świetnie że zarezonowało z Tobą, Królowa Dżungli niesie ze sobą wysokie wibracje, a tylko o to tutaj chodzi we Wszechświecie…
Zdrowie, chęć doświadczania życia, chęć do działania, do ćwiczeń, do ruszenia ze skrzyżowania łączy się z Twoim poziomem energetycznym. Mnich buddyjski, nawet gdy się trochę idealizuje poziom jego zrozumienia, podobno na pół roku przed odłożeniem pałeczki, ma tego jasność z powodu spadków energii. Braki energii życiowej na codzień objawiają się w pierwszej kolejności brakiem silnej woli. Po raz kolejny zjadasz złom ze złomowiska, zamiast pokarmu, który nie karmi, tylko zabiera energię. I koło się zamyka. Nie masz silnej woli, żeby posilić się mniej smacznym według Ciebie i nieuzależniającym organicznym, surowym pożywieniem. Nie masz silnej woli, żeby pobiec i wypocić z siebie złom, nie masz silnej woli na zrobienie chociażby codziennych 4 szklanek, nie masz silnej woli, żeby podładować się energią, a paradoksalnie nie masz silnej woli, bo masz potężne spadki energii. Kiedyś 5, a obecnie 6-8 zalecanych porcji warzyw i owoców dziennie jest dla wielu trudnym do osiągnięcia celem, bo właściwie ludzie nie lubią warzyw i owoców. Lubią drożdżówki i sałatę ze skwarkami, oraz sosy. Ludzie kochają sosy, a sosy kochają oblepiać ludziom podbródki, wąsy, krawaty oraz arterie. Okazuje się jednak, że gdy awatar traci energię życiową można mu pomóc szybko i bezstresowo za pomocą soków warzywnych i zielonych szejków, bowiem są to petardy odżywcze i oczyszczające przy okazji. Nie mówiąc o świetnym nawadnianiu wodą strukturalną. Wchłanianie składników odżywczych z soków warzywnych jest dla ciała niezwykle proste. To łatwa i szybka metoda dostarczania (prawie) wszystkiego, co jest Ci potrzebne. Jeśli do soków dodasz jeszcze naturalne suplementy jak organiczna spirulina w proszku, czy miks 4 Greens otrzymasz prawdziwe bombę odżywczą.
Sokowanie i szejkowanie gwarantuje dostarczanie optymalnej ilości warzyw, które być może ciężko byłoby Ci przełknąć. Bo, jeśli jesteś typem metabolicznym węglowodanowym, powinnaś zjadać dziennie yyy … 1 kg surowych warzyw na 50 kg wagi Dzięki sokom, a najlepiej miksowaniu w blenderze, możesz jeść więcej różnorodnych warzyw i owoców, co nie tyle, że wieje nudą, ale ograniczeniem odżywczym. Jeśli dotychczas nie piłaś soków, powinnaś zacząć od soków z warzyw, które lubisz, potem, gdy nabierzesz silnej woli, będziesz mogła zabrać się za hardcore. Zwracaj też uwagę na swoje samopoczucie po wypiciu soku, jak reaguje Twój żołądek, po jakich warzywach czujesz się dobrze, a po jakich niespecjalnie.
1. jabłko 2. seler naciowy 3. truskawka 4. brzoskwinia 5. szpinak 6. importowana nektarynka 7. winogrona 8. czerwona papryka i każda inna 9. ziemniak 10. jagoda amerykańska 11. sałata 12. zielony jarmuż czy też kapusta włoska ta marmurkowata Te owoce (jest jeszcze wiśnia) i warzywa muszą być EKOLOGICZNE!
przykładowo seler naciowy koper włoski (fenkuł) ogórek
Soki, czy szejki z tych warzyw są doskonałe, ale nie aż tak bogate w wartości odżywcze jak soki z ciemnozielonych warzyw liściastych. Dopiero gdy przyzwyczaisz się do tych w ciągu kilku dni, możesz zacząć dodawać do nich inne warzywa, jakby mniej smaczne. możesz teraz dodawać więcej wyrafinowania jarmuż (gorzkawy i chropowaty w szejku) sałata rzymska (specyficzna) endywia (gorzka) szpinak (dodaje gładkości w szejku) Następnie przyszła pora na zioła. Gdy czujesz się gotowa na smakowe eksperymenty, zyskasz cenne związki odżywcze, dodając do soków i szejków zioła. przetestuj pietruszkę (intensywny, bardzo ciekawy) kolendrę (nie każdy jest w stanie znieść smak mydlin) mniszek lekarski (ewidentnie gorzki) lubczyk (smakuje sosem magi z dzieciństwa) Uważaj, może się okazać, że nie tolerujesz któregoś z nowych składników. Aby zapobiec problemom żołądkowym, zacznij od małych porcji.
gorzki smak warzyw można równoważyć sokiem z limonki lub cytryny jarmuż kapusta mniszek lekarski gorczyca Przy zakupie sałat zwracaj uwagę, by nie miały odciętych łodyg, wówczas szybko tracą cenne składniki odżywcze. jeśli chcesz, by Twoje soki, czy szejki były smaczniejsze, możesz dodać cytryna lub limonka (na litr soku, lub szejka dodaj sok z połowy cytryny lub limonki) żurawina (na 1/2 litra soku możesz dodać około 100 g żurawiny, pomaga unikać infekcji dróg moczowych, ma 5 x więcej przeciwutleniaczy niż brokuł, zakwasza pH moczu) świeży imbir (może dodać”kopniaka smakowego”, o ile lubisz ostrości)
Gdy wyciskanie soków, czy miksowanie szejków bezpośrednio przed spożyciem jest niewykonalne, jeśli chcesz pić gotowe bomby w pracy. Przelej nektar bogów do szklanej butelki i szczelnie zakręć. Schowaj go jak najszybciej do lodówki. Trzeba go wypić max do 24 h. w didaskaliach
W tym przypadku soki i zielone szejki są bardzo polecane!
W tym przypadku zaleca się czujność. Wówczas najlepszymi warzywami na soki są seler naciowy, szpinak, szparagi, kalafior, brokuły. Możesz dodać do nich jarmuż, kapustę, mniszek lekarski. Obserwuj swoje samopoczucie po wypiciu soku. Początkowo powinnaś pić soki czy szejki w małych porcjach.
Przy dłuższych kuracjach ozdrowieńczych zielonymi sokami warzywnymi i szejkami może się okazać, że w Twoim przypadku sprawdzi się jednak mieszanie soków, czy szejków z tłuszczem (niebo nie grzmi ?) np z hemp protein, czy świeżo zmielonym lnem. Jeśli nadal nie domyślasz się, jakim typem metabolicznym jesteś, możesz rozwiązać tę zagadkę robiąc klik.
owocek
Źródło: articles.mercola.com/sites/articles/archive/2011/11/13/benefits-of-juicing.aspx
Powiązane artykuły
Komentarze
Jestem na tymczasowej diecie warzywno-owocowej przy przeroście grzyba zaleconej przez naturopatkę, a przy każdej porcji mam koniecznie dodawać tłuszcz. Wpadłam w odrętwienie, jakzesz to to, banan z tłuszczem? Po czym, wzruszyłam ramionami, kurcze, to moje zdrowie, nie będę demonizowac ani popadać w skrajności, jestem taka suszi na twarzy i reszcie, że te tłuszcze mam wrażenie mój organizm spija z wdzięcznościa, nawet jeśli pójdą w parze z owockiem. Nawodnienie i uzupełnianie braków i oczyszczanie, grzyb mi sie namnozył, bo go dokarmiałam czyms, co jedzeniem nazwać sie nie da. Teraz juz będzie tylko lepiej <3
No pięknie ;> warzywno-owocowej, ale nie na …? bo ten tłuszcz ;] :d i to do wszystkiego, wygląda mi to nie jako anty-candida tylko na przytycie hmm? 🙂 a powiedziała też, że najpierw zbija się przerost candidy głodząc ją na bezcukrowiu -bezowocowiu też, na linii antybakteryjnej zielonkowej, a dopiero potem, po tej kuracji, należy włączyć dokarmianie probiotykami? inaczej patogeny jelitowe, w tym candida podkradają cenne probiotyki karmiąc się nimi… to pewnie inny system dietetyczny.
Grzyby to nie tylko candida, nie tego mam przerost, zresztą istnieje tolerancja indywidualna na tłuszcz a nie trzymanie się stricte zawartości procentowej. Owoce w tym wszystkim to i tak tylko dodatek. Dzięki Niki, ale póki co odpuszczam tego typu skrajnosciom, więcej mi w tym momencie mogą narobić szkody niż pożytku. Nie wykluczam przy tym po czasie przejścia na faktycznie zalecana dietę, jeśli to się nie sprawdzi. Mój organizm ma w sobie o wiele więcej zła niż ten grzyb, a z tego co wiem to i tak odgrzybianie zostawia się na koniec.
Krnąbrność szybko mi wyszła bokiem, a raczej wątrobie, także przeszłam już na restrykcyjną warzywkę. Zobaczymy, czasem mnie łapną momenty na daktyla, mam mnóstwo pokus w pracy tego typu, ale jeśli jest ochota na suszek a nie na brokuł, no to wystarczy tę chwilową pokusę przeczekać. Dzięki Niki za informacje 😉
wszystko dla zdrowia, a cel jest nagrodą 🙂 i tak właśnie wykuwa się charakter – siłę wytrwałości, pasję czyli pełne zaangażowanie umysłu i uczuć, moc własną
Cześć Pepsi. Ja mam pytanie odnośnie przybrania na wadze. Ważę skrajnie mało. Wszystkie wyniki mam ok-a robiłam ich w ostatnim czasie naprawdę sporo. Mam wysokie TSH więc odstawiłam gluten, cukier oraz przetwory mleczne. I teraz się zastanawiam co jeść aby przytyć. Do tej pory jadłam lekkostrawne pokarmy, dużo warzyw, ryb. Mięsa nie jadam. Nawadniam się od rana. Staram się pić 4 szklanki. Ale to wszystko ma mało kalorii. Podejrzewam, że mam kandydozę, więc sporo produktów unikam.
jak masz kandydozę, to nie powinnaś jeść cukrów prostych, a tymczasem aby przytyć najlepszy jest trening siłowy, a po nim 20 procent dobrego białka i reszta węglowodanów łatwo trawionych, czyli taki gajner, ale to trudno połączyć z dietą przy przeroście candidy. Ile ważysz? jakie jest rozpoznanie dla Twojej tarczycy?
Doradzisz coś Pepsi z tą wagą? Zastanawiam się co tu jeść…
Mam podejrzenie kandydozy. Wszystkie symptomy świadczą o tym. Problemy trawienne, biały gruby nalot na języku co rano, zatkany nos-to od dzieciństwa. Olej z czarnuszki okazał się bardzo pomocny. Ważę 44,5 kg przy wzroście 158. Jeszcze nie wyglądam jak kościotrup, ale przy obecnej diecie trudno mi przytyć. Wszystkie wyniki mam ok, żadnej anemii. Mam niby niedoczynność, TSH powyżej 4. USG nic nie pokazało, wszystko w normie.
Lata temu, gdy sobie rozpoznałam dysbiozę jelit (powszechna choroba cywilizacyjna pomijana w gabinetach), czyli przerost patogenów nad dobrą mikroflorą spowodowany (u mnie) stanem bakteryjnym okołozębowym przy czym patogeny wszelakie się wtedy kotłują, jedne przyciągają drugie zjadają dostarczane składniki odżywcze skutkiem czego szybko spadła mi waga z 50 do 42, rany długo się goiły, włosy nadmiernie wypadały, osłabienie i złe trawienie, bo mikroflora była bardzo jałowa, jak na zubożonej ziemi nic na niej nie rosło, najpierw jeszcze zanim wprowadziłam probiotyki, prebiotyki i synbiotyki, żeby patogeny w tym candida nie skonsumowały cennej pożywki zabierając ją nam (stąd spadek wagi czy też wieloletnia niedowaga, nadmierna chudość u innych), przygotowałam sobie grunt. Jak ziemię pod uprawę – czyli przygotowałam jelita oczyszczając je kuracjami antybakteryjnymi, ponieważ w nich wszystko się zaczyna (i kończy, niektórzy już nawet młodzi źle kończą z jelitami kończąc życie) przez około miesiąc omijałam kiszonki, kwaśne produkty fermentacji mlekowej i wszystko co prebiotyczne, jadłam bardzo oczyszczająco łącznie z cebulą i czosnkiem, porem (choć czosnek i cebula mimo antybakteryjnych właściwości sprawiają że w jelitach zaczyna kolonizować dobra mikroflora) mnóstwo jest takich pokarmów + dietę anty-candida która jest dość restrykcyjna, zmodyfikowałam ją na swoje potrzeby, żeby jeszcze bardziej nie schudnąć jadłam kaszę pęczak (przypomniałam sobie dlaczego właśnie pęczak – wybrałam ją na przytycie) i chleb żytni w małej ilości dziennej na zakwasie z kminkiem z warzywami duszonymi i gęstą tomatą, sałatki, dużo wody. Potem dopiero po tej kuracji oczyszczającej z patogenów włączyłam linię prebiotyczną + probiotyki w kapsułkach, żywność funkcjonalną czyli też synbiotyczną, kwaśne mleko kozie, bardziej odżywczą a nadal bez glutenu i nabiału (przynajmniej krowiego) oraz mięsa (i wędlin), z owoców banany i winogrona są najbardziej obfite odżywczo, gryczaną niepaloną i jaglaną (obie bio) plus te gęste zupy tomaty z pomidorów, białko z ciecierzycy, soczewicy, grochu, fasoli, oliwa, czasami gotowane jajko na pół miękko. W pół roku waga wyrównała się do mojej właściwej.
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź to bardzo cenne dla mnie. Nie muszę pisać na forum, że wizyty u lekarza są bezskuteczne. Wiem, że muszę sama ugryźć ten temat…Co sądzisz o miodzie?Nie jadam cukru a zastanawiam się czy jedzenie miodu jest ok-zdania są podzielone..Unikam naprawdę sporo produktów. Ostatnim moim zdziwieniem był skład soli himalajskiej. Jak się okazane może zawierać gluten, śladowe ilości orzeszków itd. Dieta eliminacyjna ciężka sprawa. Jeszcze raz dziękuję, to istotne informacje dla mnie☺️
Dla mnie ok. Ale to jest relatywne, bo jeśli prowadzić się na tej skutecznej choć restrykcyjnej diecie anty-candida – miód nie istnieje, tak jak cukier, trzeba o nim zapomnieć na czas zmienionego odżywiania. Jeśli prowadzić się na diecie odśluzowującej (z oskrzeli, z zatok i ogólnie tkanki tłuszczowej nadmiernej i patologicznej, która też jest śluzem) to jest dobry odżywczy, ale możliwy w rozsądnych granicach, pamiętając o dużym ograniczeniu ilości, 1 łyżeczka dziennie miodu surowego, duża jego ilość działa zaśluzowująco jak cukier biały rafinowany i brązowy też, z kolei o podgrzewanym miodzie w każdej ilości trzeba zapomnieć, zaśluzuje i żadnej wartości po sobie nie zostawi. Zamiast miodu i cukru na zmienionym odżywianiu trzeba sobie znaleźć zamienniki – daktyle są wysokocukrowe, ale regulują poziom cukru we krwi, więc polecane, ale choć to pro-zdrowotne słodzidło, nie przy diecie anty-candida. Jest jeszcze stewia w syropie, lukrecja no i obecna już na tym blogu doskonała lucuma sproszkowana.
Słodzidła swoją drogą jednak, bo lecząc się z przerostu candidy trzeba je odsunąć na bok, samo parcie na wyzdrowienie je odsuwa, człowiek chce po prostu wyjść na prostą i zrobi wszystko, żeby nie wrócić do przewlekłego stanu chorobowego. Przy diecie eliminacyjnej wchodzi się mentalnie na ścieżkę racjonalizmu, ascezy, zdecydowanego dążenia do celu, gdzie nie ma półśrodków, po drodze trzeba się wzmacniać sportem – wzmaga wojowniczość umysłu, bez poddawania się, ulegania pokusom, znajomym wabiącym kolorowymi drinkami, ciasteczkami itp. idziesz bez oglądania się za siebie, inaczej znowu wpadniesz w pułapkę. Wpadanie też czegoś uczy nas o nas samych. Ale po raz pięćdziesiąty wpaść to już skrajna głupota. Zadaj sobie ważne pytania, kim jesteś (jaka jesteś, jakie masz mocne cechy i je rzeźb, a te słabe same zanikną niezauważane, nieprowokowane), dokąd idziesz – nie dokąd „chcesz” dojść bo chcenie bardzo odsuwa w czasie – tylko dokąd już idziesz, teraz, powtarzając ten rytuał pytań i odpowiedzi, przygotowujesz się mentalnie do tej ważnej drogi, stajesz się nową sobą (w efekcie wizualizacji), a wtedy dieta eliminacyjna jest pestką, drobiazgiem, po prostu pracą do wykonania z widoczną na końcu nagrodą 🙂
Dzięki Niki. Pisząc, że dieta eliminacyjna jest trudna, miałam na myśli, że nawet jak kupujemy produkty, które teoretycznie sprawdzą się przy kandydozie, w swoim składzie mają coś co nam szkodzi np. sól himalajska z glutenem. Co do cukru to nie mam problemu z wyeliminowaniem go z życia, natomiast o miodzie czytałam, że jest ok przy kandydozie, że działa przeciwgrzybiczo. Kupiłam spadziowy dobrej jakości, mieszam go z letnią wodą i piję codzienne. Ale masz rację, że może lepiej będzie wyeliminować go całkowicie-przynajmniej na początku diety. Widzę, że popełniałam szereg błędów. Picie świeżych soków z pomarańczy codziennie, ziemniaki-tu też sprzeczne informacje wyczytałam, biały ryż (niby eko kupuję, ale to chyba nie ma znaczenia), pomidory, bakłażan-chyba to nie służy..I jeszcze ocet na zakwaszenie żołądka-to też najprawdopodobniej powinnam odstawić-przynajmniej na początku. W środowisku znajomych i tak jestem dziwadłem;) Tego nie jem, tego nie piję;)Psyche mam twardą więc się nie ugnę.
Nawet jeszcze nie wyobrażasz sobie jaka jest trudna 😉 o tym przekonujemy się w praktyce, bo jeśli ma być skuteczna musi uwzględniać całkowitą zmianę nawyków smakowych, przyzwyczajenia do jedzenia np. choćby tego „zdrowego” batonika o pewnej porze czy ulubionego banana albo nawet ryżu, którym ktoś się żywił do tej pory codziennie. Wypiszę później wszystkie produkty, które się wyrzuca, które wprowadza i w którym etapie diety, a względem stopnia przerostu candidy można przeprowadzić bardziej restrykcyjną lub mniej, takie minimum tej diety, mentalnie nastawiając się nie na dietę jako karę (żeby uniknąć odreagowywania podjadaniem, oszukiwaniem się) tylko aktualny sposób odżywiania, w domyśle tymczasowy z nagrodą u celu.
Cała przygoda powinna trochę potrwać jeśli organizm jest w złym stanie, a ma być przywrócony do równowagi dla własnego dobra. Przynajmniej miesiąc (3-6 m-cy docelowo) na twardym odżywianiu anty-candida, albo mniej restrykcyjnym minimum – zależnie od stopnia zanieczyszczenia candidą, to sprawa indywidualna, trzeba też ego trzymać na krótszym łańcuchu.
Oto lista, którą ja się kierowałam. Do wyeliminowania: cukier, słodycze, miód, melasa, owoce wysokocukrowe (czyli prawie wszystkie poza jabłkami, grejpfrutami, cytrynami, limonkami, jagodami – wymienione są niskocukrowe), warzywa skrobiowe czyli ziemniaki i bataty, skrobia – wszelkie ciasta, pierogi, kluski, makarony itp., pieczywo glutenowe (pszenica, żyto, owies, jęczmień), zboża wysokoskrobiowe – ryż i wszystko wytworzone z ryżu a więc wafle też oraz kukurydzę; drożdże (w pieczywie, piwie, winie, gotowych zupkach z torebki, chipsach, prażonych orzechach /każde orzechy są wykluczone/, occie /każdy ocet/, przetworach marynowanych, kiszonej kapuście /i innych kiszonkach/, pleśnie (podczas suszenia /a więc suszone owoce natenczas też/, wędzenia, kiszenia (fermentowania) i kwaszenia, konserwowania, mleko i cały nabiał nie tylko krowi, sery białe i żółte, kwaśne mleczne przetwory /jogurty, kefiry, maślanki/, czekolada, syropy wszelakie, kisiele, dżemy, orzechy (pleśnie), owoce i warzywa ze skórką (pleśnie występują na skórce w pewnej ilości), melony (kantalupa), owoce w zalewie i soki w puszkach, grzyby (w tym pieczarki), margaryny utwardzone (tłuszcze trans nietrawione jełczeją i wydzielają toksyny).
Po tym pierwszym etapie maksymalnej eliminacji można wprowadzić warzywa skrobiowe, pewne owoce jeszcze nie te wysokocukrowe, raczej średnio-c.
Można w tym pierwszym etapie spożywać: pieczywo żytnie razowe na zakwasie bez drożdży (przy diecie minimum z pewnymi odstępstwami jeśli nie ma niebezpiecznego przerostu candidy), błonnik każdego rodzaju popijać dużą ilością wody między posiłkami, albo spożywany wprost z wodą jak babka płesznik, siemię lniane, sok świeży z grejpfruta, woda z cytryną, imbirem, lnianką (żel po ugotowaniu siemienia lnianego), dozwolone masło (klarowane) w małych ilościach, olej lniany dobrego gatunku nie zjełczały, oliwa z oliwek oraz najbardziej pożądany na candidę olej kokosowy; z białka dozwolone jest mięso jeśli ktoś je, ryby oraz jajka przyrządzane na świeżo, bez sosów (z mąki pszennej i innej, cukru, oleju rzepakowego, palmowego i konserwantów), strączki to też skrobia więc nie powinno się, ale wedle uznania, warzywa oprócz skrobiowych ziemniaków i batatów – wszystkie można zjeść, szczególna uwaga dla buraków i soku z czerwonego buraka (glutamina-L), warzywa z wody (parowane, duszone, gotowane -gotowana marchewka buraki i dynia podnoszą cukier), sałata z cytryną i olejem, woda niskozmineralizowana (takie jest zalecenie, nie mam zdania), zielona herbata, herbaty owocowe liściaste, bez torebek i bez aromatów sztucznych.
Z ziół przeciw candidzie: kora dębu, piołun, wrotycz, kruszyna. Antybakteryjne pokarmy w pierwszym etapie: goździki, cebula, chrzan, czosnek, gorczyca (tylko nie musztarda – octy, cukier, miód), jałowiec, kolendra, kurkuma, oregano, imbir, cynamon, pieprz, natka pietruszki, rzodkiewka, rzodkiew czarna, szczypior, żurawina świeża, mięta.
Można przeprowadzić kurację czosnkiem, surowym albo gotowanym. 5 ząbków czosnku posiekanego odstawionego na 10 minut (uwalnia allicynę) zalać 250 ml wody zimnej, odstawić na 2-3 godziny, pić w ciągu dnia małymi porcjami. Druga wersja z zalaniem wrzątkiem bez gotowania. Trzecia wersja to zalany wrzątkiem czosnek gotowany przez 3 minuty. Wedle uznania. Kuracja trwa 7 dni + 10 dni przerwy + 7 dni kuracji, łącznie wyjdzie miesiąc razem z tym pierwszym etapem bardziej restrykcyjnego żywienia.
Uciekło mi jeszcze jedno, jako że w pierwszym etapie diety anty-candida następuje eliminowanie zarazy/patogenów czyli wszystkiego z czym grzyb kolaboruje i żywność na tym etapie jest wyłącznie antybakteryjna bez probiotyków, w następnym etapie diety dopiero wprowadza się probiotyki w kapsułkach, prebiotyki w pokarmie, synbiotyki – na czysty, bezpieczny teren, aby kultury bakterii w jelitach namnażały się bez obecności wojsk patogennych bakterii (po usunięciu im pożywki one zanikają, a małe ich ilości i tak muszą być obecne dla równowagi, wtedy dopiero ten mały zapas dobrej mikroflory może wychynąć z uchyłków i zacząć się kolonizować) inaczej tego procesu się nie przeprowadzi. To chyba tyle.
Niki, wiesz coś może na temat inuliny? Podjadanie topinamburu czy cykorii, ewentualnie inulina pozyskana syntetycznie? Sporo sprzeczności można znaleźć w tym temacie, bo teoretycznie powinna się sprawdzić. Z kiszonkami czy probiotykami smutłam, biorę, bo jednocześnie zażywam olejek z oregano, więc żeby mnie całkiem nie dobił, to jednak tę florę tworzę i karmię w miarę mozliwości, chociaż wiem, ze wedle Twoich sugestii nie taka kolejność powinna się odbywać, ale póki co w ten sposób się tego podjęłam, najwyżej znowu zmodyfikuje.
Keyt, olejku z oregano również przez wiele miesięcy/lat nie można jednym cięgiem, to silny środek antybakteryjny… i jako takie ma swoje zadanie wykonać w pewnym terminie i na tym jego rola kuracyjna ma się zakończyć, potem należy co jakiś czas cobie dawkować mniejsze porcje dla podtrzymania efektu, aby zostawiał ślad w organizmie. No więc skoro antybakteryjny jak nazwa wskazuje musi wybić patologiczne bakterie, to w nie uderza, jednak po drodze też i te dobre (czosnek jest inny, wyjątkowy, działa na dwa kierunki, wspomaga też namnażanie dobrej mikrobioty w takiej kuracji jak wyżej podałam, szczególnie) – ale… przyjmując taki naturalny antybakteryjny środek/pokarm liczymy się z tym, w końcu zażywamy to w określonym celu, a nie ot tak z nudów, dla zabawy, albo dla towarzystwa, żeby koleżankę pocieszyć, w końcu, jest to antybakteryjna kuracja terminowa – ma początek i koniec z datą, którą sobie wyznaczamy, świadomie. Lepiej i skuteczniej nie znaczy dłużej, długo, nieprzerwanie, bez końca, stale, prawda? Przyjmujemy je w celu pozbycia się patologicznej mikroflory, kiedy wiemy, że ten problem istnieje -grzybice, przerost bakteryjny w jelicie grubym (tzw. dysbioza), tylko w takich przypadkach chorobowych, a więc wtedy kiedy dobrej mikroflory nie ma. Nie ma więc obaw, że antybakteryjny środek celowo przyjmowany nas jej pozbawi. I tak jak przy farmaceutycznym antybiotyku (który działa identycznie antybakteryjnie, ale nie porównujmy, to powinno się łykać w skrajnych przypadkach ostrych, kiedy nie ma czasu zadziałać naturalnymi środkami) przepisują też probiotyk osłonowo z zastrzeżeniem przyjmowania w pewnej odległości czasowej, a nie oba naraz, gdy anty- zje pro- to się mija z celem.
A inulina jest świetna i bezpieczna (pod tym kątem, że to nie ocet, kwas z fermentacji, ani pleśnie), tworzy niejako żel, pęcznieje w trakcie pokarmowym i przede wszystkim jest pożywką (pre-biotykiem) dla dobrej wspierającej trawienie mikrobioty, czyli następuje namnażanie. Jeśli uznasz, że chcesz iść w inulinę na etapie antybakteryjnej kuracji, to zrobisz to i już. Z topinamburu czy cykorii (dodatkowe odżywcze warzywa! czyli więcej niż sama inulina), czy dodawana do kawy z cykorii instant (to grupa węglowodanowa 49 g, cukry 38,5 g), inulina z cykorii wyekstrahowana węgle 8 g, cukry 8 g.
Ach no i przy tej kuracji antybakteryjnej oczyszczającej nie mniej ważne jest spożywanie pokarmu z czystych upraw, nietraktowanych agresywnymi chemikaliami, niezanieczyszczonych patogennymi pestycydami, bio, eko, organic, własna bezpieczna uprawa na naturalnych nawozach, dziko rosnące, wiadomo czyste dla przywrócenia zachwianej równowagi w organizmie. Przynajmniej ta kluczowa lista parszywej 12-stki z warzyw i owoców powinna być obstawiona na czysto eko, bo cóż to za interes dla organizmu, gdy chcąc ozdrowieć pięknie sobie ustalimy plan działania, zniesiemy pęki i skrzynie warzyw, a naładujemy się zanieczyszczoną żywnością słuchając jakiegoś januszowatego jegomościa sączącego budkę z piwem czy sąsiadki całej w pąsach ubranej w pączki z nadzieniem, na pytanie o bio wzajemnie się popierających „coś pan/i, to jabłko i to jabłko, gdzie to widać że bio, ma taką samą wartość odżywczą, jedz pan/i na zdrowie!” – b(i)o więcej w kieszeni zostanie na receptę.
Nie wiem jak Ci dziękować za tak obszerne informacje ☺️ Nie mam za bardzo przyzwyczajeń żywieniowych więc nie powinno być większych problemów. Kilkanaście lat temu robiłam post tygodniowy wg. Tombaka z lewatywami włącznie. Szczerze-nie był to dla mnie jakiś wyczyn życia. Jak się do czegoś zabieram to na 100%☺️Martwi mnie tylko moja waga, nie chcę ważyć jeszcze mniej i ewentualnie nie chcę wyjałowić organizmu. Nie wiem co z suplementami? Biorę D3, ale resztę odstawiłam. Chcę wrócić do spiruliny. Co myślisz Niki?
Joanna, spirulina faktycznie jest prebiotykiem, jak wszystkie algi więc namnaża dobrą mikroflorę, ale też są bardzo odżywcze, są świetnym białkiem, nie ma co z tego rezygnować, ale suple (w tym też probiotyki kapsułkowe i w proszku) mogą być pożarte przez patogenne bakterie i grzyby w tym pierwszym etapie (1-3-6 miesięcy w zależności od stanu chorobowego) kiedy stosuje się żywność antybakteryjną, wyprowadzającą z organizmu toksyny. Suple można i powinno się na ten czas odstawić, aby oczyścić sobie grunt, pozbyć się złogów i rozszczelnień jelit, także tej pogrubionej wyściółki jelit uniemożliwiającej wchłanianie tego dobrego, co chcemy zyskać. A waga spadła i stoi, bo problem nadal jest, pojawił się wraz z przerostem candidy, dysbiozy, które zabrały z komórek odżywcze substancje, białko, mięśnie zleciały. Miałam tak samo, w momencie cień człowieka, brak widocznej tkanki mięśniowej, wystające żebra i zapadnięte policzki. Tak jak i na diecie anty-candida, antybakteryjnej czy tej słynnej warzywno-owocowej (której nie chcemy tu promować nawet nazewnictwem ;)) w pierwszym etapie następuje oczyszczanie gruntu, aby pozbyć się złogów i śmieci, toksyn, potem można zacząć się dożywiać. Jednak waga nie może tu bardziej spaść, spokojnie, nie zagładzamy się doszczętnie, głodzimy tylko patogeny nie karmiąc ich, celowo zwiększa się gęstość odżywczą warzyw gotując je, podgrzewając na różny sposób (byle nie smażąc! i nie w mikrofalówce, bo prowiant ma mieć wartość odżywczą), ma być ich dużo i miękkie obgotowane sparowane, stają się sycące na dłużej, wolniej się trawią, dostarczają odżywienia. Po pozbyciu się problemu z przerostem grzybiczym i bakteryjnym sytuacja wraca do normy wprowadzamy drugi etap z dokarmianiem dobrej mikroflory żywnością z drugiej części diety (kiszonki można stopniowo w b. małych ilościach wprowadzać obserwując jak na nie reagujemy) i zaczynamy bezpiecznie przybierać na wadze. wracają rumieńce, mięśnie (tu też przydaje się wsparcie treningiem na odbudowę mięśni) wypukłości, siły, energia, wreszcie 🙂 candida lubi wracać, z powrotem narastać, toteż należy mieć się na baczności i odpowiedzialnie trzymać dietę kiedy mijają pierwsze objawy. A czy potem wracać do tego wyeliminowanego drażliwego jedzenia typu potrawy mączne, drożdżowe, nabiałowe, cukrowe z cukrem sypanym – ja nie wróciłam, obrałam inny sposób odżywiania, po pewnym czasie ochota mija, a wiedząc o ich zdradliwym działaniu po prostu unikamy tego dziadostwa dla bezpieczeństwa, odrzuca nas też intuicyjnie, omijamy te ścieżki w sklepach, nie istnieją, są z innej częstotliwości, przestają z nami rezonować.
Witaj Niki. Wracam tu po miesiącu diety anty candida. Moje spostrzeżenia: poprawa w trawieniu, nos mniej zapchany. Język jak wyglądał tak wygląda, natomiast byłam na biorezonansie całkiem niedawno i być może powodem tego są lamblie. Candida też wyszła, ale w niewielkim stopniu. Moje pytanie, czy na tym etapie mogę zacząć jeść ziemniaki-np.wystudzone, lub bataty, ewentualnie ryż. Zastanawiałam się też czy do zupy mogę dodawać marchew. Co myślisz o soku z marchwi? Waga całe szczęście mi nie spadła. Dopiero dzisiaj przeczytałam Twoją ostatnią odpowiedź, nie przyszedł mi mail.. Masz rację to jest zmiana na dłużej z tą dietą. Też chodząc w sklepie widzę same trucizny na półkach. Kiedyś zdarzało mi się kupować gotowce, teraz myślę, że nie wrócę do tego. Dziękuję jeszcze raz. Z wiosennym pozdrowieniem☺️
Hej! Joanno, super! ale uwaga pierwsze postępy bywają zwykle zwodnicze, należy konsekwentnie wytrwale kontynuować, a kandydozę widać na języku, więc jest… nawet jeśli niewielka wyszła – ryż i ziemniaki, bataty (sama musisz oszacować i zdecydować na ile możesz sobie pozwolić i czy warto) mogą ją zwiększyć i będą też pożywką dla pasożytów, które zwalczysz kuracją odrobaczającą – pestki dyni, słonecznika (dla pewności można lekko podprażyć na suchej patelni mieszając), ostre przyprawy typu goździki, imbir i inne, grejpfrut też przeciw lambliom i takie popularne krople ziołowe przeciwpasożytnicze do m-cznej kuracji.
Witaj Niki. Za niedługo minie 3 miesiąc kuracji anty candida. W międzyczasie na biorezonansie wyszły u mnie lamblie o czym pisałam. Przez pierwszy tydzień oraz trzeci brałam krople na pasożyty. Wszystkie zalecone na biorezonansie zawierały niestety sorbitol, ale wzięłam i tak…Oprócz tego piłam napary ziołowe, krople z pestek grejfruta, nalewkę z orzecha itd. Nie wiem czy pomogło, nie badałam się ponownie. Jest teraz wiosna, nie czuję się rewelacyjnie-jak co roku dopadła mnie alergia. Moim priorytetem przez te parę miesięcy było wyregulowanie TSH oraz wyeliminowanie ureaplasmy, ponieważ planuję zajść w ciążę. TSH udało mi się poskromić, podejrzewam, że dieta anty candida pomogła tutaj:) Natomiast moją bolączką jest ta bakteria. Wszystkie zioła już przerobiłam, czopki propolisowe, krople ziołowe różne. U Pepsi na forum przeczytałam o boraksie oraz o srebrze-ale nie mam przekonania. Srebro koloidalne mam w domu, ale nie używam wewnętrznie(może się przekonam jeszcze). Oczywiście zostały mi przepisane antybiotyki-ale przy tym wszystkim nie byłoby rozsądne je brać, zresztą i tak jestem przeciwniczką. Czuję się ogólnie słabo i nie wiem w jaką stronę pójść. Zostać na tej diecie? Szczerze to nie wiem czy ta candida odpuściła. Ale wyraźnie w organizmie coś jest nie halo. Ważę nadal mało. Wszystkie badania wykonałam i było ok. Masz jakiś pomysł Niki? Pozdrawiam.
Czołem Joanno! 🙂 odnośnie sorbitolu, puść to, rozluźnij się – jest pożywką, a zarazem wabikiem. Tak, wszystkie patogeny przyciągają się, jeśli badania wykazują jeden to jest pewność, że wszedł na sprzyjające warunki i skolonizują się inne. Teraz nie możesz się poddać, kiedy zaszłaś już tak daleko, nawet o tym nie myśl. Masz już sukces, jest napęd. Jeżeli pojawia się szansa zadziałać z boraksem i srebrem, to ten krok może być najlepszym świadomym, nic nie tracisz a zyskać możesz oczyszczenie i stan równowagi – taki jest cel, nastawienie, ustawienie się na tej częstotliwości. Po drodze do tego celu zostają usunięte wszelkie przeszkody, bez rozmyślania o nich, o ich sile, bez podejmowania walki i złości wobec siebie. Najpierw należy odpuścić sobie winy, puścić sieci urazy, zapalić w sobie światło rozpraszając strach. Cokolwiek nam się przydarza, to też jest dobre, jest po coś. Gam Zu Letova 🙂 Pozwól sobie unosić się na tej fali. Uczymy się, pobieramy lekcje życia, aby zrozumieć, zaakceptować i już do nich nie wracać. Teraz zawsze jest najlepszy moment. Boraks 1/8 łyżeczki na litr wody, trzeba go dobrze rozpuścić (a wodę można uprzednio oczyścić krzemieniem, naenergetyzować) do popijania w ciągu dnia w układzie tygodniowym 4 dni picia i 3 dni przerwy, powtórka wielokrotnie, aż organizm pozbywając się toksyn wejdzie w stan równowagi. Mówisz, że 3 miesiąc na anty-candidzie, każdy organizm w swoim czasie dochodzi do równowagi, możesz dietę nieco złagodzić, wprowadzając coś dozwolonego w drugim etapie, a najwięcej powinno się znaleźć zielonego, liściastego, jeżeli zadbasz o właściwe ukwaszenie żołądka to najlepiej surowe warzywa, wspomnianą marchewkę surową, soki z niej przecierowe, testuj bataty gotowane w małej ilości wody albo sparowane dobrze odżywiające, górę warzyw duszonych i wszystko co podnosi odporność nadal trzymając przynajmniej podstawę diety anty-candida wykluczającą popularne alergeny (cukier biały, gluten i produkty mączne zbożowe oraz nabiał), wprowadzając zielonki sproszkowane jęczmienno-pszeniczne (trawki rzecz jasna są bez glutenu) chlorellę, bezpieczne multiwitaminowo-minerałowe specyfiki polecane przez Pepsi. Stosowałaś perły księżniczki? Wymiatacz „śmieci”, nie zawsze jednak zadziała po jednej kuracji, to zależy od stopnia zaburzenia równowagi, kurację należałoby powtarzać zgodnie z instrukcją z opakowania. Z przyjemnością wychodzić na powietrze pobiegać po leśnych ścieżynach nie myśląc o niczym pozwalając sobie płynąć przed siebie mimowolnie medytując.
Szklanki oczywiście tłuczesz? 😉 z rana, koniecznie. Wszystkie te zabiegi wchodzą w krew – również dosłownie! nowymi nawykami tworzysz siebie, otwierasz się na życie, to nowe także 🙂 zdróweczka
Po tak pięknie napisanej informacji od Ciebie będę się trzymać diety:) Mam chwile zwątpienia, ponieważ trzymam się restrykcyjnie, a mam wrażenie, że efektów wymiernych to nie przynosi. Zaczyna się okres urlopowy i ta dieta bywa obciążająca, tzn. jedzenie w restauracjach nie wchodzi w grę. Zacznę pić sok marchewkowy, unikałam przez cały ten okres. Może pomarańcze wprowadzić? Nie wiem co z zakwasami…W lodówce trzymam od paru miesięcy własny zakwas buraczany. Babka z biorezonansu twierdziła, że powinnam brać probiotyki-sama waham się czy na tym etapie to będzie wspomagające czy wręcz przeciwnie. Nie wiem czemu ale ten boraks jakoś odstrasza mnie, może podziałam srebrem albo zakupię perły księżniczki-czytałam o nich ale nigdy nie stosowałam-może to będzie dobry trop. Wydaję mi się, że moje problemy są wynikiem zapuszczeń zdrowia w latach dziecięcych. Od 10 r.ż alergie wziewne-pyłki, kurz itd. Pewnie mało odżywcza dieta. Stres w dzieciństwie. Wszystko teraz wychodzi, pomimo, iż nigdy nie jadłam śmieciowego jedzenia, w tym nie byłam fanem słodyczy od dziecka, raczej stroniłam. Chciałabym osiągnąć równowagę w organizmie. To musi być moc, budzić się pełna energii, nie martwić się ścisłą dietą. Dziękuję Ci za te wszystkie słowa otuchy. Pozdrawiam serdecznie.
Tak, jest restrykcyjna, ale… samo się nie zrobi 😉 samo się nie zrobiło do tego stanu, samo się nie zmieni. Gdybyś jeszcze przez 1 miesiąc poprowadziła się na ostrzejszej diecie anty-candida antybakteryjnej (tak, zaburzenie utrzymywane przez lata nie cofa się w momencie), to w kolejnym już mogłabyś ją złagodzić i dodawać stopniowo pro-odżywczy (np. te pomarańcze lub cokolwiek smacznego, albo taką potrawę, która czyni, że stajesz na nogi, każdy ma taką uzdrawiającą) i pre-biotyczny pokarm, skuteczne probiotyki, w tym właśnie zakwasy. Co do boraksu, dużo strachu wokół niego krąży, ktoś o to zadbał, wiadomo biznes medyczny, ale medycyna akademicka nie poszalała w zakresie uleczania ludzi farmakologią. „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę”. Podobnie jest z solą, szczypta na język, łyżeczka na dzień nie wyrządzi nam krzywdy, podobnie jest z wodą itd. Rozkoszuj się wizualizacją wielkiej mocy, zdrowia, pełni energii, doświadczaj wszystkiego, wyolbrzymiaj radość, strach sam ucieknie. Jeśli się pojawia, to też może być dobry tylko wymaga uważności (poskramia się go działaniem, ręka prowadzi 🙂 kartka kredki ołówek długopis i tworzymy intuicyjnie, niszczymy, rozładowujemy to napięcie) napędza do poszukiwania wyjścia z opresji, wzmacnia. Gam Zu Letova 🙂 serdeczności
Cześć Niki. A co myślisz o matcha i o kawie z topinamburu? Przy candida pomocne będą czy wręcz przeciwnie? Chciałam coś nowego wprowadzić do diety. Pozdrawiam.
Topinambur, czy też wyekstrahowana inulina, można ją dodatkowo dosypywać do szamidełka – w punkt! działaj 🙂 spożywaj. matchę również i wiele więcej, wprowadź wszystko co doprowadza do równowagi (bądź nastawiona na częstotliwość bycia w stanie równowagi, candidę zostaw, puść, wypuść z ręki jak balonik, a niezauważona -bez energii uwagi- zniknie) i ciesz się z każdej nowej rzeczy. Sama energia tych świadomych zmian to ogromna moc <3
Masz rację Niki, skupianie się na tym co nam dolega obniża radość z bycia tu i teraz. Cieszę się, że znalazłam ten blog. Dużo nowych rzeczy dowiedziałam się. Cieszę się, że osoby piszące tutaj dzielą się swoimi doświadczeniami i wiedzą, to bardzo cenne. Kupiłam perły księżniczki i jestem pozytywnie zaskoczona ich działaniem. Tak a propos boraksu bo też jest w składzie-czy boran complex będzie miał takie samo działanie jak boraks? I tu i tu jest bor. Nie ukrywam, że obawiam się boraksu-może niesłusznie, ale póki co nie mam czasu na dogłębne analizowanie tematu. Pozdrawiam serdecznie.
Tak 🙂 perły to też wymiatacz, zaskakujące rzeczy wychodzą z waginy. A boraks jest tam nieprzypadkowo, czyści bezpiecznie. Dużo strachu narosło wokół boraksu, ale tak samo nam wdrukowano strach do innych rzeczy, a przecież nie pijemy go jak kreta czy płyn do podłóg. Sól w ogromnej dawce również jest trucizną, soda czy woda itd. Na tym blogu specjalistą od boraksu i innych cudów natury jest Grzegorzadam, wypisał o nim chyba wszystkie litery 😉 przez szukałkę trzeba znaleźć bo to już archiwalne posty są. Bez obaw o dawkę tak samo w perłach jak i samodzielnie przygotowanym roztworze, oby tylko zachować zalecenia picia przerywanego. Zdróweczka, Joanno serconośne życzenia 🙂
Czytam wpisy Grzegorzaadama, stąd wiem o tym boraksie. Wzdłuż i wszerz czytam ten blog od początku tego roku. Tak jak pisałam, dużo pożytecznych informacji dowiedziałam się tutaj. Po kuracji perłami pójdę jeszcze raz na badania. Jeśli ta bakteria wyjdzie to wezmę się za ten boraks. P.s życzę Tobie również wszystkiego dobrego, i jeszcze raz dziękuję za odpowiedzi na moje zapytania.
wpisy informacyjne
https://www.pepsieliot.com/boraks-substancja-lecznicza-owszem-nudne-ale-praktycznie-skuteczne/
https://www.pepsieliot.com/kuracja-yyy-boraksem-przy-luszczycy-mykoplazmie-diy3/
Droga Niki. Znowu pojawiłam się tutaj w momencie postoju. Stoję w martwym punkcie i nie wiem co dalej. Jestem cały czas na diecie antycandida. Pod koniec zeszłego roku zrobiłam badania na ureoplasmę i niestety jest w organizmie. Staram się o dziecko, więc fajnie by było pozbyć się tej bakterii. Nie sądziłam, że będzie tak trudno. Długo piłam zioła, później przez miesiąc kuracja perłami księżniczki. Zaraz po perłach przyjmowalam boraks. Zaczęłam od 1 łyżeczki roztworu, teraz biorę 3. Zrobiłam poraz trzeci badanie na obecność bakterii i niestety jest. Nie wiem co zrobić. Lekarze przepisali mi antybiotyk na początku roku, którego nie wzięłam. Jestem przeciwna. Teraz już sama nie wiem co dalej. Lata lecą, a ja już taka młoda nie jestem. Boraks ok, tylko jak długo to przyjmować aby byl efekt. Jeśli rok to przy moim wieku to za długo. Poradź coś proszę.
Czołem Joanno! Wyczułam, że myślami krążysz wokół tematu. Emocjonalnie jak sobie radzisz? Tak chciałabym, abyś już to miała za sobą, weszła w stan równowagi i myślała już tylko o tym, co radosne i piękne, jednak teraz jest czas naprawiania. Ja sama w tym momencie nawet nie czuję się na siłach cokolwiek doradzać, mam bardzo smutny czas, zatrzymałam się w miejscu i muszę się oczyścić z emocjonalnego brudu… ;( co niejako upodabnia nasze sytuacje.
Pepsi? Co dalej można zrobić w tej sytuacji Joanny? Zdecydować się na ten antybiotyk? Jeśli nie ma innego wyjścia…? a potem oczyścić się z antybio…
Ja bym tak zrobiła Niki.
Dziękuję Wam bardzo za odpowiedź. Jestem przeciwniczką antybiotyków. Ostatnio 10 lat temu wzięłam antybiotyk i wylądowałam u dermatologa z plamkami na całym ciele. Rano oczu nie mogłam otworzyć, były tak pozlepiane. Pamiętam jak w tym czasie przyszedł listonosz do domu, był przerażony na mój widok-wyglądałam jak zoombie.. Lekarzom nie wierzę, swoimi nietrafnymi diagnozami, brakiem wiedzy doprowadzili moją mamę do śmierci. Jeszcze raz to napiszę-ten portal jest niezwykle cenny. Wasza wiedza, komentarze osób, które tu piszą są bardzo istotne. Wracając do tematu, może wezmę ten antybiotyk. Najgorsza jest świadomość, że mój organizm będzie potrzebował 3 lat aby odbudować to co zabije antybiotyk. Ale może czasem nie ma wyjścia..Emocjonalnie nie jest najgorzej. Mimo, iż ważę mało, na tą chwilę 43kg, staram się pozytywnie podchodzić do życia. Czuję, że ten rok będzie przełomowy. Przymierzam się do zmiany pracy. Rozpocznę w tym roku studia podyplomowe. Przykro mi Niki, że masz trudny czas. Może ten okres będzie zapowiedzią czegoś dobrego. Czasami takie momenty są oczyszczające. Wszystko Ci się poukłada. Dużo siły Ci życzę!
nie zawsze tak jest, ale jak się tak nastawisz, to może tak być, na blogu jest trochę przepisów na naturalne entybiotyki, ale czasami jak się coś rozkręci na maxa
można zawsze podpytać dochtore a co by zapisał jakbyś była w ciąży, wtedy dają znacznie lepsze/delikatniejsze a działają, zajzajery..
Joanna, dziękuję Ci bardzo za ciepłe słowa <3 otwarcie okien. Przez okna wietrzy się dom, wpada światło, rozprasza zepsuta energia, wymiata kurz. Łzy zawsze wymywają brud. Tak będzie, tak jest. Sobie najpierw trzeba wybaczyć, utulić, zrozumieć z miłością, odważnym krokiem decyzji, że chcę dla siebie otwarcia na rozwój pokonujemy opór trzymającego za gardło strachu. Wtedy pojawia się spokój i pewność, zaufanie dla siebie i swojej sytuacji, która wreszcie rusza z miejsca. choćby bolało to najbardziej… mimo bólu i tak wytrzymujemy, zrób to, co najlepsze w tym momencie dla siebie.
Pepsi czy to możliwe ? Po tygodniu picia 4 szklanek zauważyłam jakby moja alergia się zmniejszyła ?przeczytałam gdzieś kiedyś że chlorella nie powinno brać się cały czas? Jakie jest twoje zdanie ? I mam jeszcze pytanie o wypróżnienie? zamiast chlorku magnezu do 2 szklanki dodaje jablczan ale moje wypróżnienie jest luźne( nie biegunka ) czy to jest ok?
Ps. Czuje się super po 4 szklankach i od kawy mnie jakoś odrzuciło ?a księżycowe mleko ❤️❤️❤️❤️❤️
tak, to też po 4 szklance jest takie łatwiejsze wypróżnienie, czasami nawet jabłczan to za dużo. Dlaczego nie można jeść najbardziej wspaniałego pokarmu?
To super dziękuje a czy dzieciom można podawać chlorella? Jakie dawki myślisz że mogłabym dać 6 i 10 latce ? Myślę aby kupić twój witaminy witek . Czy to starczy dla moich dziewczyn ?
mogą brać po 2 kapsułki Vitek do śniadania, ale nie wiem, czy się właśnie nie skończył, lada moment zjedzie, jakby co. Do tego po 1 -2 Omega 3 TiB dla dzieci, wraz z 1 D3+K2 TiB do ssania, ale badanie 25(OH)D warto dzieciom zrobić.
Oboje mogą zjadać po 2 gramy chlorelli, ale niech zaczną od 1/4 tabletki chlorelli This is BIO i powoli zwiększają o 1/4 dawkowanie.
A’propos wspomnianej w artykule parszywej 12-stki, czyli warzyw i owoców czystych wolnych od pestycydów, lub w ilości bezpiecznej dla zdrowia, nadal niełatwo w Polsce mówić o bio, tak aby zetknąć się ze ścianą, często hejtu, zakrzyczenia, wykpienia itd. Powstała oto kolejna reklama, promocja nowego odżywiania dzieci w postaci nowej piramidy uwzględniającej tym razem na samej podstawie również odpowiednią ilość snu – wszystko przeciw nadwadze wśród uczniów. I co, reklama zawiera pytania odnośnie żywności bio, pytanie „czy warzywa i owoce bio są zdrowsze? trend na „takie” nie słabnie, takie mają być zdrowsze i bardziej wartościowe, za to kosztują znacznie więcej, tak to prawda „eko” mają mniej pestycydów, ale za to mają szkodliwe substancje np. miedź, jabłko „bio” ma tyle samo substancji odżywczych co „zwykłe” i na końcu pytanie czy bio są zdrowsze – „nie, nie są, za to na pewno są droższe”. O i takimi treściami karmi się główny nurt odbiorców, z takich reklam zdobywa wiedzę, czyli podstawę do krytykowania hejtowego, za to ciepło i fajnie im się siedzi w poczekalniach.
bardzo łatwo też napuszcza się na innych ludzi na tej samej zasadzie
Jak witaminy ADEK z takiego owocowego szejka mają się wchłonąć, skoro nie dodaje się tłuszczów do cukrów prostych?
w każdym owocu masz około 5% tłuszczu,za wyjątkiem cytrusów, gdzie jest 2%
Zatkany nos od paru dni do tego stopnia, że mam osłabiony węch i smak. Co robić? 🙁
https://www.pepsieliot.com/koronawirus/14329/3-proste-sposoby-gdyby-pechowo-zachorowac-na-covid-19-raczej-istnieje-na-bezludnej-wyspie.html
Pepsi właśnie pije Twojego shake truskawkowego i zastanawiam się czy mogę, mam przerost candida. Czy na etapie eliminacji moge go pić i jeść nabial kozi? Czy mleko owsiane zakwasza? Dziękuję!!!
szejk praktycznie nie ma laktozy, czyli cukru mlecznego