Taki sam jest mój Angel, tylko tak naprawdę do twardej marchewki, podobno wyciska wszystko co najlepsze, ładnie wygląda i jest…
Herlok Szolms zdobył następujące poszlaki:
Nie lubisz tego, czego się boisz, dlatego gdy z pieniędzmi związany jest strach, nie lubisz ich.
Dusza siedzi na poziomie wysokich wibracji, miłości, z kolei strach i materia na poziomie cięższych, niższych, albo bardzo niskich. Jednak ponieważ pieniądze są energią, rozchodzą się na zasadzie fali, czyli jest to również przepływ energii. Tak czy siak, jedyną osobą, która może Ci dać obraz w Twoim zwierciadle rzeczywistości, który nie byłby dramatem, podobnie jak dramat, sprawiasz sobie Ty sama, czy Ty sam. Widzisz obraz, który wcześniej wgrywasz swoimi myślami. Jeśli sądzisz, że Wszechświat jest czymś zewnętrznym w stosunku do siebie, to jesteś w sporym błędzie. To Ty jesteś tym Wszechświatem, to Ty sobie dajesz, lub odbierasz.
Gdy ktoś powie, że jest Amerykaninem, u wielu ludzi zrodzi się mimowolny podziw, i wręcz przeciwnie, gdy ktoś powie, że jest Hindusem, zrodzi się coś na kształt poczucia wyższości. Gdy Hindus usłyszy, że ktoś zjadł krowę, będzie to porównywalne do emocji Amerykanina związanych z tym, że gdzieś je się psy. Jesteśmy omamieni pojęciami, schematami w których zostaliśmy wychowani, nie potrafimy odróżnić siebie od tego co nam narzucono, od własnego ego. Miliony ludzi na świecie nigdy nie dotrze do siebie, a zawsze na przeszkodzie będą stały emocje, jako wynik działania ego. Pieniądze wywołują emocje i tu siedzą wszelkie problemy z nimi związane. Tymczasem pieniądze jako energia, która musi płynąć nie powinny wywoływać żadnych emocji. Nie lubisz tego, czego się boisz? Masz tylko to, co sama, czy sam sobie dasz myślami? Van Goghn przenigdy nie dał sobie pieniędzy, gdyż myślał, że jest gorszy, że nie zasługuje na dostatek. Gdyby zajął się wyłącznie sztuką, pieniądze by go same dopadły, bo za uwagą podąża energia. Gdy uważasz, że masz, właśnie masz.
Pieniądze ułatwiają komunikację międzyludzką w sprawach materialnych. Gdy postrzega się je jako cząsteczki materii mogą wzbudzać i wzbudzają bardzo często silne emocje, jak strach, że ich zabraknie, a z drugiej strony często też chciwość, która zamienia się w totalny materializm bankiera. Gdy niewiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. Nawet, gdy dotyczy to spraw „ludzi uduchowionych”, którzy często borykają się z wewnętrznym dualizmem w kwestii pieniędzy. Sądzą, że pieniądze dotyczą tylko materii, nie rozumiejąc, że jest to również potężna energia w tej grze.
Równowaga energii czakr w kwestii pieniędzy i seksu jest u ludzi najczęściej zachwiana. Przykład Van Gogha wydaje się być akuratny. Czuł się niedoceniany, bo sam się nie doceniał. Właśnie zatory w niższych centrach, zwłaszcza w odcinku krzyżowym, lub czakry seksualnej mogły być przyczyną jego braku środków finansowych. Centrum seksualności jest jednocześnie czakrą pieniędzy, a reklamodawcy wiedzą o tym bardzo dobrze, ponieważ to właśnie nieustająca erotyzacja reklam najlepiej sprzedaje produkty.
tego nie rób nawet dla jaj
W matriksie rządzą paradygmaty oparte na przekonaniach, że „pieniądze są źródłem wszelkiego zła”, albo z drugiej strony, że „pieniądze nie rosną na drzewach”, co akurat wiąże się z postawą, że aby je zdobyć trzeba wręcz morderczej pracy. Opowiadanie Roberta Kiyosakiego w serii „Bogaty i biedny ojciec” o aktywach i pasywach, ukazuje niewtajemniczonym bardzo mądrą rzecz, że liczy się tylko przepływ pieniędzy. Czyli nie pieniądze uwięzione w Twoim życiu konsumenta, jak pasywny kredyt hipoteczny, w tym mieszkanie, w którym mieszkasz, ale aktywa, czyli pieniądze, które możesz uruchomić, czyli puścić w falę kreacji. Gdy bierzesz kredyt hipoteczny na mieszkanie na 35 lat to trochę jakbyś podpisała „cyrograf na swoją duszę”. Prawdopodobnie duża część nas, kredytobiorców, będzie żyła z myślą o racie, obawiając się przyszłości, będąc w strachu o to, czy za 20 lat będą środki na ratę. Ludzie uwielbiają myśleć o dramatach, myśleć ze strachem o tym co będzie za ćwierć wieku. A to oznacza wielkie „nie” dla własnego życia i wielkie „tak” dla grupy Bilderberg, czy innych 300. Gdy bardzo dużo dajesz z siebie energii powinnaś otrzymać energię zwrotną, w matriksie najwygodniej w postaci pieniądza. Gdy dajesz bardzo dużo z siebie energii, a kierujesz ją ku ludziom, którzy tylko chcą ją wysysać i niczego Tobie nie oddają, wówczas zaczynasz się źle czuć z powodu spadków energii, może też zabraknąć Ci pieniędzy, tak jak Van Goghowi. To nie był mistrz duchowy pieniędzy, to znaczy był, ale być może podobnie jak Ty, o tym nie wiedział.
A gdy masz jakieś pieniądze, bez żalu, z miłością oddaj część tej energii na różne cele, niech pieniądze zamienią się w Twoje duchowe aktywa. Wszechświat jest Tobą, Twoją projekcją, i przy Twojej pomocy dąży do równowagi, a jednocześnie, tak jak Ty, jest źródłem wszelkiej obfitości.
Dostajesz zawsze to, co myślisz, że masz.
owocek
Źródło: Antoni De Mello „Przebudzenie”
Powiązane artykuły
Komentarze
Pieniądze nie od zawsze są w takiej postaci jaką znamy, środka do celu, to jednak nie zmienia faktu, że jakikolwiek środek do wymiany był/jest tą energią? Piekarz i jego kreacja = chleb i bednarz ze swoją beczką, którzy się wymieniali? Zawsze to była po prostu energia i jej wymiana? I tak do tego podchodzić, wymieniasz coś na coś, a pieniądze aktualnie są tylko pośrednikiem – energią.
Skąd się wzięło to, że dawni twórcy byli tak nieliczni, to znaczy ci, którzy współcześnie są kojarzeni, z pewnością ludzi obdarzonych talentem było więcej, ale dlaczego znany jest taki Van Gogh, co mogło sprawić, że akurat on się „wybił”? Po prostu więcej ludzi o nim mówiło? Czy jednak jego kreacja miała tę siłę sprawczą, że nie sposób było przejśc obojętnie?
I jeszcze jedna kwestia, jeśli energia seksualna=energia pieniądza, to czy brak odczuwanego pobudzenia może wpłynąć na zablokowany przepływ pieniędzy?
Dzięki za post :))
Pepsi, co to za muza w filmiku w od minuty 14.10 ??? ??
Pepsi, ale masz fajna „scierke” na sobie. Niebiesciutka, w sam raz jaka bym chciala. Ale jak trafie moj kolor, to nie moge w to wlezc, a gdy wlaze, to kolor jest totalnie od czapy dla mnie. Jakies szaro-bure paskudztwa szyja. Urgh… 🙂
To nie jest taka kurtka jak myślisz, to jest specjalna puchówka do sportu, z właściwościami dla biegacza. I tam też nie ma zbyt dużego wyboru, Greg musiał kupić dla siebie czarną 🙂
NIESAMOWITE …Czytam Twojego bloga od niedawna.Poznając Twoj światopogląd rozważam pewien problem , który mnie dotyczy od 3 lat i .. nurtuje mnie myśl, jak Ty byś to ukąsiła…bardzo bym Ci była wdzięczna za chwile uwagi i odpowiedz prosto z serca, dla mnie to jest niesamowite, bo nie znamy się, ale Twoje zdanie jest dla mnie ważne. Moja mama zmarła ,gdy byłam nieletnia,ojciec się mną opiekował.Przyszła nowa żona, kazała mnie wydziedziczyc, bo urodziła mu nowe dzieci i on to zrobił bez mrugnięcia okiem , a jest człowiekiem majetnym.Właściwie to mnie zmusił szantazem do zrzeczenia się dziedziczenia, również zstepujacych, i podpisalam w szoku u notariusza „ze sie zrzekam i bedzie tak jakbym sie nigdy nie urodzila”,następnie od paru lat szantażuje mnie, że jeśli będę walczyć w sądzie o spadek po mamie, który przede mną ukrył , to zerwie ze mną kotakt…Domyślasz się jaki to cios…Wmawia mi, że był dla mnie łaskawie dobry kiedyś i tyle , swoje dostałam i teraz mogę liczyć na telefon czasem , w ramach dobrego kontaktu…a klucha w gardle, doły, zarwane noce i kołek w sercu…to tylko matrix , ja już swoje wyplakalam a teraz …zaczynam patrzeć trzeźwo i …wybaczyć ale sprawiedliwie wziąć co swoje, myślisz ze to warte…ogarniasz wogole ?Pepsi…
Tak naprawdę nie może Cię wydziedziczyć, bo zawsze należy Ci się tak zwany zachówek, po jego śmierci również. Klasyczny przykład Kopciuszka, dla mnie to niezrozumiałe postępowanie mężczyzny, jak bardzo kobiety potrafią ubezwłasnowolnić mężczyznę, ojciec Kopciuszka też ją niby kochał, ale siła wyższa. W Królewnie Śnieżce też pojawia się ten sam motyw, zła macocha.
Kochana, usiądź sobie z karteczką i powolutku rozpisz wszystkie dane, które posiadasz. Staraj się zrobić to w stanie wyzerowania, czyli wcześniej idź na trening biegaczy, potem usiądź sobie z zielonym szejkiem i powolutku popijając, w tle cichutko fajny jazzik taki nienachalny, weź 15 oddechów, i zacznij pisać, wystarczy taki zapis niedokładny scenograficzny, możesz stawiać buźki.
I pisz: po lewej stronie sprawy serca, doświadczanie w celu nauki, ewolucja świadomości, po prawej stronie ta gra, czyli matriks.
Pisz tylko to, co wypływa z Ciebie, a nie to co uważasz, że powinnaś napisać, że tak by pasowało, że tak by może napisała Pepsi
Coś w tym stylu, ale to ma być Twoje
Po lewej:
Mama – już nie posiadam, kocham, ból, strata, ogromna rozpierająca miłość, chęć wzrośnięcia tutaj, aby połączyć się z bazą danych i pogadać z mamą, która teraz już pewnie zalogowała się do jakiegoś dziecka i bawi się w nowe życie w tej grze.
Po prawej (na tej samej wysokości) matriks
Mama – spadek po mamie, jeśli nie mieli wspólnoty małżeńskiej należy się w połowie Tobie, jeśli mieli, to 1/4 spadku jest Twoja.Bez komentarza/emocji, co by chciała mama, ona teraz ma inne sprawy na głowie.
Po lewej tato:
Z poziomu serca, kochasz go, ale to uśpiony człowiek, nie wibrujecie podobnie, ściąga Cię do swoich niskich wibracji lęku, nie umie kochać dorosłych, to częste u ludzi, umieją tylko kochać dzieci i zwierzęta.Być może nie pogodził się ze śmiercią Twojej mamy, przypominasz mu ją, boi się Ciebie.
Po prawej tato:
W matriksie jego wahadło stara się Ciebie zahaczyć, ma niejasne uczucie, że coś jest nie w porządku w stosunku do Ciebie, ale jest pod silnym wpływem gangu świadomości swojej nowej żony. Nie oceniaj, nie wnikaj, ale odsuń się od niego. Nie daj się ściągać jego strachem. Gdy będziesz mocna, gdy bardziej wzrośniesz, spotkasz się z nim i oddasz mu trochę swojej dobrej wysokiej energii miłości.Na razie ewoluuj bez niego, nie dzwoń. Udaj się do adwokata i odbierz swój spadek, po prostu, tak się gra w tym matriksie, to jest prawnie Twoje. Nie gadaj z nim, tylko przez adwokata, bo będzie chciał Cię zniszczyć emocjami.
Możesz też wszystko olać, nie starać się o ten hajs i zrobić sobie dużo nowego hajsu, na nowej drodze życia. Ale wyczyść te sprawy w swojej głowie, bo w sercu z pewnością jest wszystko w porządku.
Nie masz co wybaczać, czy nie wybaczać, po prostu taka jest ta gra, gdy ludzie śpią. Jak wybaczasz, to znaczy że czujesz urazę, olej urazy, to tatuś Kopciuszka, kochaj go, on niczego nie kuma.
I jeszcze jedno, może najważniejsze, to Ty jesteś swoim ojcem i sobie to robisz, jesteśmy jednością, zastanów się dlaczego to sobie robisz? Wszystko ma sens i jest celowe.
Pięknie Pepsi napisalas! Szacunek!
z miłością
Jestem zaszczycona, Pepsi, że pochyliłaś się nad moją sprawa, ogromnie Ci dziękuję, na razie jestem bardzo pozytywnie rozemocjonowana , że tak rozwałkowałaś mi temat,.Trafiasz w sedno, naprawdę mając w sumie niewiele danych bardzo celnie . Jestem Ci niesamowicie wdzięczna , to że odpisałaś ma dla mnie duże znaczenie ,zastosuje się jak tylko ochłonę zgodnie z porada , ściskam baardzo mocno i śle dużo pozytywnej energii wdzięczności 🙂 Dziękuję Pepsi
Co się dziwisz, jestem Tobą, a Ty mną 🙂 <3 love
Ale co w końcu, jeśli kochasz i chcesz na rękach wszystkich nosić , a oni się dziwią i robią wielkie oczy, bo nie wiedzą o co ci chodzi, a ty też robisz wielkie oczy , bo przecież kochasz,,,, tą flaszkę żeby móc się porozumieć, czy lecieć dalej i niech się dzieje ?. Pewnie że bardziej kusi to drugie, ale przecież , jak powiedziałaś , po coś tu jesteśmy w tej gęstości, ale też chyba nie po to żeby przez innych hamować. ?..
Jest tak,że nauczyciel, który nieczego nie uczył i można było mu strugać ołówki na głowę był fajny i lubiany, ale na egzaminie okazywał się fajniejszy ten co coś wymagał. miłość bezwarunkowa zaczyna się od pokochania siebie, a potem kochania innych, ale jak mądry nauczyciel. Nikt nie może bić dzieci, znęcać się nad rodziną, olewać wszystkiego za naszym przyzwoleniem, nie na tym polega miłość bezwarunkowa,
właśnie – na czym polega ta miłość bezwarunkowa- to mądre co napisałaś, bo wymagać coś od kogoś, to nie postawienie warunku.
Niestety – mój mąż sprytnie obraca tymi słowami i znaczeniami – ma jasność i dar wypowiedzi- ludzie dają się na to nabrać, a ja widzę , że to często tylko puste słowa- może i mądre- ale puste ( nie poparte w ogóle działaniem z jego strony). I ciągle zarzuty, że nie kocham go miłością bezwarunkową ( on to typ Piotrusia Pana, który lubi przygody poza rodzinne i małżeńskie, a od partnerki wymaga pobłażliwości, nie czepiania się, w ogóle najlepiej, nie pytania go o cokolwiek związanego z jego życiem poza rodziną- a dużo wyjeżdza i często go nie ma. Dodatkowo były zdrady i moja próba życia z tym wszystkim. niestety on cały czas we wszystko się wpiernicza- kontroluje, jak wychowuję dzieci, sprawdza i narzeka ciągle na czystość ( a nie jestem naprawdę bałaganiarą) non stop powtarza, że mam problemy psychiczne i jestem szajbuską, powinnam się leczyć.
Byłam na macierzyńskim-żle, poszłam do pracy- żle, bo z nim nie przedyskutowałam i podjęłam sama decyzje ( akurat na miesiąc się wyprowadził z domu, bo już nie mógł ze mną żyć – takie wyprowadzanie się to co chwile mam deklaracje, że to zrobi, bo wkurza go wszystko związane ze mną)
Ze on nie potrzebuje bliskości, ale kocha mnie bezwarunkowo ( no w to akurat trudno uwierzyć, jeśli kocha bezwarunkowo cały świat- bla bla bla….. przeważnie cały swiat, to nowi ludzie, często kobiety, przeżywanie fascynacji- najlepiej imprezy, picie, rozmowy filozoficzne i nie do końca chyba prawdziwa empatia- taka dusza wschodnia- sentymentalizm i melancholia – ale do innych ludzi- do mnie nie)
Ja staram się brać to co przychodzi od życia. Zostawić człowieka też nie jest takie proste, jak się wydaje. Cały czas kminie czy kocham go i cierpliwie to będę znosić (ale czy mówienie do mnie ciągle Kretynico, często niby żartem- uderzanie w głowę kantem ręki ” bo to dla żartów, to nie mocno”…nawet jak mówię mu, że to boli i żeby przestał.) Miłość to podobno zrezygnowanie z ego, to koniec oczekiwań i przekonań…..Czy to miłość do tego człowieka mnie przy nim trzyma ( widzę, że jest popaprany- a z drugiej strony wszyscy pewnie jesteśmy popaprani na swój sposób) czy empatia do niego, bo jest zagubiony, czy to schemat z dzieciństwa- że moje potrzeby są nieważne, stłamszone- nie chcę nad tym się zastanawiać, bo uważam, że trzeba sobie radzić tu i teraz, a nie płakać nad przeszłością. nie rozumiem co trzeba zrobić…..jestem jak w oleju, jak w spowolnionym filmie- nie umiem podjąć decyzji. Jeśli chodziłoby o moją przyjaciółkę już dawno doradzałabym jej odejście, a będąc w środku- kompletnie tracę zdolność oceny- niepewność prawidłowości swych ocen…….bo to wszystko ma też rewers…..
odpowiem później wpisem