeczytalam wystarczajaco duzo by wiedziec ze dieta Graham jest dieta dla nas optymalna to warto tez pamietac ze jakosc gleby i jedzenia jest bardzo marna. Na dodatek nie wolno tez zpaominac o tym ze my nie jestesmy tylko cialem( wiem wiem ja znowu o tej duszy i umysle), jednak to byla najwieksza lekcja jaka wynioslam z tego instytutu i z mojej choroby. nasz umysl ma niesamowita moc i jesli meczymy sie na jakiejs diecie, nie wazne jak zdrowa ona jest, wyrzadzamy sobie wiecej szkody niz dobrego. Balans w zyciu jest bardzo ważny i w dzisiejszych czasach prawie nieosiagalny. To ze masz watpliwosci to normalne , pewnie juz ci minelo zreszta i bedzie tak jescze przez jakis czas.. kochanie ja znam tu ludzi ktorzy sa na surowej diecie nawet po 20 lat i tez sie czesto mecza i maja watpliwosci. Ja widze wielu zacietych witarian na FB i na vitalmanii i cieszy mnie to bo pamietam jak sama tak mialam i dlaej mam, jednak w nieco innym wymiarze. Wazne jest by byc swiadomym, tego co sie je i tego co sie mysli, bo jedno i drugie kreuje nas i swiat w ktorym zyjemy. By szanowac swoje cialo, jesc z wdziecznosia i pamietac ile istot bylo zaangazowanych w to by ten posilek znalaz sie przed nami, by pamietac ze kazdy nasz posilek jest prezentem ofiarowanym dla naszego ciala, które odwdziecza nam sie za to po stokroc w dzien i w nocy nawet gdy my smacznie spimy. Gdy jestemy swiadomi jak pracuje nasz organzim i czego potrzebuja nasze komorki by prawidlowo funkcjonowac i zyc o wiele latwiej nam podejmowac prawidlowe wybory co do tego co jemy i jak myslimy, bez niepotrzebnego stresu, obsesji i skrajnosci w ktore często popadamy.
lovciam kochanie z calej siły <3
a kochanie dodam jescze ze prawda jest taka ze nie ma chyba na swiecie jescze zadnego witarianina takiego ktory jadlby surowe od momentu urodzenia do dzis wiec ciezko jest naprawde mowic tutaj o tym jak dlugo taki witarian zyje i jak zdrowy jest, dlatego ze ci co sa na tej drodze to sa tam gora od 40-50 lat i to z tego co wiem to kazdy z nich ma wpdaki raz na jakis czas takze potzreba jescze kilka generacji by powiedziec cos o prawdizwych witarianach.
no i na koniec juz ci powiem ze ja tego goscia z 30 banans a day nie moge zniesc wrecz i sama nie wiem czemu, bardzo zadko kiedy sie tak wypowiadam na temat kogos i szukalam juz nawet problemu w sobie, nic jednak nie znalazlam:) i doszlam do wniosku ze on jest po prostu annoying i już. Warto jednak dodac ze ma on ogromna wiedze i mysle ze dobre intencje tylko jego przekaz mi zupelnie nie odpowiada i wielu innym ludziom tez nie.
buziaki kochanie!
Ewcia,kochana, powalający post, nic dodać, chcę tylko żeby jak najwięcej ludzi to przeczytało,ściskam
Mam nadzieje ze tez mi przejdze kiedys marzniecie! Tak naprawde nie lubie kaloryferowego powietrza ktore niestety, im nizsze, tym bardziej podwyrza moj zapal na makarony i gorace zupy..
A no i Pan Apple, tak slyszalam, sam przyznal ze po jakims czasie niestety zrezygnowal z diet takich i przeszedl z powrotem na normalnosc.. plus stres. Ale ok, nigdy nie wiadomo. A tak naprawde to i tak mniej istotne jest jak dlugo zyjemy niz jak.. a jesli kazdy dzien mozemy byc pelni energii i tak dalej to juz warto.
Bloga lubie, tak dodam.. 🙂
Emilia, cześć, fakt, że liczy się dzień dzisiejszy, w którym ciągle za mało siedzimy, całusek i owocek 🙂
Cudne wpisy Dziewczyny tworzycie. Uwielbiam te Twoje wątpliwości Pepsi, bo dzięki temu nie stoję w miejscu.
Powiem Wam, żę ja po tych paru miesiącach nie 100% surawki – tylko tak średnio 85%, stwierdzam, że chyba jednak przy tym pozostanę. Są dni kiedy jem surowo na maksa, ale bywa, że ugotuję sobie warzywka, albo fasole. No i dalej walczę z epizodami jedzenia chleba niestety. Faktycznie jakość owoców u nas w polsce jest, jaka jest. Rodzimych owoców wiele nie mamy, owszem – w sezonie ich trochę jest, ale poza nim…Dlatego też jest mi bliskie rozwiązanie Gersona, Choć soków nie pijam, a surowych jabłek nie dałabym rady wcinać w dużych ilościach. No i wlaśnie – tu jest problem. Na bananach tak zasuwać, przy czym te nasze banany to beznadzieja w porównaniu z tymi w krajach tropikalnych. Ja już czasem naprawdę wolę ziemniaka. Zastanawiam się czy naprawdę logicznym i racjonalnym rozwiązaniem nie byłoby jeść jak najbardziej raw w sezonie, zajadając się głównie naszymi owocami, z dodatkiem tropiklanych, a zimą i wiosną – jeść więcej gotowanego warzywa (celowo nie piszę o zbożach, bo te można ograniczać bardziej), owoce nasze i troche tropikalnych, z małym dodatkiem zieleniny. Dzięki temu mamy też smakowe urozmaicenie. Mnie np często nudzą się zielone szejki i musze robić sobie kilkudniowe przerwy. Nie wspomnę już o sokach,o których nawet nie chce mi się myśleć…Nie do końca to rozumiem, ale wychodzę także z założenia, że nie można do niczego się zmuszać w imię ideii (chodzi mi o dietę, nie o całokształt), bo i tak prędzej czy później pojawi się zgaga albo czkawka….
Co do uczucia zimna, powiem Wam, że ja najlepiej czuję się w temp. około 21-22 st. Czasem gdy w nocy w sypialni temp. spada poniżej 19 st – zakładam sweter, w pracy tez mam koło 19-20 st. w porywach – i bardzo mnie to stresuje. Siedze w dwóch swetrach i nie mogę się skupić na robocie. Niektórzy mogą normalnie funkcjonować w takich temp, ja nie. Ale miałam tak także i przed witarianizmem.
zgadzam sie kochana:) ja teraz jestem znow na 811 i czuje sie swietnie ale zobaczymy jak dlugo wytrzymam….zgadzam sie z toba co do zbóż, radze je ogrnaniczac do minimum i lepiej esc warzywa na parze. ściskam kochanie:)
Asia,Ewcia, ja to jestem w dość dziwnej sytuacji, bo zanim przeszłam na witarianizm, jadłam tylko banany i jabłka w wielkich ilościach i niestety piłam kawę i jadłam serek tofu. I chleb żytni, bez niczego 3 razy w tygodniu. Teraz odjęłam chleb, tofu i kawę. No i zostały banany i jabłka. Ludzie mnie tolerują, ale nazywają dziwakiem. Mój organizm nigdy nie lubił skomplikowanego jedzenia. Jem teraz więcej warzyw. Jestem osobą z natury bardzo energiczną i bardzo szybką. Wykonuję dużo czynności naraz. I teraz nie widzę żadnej różnicy. Może, podkreślam, może na treningu wracam do lepszej formy, tej sprzed 7 lat. Ale wtedy miałam ostrą niedowagę, którą uwielbiam wszakże. Ale żeby ją mieć praktycznie nie mogę się kontaktować z jedzeniem, bo mam od dziecka inklinacje do tłuszczu. No i wtedy właściwie nic nie jadłam. Ale kapitalnie się biega jak są praktycznie tylko kości i mięśnie. Tłuszczu miałam tyle, bo mierzyłam, co młody chłopaczek 11%, oczywiście skutkowało to zatrzymaniem okresu, ale i tak uwielbiam ten okres w moim życiu. Ale maratonów wtedy nie mogłam biegać. Dopiero 2 lata później pobiegłam, mój pierwszy półmaraton.Potem maraton.
Ale nudzę.
Ściskam kochane i kochani 🙂
kochanie nie nudzisz wcale, ty NIGDY nie nudzisz! jestes dla mnie i nas wszystkich tu zgromadzonych wielka inspiracja. Ja juz od 3 dni biegam( jesli to w ogole mozna nazwaćbieganiem:) ale przez lata nic nie moglo mnie do tego zmusic a ty kilkoma postami postawiłas mnie na nogi. Ja mam odwrotna sytuacje bo jestem zatluszczona i to bardzo. nawet teraz mimo dlugiego okresu na surowce. Głównie to tez z tego powodu ze nawet jak juz zdrowo jadlam tomi sienic nie trawiloi nie chodzilam do toalety po 3-4 dni. No a na dodatek mialam problemy z kompulsywnym jedzeniem. Teraz juz wszystko jest w normie wiec waga mi leci jak szalona co mnie nie ukrywam bardzo cieszy:)i ciało i dusza się radują. czekam zniecierpliwoscia na nowe posty, lece zaraz do pracy i nawet sobie budzik na troche wczesniej nastawilam by poczytac twoj blog troszeczke. to taka moja mantra codzienna hihi. Czuje wiele ciepla i tak dobrej energii od ciebie jestes kobieta ktora nie boi sie byc silna i mowic o tym oraz namawiac do tego innych. Inspirująca pomagajaca sobie i innym z nie ma co sie oszukiwac dobrym poczuciem humoru:)
kochanie wkleje tu na koniec dwie afirmacje/modlitwy ktore ja uzywam przed posilkiem. Mimo tak wielu różnic miedzy istotami na swiecie, kazda religia, rasa czy tez plemie okazuje swoja wdzięczność za pozywienie. Ja spedzam wiele czasu z mnichami buddyjskimi, jeżdże do klasztorow buddyjskich,ktore sa niedaleko NY. To głównie zmieniło mój stosunek do jedzenia i mojego ciała. Mnisi jedza w ogromnym spokoju przez pierwsze kilka minut nie rozmawiaja ze soba, skupiaja sie tylko na jedzeniu i mysla o wszystkich ludziach i czynnosciach ktore sie wydarzyly zanim te pozywienie znalazlo sie przez nimi na talerzu. Mówia ze nie wolno jesc ani przyrzadzac jedzenia gdy jestesmy smutni, zli, zdenerwowani itp. Jesc nalezy w spokoju z radoscia i wdziecznoscia.
„Dziękuję za ten pokarm I wszystkich ludzi którzy się przyczynili do tego że znajduje się on na moim stole. Jestem świadoma że to co jem staje się częścią mojego ciała dlatego uważnie wybieram swoje pożywienie. Wiem przecież że moje cialo troszczy się o mnie codziennie jak najwierniejszy przyjaciel, służy mi przez lata, oddychając i trawiąc wszystko co mu ofiaruje nawet gdy ja smacznie śpię. Dlatego ja odwdzieczam mu się za to i w zamian obdarowuje je pożywieniem bogatym w wartości odżywcze minerały i witaminki.”
„Każdy posiłek jest jest inetrakcją z moim ciałem czyli rozmową z moim najlepszym przyacielem. Za każdym razem kiedy się spotykamy przy stole, wymieniamy się prezentami. Ja ofiaruje mu pożywienie pełne wartości odżywczych , witamin i minerałów a ono w zamian dba o to by trafily one do każdej komórki którą w sobie noszę, trawi każdy mój kęs bezboleśnie i zręcznie pozbywa sie tego co jest mu do niczego nie potrzebne. Ja i moje ciało jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Uwielbiam nasze codzienne konwersacje.”
LOVCIAM
aż się popłakałam tak mnie wzruszyłaś ew
Idealnie się biega jak ma się niedowagę, potwierdzam!!:) wspaniałe uczucie 🙂 w końcu ktoś ma takie samo zdanie. Kilka kg więcej i nie czuje się już tak lekko.
Bananki i jabłka, kocham
<3 tak naprawdę, to nie jest to niedowaga, tylko mają tak ustawione tabele, żeby normalna waga super sprawnej osoby, była dla ogółu niedowagą. Podobnie jak z wieloma innymi normami.
dziękuję za zaszczyt bycia w tak nobliwym gronie wegetarian 🙂
cieszę się, ze tak dokładnie czytacie, to był sprawdzian :)))))
Dzięki Jazgotttcie za świetnego komenta, aaa tak zaraz poprawiam literkę 🙂
Tak podała pani uczona na filmie na FB, wrzuta Witarianina Lfrv, jak badała dzieci polskich wegan
Już cie poprawiłam kochanie :))
Polka, to pewnie ona, przed chwilką dodałam do runningu fajny filmik, zobacz
a kto to jest Jagoda Patrycja?
kryptonim, postać fikcyjna jakby, a jednak 🙂
No to Pepsiku wtrącę parę groszy od siebie do tej skarbnicy wiedzy. Podane przypadki długości życia nie napawają optymizmem, bo bycie na wege nie gwarantuje nieśmiertelności i zdrowia do grobowej deski. Ale, daje codziennie radość życia i dobre samopoczucie, czego najczęściej nie można powiedzieć o zjadaczach zwłok. Chyba należałoby to docenić? :)))
Tomcio, Ty jesteś moim znajomkiem z FB? jak tak, to na podstawie właśnie Twojego pytanka o długowieczność witarian zaczęłam szukać i właśnie to wygrzebałam. Mam nadzieję, że nikogo zbytnio nie zmartwiłam.Pozdrawiam cię serdecznie
Tak, to ja:) Właśnie męczyło mnie pytanie dlaczego szukać nowej formuły i eksperymentować (np.811), jeżeli mamy podaną na widelcu piękną i sprawdzoną marchewkę od dr Walkera którą sam konsumował i żył długo w zdrowiu.
Tomcio, masz racje, ale na marchewce nie zrobi się wyników w sporcie. Do wytrzymałościówki potzreba bardzo dużo kalorii z wegli, i dlatego wybiera się banana bo ma dużą gęstośc i dużo potasu. Co pzry wielkim odwodnieniu związanym z wysiłkiem ma sens dodatkowy. Moze mógłbys mi polecić coś pana Walkera, bo nie znam dobrze tego co poleca dokładnie, jak przeczytam to jeszcze chętniej zabiorę głos :)pozdrowionka
Zastanawiam się czy do posiadania sprawnego, mocnego, elastycznego ciała potzreba ąą ta bardzo katowac się treningami. Chyba nie. Może wystarczy po prostu dobry trening i do tego dieta, nie obfitują aż tak w białko – bo po co nam takie mega mięsnię, które może tylko niektórym laskom wzmagają ślinienie. Prawdziwy facet powinien być silny tak by móc swoją babę bez problemu przez kałuże przenieść (tak na marginesie, ta babeczka powinna mieć sama na tyle zwinności i odawgi by tę kałuże przeskoczyć. Ale czasem dobrze jest poudawać taką słabą istotę, dobrze to robi na ego faceta ponoć).
Piszecie o tym tłuszczyku, ja przez lata niedojadania dorobiłam się takiego tłuszczyku, który nie chce zejść do dziś. Podobno raz wygenerowane komórki tłuszczowe nigdy nie znikają, tylko się kurczą. Teraz po paru miesiącach na diecie wysokosurowej zaczynam widzieć efekty, ten tłuszczyk jakby powoli się kurczy. Ale bywają dni, że jestem jak balon? No i co, i dupa:( Tyle że ten tłuszcz mam np na łydkach, a nie na dupie… Jak nieraz patrze na laski na siłce, mają np oponki na brzuchu, nalane tłuszczykiem ramiona, ale kuźwa -łydki chudziunkie, zero tłuszczu. Albo tyłek duży, a łydki nienalane tłuszczem. EEE, nie przynudzam już dłużej.
A skąd ten Hipokrates brał ziemniaki?
Ziemniak został przywieziony do Europy w końcu XVI wieku, a w Ameryce Południowej był udomowiony od tysięcy lat. Hipokrates urodził się 460 lat p.n. e. w Grecji. Pytanie więc jest rezolutne, mając na uwadze fakt, że najwcześniejszy kontakt przedstawiciela cywilizacji europejskiej z kontynentem amerykańskim przypada na początek XI wieku. Zupa Hipokratesa zawiera sporo warzyw znanych w Grecji w czasach Hipokratesa, ale zapewne ziemniaka tam nie mogło być. Gerson opowiada historię, że swego czasu jedna z jego pacjentek przyniosła mu jakiś stary przedruk, gdzie podawano przepis na zupę Hipokratesa. I uparła się, że chce to jeść, bo ma raka. Do tego wyleczyła się z raka. Człowiek, który urodził się w Wielkopolsce (Gerson) prawdopodobnie nie wyobrażał sobie zupy (którą powinno się jeść 2 lata codziennie) bez ziemniaków. Zapewne z tego powodu zmodyfikował przepis. Z drugiej jednak strony ziemniaki zawierają w sobie również cenne składniki odżywcze. W sytuacji, gdy na diecie Gersona je się minimalną ilość tłuszczu korzyści z ziemniaka mogą być znacznie większe.
Ładne zdjęcie. Miałem kiedyś takiego niegrzecznego kolegę i moja mama mówiła:”Jak go będziesz słuchał, to będziesz w zimie w trampkach chodził.” Może mieliśmy tego samego kumpla?