Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
224 518 953
32 online
51 005 VIPy

Skąd brać białko na surowej diecie roślinnej, no i jak wyrwać się z korporacji?

Komć:

Kochana Pepsi, mam dwa pytania, zacznę od jedzenia. Od ponad miesiąca jestem w 90% na surowo, ale czuję, że zbyt szybko i gwałtownie się do tego zabrałam i nie spożywam na tyle zielonych liści, aby dostarczyć sobie 1 g białka na kilogram masy. Ważę 80 kg, a więc trochę tego wszamać trzeba. Postanowiłam wprowadzić troszkę więcej gotowanego i czy w ramach tych powiedzmy 20 % gotowanego można dorzucić jakąś wegańską odżywkę białkową bez soi? żeby zwiększyć ilość białka? Nadmienię jeszcze, że białko konopne jem w ilości ok jednej łyżki dziennie. Nawet jak dorzucę spirulinę i chlorellę to i tak będzie mało białka. Druga kwestia to praca. możesz proszę napisać jak wyrwać się z korporacji? Może jakiś artykuł? Czuję coraz bardziej, że tam nie pasuję, ale nie mam pomysłu co zrobić. Tak, wiem, siedzę na skrzyżowaniu i nie wiem jak ruszyć. Przeczytałam Twoją książkę o zarabianiu na blogu, moim marzeniem jest móc tak pracować ale pojęcia nie mam o czym w ogóle miałabym pisać bloga? Jak tylko wpada mi coś do głowy, to zaraz pojawiają się setki myśli że tego jest już mnóstwo w internetach, że nikt nie będzie czytał, a kogo to w ogóle interesuje? Itp. Często piszesz żeby wymyśleć plan i zacząć działać, a u mnie wgląda to tak, że ciągle tylko myślę i myślę, a w głowie nadal pustka i działań brak. Może za bardzo się na tym skupiam? Już sama nie wiem … help plissss. Pozdrawiam i ściskam i dziękuję że jesteś.

Mity, mitologia, klechdy, baśnie, jednym słowem spoczko Kochana. Jesteś już duża, a więc nie potrzebujesz martwić się o białko, gdy jesteś na diecie witariańskiej. Co innego starcy i dzieci. Zaczynając dzień od mojej oczyszczającej kuracji 4 szklanek, jednocześnie bardzo odżywiasz swoje ciało, gdyż 4 szklanka to sporo białka i bardzo dużo minerałów i witamin z grupy B. Do 4 szklanki dodaj liście (tyle ile masz, niech to nawet będzie trochę rukoli, czy pietruszka nać, do kupienia w każdym hipermarkecie bez pestycydów), do tego 1/2 łyżeczki kopiatej kale This is BIO, łyżka kopiata hemp protein This is BIO, do tego łyżeczka kolagenu TiB, gram kwasu askorbinowego TiB, łyżeczka kopiata 4 greens This is BIO, albo po płaskiej niepełnej łyżeczce poszczególnych składników 4 Greensa, tyle że chlorelli pół płaskiej łyżeczki, do tego możesz dodać jeszcze płaską łyżeczkę szpinaku i brokułów This is BIO i masz petardę odżywczą i oczyszczającą. Z tego robi się naprawdę ogromna szklanica, czasami jeszcze zostaje na następną. I masz też moralny spokój na cały dzień, że zrobiłaś dla siebie to co potrzeba. Po czym możesz jeść dużo, tyle, że odpowiednio wcześnie skończyć jedzenie wchodząc na przerywany post. Odżyjesz:)

A teraz druga kwestia, czyli praca.

Jesteśmy mistrzami od życia w niewoli. Matrix zniewolił nasze umysły, a my idziemy za każdym głosem naszego fałszywego ja, czyli ego, w ciągłych dualistycznych rozterkach. Co zrobić? Czy będzie lepiej tak czy siak? Do tego nasza energia też działa jak u dwubiegunowca, raz jesteś podjarana, za chwilę zrezygnowana. W byciu niewolnikiem jesteśmy mistrzami, ba, lubisz to, mówisz, że nic nie możesz zrobić. Wszystko dlatego, że niczego nie kumamy. Nie kumasz, że jesteś pogrążona we śnie. Przebudzenie to nie jest tylko wyłączenie ego, nie ma nawet powodu tak bardzo o to zabiegać, być może to się po prostu kiedyś stanie. Tym bardziej, że świadomość, czyli prawdziwe ja, też nie do końca wie o co chodzi. Jest częścią światła, ale nie jest całym światłem. Jest boska, ale nie jest całym Bogiem. Każda krowa ma świadomość, która jest częścią Źródła, ale krowa nie jest całym Źródłem. Twoja świadomość jest częścią Światła, ale nie jest całym Światłem zanim nie powróci tam skąd przyszła. Dlatego ludzie nawet jak umierają, to i tak nadal się nie budzą. Dają sobie wcisnąć kit, że znowu muszą tu wrócić i karmić matrix cierpieniem. A nawet jakby, trzeba by coś wynegocjować, żeby nie startować za każdym razem od zera, bo to neverending story. Gdy ludzie żyjący kontaktują się za pomocą seansów spirytystycznych ze świadomościami kiedyś tam zmarłych, to nawet nie chodzi o to, że zwykle zlatują się demony podszywające się pod przywoływanych antenatów. Chodzi o to, że te świadomości najczęściej nadal gówno wiedzą. Jednak trochę więcej.

Świadomość ewoluuje, ale ego też może ewoluować. Dzizas, tylko nie przy pomocy kogoś, kto też został zaprogramowany, jak nauczyciel, dochtore, czy polityk w matrixie. Tylko Ty sama możesz kształcić swój umysł, uczyć się stoicyzmu, spokojnej obserwacji siebie i zewnętrza, ale przede wszystkim siebie. Gdy już zostaniesz dobrym obserwatorem, będziesz mogła wychwycić gierki programów ego, gdy będzie chciało Cię nastraszyć, zasmucić. Może będziesz się jeszcze bała, może będziesz smutna, ale nie będziesz się z tymi emocjami identyfikować. To nie będziesz Ty. Wyjść trzeba jednak od pełnej akceptacji swojego zagubienia, smutku i rozterki. To jest dobre, ponieważ to jest impuls do działania. To, że kolec uwiera Cię w bucie sprawia, że ruszasz w końcu ze skrzyżowania, musisz wyjąć kolec. To banalne tłumaczenie, ale wszystko jest takie proste i ciekawe. Być w drodze, obserwować siebie na wolności to piękne doświadczenie. Świadomość i nic więcej. Zadałaś pytanie niewolnika, który nie ma świadomości, że jest uwięziony. Gdybyś sobie to uświadomiła, powiedziałabyś tak: bez względu na to co się wydarzy, nie obchodzi mnie to, muszę się uwolnić z więzienia. Potem się zobaczy, ale teraz już jestem w stanie uwalniania się. Ponieważ budzę się do życia, ruszam ze skrzyżowania, idę w swoją drogę. Jestem w kroku, idę i nie ma nic bardziej zajebistego niż akceptacja życia w tym kroku. Owszem, korporacja jest seksowna, ale to jest więzienie. Wciągająca i podniecająca niewola i Ciebie w to zniknęło. Kupiłaś moją książkę o zarabianiu, wsparłaś ten ogromny blog, dziękuję Ci za to. Popłynęła energia i już zadział się przepływ, tylko ta piękna niewola, taka znajoma, taka pewna. Z tą pensją i może premią.

… moim marzeniem jest móc tak pracować ale pojęcia nie mam o czym w ogóle miałabym pisać bloga?… To ja się pytam, a co Ty tam robisz w tej korpo? Zatrudniają Cię przecież, komuś kalkuluje się Twoja praca. To nie tylko chodzi o pisanie bloga, to chodzi o Internet, czyli tworzenie biznesu z nikłym wkładem początkowym, czyli stworzenie własnej strony. Zaistnienie tutaj. Napisałaś tego komenta, możesz pociągnąć taką historię, o lasce, która potwornie się boi zaakceptować, że jest w niewoli, ale jednak robi to i rusza ze skrzyżowania. Najpierw pisze o korporacji, o tym co się dzieje. Dlaczego chce odejść z niewoli? Co się stało, że lemurek, świnka morska nagle się połapała, że siedzi w kołowrotku? Jest ogromny popyt na historie korporacyjne. A żeby Twoja strona rosła odrazu musisz dawać ludziom odpowiedzi, polecać e-booki, które już powinnaś zacząć pisać o wszystkim. Jak zaczęłam pisać bloga, było już bardzo dużo stron o zdrowiu i medycynie alternatywnej, ale jeszcze nie było mojego bloga. Pieczątki z moim wkładem nie było. Podobnie jak nie ma info przefiltrowanych przez Ciebie, Twój program, Twoją świadomość, jak do niej dotrzesz. Nie ma niczego z piętnem Twojej osobowości. Możesz więc wszystko. Nie ma potrzeby wymyślać kwadratowych jaj, to ma płynąć wartkim strumieniem prosto z serca. To Twoja twórczość i Twoja ewolucja. Nie patrz na mnie, tym bardziej, że jestem typem ascetki i pasjonatki, zupełnie bez sensu byłoby iść moją drogą kreacji. Tylko jedno mogłabyś ode mnie zmałpować, nie bój się, wolność to jest brak strachu. To niewola jest straszna.

love

   

(Visited 21 998 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar joanna_anna@web.de 7 kwietnia 2018 o 17:00

    A czy mozna juz rano wiecej chlorelli? Bo przeciez dawka dzienna jest wyzsza a do shejku mi tak fajnie pasuje i chcialabym cala dawke wziazc rano, bo potem zapominam. O ile pamietam wtedy bez kwasu askorbinowego.

    1. avatar Jarmush 7 kwietnia 2018 o 17:30

      można z kwasem, o ile nie zaczniesz brać po kilkanaście gram i więcej

  2. avatar Dudek 7 kwietnia 2018 o 17:13

    Jestem w kroku, idę i nie ma nic bardziej zajebistego niż akceptacja życia w tym kroku.
    …iść, ciągle iść w stronę słońca…☯️

    Kurcze, ja to mam wydaje się zajebisty pomysł
    na bloga, tylko nie wiem jak to zrobić od strony
    technicznej. Mam kolesia informatyka ale jest tak zawalony robotą, że nie wiem czy znajdzie dla
    mnie czas. Jestem znawcą historii psychiatrii polskiej od zarania dziejów. Mógłbym pisać
    o takich sprawach, że matrix na pewno spali mnie
    na stosie. Wiedza o tym co się dzieje w psychuszkach niejednego mogłaby porazić.
    Ja to w sumie mam na to wszystko wyjebane,
    Idę, poznaję siebie i dobrze mi z tym..Ale…
    moje moralne, i cholernie złośliwe ego każe mi
    dowalić matrixowi…
    I może…na pewno uda mi się komuś uratować życie. ???????

    1. avatar Jarmush 7 kwietnia 2018 o 17:29

      🙂

    2. avatar ochu 7 kwietnia 2018 o 20:30

      hej, nie musisz czekać na gościa zawalonego robotą, możesz zrobić sobie stronę samemu. obczaj wordpressa czy wixa, a jak się już rozkręcisz to profesjonalna strona od informatyka przyjdzie sama. pozdro 🙂

  3. avatar Aneta D Falkiewicz 7 kwietnia 2018 o 19:41

    Autorko komenta – powiem na własnym przykładzie – bloga „pisałam” od zawsze, życie pokierowało tak tak i tak, ale wciąż to były tylko próbki i próby. Wychowałam się na Kominku (dziś JasonHunt, jego książki przygotowywały mnie do blogowania i social mediów). Operacja mnie „odmieniła”, zaczęłam spotykać zarąbistych ludzi i stosowałam technikę uwalniania, z miłością & wybaczaniem, itd. Trafiłam na bloga Pepsi, kupiłam jej ebooka, jej jedną czwartą sklepu z suplami, i za tydzień mam ostatni dzień w korpo, w której pracowałam 9 lat. I dodam, że jestem głucha. I jeszcze nie znalazłam kolejnej pracy 😀 😀 i załatwiam sobie status „samozatrudniony”. Bo blog i trzeba. I pojęcia nie mam co będzie dalej 😀 😀 😀 ale przyznam, że o ile lubiłam pracę w korpo (sprawy do załatwienia mojej duszy) o tyle teraz serio mnie uwiera i odliczam godziny do ostatniego dnia. I wolności. I rozwinięcia skrzydeł. Bo mimo tego, ze jestem głucha i przede mną sporo wyzwań na tym tle, kurna, dam radę! Zmiany są strachliwe, ale i też bardzo ekscytujące i naprawdę warto dla tej ekscytacji zacząć mówić wszystkiemu TAK.

    1. avatar Aneta D Falkiewicz 7 kwietnia 2018 o 19:42

      a sprawę białka to rozwiązało się dodawaniem hempa do 4 szklanki (z jarmużem).

    2. avatar Jarmush 7 kwietnia 2018 o 20:56

      gdy zaczynałam pisać bloga, wydawało mi się niemożliwe, żeby mieć więcej UU niż Kominek, tym bardziej,że pisał że teraz jest trudniej etc. bo on zaczynał w 2007 chyba. A teraz … 🙂 Nawet dość dawno napisałam coś takiego, jeszcze przez sen, ma się rozumieć. https://www.pepsieliot.com/odszczekuje-czyli-list-otwarty-do-kominka-alias-do-jasona-hunta/

      1. avatar Aneta D Falkiewicz 8 kwietnia 2018 o 07:15

        Chyba wcześniej zaczął pisać, bo ja w 2003 i w podobnym czasie już zaczęłam jego czytywać. Ale Twoja recenzja jego książek hehehehehehe tak, jak przez sen, zgadza się, Jedno na tamte czasy trzeba przyznać i zawdzięczać, kopa dał i popchnął, podziałał podprogowo. Reszta to własna, ciężka praca. Też od lutego zaczęłam od zera, po srogiej utracie wieloletnich statystyk, ale teraz widzę, że chyba nie doceniłam swoich możliwości, głupiaja. Jest czas na wszystko, jesteśmy tam gdzie mamy być <3

        1. avatar Jarmush 8 kwietnia 2018 o 09:42

          może wcześniej, mogło mi się pokręcić, ale on i tak pisał zawsze dla mainstreamu, to o wiele większy target, jakbym zaczęła pisać o serkach Danone, to pewnie byłoby tego więcej, chociaż niekoniecznie, bo mnie dziwnie nienawidzi mainstream:) Teraz mam powyżej pół miliona UU miesięcznie.

          1. avatar Aneta D Falkiewicz 8 kwietnia 2018 o 09:52

            Wiem 🙂 ciekawa jestem jak mi to wszystko wyjdzie i w jakim kierunku mnie pociągnie. Chociaż na UU mi nie zależy, samo przyjdzie i tak, co nie?

          2. avatar Jarmush 8 kwietnia 2018 o 13:45

            Oczywiście, na początku obserwowanie statystyk jest bez sensu, bo nic nie mówią, ale potem to nie tylko kwestia ego, to po prostu odzew.

  4. avatar Kaja 7 kwietnia 2018 o 19:49

    „nie bój się, wolność to brak strachu” proste i piękne – za to dziękuję ?

  5. avatar Dudek 8 kwietnia 2018 o 05:21

    Dzięki OCHU, jestem przedwojenny i z netem mam jeszcze trochę kłopotów, ale szybko się uczę.
    Zaraz będę obczajać tego wordpressa. ?️

  6. avatar Gtvgf 8 kwietnia 2018 o 09:16

    Pepsi czy zawsze korpo to niewola ? Nie pracuje tam, ale właśnie tam mnie ciągnie. Wydaje mi się, że ja potrzebuje cieplej bezpiecznej posadki z dobrą pensja, że mam taki charakter… jaj myślisz ?

    1. avatar Jarmush 8 kwietnia 2018 o 09:34

      Nie Tobie prawdziwej potrzeba, tylko Twojemu ego, no to akceptuj to i idź. I zobaczysz czy z tym naprawdę rezonujesz. Mnie nigdy nic takiego do głowy by nie przyszło, chociażby dlatego że mnie nie stać na to,żeby to ktoś ustalał moją pensję.

    2. avatar Aneta D Falkiewicz 8 kwietnia 2018 o 09:50

      Nie zawsze to jest robota ego, dusza też macza w tym palce. Pracowałam 9 lat w korpo i nie żałuję, ale wykorzystałam do maksimum ten czas na swoje sprawy, i własny samorozwój (ile moja dusza pozałatwiała spraw!!! ile ja się naumiałam !! ile ja się najeździłam za hajs matrixa !!). Nie musiałam się martwić o pensję, nie miałam odpowiedzialności, nie przynosiłam pracy do domu, ja tam tylko robiłam pieniądze, i serio serio lubiałam swoją pracę. Teraz już inaczej myślę, i w życiu nie wrócę do tego systemu, chociaż jeśli zajdzie taka potrzeba (w co wątpię) nie miałabym problemów z dopasowaniem się do korpo znowu. Trza na to mieć swoistą siłę psychiczną, by nie dać sobą pomiatać, walczyć o własny respekt w miejscu pracy oraz wykorzystać ten typ pracy do swoich celów (grać ego & matrixowi na nosie, ich własną bronią). Wszystko zależy od rezonowania, serce (NIE EGO !!) samo Ci powie, kiedy ma dość bywania w danym miejscu,

      1. avatar Sarah 11 kwietnia 2018 o 12:03

        Anetko, tchniesz nadzieją. Jakiś czas temu pracując 'na projekt’ w kolejnej korpo, po osiagnieciu golsów i KPI’jsów koleja korpo mnie wypluła.Dziekujemy,super, możesz odjsc trybiku… wziełam to za znak, bo to juz nie była pierwsza taka sytuacja…a teraz od roku nie mam pracy i dosłownie nikt z pracodawcow nie chce ze mna gadac, bank na karku…niedługo będę jeśc ze śmietnika (już kiedyś byłam TAK głodan).Na poczatku było fajnie, a teraz już tylko strach,strach…strach co tu robić ;(

        1. avatar Aneta D Falkiewicz 11 kwietnia 2018 o 12:15

          Odpuść 🙂 zaufaj życiu, posłuchaj intuicji, poszukaj znaków, podąż za nimi, poobserwuj sny, poleż na trawie w nicości i pozwól Kosmosowi działać. Im więcej w tu i teraz będziesz tym więcej możliwości Ci Kosmos przyśle. Nie ma czego się bać. To tylko gra, iluzja 🙂 baw się. Wiem, że tylko tak gadam, sama jestem ciekawa co mnie czeka w następnych miesiącach, ale nie boję się, działam, ruszam, piszę, płynę z prądem. Ale wiesz, czasem bywa tak, że trudne czasy trzeba przeczekać, ale ważne, żeby przeczekiwać je bez strachu. Pozwól Kosmosi kalibrować Twoją nową rzeczywistość. I co najważniejsze – bądź jedną sobą, nie rozwarstwiaj się na rożne elementy strachliwej kobiety, strachliwej żony, strachliwej córki, czy tam cokolwiek. Daj jasny i czytelny przekaz siebie samej Kosmosowi, bo im bardziej rozdzielna będziesz tym bardziej Kosmos będzie zagubiony i nie będzie wiedział co dokładnie ma Ci spełniać.

          1. avatar Sarah 11 kwietnia 2018 o 13:19

            Dziękuję za dobro w Twoim komentarzu :* bardzo ! Ja w zasadzie nikim nie jestem,ani mamą,ani żoną,ani czyjąkolwiek koleżanką,przyjaciółką,…czasem wnuczką, o ile jest kasa żeby jechać do babci.A poza tym to samotnością, bezsennością, nieudacznikiem, bywa że tygodniami nie mam się do kogo odezwać jednym słowem…całe zycie nieszczęsciem. Ja bloga nie zacznę pisać, nie mam talentu , no i o czym nie ma… o tym jak nic nie wychodzi,jak jedyna bliska mi osoba któa mnie kiedykolwiek kochała, umierała mi na rękach. Kogo to obchodzi…próbowałam juz wszytskiego.Na poczatku było fajnie sie wyspac, miec czas na spacer,na przygladanie się zielonym pączkom na drzewach, potem zbieraniem kasztanów…spacerami z psami z pobliskiego schroniska, rąbaniem i układaniem drewna u dziadków, sprzątaniem szaf, wyrzucaniem rzeczy po moim zmarłym narzeczonym, pucowaniem kabiny… a kasa topniała, mimo, ze zyje na niezbednym minimum 'nabywczym’. Czy nie sadzicie, ze sa ludzie, ktorzy tu przychodza na ten swiat tylko zeby cierpiec i byc samotnymi? Nie mam kogo poprosić o 10zł, kosmos mi nie zapłaci rachunków… Nie chce zionąć pesymizmem,ale o mnie chyba kosmos nie pamiętał nigdy ;( A ja zawsze uwazalam siebie,za dobrego czlowieka, lubie i pomagam i czuje sie z tym mega dobrze,tylko czemu to dorbo do mnie nie wraca ;( choć ździebko…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum