zadajesz pytanie absurdalne, skoro nie chcesz zwiększać ilości kalorii, wypadasz z diety 811, więc nie zadawaj pytań w zakresie tej…
Pierwsze, co trzeba wiedzieć o śmierci jest to, że śmierć jest kłamstwem. Bowiem śmierć nie istnieje. Obawy przed śmiercią są jedną z największych iluzji. Są cieniem innego kłamstwa, że utożsamiasz się z programem ego, który również jest iluzją, ale mniejsza z tym. Ze zwykłym wirusem na Twoim umyśle się identyfuikujesz. A to właśnie z powodu ego wydaje Ci się, że jest coś takiego, jak śmierć. Co śmieszniejsze, tajemnica poznania śmierci i zrozumienia jej nie tkwi w niej samej. Paradoksalnie musisz bardziej zagłębić się w istnienie ego. Musisz odkryć czym jest ego? Gdy pojmiesz, że jego nigdy nie było, że nigdy nie istniało, że tylko tak Ci się wydawało, że masz ego, bo nie byłaś uważna. I żyłaś w ciemności, jak prawie wszyscy, w tym ja.
O kimś kto umarł, mówi się, że poszedł do Boga, jakby Boga nie było tutaj, jakby dotyczył tylko zmarłych. Wręcz przeciwnie. Bóg jest życiem. I dobrze się składa. Przez cały czas jesteś obok Boga, masz go na wyciągnięcie ręki, jesteś jego częścią, a po śmierci nic się w tym względzie nie zmienia. A Ty jesteś na drodze ewolucji świadomości. Prawdziwa Ty jesteś wieczna. Życie nie rodzi się, ani nie umiera. Zaakceptowaliśmy rzeczy których tak naprawdę nie ma. A największą i najważniejszą z nich jest ego. Ego rzuca ogromny cień, a tym cieniem jest pojęcie śmierci. Walka z ciemnością nie ma sensu. Ciemność nie jest egzystencjalna, nie można z nią walczyć. Po prostu zapal światło, a ciemność zaraz zniknie.
Wnieś w swoje życie nieco więcej uważności. Cokolwiek robiłaś wcześniej, rób to teraz mniej automatycznie, a zdobędziesz klucz. Jeśli idziesz nie rób tego jak robot. Nie rób tego mechanicznie, wnieś w każdy swój krok więcej uważności. Jeśli myjesz naczynia, nie rób tego automatycznie, obserwuj siebie myjącą naczynia. Ale po co?
Na początku (dla wprawy) mów sobie w głowie: Biorę gruszkę z misy. Wkładam gruszkę do ust. Ostrożnie gryzę, bo jest soczysta. Jem. Jestem uważną obserwatorką siebie jedzącej gruszkę.
Robot jest przydatny i w taki sam sposób działa umysł. Kiedy czegoś się uczysz, na początku jesteś bardzo uważna. Na przykład gdy uczysz się pływać, jesteś bardzo czujna. To jasne, bo Twoje życie jest w niebezpieczeństwie. Gdy uczysz się prowadzić auto jesteś bardzo czujna, zwracasz uwagę na wszystko. Na drogę, na ludzi, na pedał gazu, hamulec, sprzęgło, gapisz się co chwilę w lusterko wsteczne. Popełnienie błędu jest groźne, dlatego musisz zachować czujność. Gdy nauczysz się prowadzić, to uważność nie będzie Ci już potrzebna. Kontrolę przejmie automatyczna część umysłu. To się nazywa uczeniem się. Że przenosisz się ze świadomości do automatyczności.
Czy już kumasz czaczę do czego zmierza ten wywód? Że człowiek uczony staje się automatem. Że najważniejsza jest droga, bycie w uczeniu się, bo wtedy jesteś w uważności. Życie nie przecieka Ci przez palce. Żyjesz i to jest cudowne, bo śmierci nie ma. Ucząc się kolejnych czynności, kolejnych rzeczy, poprzednie których już się nauczyłaś stają się automatyczne. Robot w jakiego się zamieniasz jest coraz sprawniejszy i zaczyna przejmować nad Tobą władzę. Umysł jest po prostu cudem, a kiedy coś jest tak potężne, jest też niebezpieczne. Umysł i jego moc hipnotyzują nas tak bardzo, że zatracamy własną duszę. Uważność to nie jest skupienie rozumu na czymś. Wręcz przeciwnie, uważność to brak rozumu. Gdy skupiasz się na czymś, przestajesz widzieć inne rzeczy. Gdy jesteś uważny, widzisz wszystko. Żyjemy teraz pod rządami ego. Zamiast korzystać z umysłu tak jak chcemy, mając uważność i czujność nad nim, oddajemy mu całkowitą władzę. Czyli oddajemy się we władanie automatycznego ego. I zaczyna się jazda. Nieistniejące, fałszywe ego mówi Ci, że to Ty i, że umrzesz. Jedynym lekarstwem na to jest medytacja. A medytacja to nic innego, tylko bycie w uważności tu i teraz. Poznanie życia jest zrozumieniem, że nie ma śmierci i nigdy jej nie było. Nikt nigdy nie umarł i nikt nigdy nie umrze. Śmierć jest niemożliwa z samej natury rzeczy, bo istnieje tylko życie. Owszem zmieniają się nasze formy życia, ale to całkowicie i za każdym razem jesteśmy my żyjący. Jest tylko życie i światłość. Matrix medyczny, religijny, generalnie karmi się Twoim strachem przed śmiercią. Masę niszczących Twoje ciało emocji, które generuje właśnie ciało w odpowiedzi na fałszywe ego, wiąże się paradoksalnie ze strachem przed śmiercią. Gdy skumasz w końcu, że ego to bełkot, że Ziuta nawet nie istnieje, w jednym momencie staniesz się spokojna. Po prostu skoro jesteś, będziesz już zawsze. I to jest wypasiony cud, bo to Ty tworzysz Boga, a on Ciebie. Tak się ślicznie sprawy mają. Źródło: „Księga mądrości” Osho
lovciam:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Jest mnie bardzo przykro ,ale z tym wywodem zupełnie sie nie zgadzam.Nikt mnie przed smiercia nie karmi ,chyba że ja sam.
Pretensje do Osho 🙂 nie rezonujesz z tym tematem, ale to nic takiego
🙂 dziękuję za przypomnienie 🙂
>>”40 lat temu mieliśmy grę Pong, dwa prostokąty i kropkę. Takie kiedyś były gry. Teraz, 40 lat później, mamy fotorealistyczne, trójwymiarowe symulacje, w które grają miliony ludzi jednocześnie i stają się one lepsze każdego roku. Niebawem będzie to wirtualna rzeczywistość i rozszerzona rzeczywistość. Jeżeli przyjmiemy, że jakiekolwiek tempo rozwoju utrzyma się, to gry staną się niemożliwe do odróżnienia od prawdziwej rzeczywistości”. Według Muska, prawdopodobieństwo tego że żyjemy w prawdziwej rzeczywistości wynosi zaledwie jeden do wielu miliardów<<
Odkąd przeczytałam powyższe słowa, jestem przekonana, że jesteśmy czyimś wytworem, tak jak wytworem jest świat gry albo symulacji naukowej. Od tej pory również reinkarnacja przestała do mnie przemawiać. Skoro jesteśmy jedynie takim Simsem, to nie możemy oczekiwać, że pojawimy się na nowo jako inna postać dajmy na to w Diablo. Również myślenie o byciu częścią boskości czy rozpłynięciu się w wielkiej miłości wydają mi się teraz ledwie taktyką przetrwania jako Sims 🙂
spoczko
Twoje ciało może być SIMSem, ale Ty prawdziwa, jesteś ponadtym. Ktoś/coś sprawiło, że zapomniałaś, jak wielka jesteś. Możesz wykreować swoją grę 😉
Pepsi doradz proszę jak przetrwać rozstanie. Zdecydowałam już że to koniec. 13 wspólnych lat,dziecko. Ale nie chcę więcej szkoda mi czasu na marnowanie życia. Nie rezonujemy juz ze sobą. Chcę żeby ktoś mądry wychował moje dziecko a nie robił mu sieczki z mozgu. Muszę iść dalej i nie patrzeć za siebie i wkoło siebie.
Jak to jak? jak wszystko, ze spokojem, z uważnością, z miłością.
tak, uważność! jest tyle piękna wokół nas.
salute Pepsiaku,
niby „wiem”,trenuje uporczywie z byciem tu i teraz -zmywam bowiem po kilka razy dziennie(zmywara sie popsula,cha cha) iiiiiiiii NIC ,NIC ,NIC ,KOMPLETNIE NIC,na umyslek nie dziala….odlatuje kurcze nawet nie wiem kiedy….
co robie zle?czy moj umysl mnie juz mi nie odpusci ,jestem tak wkrecona ….bo trenuje od m-ca napewno jesli nie ciut dluzej…..jak „zobaczyc”sie w tej funkcji od srodka….
czy mam nadal szanse?
sciskam
Tak, Osho zasiał dezinformację – taki tekst w ostateczności zachęca do lekceważenia życia, jeśli śmierć to iluzja, to dlaczego boleśnie doświadczamy śmierci istot żyjących ? Cierpienie, choroby, śmierć są rzeczywiście programami zainstalowanymi (celowo) w ludzkiej podświadomości, a podlegając dominacji umysłu (ego), program się po prostu realizuje bez naszej świadomości. Czas natomiast (nie śmierć) jest rzeczywiście iluzją (kłamstwem), ale wierząc, że on istnieje wierzymy, że się starzejemy, a w końcu umieramy.Tak naprawdę nie musimy umierać, ale uwierzyliśmy, że to naturalna kolej rzeczy, a w co wierzysz to masz. Oczywiście nie mam nic przeciwko życiu w uważności, ale umysł nie za bardzo jest w stanie tak żyć, ponieważ on z natury żyje w czasie, czyli dryfuje pomiędzy przeszłością, a przyszłością, natomiast bycie w teraz zagraża istnieniu ego, Nie możesz zwalczyć problemu za pomocą narzędzie które go tworzy 🙂
Gdybym miał książki Osho – z pewnością wylądowałyby w koszu na śmieci 🙂
szkoda, wielka strata, siedzisz w szponach ego, tak jak my wszyscy, ale nie masz świadomości, że to robisz. Dzyń, dzyń budzimy się 😀
Skoro przez ego nie przeżywamy w pełni rzeczywistości (myślimy o przeszłości, przyszłości itp.), a wszystko, co się dzieje w naszym życiu, dzieje się idealnie tak, jak powinno, to czy jakby tracimy przez to życie i wydarzenia? W sensie, gdy pozbędziemy się ego i będziemy się wyłączać, to zaczniemy pełniej przeżywać teraźniejszość, a co z tym wcześniejszym czasem, był stracony? Np. załóżmy, przyjedzie do Ciebie kuzynka, której dawno nie widziałaś, ale się tym nie potrafisz cieszyć, bo wciąż jesteś myślami w innych czasach, a gdy ona wyjeżdża, dopiero myślisz, jak było fajnie i tęsknisz (działanie ego). Tyle że ona może już więcej nie przyjechać, bo mieszka daleko od Ciebie. Czy te wydarzenia mają jakiś sens dla świadomości, czy jednak chodzi tylko o swoje wnętrze, a nie kierowanie uwagi i emocji na to, co się dzieje na zewnątrz, czyli zrobić tak, że bylo minęło, a teraz trzeba zapomniec i skupić na teraz?
Mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi, bo trochę trudno było to sformułować. jestem też początkująca w tym temacie, więc wiele rzeczy nie ogarniam. A przyklad powyżej jest wzięty z mojego życia, bo czuję, że trochę zmarnowałam ten czas, jeszcze stroiłam jakieś dziwne fochy i mam wrażenie, że mogło być inaczej.
W tu i teraz po prostu nie ma przeszłości – tu i teraz istnieje, bo jest sumą Twoich poprzednich doświadczeń, ale nie jest ani stracone ani ważne, ani się tego nie zapomina, ani nie rozpamiętuje. To doświadczenie po prostu jest, już przez nie przepłynęłaś. Myśląc, że zmarnowałaś czas siedzisz kolejny raz w przeszłości, a przecież nie tam masz być. Nie wiadomo czy mogło być inaczej, było tak jak było. Niczego nie tracisz – tylko zyskujesz. To nie jest tak, że będąc w tu i teraz odcinasz się od wspomnień i one zupełnie znikają. 🙂 Buziaki.
W ogóle tak nie myśl, nie dorabiaj ideologii. Ciesz się kontaktem z drugim człowiekiem, nie oceniaj, nie wybiegaj w przyszłość, baw się rozmową, cisz się cudem kontaktu. Nie oceniaj,tylko akceptuj to co jest. Jest zawsze tak jak ma być. Doświadczaj. Nie analizuj, czy przeżywasz coś pełniej, czy płycej. Współodczuwaj, ciesz się, ucz się. Każdy stroił fochy, dopóki żył nieświadomie. Ba, nawet budząc się ciągle spadamy ze ścieżki. Akceptuj z takim samym spokojem swoje wpadki, jak i to co Ci się udało. Ucz się akceptacji, to podwyższa wibracje. Patrz na ludzi przez serce, a nie przez rozum. Tak samo na siebie.
Jeśli obraz ludzi wokół Ciebie nie podoba Ci się, to zmień się. Oni są Twoim lustrem.
Wydrukuję sobie te słowa i będę czytać co rano <3 No i jak Cię nie kochać Pepsiaku ???
Spoczko…całkiem spoczko…super spoczko, tak dalej Pepsi…yyyyyyyy… PepOsh 😀
Światełko!
Nie napisałem poprzednio za wiele, a warto kilka spraw uzupełnić 🙂 Napisałaś, że wszyscy siedzimy w szponach ego i to w sumie prawda, ale ważne, by zdawać sobie sprawę, że ego/osobowość/umysł ludzki to to samo i nie możesz się rozwijać poprzez umysł, bo to też oznacza, że wkładasz do niego tylko więcej tzw „ludzkiej wiedzy”, a ta niestety zawsze jest zmanipulowana i zawiera ukryte kody sterujące (programy), które jednak będą człowieka ograniczać – czytaj zniewalać. Nasza rzeczywistość również jest programem, a konstruktorzy programu (nasi tzw stwórcy) wykonali naprawdę majstersztyk. Ludzkość, można powiedzieć z łatwością zaakceptowała na ten moment, że osiągnęliśmy wspaniały rozwój jako cywilizacja techniczna, nie dostrzegając własnego zniewolenia i że jesteśmy tu hodowani zupełnie jak my to robimy ze zwierzętami, które hodujemy, by później je zarżnąć i zjeść.
Osho z pewnością jest manipulatorem, który w chwytliwymi dla ego teoriami łapie owieczki do swojej owczarni. Dezinformacja zawsze zawiera odrobinę prawdy, stąd tak łatwo oszukać nisko-wibracyjny umysł niewolnika, jakim cała ludzkość się posługuje. Dodam, że różne techniki (reiki, dwupunkt,bioterapia, theta healing, autohipnoza, hipnoza, regresing,joga i tysiące innych jakimi nas zarzucono, szczególnie w ostatnim czasie), które ponoć mają nam służyć w rozwoju tzw duchowym, a naprawdę są czymś, co w ostateczności oddala nas od siebie samych, od prawdziwego rozwoju, którym jest rozwój poprzez odczuwanie sercem – będące naszym prawdziwym umysłem.
Tylko prawda może nas wyzwolić, a tej próżno szukać w świecie zewnętrznym, w książkach, religiach, u guru, mistrzów wzniesionych awatarów, przewodników, aniołów, zbawicieli i wszelkiej maści istot, które załatwiają tu własne interesy, nie mające nic wspólnego z miłością BEZWARUNKOWĄ.,Nie znamy takiej miłości, bo posługując się umysłem korzystamy z miłości warunkowej, jako programu danego nam w darze od stwórców naszych ciał.
Można się z tym wszystkim nie zgodzić i odrzucić, można odczuć, czy to prawda, czy może manipulacja, czy mam w tym interes, bo chcę Was złapać w swoją pułapkę ?!
Dzielę się tym co ogarnąłem i odczułem jako prawdę, ale to moje odczucia 🙂
Ziemia nie jest okrągłą kulką podróżującą wraz z układem słonecznym (dziwnym trafem składającym się planet o imionach mitologicznych bogów) poprzez nieskończony wszechświat z olbrzymią prędkością. Zostaliśmy wprowadzeni w iluzję, że żyjemy na planecie,że nad głowami mamy odległe obiekty zwane gwiazdami – to wszystko kłamstwa, ale jak w nie wierzysz, możesz wierzyć w inne totalne bzdury którymi obarczyliśmy się nazywając to nauką 🙂
pozdrawiam
Droga Pepsi , jak radzić sobie z osobami, które śpią bardzo głęboko a ich ego jest mega ogromne? Staram się ich rozumieć, kochać, ale czasem nie daję rady i się irytuję. Np w pracy, gdy kolega po awansie każe mi się do siebie zwracać panie kierowniku. Jeśli on tego potrzebuje to ok, ale w moim sercu budzi się opór przed takimi zjawiskami. Hierarchizowanie ludzi jest okropne. A może to moje ego… nie ja nie mam korporacyjnych ambicji. Pracuję gdzie pracuję i każdego dnia staram się zrobić dla innych coś dobrego – dla tych najniższych najwięcej, bezinteresownie, dzięki temu praca w korpo ma dla mnie sens. Pozdro dla całej ekipy. Odwalacie kawał dobrej roboty ?
Lucy nie myśl o tym, nie musisz sobie z tym radzić, nikt się nie zmieni, zmienić się możesz tylko Ty. Jak chce mów mu kierowniku, to jego problem 🙂 Obserwuj siebie, dlaczego irytują Cię ludzie i takie nic nie znaczące sytuacje? Dlaczego z tym rezonujesz? To powinno spływać po Tobie jak po kaczce 🙂 <3
?
Marku, to czym jest Ziemia -? Zburz iluzje jestem ciekawy
Czyli pogrzeb i zimne ciało w trumnie to omamy?
I dlaczego piszesz nadal w tekstach słowa w liczbie żeńskiej? Przecież mężczyźni też czytają tego bloga…
jeszcze nie rezonujemy ze sobą <3
Pogrzeb i zimne ciało w trumnie to tylko ciało. Materia, powłoka, zużyta rękawiczka. Człowieka, osoby – już tam nie ma. To znaczy – może jest, bo krąży, patrzy, uczestniczy, nie potrafi się oderwać od materii. Tak się zdarza. Ale nie ma go w trumnie.
Na cmentarzu płaczemy nad sobą – nad własnym przywiązaniem do tego ciała, które umarło, a może do osoby, która wcześniej w to ciało była przyobleczona, a bez ciała nie potrafimy jej dostrzec, bo brak nam ku temu odpowiednich zmysłów. Nad własną tęsknotą, nad swoim myśleniem „już nigdy…”
Droga Pepsi eliot wybacz, że się z Toba nie zgodzę. Człowiek to 3 w jednym – duch, dusza i ciało fizyczne. Można to też nazwać nadświadomość, podświadomosc i świadome Ja, ktore patrzy ne ekran komputera w tej chwili. Oto podział, którego ja używam jeśli nie masz nic przeciwko:
Duch (Nadświadomość, Ciało Mentalne – odpowiedzialne za myśłi)
Ego = komputer, część ciała fizycznego- skafandra, umie myśleć dedukcyjnie
Dusza= podświadomość, myśleć nie umie i nie chce, umie za to czuć i pamiętać ( ciało astralne)
Instynkt to część ego,
A wyobraźnia, inspiracja i intuicja to części ducha, czyli nadświadomości.
Ego nigdy nie zniknie ( nie przestanie istnieć) – odłączy się od zlepionej razem w podróży Ducha i Duszy.
Ono zostanie przekształcone – jak wszystko, co ISTNIEJE na drabinie rozwoju.
Jeśli coś istnieje nie można tego przenieść w nieistnienie i odwrotnie. Wszystko, co z istnienia powstało zawsze istnieć będzie.
W oryginale Biblijnym „jestem, który jestem” brzmi zupełnie inaczej, mianowicie „echieh aszer echieh” co znaczy „ja jestem istnienie”.
To co istnieje więc w duchu będzie kiedyś jakoś w czasie istnieć- tak jak to co nie istnieje w duchu nigdy istnieć w naszym świecie nie będzie. Z tego powodu że to, co przenika do ludzkiej wyobraźni jest zawsze częścią istnienia, nic co nie istnieje nie jest w stanie ukazać się w ludzkim intelekcie
A na koniec dodam jedynie że altruizm to najwyższa forma Egoizmu. Jak Ego dostanie juz wszystko, osiągnie wszystko, co było w jego wyobrażeniu możliwe w człowieku następije wielka zmiana, mianowicie tak bardzo jak chciał brać teraz chce dawać innym, I tak powinno być póki Ego czegoś nie posiada nie jest w stanie tego nikomu oddać prawda? Filiżanka jest najbardziej chyba najbardziej obrazowa, a Ego to taka filiżanka własnie – można w nią dużo nalać ale w końcu się zapełni. I co wtedy, umrze? Nie zacznie się przelewać znaczy oddawać na zewnątrz. 😉 Z pozdrowieniami Ania
Czas nie istnieje.
Kiedy jest teraźniejszość ? To co pisałam na początku tego zdania oficjalnie jest już przeszłością. Jak ludzie mierzą czas ? Co oznacza dla nich 'teraz’ ? Moment kiedy popatrzą na zegarek ? Czas wykreowany jest tylko po to aby zaszczepić w ludziach obowiązki i zamknąć ich tryb życia w określonych ramach aby łatwiej byłoby ich kontrolować. Kiedy czujemy się szczęśliwi, nie mamy poczucia czasu, chcemy aby to trwało 'wiecznie’, ale z pięknego stanu budzi nas czas. Wieczne szczęście obiecuje każda religia, przestrzegając równocześnie o śmierci. To nie ma żadnego sensu, podażanie za nieudowodnionymi obietnicami za cene rezygnacji ze szczęścia przy pełnej świadomości istnienia.
Porządny blog i dobre owoce.
Dziekuję za posiłek 🙂
🙂
Pepsi, właśnie przeżywam śmierć cioci. W sobotę została pochowane i tego dnia w nocy jej syn słyszał ją jak grzebią po szafkach w salonie zamiata podłogi. Psy też się zleciały i zaczęły równo wyć. W dzień jej śmierci widziałam jej duszę, jednak szybko znikła a kuzyn też. Czy to jest możliwe?
tak, ale to może być sprawka świadomości
Kurczę, skąd ta pewność pepsi, że nie jesteś tylko ciałem? Też bym tak chciał. Moje ego panicznie boi się śmierci.
cały nasz strach, wszystkie lęki, to właśnie lęk ego przed śmiercią, bo ego jest śmiertelne, ale Ty jesteś nieśmiertelny, Twoja świadomość, czyli dusza. Możesz to łatwo sprawdzić, zapisz się do instytutu Monrow na OOBE, wyjdziesz sobie z ciała kiedy chcesz i zobaczysz, że nie jesteś ani swoim ciałem, ani ego. Możesz też spróbować głębokiej medytacji, i wejść w głąb siebie. Ale niestety jak masz tak bojaźliwe ego, to może znaczyć, że jesteś młodą duszą.