Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
215 359 292
27 online
35 525 VIPy

Co się stanie kiedy na jeden dzień zamienisz mięso na roślinną żywność? + PROMOCJA

Światowy Dzień Bez Mięsa, który po raz pierwszy zorganizowany został w Stanach, w 1985 roku, ma za zadanie propagować dietę roślinną jako przyjazną dla ludzkiego zdrowia i środowiska. Zasady „święta” są proste: przez jeden dzień nie spożywa się mięsa zastępując je zbilansowaną żywnością bogatą w rośliny, rośliny i jeszcze raz rośliny.

A po co to komu?

Po pierwsze zdrowie. Co znajduje się w mięsie z masowych hodowli każdy wie i nie ma co się na ten temat rozwodzić. Od paszy gieemo i herbicydów, którymi karmi się zwierzęta, przez hormony, antybiotyki, toksyczny koktajl sterydów, wypełniacze, wzmacniacze trwałości i smaku. Nie wspominając już o wyrobach mięsopodobnych, w których jest wszsystko total. Nawet mięso ekologiczne, z uprawy z gatunku trawka, robaczek prosto z ziemi i wieś sielska anielska, w zbyt dużej ilości wcale nie robi najlepiej.

Wszak dieta oparta na nadmiernym spożyciu mięsa prowadzi do nadciśnienia, nowotworów, chorób tarczycy i układu nerwowego, problemów z krążeniem i wielu, wielu innych dolegliwości

A nasze społeczeństwo jest mięsem przesycone. Michael Pollan, autor książki „W obronie jedzenia. Manifest wszystkożerców” (chociaż w oryginale tytuł brzmi Dylemat Wszystkożercy), mówi, że wprowadzenie do życia większej ilości idei takich jak bezmięsne poniedziałki, zakładające, że w każdy poniedziałek ludzie będą żywić się 100% roślinne, mogłoby zredukować ilość zawałów serca o 80%, ilość zachorowań na cukrzyce typu 2 o 90% i ilość nowotworów jelita o 70%. Oczywiście wychodzę z założenia, że od każdego w swoim czasie odpadają (albo i nie) rzeczy energetycznie ujemne, więc absolutnie nikogo do niczego nie przekonuję, nawet na jeden dzień.

Znacznie istotniejsza jest tu kwestia środowiska

Hodowla bydła chociażby, licząc nie tylko metan z krowich trzewi ale też wylesianie gruntów na poczet ogromnych ferm, jest przyczyną większej emisji gazów cieplarnianych niż cały transport razem wzięty. Na wyhodowanie kilograma mięsa zużywa się do 16 000 litrów wody, podczas gdy kilogram ryżu to 2500 litrów wody, a kilogram jabłek 800. Mięsarianin dziennie „zjada” średnio 5000 litrów wody (tyle zużyto na dzienną produkcję jego jedzenia), podczas gdy roślinożerca na diecie o podobnym zapotrzebowaniu energetycznym zjada połowę mniej, czyli 2500 litrów wody. Tylko dlatego, że nie zjadł steka i kanapki z szynką. Zatrważający jest przy tym fakt, jak wiele z tego mięsa jest ostatecznie wyrzucane. W samej Polsce rocznie wyrzuca się 9 milionów ton żywności, z czego lwią część stanowi mięso i produkty mleczne. Tymczasem zmniejszona konsumpcja mięsa od 2007 roku przyczyniła się do tego, że co roku zabija się średnio czterysta tysięcy mniej zwierząt!  

Zamiast jednak skupiać się na negatywach, zwróćmy uwagę na to, co może roślinną dietę wzbogacić!


8. Trawa pszeniczna

Trawa pszeniczna zawiera witaminy: A, B1, B2, B3, B5, B6, B8, C oraz E i K, minerały takie jak: wapń, miedź, żelazo, magnez, mangan, fosfor, selen, enzymy, niezbędne aminokwasy, beta-karoten, flawanoidy (jak kwas fenolowy), elektrolity i chlorofil. Trawa pszeniczna jest tak zwaną młodą trawą, co oznacza, że jest ona bezglutenowa! Wytwarza się ją z młodych zielonych pędów pszenicy. Trawa pszeniczna dotlenia całe ciało, poprawia, metabolizm, tworzy zasadowe środowisko w Twoim organizmie, wspomaga płodność i balansuje hormony, oczyszcza krew i wątrobę, reguluje poziom cukru i wiele więcej.

9. 4 Greens

4 Greens to połączenie trawy jęczmiennej i pszenicznej z chlorellą i spiruliną, które doskonale dotlenia ciało i oczyszcza je z metali ciężkich. Idealnie nadaje się do terapii 4 szklanek, która oczyszcza wątrobę, usuwa pasożyty, odtruwa inne organy jak nerki, przy okazji dotleniając ciało. Ciało, które jest dotlenione już ma przewagę nad innymi ciałami, którym nagminnie brakuje tlenu. Już jeden dzień na roślinnej, zielonej diecie bez mięsa pozwoli Ci zaoszczędzić ok. 2500 litrów wody. W kontekście Światowego Dnia Bez Mięsa oszczędność może być ogromna! Co więcej, rozpocznie się proces oczyszczania i odtruwania Twojego ciała, Twój układ trawienny wskoczy na wyższe obroty, a Twoje samopoczucie poprawi się dzięki zastrzykowi witamin i minerałów… A to dopiero początek! Od Ciebie zależy czy utrzymasz ten stan na dłużej. Na początek możesz podpiąć się pod ideę bezmięsnych poniedziałków i chociaż jeden dzień w tygodniu żywić się roślinnie. Twoje ciało Ci za to podziękuje (planeta zresztą też)! Źródła: 1,

uściski:)

(Visited 5 512 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Natalia 20 marca 2018 o 11:25

    To trochę wstydliwa sprawa ale bo coz. Muszę coś z tym zrobić bo ciężko mi w sytuacjach z innymi ludźmi. Otóż robiłam test sody i odbiło się po 3 minutach. Wiadomo ciągle czuć palenie lub dyskomfort w żołądku a do tego problemy z wyproznianiem. Najgorsze jest to że nawet jak się wyproznie to nie wiem kiedy uchodzą ze mnie śmierdzące gazy. Tak jakbym czucia nie miała i nagle czuć nie wiadomo skąd smród. ;( gdy jest gorzej to mi ciężko czuje się taka przytoczona jakby senna i mam zawroty głowy oraz nudności. Jak na to zaradzić. Czy to IBS czy wszystko od żołądka? Wstyd gdziekolwiek wyjść. Zamierzam porobić konkretne badania usg i krew oraz mocz. Gastroskopia robiona pół roku temu nic nie wykazała tylko że w żołądku zbiera się powietrze. Ż badań które narazie zrobiłam to usg piersi gdzie stwierdzono dysplazje torbieliki i 2 nie określone zmiany. Jedna to chyba włókniak. Miesiączki nie zawsze są regularne. Ostatnio tydzień spóźnienia. Torbiele na nerkach i wątrobie. Skrzywienie kręgosłupa skolioza itp. Ból ręki i ból pod pachami. Bol nosa i ciagle zapchany bez kataru. Glownie w pozycji lezacej. Wiadomo zeby konkretnie określić muszę mieć wyniki. Zamierzam zrobić listę badań która zrobiła Pepsi. Już myślałam że wszystkie objawy to nerwica. Bo nerwowa też jestem. Co mogę zażywać na te dolegliwości wszystkie. ??, dodam że z trawieniem problem jest głównie białkiem co widziałam gdy dodałam do soku kolagen. 🙁 W zeszłym roku robiłam też badania krwi i były w normie tylko cholesterol całkowity ciut wyższy nie wiem dlaczego bo niejadka dużo tłustego i jestem szczupła osobą . Może na to wszystko jakaś dieta najlepsza? Wiem będzie ciężko ale proszę o radę co zażywać z suplementów i jaka dietę na to zastosować, by ozdrowiec , ?

    1. avatar Niki 20 marca 2018 o 18:46

      Wiesz, te gazy to mogą także cofać się do żołądka i wtenczas ulatniają się przez usta (to odnośnie kwestii skąd to się bierze tak nagle), a nawet uwalniać się przez pory skóry, nie tylko od jelit …rozkładający się pokarm niestrawiony, źle strawiony, gdy napotyka trudności już w żołądku przy niskim poziomie kwasu żołądkowego, potem w jelitach, gdy za mało flory bakteryjnej w jelicie grubym gnije lub wcześniej przerost patogennej flory w jelicie cienkim powoduje nadfermentację i cofa, odbija się gazami.
      …tu może być wszystko, łącznie z pasożytami o czym może świadczyć zaburzone wypróżnianie i kwaśno-ostra-siarkowa woń -nie robiłaś sobie jeszcze badania biorezonansem w kierunku wykrycia lub wykluczenia obecności pasożytów, grzybów, bakterii patogennych? to pierwsze co mi się nasuwa. Osobiste zwierzaki żyją, a więc również konsumują i wydalają – wydalają toksyczne produkty przemiany materii, prościej mówiąc srają i stąd taka odrzucająca woń.

    2. avatar Niki 20 marca 2018 o 18:47

      tworzenie się torbieli także sugeruje pasożyty

      1. avatar Natalia 20 marca 2018 o 19:24

        Faktycznie. Rok temu byłam na badaniu aparatem Mora (biorezonans) nic nie mówili na temat pasożytów a sprawdzali. Może ten aparat się nie nadawał na to. Albo coś źle robili.

    3. avatar grzegorzadam 21 marca 2018 o 15:19

      Zrób pozostałe z tych testów, napisz jak wyszły:
      masz ewidentne objawy zakwaszenia organizmu i odwodnienia, wszystkie objawy, które opisujesz są tego efektem z tym aromatycznym również.
      Dasz sobie z tym radę wprowadzając kuracje naprawcze po testach:
      https://www.google.com/url?q=https://www.pepsieliot.com/lista-podstawowych-badan-ktore-pomoga-ci-ruszyc-ze-skrzyzowania/&sa=U&ved=0ahUKEwjnjaSm2_3ZAhWEXCwKHYLsB9IQFggFMAA&client=internal-uds-cse&cx=017002982378198616180:rmcytmaypye&usg=AOvVaw01i_PEclOI0YmbxCBzxu4Q

      Badanie bioR zastanawiające, co badali konkretnie?

      1. avatar Natalia 22 marca 2018 o 08:01

        Pani mowila ze pasożyty i grzyby sprawdzała ….coś wspomiala o owsikach jedynie ale potem robila to odczulanie….miałam tez robione badanie kalu na lamblie i cos tam jeszcze i nic nie wykazalo….mieszkam 2 godziny od Poznania, czy robia gdzies dobrze biorezonans w okolicach czy to badanie aparatem Mora wystarczy powtórzyć teraz? Niestety nikt już w mojej miejscowości nie robi biorezonansu.

        1. avatar grzegorzadam 22 marca 2018 o 08:23

          coś wspomiala o owsikach jedynie ale potem robila to odczulanie”

          Czuje, że to badanie zostało nieprawidłowo wykonane.
          Ma być pełny scan z wirusami.
          Zrób to gdzieś profesjonalnie, gdzie mieszkasz?

          1. avatar Natalia 22 marca 2018 o 11:42

            Woj. Wielkopolskie Chodzież

          2. avatar grzegorzadam 23 marca 2018 o 13:47

            Poznań Monadith lub Jarek Kasprzak

          3. avatar Natalia 23 marca 2018 o 19:19

            Dziękuję

          4. avatar Kasia 22 kwietnia 2023 o 08:07

            Czy orientuje się Pan gdzie na Podkarpaciu warto zrobić biorezonans? Ewentualnie Małopolska.

        2. avatar Pterka 11 czerwca 2019 o 16:24

          Ja byłam w Promorze pod poznaniem u dr Machnia, jakieś opinie? Bo też powątpiewam w wynik biorezonansu

  2. avatar Aneta D Falkiewicz 20 marca 2018 o 12:13

    A całe bezmięsne życie to już w ogóle Ziemia skacze z radości 😀 a Ty razem z nią 😀 P.S. trza dać się namówić na jarmuż, ale to potem jak brokuła od Was wypiję. Ale w sumie po co jarmuż, jak mam na boku suplementację chlorkiem magnezu? magnezu się nie da raczej przedobrzyć, nie?

    1. avatar Jarmush 20 marca 2018 o 18:45

      jak przedobrzysz latasz do toalety, nawet jak przedobrzysz przez skórę

  3. avatar Ania 20 marca 2018 o 13:12

    Trzy lata temu przeszłam na weganizm i wytrwalam na nim rok. Nie z powodu tęsknoty za mięsem ale z powodu samopoczucia. Na początku diety było ok. Później z dnia na dzień czułam się tylko gorzej, były takie dni że nie mogłam wstać z łóżka. Byłam obolała wewnątrz. Głowa pękła. Wzdecia i gazy rozwalaly mnie. Wyniki mojej tarczycy pogorszyły się do tego soptnia że musiałam przejść na mocniejszy eutyrox . W końcu przeszłam na autoimmunologiczne paleo który postawił mnie na nogi. Ciężko było wrócić do mięsa ale nie miałam siły żyć. W tym roku wprowadzam pomału pseudo zboża a później rośliny strączkowe. Mam nadzieję że sytuacja ze złym samopoczuciem się nie powtórzy ponieważ bardzo chce wróci do diety roślinnej .

    1. avatar kamber 20 marca 2018 o 19:23

      Miałem podobną sytuację. Z tą różnicą, że byłem na wegetarianizmie i wytrwałem 1,5 roku. Wydaje mi się, że nasza genetyka definiuje to, czy nasz organizm jest kompatybilny z daną dietą. Na początku byłem zadowolony, jednak z czasem braki energetyczne zaczęły dawać znać o sobie. Z plusów jakie zauważyłem to poprawa cery i ogólnego wyglądu, utrata wagi i „zgubienie” brzucha. Jednak po pewnym czasie deficyty kognitywne były nie do zniesienia. Pół roku temu wróciłem do mięsa (3 razy w tygodniu) i siły witalne wróciły (jednak wraz z utraconymi kilogramami ;)). Ale nadal unikam przetworzonego jedzenia jak ognia i to chyba najważniejsza lekcja jaką wyniosłem podczas „wegetariańskiej kuracji” 😉

      1. avatar Aneta D Falkiewicz 20 marca 2018 o 21:39

        dużo też zależy od Twojej grupy krwi.

    2. avatar grzegorzadam 21 marca 2018 o 15:24

      Wyniki mojej tarczycy pogorszyły się do tego soptnia że musiałam przejść na mocniejszy eutyrox ”

      To nie jest żaden powód, kłopoty nie powstały z braku eutyroxu.

      ”ponieważ bardzo chce wróci do diety roślinnej .”
      Dlaczego bardzo skoro ewidentnie szkodzi.

  4. avatar Paweł 20 marca 2018 o 15:43

    Pepsi, grzegorzadam proszę o pomoc w interpretacji wyników badań. Dzisiaj odebrałem: żelazo 55 ( norma 59), a a dwa miesiące temu było 130( przestałem brać chlorelle); potas 5,5 ( norma 5,1) a miałem 4,3 ( jem 5-6 bananów dziennie). Mam coś z tym robić, czy mogą być?

    1. avatar Jarmush 20 marca 2018 o 18:27

      bierz zamiast kwasu askorbinowego, askorbinian sodu TiB, możesz zjadać gram szarej soli morskiej tuż po posiłku.

      1. avatar Paweł 21 marca 2018 o 05:39

        Czy może być biała, gruba himalajska, bo taką mam.

        1. avatar Emanuela Urtica 21 marca 2018 o 07:35

          Może być. 🙂

  5. avatar Paweł 20 marca 2018 o 18:48

    Ok, dziękuję.

  6. avatar Ja 20 marca 2018 o 22:17

    Pepsi czy Ty wogole odwiedzasz lekarzy?

    1. avatar Jarmush 21 marca 2018 o 08:29

      nie

      1. avatar Ja 21 marca 2018 o 12:39

        Zazdroszcze. Ale np. ginekologa odwiedzasz pewnie (wiesz takie babskie badania) i robisz badania krwi?

        1. avatar Jarmush 21 marca 2018 o 14:32

          Teraz nastąpiła zmiana, moja ginekolożka przychodzi do mnie na badanie i ja ją badam 🙂 nie żartuję. Robię taką coroczną listę badań, sama ją układam, sama interpretuję, następnie wprowadzam zmiany, jak mi się coś nie podoba, po czym badam się i sprawdzam czy dobrze kombinuję. W laboratorium jak się pojawiam już się śmieją. Sprawdzam, czy odrazu wkładają krew na homocysteinę do wahadła, patrzę na ręce, wymądrzam się, ale bulę jak za woły, więc mnie lubią 😀

          1. avatar Ja 21 marca 2018 o 16:43

            Zazdro po raz 2 🙂 Ale przeciez usg jakichkolwiek narzadow sobie sama nie robisz, wiec musisz sie udac na usg, tak? Mozesz jeszcze napisac ile razy w roku robisz badanie krwi i co to sa za badania oprocz morfologii i homocysteiny. Homocysteine mam 18.

  7. avatar Karo 20 marca 2018 o 22:45

    Mięsa nigdy nie lubiłam… całe życie mi wmawiano ze muszę, ze trzeba, ze chociaż trochę…Od niedawna nie jem wcale i swietnie sie czuje, w końcu nic nie muszę i jestem szczęśliwa ??

  8. avatar Bio pomidore 21 marca 2018 o 08:07

    Jako dziecko chowalam kotlety pod ziemniakami, upychalam w policzkach jak chomik i wypluwalam do toalety lub upychalam w rękaw i zanosilam pieskowi. Nie znosilam też mleka a butle grysiku w moich czasach serwowania dość długo. Plulam tym i w końcu dali mi spokój z tymi butlami.
    Potem jakos sama zaczęłam jeść mięso i mleko.
    Teraz już mnie odrzucilo od miesa (brzydzi mnie tak samo jak byłam dzieckiem) i nie pije mleka,
    Jest super. Owocek.

  9. avatar Kats 21 marca 2018 o 08:49

    Kochani wybaczcie, wiem, że nie w temacie ale mam ogrrrrromną prośbę do Grzegorzadama;) Kochany Grzegorzadamie poratuj proszę. Czy możesz mi łopatologicznie wytłumaczyć jak zrobić inhalacje sodowe i magnezowe mając do dyspozycji: nebulizator, sól fizjologiczna do inhalacji 5ml, soda oczyszczona, chlorek magnezu lub siarczan magnezu, woda mineralna do rozpuszczenia? Czy może jakaś inna woda? Destylowana? Czy od razu w tej soli fizjologicznej? Ile czego i do czego? I jak? 😉 Robię mojemu 4latkowi inhalacje z WU ale widzę, że już musimy zmienić bo chyba za dużo tego dobrego. A kolejna cała noc kaszlu masakra… Ratunku 😉

    1. avatar zielonespa 21 marca 2018 o 10:42

      Jest tego na blogu w różnych postach od groma…….

      1. avatar Kats 21 marca 2018 o 15:46

        Wertowalam to nie raz, ale nie mam teraz na to czasu kiedy siedzę z chorym dzieckiem. Jakbym miała jak się wglebić w setki komentarzy żeby znaleźć ten konkret, którego potrzebuje na już, to bym po prostu nie zostawiła takiego komentarza 🙂

  10. avatar Ja 21 marca 2018 o 16:46

    Zazdro po raz 2 🙂 Ale sama sobie usg jakichkolwiek narzadow nie zrobisz, wiec musisz jednak chodzic do lekarza, tak? Moge jeszcze zapytac, ile razy w roku wykonujesz badanie krwi i co badasz oprocz morfologii i homocysteiny? Ja mam homocysteine 18.

    1. avatar Jarmush 21 marca 2018 o 18:29

      nie do lekarza, tylko idę do pana co ma USG i sobie robię, ale o wszystkim sama decyduję. To nie jest wizyta u lekarza, to jest po prostu badanie, które robię kiedy chcę, bez żadnego skierowania, podobnie jak badam sobie krew. Mogę też nie robić.

      1. avatar Ja 21 marca 2018 o 18:56

        Ale do dentysty juz chodzisz ?

        1. avatar Jarmush 21 marca 2018 o 21:51

          jak będzie potrzeba to do dentysty pójdę, ale nie że chodzę.

  11. avatar natasza 21 marca 2018 o 20:54

    ja to zupelnie nie rozumiem, wybaczcie. bo jesli ta dieta roslinna jest naj i dostarcza wszystko czego potrzeba, to czemu wszedzie 'krzycza’ suplementy? nie pytam zlosliwie, dodam. po prostu brakuje mi w tym logiki.

    1. avatar Jarmush 21 marca 2018 o 21:42

      Jeśli sądzisz, że na diecie mięsnej nie brakuje suplementów to jesteś w poważnym błędzie. Po pierwsze w różnym wieku i z powodu różnych czynników, jak choroba, czy brak danego składnika odżywczego w pożywieniu nie ma dobrego wchłaniania. Braki podstawowych składników w pokarmach to przede wszystkim uprawianie plonów zamiast uprawiania ziemi. W ziemi już nie ma selenu, jodu i wielu innych pierwiastków śladowych, które tam powinny być. Ludzie spędzają za dużo czasu w domach, za mało na słońcu. Słońca w niektórych szerokościach geograficznych jest za mało. Pokarmy są niskiej jakości, nawet dieta oparta na roślinach, które są przetworzone, czy nieorganiczne też jest nieodżywcza, a wręcz przeciwnie zabija. Przecież frytki w głębokim roślinnym tłuszczu, to też niby dieta roślinna. W sumie dziwne, że zadajesz takie pytanie? Nie chce Ci się samodzielnie myśleć?

    2. avatar grzegorzadam 22 marca 2018 o 06:40

      ”W mojej najbliższej rodzinie były nowotwory u trzech osób. Wszystkie należały do tzw. złośliwych.

      Mój ojciec odżywiał się głównie mięsem i nabiałem – rak.

      Brat trochę mięsa, zdrowa dieta, dużo ruchu, mnóstwo warzyw – rak

      Ja dieta przez wiele lat wegetariańska, dużo owoców i warzyw – rak.

      Za czasów faraonów już były nowotwory i inne choroby przewlekłe.
      W średniowieczu biedota czyli prawie wszyscy żyli bardzo krótko, 40-letni człowiek był starcem i nielicznym udawało się osiągnąć taki wiek. Biedni przy odrobinie szczęścia jedli mięso 3 do 10 razy na rok.
      Bogaci mięso spożywali każdego dnia i żyli średnio dwa razy dłużej.
      Trudno więc powiedzieć która dieta jest mniej ryzykowna.
      Pewne jest, że najmniej chorób przewlekłych w tym nowotworów było w ubiegłym wieku ale tylko do lat 80-tych chociaż prawie wszyscy palili papierosy. Później liczba chorych ponownie zaczęła rosnąć.

      Wystarczy więc zastanowić się co zmieniono w naszej diecie i otoczeniu od lat 80-tych ubiegłego wieku, a będziecie mieli odpowiedź.”
      Bogusław Wyszyński

  12. avatar natasza 22 marca 2018 o 08:41

    dzieki grzegorzadam. poznalam niedawno osobe, ktora o zywieniu wie duzo – z racji wyksztalcenia, z racji pasji, i z racji bogatego doswiadczenia. wiem, takich osob jest wiele. ale – nikt wczesniej nigdy nie mowil do mnie nt zywienia w sposob rownie logiczny (znasz zapewne sytuacje, zwazywszy na twoja wysoka swiadomosc, gdy sluchasz/czytasz cos, co w koncu sklada ci sie w logiczna calosc, podczas gdy wczesniej sluchales/czytales i miales watliwosci co do zaslyszanych/przeczytanych teorii, bo choc w wyizolowanych szczegolach brzmialo sensownie, to jednak zlozywszy w calosc – gdzies tej logiki brakowalo). ja o zywieniu przeczytalam juz wiele, wysluchalam wiele, wiele tez sprobowalam. i wciaz jak we mgle. ta kobieta, absolutnie nie ukierunkowana na to, by mnie do czegokolwiek przekonac – wyjasnila wszystkie tlace sie w mojej glowie od lat juz wielu, znaki zapytania. wegetarianka, a potem weganka – byla nascie lat. z cala dbaloscia o szczegoly. po tych nastu latach zatwardzialego weg stwierdzila na , ze weg to nie jest dieta prozdrowotna, ale na to trzeba lat jej stosowania, by sie na wlasnym zdrowiu o tym przekonac. ja nie mam wyksztalcenia, ani bogatego doswiadczenia jako weg, ale mam troche pasji, a obok tego – po prostu zalezy mi na zdrowiu, a wiem ze czasy sa takie ze po wiedze trzeba siegnac samemu, i niezle sie wysilic zeby znalezc istote wsrod belkotu i propagandy, a potem jeszcze trzezwo je przemyslec i wyciagnac wnioski. wbrew temu co napisala pepsi – mysle smodzielnie, wlasnie samodzielnie. i dlatego dopytuje, gdy teoria kloci mi sie z praktyka. ps. nikomu nie odrazdam ani nie doradzam zadnej z diet, napisalam wylacznie o swoich przemysleniach.

    1. avatar grzegorzadam 22 marca 2018 o 11:29

      nikomu nie odrazdam ani nie doradzam zadnej z diet, napisalam wylacznie o swoich przemysleniach.”

      Ja również, słuchamy organizmu, i musimy poznać swój typ metaboliczny,
      to podstawa zdrowia.
      Ludzie robią sobie krzywdę, wiedzeni podszeptami i reklamą różnych diet,
      które kompletnie im nie służą.

      1. avatar Aneta D Falkiewicz 22 marca 2018 o 11:50

        Tak, to tak jak u mnie z bananami. Niby taki super owoc, ale ja jednak go nie toleruję. Póki co. I wielu innych, zdrowych rzeczy. Słuchanie organizmu najważniejsze. Ale taką wiedzę nabywa się latami.

        1. avatar natasza 22 marca 2018 o 11:59

          w kwestii owocow i warzyw to logika podpowiada siegac w pierwszym rzedzie po te, ktore rosna pod nosem (tzn u nas, w pl – w naszym klimacie, niedaleko od nas) a to dlatego ze maja one najwieksza szanse doczekac na drzewie/krzaku czasu gdy sa dojrzale, bo te ktore przybywaja z dalekich cieplych krajow – sa zrywane jeszcze jako „zielone” i niedojrzale, bez calego potencjalu, ktory ma owoc, ktory do konca dojrzewa w sloncu na drzewie. druga kwestia jest ile z tego, co egzotyka nam oferuje jestesmy w stanie przyswoic (nasze uklady pokarmowe maja komplet enzymow trawiennych wyksztalcony na przestrzeni kilku pokolen – najlepiej trawimy i najlepiej wchlaniamy to, co jedli nasi przodkowie, a nasi przodkowie jedli to, co mieli pod nosem).

          1. avatar Aneta D Falkiewicz 22 marca 2018 o 12:06

            Jabłek też nie toleruję ;))))

    2. avatar Niki 23 marca 2018 o 19:06

      „nikomu nie odrazdam ani nie doradzam zadnej z diet”

      heh w innym temacie jednak mi odradzałaś 😀 chcąc przekonać do diety optymalnej z chlebem glutenowym mięsem i nabiałem, który wybitnie mi nie służy o czym przekonałam się pozbywając się go z diety a wraz z nim przewlekłych stanów zapalnych zatok, zaflegmienia, przeziębień i innych w tym typie,a także chrupania w stawach! 🙂 ha i co natasza? niekonsekwencja? 😉

  13. avatar natasza 22 marca 2018 o 12:09

    moze to i dobrze, wszak to bibilijny zakazany owoc 😉

    1. avatar Niki 23 marca 2018 o 18:49

      …aby na pewno biblijny? „tak na logikę”… ;D pojawiają się różne doniesienia, niby skąd tam jabłko? mówi się o daktylach, a nawet muchomorach! ożeż i co ty na to? 😀

  14. avatar natasza 24 marca 2018 o 16:14

    ech niki, no tos mi sie odgryzla za poprzedni post 😀 ech ech, jaka niekonsekwencja? nic sie nie zmienilo – nadal, wciaz i zapewne dozywotnio uwazac bede, ze kluczem do zdrowia jest dbalosc o jakosc pozywienia + zachowanie wlasciwych proporcji tluszcze/bialko/weglowodany. i owszem – gluten w pierwotnej postaci nie wywola zapalen, o ile postarasz sie o dobry nieprzetworzony surowiec, zjesz wegla w optymalnej tj niewielkiej ilosci i odpowiednio zblansujesz go bialkiem i tluszczem. ale jak chcesz elimimowac z diety skladniki – wolnosc tomku, przeciez mi tym krzywdy nie wyrzadzisz. co najwyzej wspomnisz za kilka lat.

    1. avatar Niki 25 marca 2018 o 08:18

      nie wspomnę 😀 za dużo mam fatalnych wspomnień… a! i byłam z tych, co to jedli jeszcze tę wiejską, więc nieprzetworzoną żywność, która mnie tak urządziła pro-zapalnie (w moim czasach dzieciństwa i wczesnej młodości już była ta ciężko zagluteniona pszenica, jadło się bo wszyscy jedli i zapach uzależniał i rodzina parła) trudno było minęło, nie wraca się, jedyna dobra rzecz jaka mi została w pamięci to kolagen wprost z chrząstek, uwielbiałam -wymiatając te resztki z kości wprawiałam ludzi w osłupienie, dlatego miałam (i mam) tak dobry poziom kolagenu i elastyny w skórze i mocne kości, czasami jeszcze dopadnę wiejskie chrząstki to wciągam, ale na co dzień posiłkuję się rybim kolagenem

      1. avatar grzegorzadam 25 marca 2018 o 08:40

        wprawiałam ludzi w osłupienie, dlatego miałam (i mam) tak dobry poziom kolagenu i elastyny w skórze i mocne kości,”

        Co wyprawia intuicja 🙂

  15. avatar natasza 24 marca 2018 o 16:17

    i dodam tylko – tak, aby na pewno bibilijny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum