chyba dostałaś ruszaj z tego zasmarkanego skrzyżowania już czas 🤓💚🏃🌳💰💸🐘🏝️🌞całusek
Dziewczyno, umówmy się – to wcale nie odrzucenie Cię boli.
Boli to, co myślisz, że ono o Tobie mówi.
Że jesteś nudna. Za dużo. Za mało. Niewystarczająca. Nie-do-kochania.
A skąd się to bierze?
Z bajki, którą ktoś Ci sprzedał w dzieciństwie.
I nie, nie była to piękna opowieść Disneya. Bardziej coś w stylu:
I co zrobiłaś jako mała dziewczynka? Zakodowałaś:
No to teraz jesteś dorosła, wchodzisz do pokoju ludzi i… zamarzasz.
Chciałaś coś powiedzieć – ale gardło ściska jakby Cię sznur energetyczny oplótł.
Wychodzisz, masz kaca emocjonalnego i myślisz: „Serio? Co to było?”
To się nazywa esprideskalie.
To była Twoja historia.
Twoje ciało ją pamięta.
Twój system nerwowy gra ten sam film.
I nie wystarczy go przewinąć – TRZEBA GO PRZEPISAĆ.
Nie porzucaj dobrych przyjaciół!:)
Niech ilość Twoich czystych poranków
Pomnaża codzienny rytuał 4 Szklanków !:)
Zamiast po raz setny analizować, „dlaczego on mnie nie wybrał” – zapytaj:
„Dlaczego ja sama siebie wtedy nie wybrałam?”
Bo żeby pokochać siebie tu i teraz, trzeba pogłaskać małą dziewczynkę, która chciała tylko, żeby ktoś ją ZOBACZYŁ i powiedział:
„Jesteś okej. Nie musisz się poprawiać.”
Ja nie wiem, kim jesteś.
Nie wiem, przez co przeszłaś.
Wpływa na to, co mówisz. Czego nie mówisz. Jak kochasz. Jak uciekasz.
I może już pora przestać uciekać.
To nie chodzi o użalanie się.
To chodzi o to, żeby wreszcie usiąść ze sobą i powiedzieć:
„Ej, jestem tu. Nie zostawię cię znowu.”
Wiem, przez lata uciekałaś, jak leszcz na Tinderze po drugiej randce.
Ale teraz jesteś inna. Silniejsza. Bardziej świadoma.
Nie potrzebujesz być idealna. Potrzebujesz być SOBIE BLISKA.
Bo jeśli Ty nie jesteś po swojej stronie, to każde „nie” z zewnątrz będzie brzmiało jak wyrok.
Znasz to: rozmawiasz z kimś i nie poszło idealnie.
Wracasz do domu i odtwarzasz to w głowie jak Netflixowy dramat.
„Tu za szybko powiedziałam, tam miałam dziwną minę…” STOP.
Klepnij się w kolanko, powiedz:
„Nie wracam tam. Wracam do siebie.”
Bo gdy niby wracasz do siebie, ale zaraz potem chlejesz etanol, scrollujesz jak zombiaczka 4h na Insta i jesz chipsy z rozpaczy – to sorry, ale nie jesteś w domu.
Jesteś w Biedrze emocjonalnych śmieci.
„Stało się, trudno. Lecimy dalej Baby.”
Taką, co Cię dojeżdża, zanim ktokolwiek zdąży się odezwać?
Bo odrzucenie nie boli tak bardzo, kiedy masz siebie.
Ale jak nie masz, to każde „nie” potwierdza Twoją największą obawę:
„Nie zasługuję.”
Nie jesteś tu po to, żeby znać wszystkie cytaty z Pressfielda.
Jesteś tu, żeby ZROBIĆ swoje.
Możesz planować, pisać, medytować i stawiać intencje z kryształem na głowie, ale jeśli nie wyjdziesz z cienia i nie zrobisz kroku ze skrzyżowania, to WSZYSTKO ZOSTAJE W TEORII.
A teoria nie uzdrowi Twojego życia.
Działanie, orka w ciszy – tak.
Chcesz zacząć nagrywać, pokazywać się, działać?
Zrób to. I przestań czekać na pozwolenie.
Jeśli nie masz wewnętrznego kręgosłupa, KAŻDA ODMOWA ZŁAMIE CIĘ NA PÓŁ.
Ale jeśli masz siebie, to żadne „nie” nie zrobi na Tobie wrażenia.
BO NIE SZUKASZ SĘDZIEGO.
SZUKASZ SYGNAŁU.
Nie jesteś bohaterką dramatu.
Jesteś królową w swoim królestwie.
I nie będziesz płakać, bo ktoś nie odpisał.
Uwaga! Uważka!
Twój ulubiony spalacz tłuszczu Bikini Burn TiB nie musi czekać do czerwca,
żeby dopiero na plaży szarżować szczupłością.
Przestań przypisywać emocjom rangę boskości.
Przestań mylić chaos z chemią.
I przestań gonić za tym, co od Ciebie ucieka.
CEL TO NIE PUNKT NA MAPIE.
To Ty w wersji, która przestała sabotować siebie i zaczęła mówić:
JA JESTEM
I to wystarczy
Klepnij się w pierś, odetchnij i powiedz:
„Nie czekam już. Nie proszę już. Idę po swoje.”
I niech tak będzie.
Przestań się ciągle zastanawiać, jak wyglądasz w oczach innych.
To nie jest casting do programu „Kto mnie pokocha na podstawie tego, jak bardzo się dopasuję?”
To Twoje życie.
Nie widownia. Nie jury. Nie panel ekspertów.
Nie jesteś występem. Jesteś człowiekiem.
I masz prawo być różna każdego dnia.
Masz prawo czegoś nie wiedzieć, pomylić się, powiedzieć coś głupiego i nadal być godna miłości.
Wiem, że masz w środku takiego małego reżysera, co komentuje każdy twój krok:
On tylko powtarza stare kasety z czasów, kiedy chciałaś być grzeczna, miła i nienarzucająca się.
Tylko że dziś nie jesteś już tą dziewczynką.
Dziś jesteś kobietą z głosem, z duszą, z historią.
Nie chowaj tego tylko dlatego, że kiedyś ktoś nie był gotów, żeby cię usłyszeć.
Bo nie chodzi o to, żebyś z dnia na dzień stała się Podsiadłem duchowości.
Czasem wystarczy jedno drobne „nie” dla czegoś, co Ci nie służy.
I jedno duże TAK.
Nie próbuj się podobać każdemu.
Bo jeśli jesteś dla wszystkich , to często znaczy, że nie jesteś do końca dla siebie.
Bądź jak przyprawa, nie każdemu musi smakować, ale dla swoich jesteś niezastąpiona.
Właśnie dlatego nie każdy cię zrozumie, nie każdy cię wybierze.
Ale to nic.
Prawdziwa pewność siedzi cicho w kącie, popija herbatę i mówi:
I nagle cała energia się zmienia.
Nie goni. Nie błaga. Nie dramatyzuje.
Tylko przyciąga jak magnes, jak spokój, jak kobieta, która wróciła do siebie i postanowiła już nie wychodzić.
Tyle.
Miłe info:
Odmaszerować!
Na zawsze Twój
Powiązane artykuły
Komentarze
Wow, nie wiedziałam że braki witaminy C mają też wpływ na moją psychikę!
Myślałam, że tylko na przeziębienie i szkorbut
Dobra Witamina C TiB w dużej dozie i z dodatkiem między innymi bioflawonoidów z cytrusów i kwercetyny powoli się wchłania