zadajesz pytanie absurdalne, skoro nie chcesz zwiększać ilości kalorii, wypadasz z diety 811, więc nie zadawaj pytań w zakresie tej…
Spotykasz kumpla ważącego ze 150 kilo, a on, że musi MUSI się odchudzić, właściwie jest w desperacji, bo lekarz grozi odłożeniem widelca, i rezolutna myśl pojawia się w Twojej głowie, dlaczego czekał tak długo? Czy dobrze mu się wiązało sznurowadła, gdy ważył 130 kilo? Czy to naprawdę była jakaś strefa komfortu, której nie warto było opuszczać 30 kilo wcześniej?
U mnie też wszystko się materializuje … tyle, że, jak u biblijnego Hioba. Wszystko to, czego tak naprawdę nie chcę, albo czego się boję. I tak w wieku 40 lat tkwię w wynajętym mieszkaniu, z facetem, którego mam dość i z wiecznie chorym dzieckiem, z 10 kg do zrzucenia, z pensją od pierwszego do pierwszego. I nie umiem odwrócić myśli od tego swojego dołka, skąd widzę jak wszyscy mają lepiej. Jak tu skierować swoją energię w inną stronę? Gdzie życie zacznie się po 40, w swoim mieszkaniu, może będąc singlem, z dzieckiem, które wyrosło już z chorób dziecięcych, lżejsza, ale z cięższym portfelem, wstająca co dzień rano z nową energią i pomysłami na piękny dzień? No jak?
Ludzie owszem chcą innego życia, chcą kasy, poszerzenia możliwości, wygód, wakacji, nowego domu, wspaniałej drogi, którą kroczą do wspaniałych celów, bo usłyszeli, że droga jest ważna, że jest priorytetem, chociaż tak naprawdę chcą tylko celów, tyle, że nie chcą się zmieniać, nie chcą opuszczać strefy komfortu, która już od dawna nie jest komfortowa. Chcą, żeby to zewnętrze się zmieniło, nie mając pojęcia, że sami są jego twórcą. Obraz w lustrze nigdy nie zmieni się dopóki nie zmieni się patrzący.
Oto pouczająca historia pewnego niemłodego psa Pluto. Siedział na starej werandzie, starego domu i z lekka, od czasu do czasu skomlał. Nie za głośno, ale też nie na tyle cicho, aby pewien obrońca zwierząt nie zapukał do drzwi, aby rozkminić sytuację. Gospodarz uprzejmie zagaił, onegdaj nadeszła wichura, uszkadzając konstrukcję ganka spowodowała wysunięcie się pewnego gwoździa, pech chciał, że w miejscu ulubionego leżakowania Pluto. Dało się jakoś wytrzymać uwieranie gwoździa na tyle, żeby co jakiś jęknąć, gdy w zapomnieniu dotkliwie się wbijał, ale nie na tyle, żeby zmienić miejsce legowiska. Taka to była teraz strefa komfortu owej psiny. Dlaczego do jasnej ciasnej wciąż siedzisz na tym gwoździu? Na co czekasz? Na przymus i desperację, naprawdę nie jesteś w stanie już wykrzesać z siebie determinacji zmiany?
To stan krańcowego obniżenia aktywności życiowej organizmu, zwykle w odpowiedzi na niekorzystne warunki środowiska naturalnego, jak zbyt wysoka albo niska temperatura, niedostatek tlenu czy też wody. Tymczasem ludzie sami wpędzają się w ten stan przebywając w strefie komfortu, który się zdewaluował. Obecnie robiąc to co robisz, jesteś w strefie potężnego dyskomfortu. Jest to forma anabiozy, zwana właśnie wyuczoną bezradnością, i to Ty sama uczysz swoją podświadomość, że jesteś bezradna, bo tkwisz w tym.
Pułapką głosu podświadomości, czyli ego jest tak zwana słoniowa pamięć. Jak myślisz.dlaczego ogromny słoń w cyrku przywiązany jest do malutkiego palika, którego mógłby jednym szurnięciem słoniogi wyrwać z całą areną, a jednak tego nie robi? Kiedyś w dzieciństwie próbował, palik był mały, ale słonik też był mały, wyrywał się, chciał się wyswobodzić, ale w końcu odpuścił. Teraz już nie próbuje z powodu swej słoniowej pamięci, tego się nie da zrobić. Hi hi. Wyobraź sobie byłego multimilionera, który za bardzo przydusił, przegiął, do tego niekorzystna koniunktura światowa, docisnął i poleciał na łeb na szyję, jak kiedyś Donald Trump odnotowując potężne finansowe spadki, mówiło się, że stracił wszystko. A rzecz miała miejsce parę lat temu, gdy Trump był znacznie starszy niż Ty teraz. Jak myślisz, czym Ty się różnisz od Trump’a i każdego innego multimilionera? Czym różni się Donald Tramp od słonia w cyrku?
Jeśli z jakichś powodów nie opuszczasz tego co masz, co Ci się niepodoba, ale jednak w tym tkwisz, to zawsze będziesz miała podobne rezultaty. Minie 10 lat, a obraz w lustrze rzeczywistości odbija kolejne hiobowe wieści. Jeśli jednak możesz odmienić sytuację w ciągu yyy … jednego miesiąca, nadal chcesz tkwić na tym skrzyżowaniu?
To dżołk ma się rozumieć, ale ludzie idą w to. Ostatnio pewien przywódca obiecuje już takie rzeczy, że znając niemistrzowski sposób myślenia większości elektoratu, pewnie mu się uda ponowna liderka. Gdy wyjdziesz na ulice i zaczniesz sondować przeciętnych Kowalskich, jak osiągnąć sukces finansowy, otrzymasz podpowiedzi, których należy tak naprawdę unikać. Dobra rada jest oczywista, należy dowiedzieć się co robili i robią ludzie, którzy osiągnęli duży dobrobyt i pieniądze. W tym celu szkól się, czytaj, słuchaj, jednym słowem zdobywaj jak najwięcej informacji. Ci ludzie też mają cały czas oczy i uszy otwarte i napędzają się wzajemnie. Zaledwie po miesiącu nauki, samorozwoju, czytaniu, Twoje myślenie odrobinę zmieni się, na tyle, że zaczną pojawiać się pierwsze znaki. Nie musisz popełniać błędów, które inni popełnili. Do tej pory coś tam trenowałaś w życiu, uprawiałaś amatorkę, szkodząc sobie negatywnymi myślami, które materializują się, jak grzyby po deszczu. Wyobraź sobie co by się materializowało, gdybyś przejęła kontrolę nad swoimi myślami, gdybyś zaczęła kształtować swoją podświadomość, aby zaczęła działać na Twoją korzyść. Podświadomość nigdy nie jest neutralna, jak nie działa na Twoją korzyść, to Ci szkodzi.
Trenowałaś codziennie, ale to nie był trening mistrzowski, dlatego rezultaty tego treningu są mierne, niezadowalające, kijowe, nie czujesz się wspierana przez swoją rzeczywistość, czyli tak naprawdę przez własne myśli. Wyobraź sobie kolesia, który od lat gra amatorsko w tenisa, kupił se lepszą rakietę i zechciał teraz aspirować do innej ligi, chce wystąpić w zawodach. Zgłosił się do dobrego trenera, a ten na wstępie, ależ chłopie, ty źle trzymasz rakietę. Chłop nigdy nie mógłby dalej zajść, bo nie znał podstaw, fundamentów budowli nie było. Co gorsza były złe nawyki, których świeżak nie posiada. To dlatego na ASP niechętnie przyjmuję tych po Plastyku, gdyż są zmanierowani.
Odrzuć więc wszystko co Cię manieruje, WYPIERZ SIĘ BIEGIEM, codzienną medytacją, siedzeniem w ciszy (Ty znasz wszystkie odpowiedzi na swoje życiowe pytania, 40 minut ciszy je wyzwala ) i jeszcze raz przystąp do codziennego treningu, tyle, że teraz mistrzowskiego. Trzymaj rakietę nie jak Nowak z klatki obok, ale jak mistrz, ponieważ Twoim celem jest potężny sukces finansowy, co pomoże Ci bardzo w pozostałych sferach życia, które obecnie oceniasz (skończ z tym!) jako kijowo słabe i niedoborowe.
I w tym momencie czyha na Ciebie pułapka niegotowości. Ludzie, którzy wszystkiego się boją, nie widzą dobrobytu w swoim życiu, bardzo często u progu własnej zmiany popadają w taką pułapkę. Ależ ja jeszcze nic nie umiem, nie potrafię, tyle jeszcze muszę się nauczyć, w sumie nie mam tyle czasu, bo dziecko, bo kasa. Uprzedzam Cię, tak, pojawi się to sidło w Twojej głowie, to głos podświadomości, czyli ego będzie Cię ciągnęło w stronę bezpieczną, znajomą, niewyłażenia ze strefy komfortu, która jest tak barokowo królewska, że głowa boli. Zmień myślenie.
Gdy żyjesz bez jasno określonych celów, Twoje życie zamienia się w dryfowanie łupiny orzecha. Spisuj codziennie swoje cele cząstkowe i cel główny. Odczytuj je codziennie, rano i wieczorem. Robi to Trump, robią inni miliarderzy, ewidentnie działa. Ponieważ zawsze działa przeprogramowanie podświadomości, identycznie jak programy, które nałożyłaś sobie wcześniej, lub nałożyło Ci społeczeństwo. Już po miesiącu treningu przeprogramowania swojej podświadomości zobaczysz pierwsze jaskółki zmiany na lepsze.
Gdy dołączysz do tego naukę, określenie działań, może netmarketing?, może nawet netmarketing This is BIO?, kto wie co w trawie piszczy? Polecam książki mistrzów, jak Tracy, Hill, Eker, koniecznie zobacz film Sekret. Pozwól sobie na luz uważności, nie oceniaj, nie porównuj się z nikim, a jedynie z sobą z wczoraj, integruj się, i co najważniejsze. Nie skupiaj się na reakcji na rzeczywistość, bo postawa reaktywna, negująca, odrzucająca jest po prostu nielogiczna, żeby nie powiedzieć głupia, gdyż to Ty jesteś sprawcą swojej rzeczywistości. Gdy zmienisz swoje myślenie, staniesz się proaktywna, zobaczysz kolosalne zmiany w swoim życiu, zostaniesz multimilionerką, jeśli to będzie twoim celem. Tylko nie mów, że Twoim celem jest cel Nowakowej, żeby było co do gara włożyć i na kablówkę, bo ogromne pieniądze, mercedesy, szklane bajery zamiast okien, do tego z baseniskami, to się zwykłym ludziom nie przytrafiają, chyba, że w Lotto. Rusz z tego skrzyżowania, oczywiście, że dasz radę zostać milionerką do 2025. w didaskaliach Po wyznaczeniu celów, zajmij się już drogą, ciesz się działaniem, bo gdy będziesz żyła od jednego celu do drugiego, to co w środku, sedno, istota zostanie przez Ciebie pominięta. To droga do celu przynosi nieustające poczucie radości, nie sam cel. Bądź w drodze i ciesz się. Cel jeden po drugim zrobisz lewą nogą do lusterka. Nie wyznaczaj też celów dla innych ludzi, to nie Twoja robota w Twojej grze. Każdy ma swoją.
loveU<3
Powiązane artykuły
Komentarze
Pepsi jeszcze porada jak spisywać te cele?
Znam swój ten końcowy. Ale to co po drodze to jeszcze nie bardzo rozkminiłam. A chyba trzeba zacząć od początku? I wszystko wszystko w teraźniejszym dokonanym? Love
Już było o tym jak to robić, wpisz w szukałkę: cele 44, albo lepiej: lekcja 44 love2
❤️ dziękuje Pepsi, czytam każdego dnia Twoje wpisy. Rozwijam się, otwieram na nowe, odkrywam utarte/gôwniane przekonania. Teraz jest jakby trudniej bo uświadomiłam sobie czego nie chce i to zaczęło bardziej uwierać, daje po twarzy z plaskacza co chwila. Natomiast jeszcze nie do końca wiem czego chce. Dlatego spisywanie celów i medytacja może być doskonałym ćwiczeniem w poszukiwaniu tych prawdziwych, będę to czuła. Jestem w drodze z otwartością bo wiem, że już teraz jest dobrze. Mam smaka na to życie. ⭐️?
<3 <3
Jak zawsze, mega wartościowy wpis, dziękuję Pepsi, jeśli chodzi o wyuczoną bezradność nie wiem czy natknełaś się na badanie Seligmana, które niestety na psiakach pokazało jak „skrzywdzenie” psychiczno-fizyczno-umysłowe jest w stanie kogoś zablokować, a wręcz zniszczyć do końca życia, jeśli nie będzie chciał się z tego bardzo bardzo mocno wyrwać mimo wszystko, sam doszedłem do pojęcia syndromu wyuczonej bezradności w trzecim kwartale tamtego roku, bo próbowałem zrozumieć dlaczego „taki” jestem po traumach czy ofercie podejścia, sytuacji, mentalności rodziców…
Mam next pytanie, czy masz może pomysł co może mi nie śmigać z pamięcią, że nawet w trakcie czytania zapominam np. czytając o pułapce niegotowości musiałem cofać się do góry, żeby przypomnieć sobie właśnie słowa tytułu podpunktu… Stres? Mózg w nienajlepszym stanie po stażu używkowym? niezałatwiona do końca borelia ? Wiem, że to temat rzeka jak w sumie każdy, więc jak w sumie zawsze będę wdzięczny za każdą wskazówkę, poradę, dziękuję za to co robisz ????
Tak, oprócz psiaków Seligmana i Maiera były też inne badania na zwierzętach
Powód osłabionej pamięci, wszystko po trochu, borelia , staż 🙂 ale to da się ćwiczyć, godzina wkuwania słówek przy muzyce barokowej, np Mozart, czy Vivaldi, kurkuma z olejem kokosowym, lecytyna
Pepsi kocham Cie!! Dziekuje za to co piszesz❤️
<3 <3
Hmm Tego mi było trzeba. Od rana się biję z myślami, bo jutro kurs prawa jazdy zaczynam. I znów marudzę, bo kto z dziećmi zostanie i po co ja to nakręciłam. Już rozumiem wychodzenie że strefy komfortu wizualizowanie jak dzwonię do syna że zdałam, już się nie boję, wiwat Tobie.
Od kilku lat czytam bloga twego. Wszystko ok. Jakoś tam powoli obserwuję zmiany na lepsze. Już już myślałam że prawie na tą ławę wylazłam (tak się u nas mówi że ” jak kto się pod ławą urodził to już na nią nie wlezie”- durne przekonanie ale długo w to wierzyłam ). Staram się myśleć pozytywnie widzieć wszystko w lepszym świetle ale pierdyklo wszystko ostatnio. Śmierć bliskiej osoby i to bezsensowna w wypadku. No i jak kuwa się z tym pogodzić, jak sens znaleźć, jak żyć dalej kiedy wszystko w środku boli. Mówię sobie ze ona już jest w innym wymiarze i żyje w innej rzeczywistości i niepotrzebnie się smucę. Ale ta gadka sobie a serce sobie. Ryczeć się chce. No i chyba nadal nie kumam jak odnieść te nauki do tej sytuacji kiedy tracimy bliskich i ciężko zaakceptować. Świat nie ma barw i nie jest już taki sam. Przynajmniej nasz rodzinny świat. Takie w połowie kroku przerwane życie. Nagle w kilka sekund. Jak ukoić ból swój i rodziny. Ciężko myśleć pozytywnie w takiej sytuacji.
tzreba dać sobie czas, a Campbell bardzo dobrze radzi https://youtu.be/Pjsm5AvxjtI
Ta osoba wkrótce się zaloguje do nowego dziecka. Każdy z nas wylogowywał się tysiące razy. Jeśli toi jakieś pocieszenie.
Gdy wyobrażam sobie to wspaniałe uczucie gdy mam mój komfortowy dom i dostatek, to czuję, że rozdzielam się z moim ukochanym. On jest dość zniszczony emocjonalnie przez życie i nawet mówił mi prost, że ma wewnętrzne poczucie gorszości od innych. Gdy przyniosłam raz winogrona, to mówił że nie chce bo to zbytni luksus. Innym razem mówił, że mógłby mieszkać w przyczepie, nie przeszkadzałoby mu to. Ja myślę, że w takim razie muszę się zając organizacją naszego komfortu sama, i gdy w końcu kupię dom to będzie musiał się do niego wprowadzić. Ale nie wiem, czy skoro żyjemy razem i planujemy żyć razem to czy nasze przyciąganie komfortu się nie sumuje do wspólnej średniej? Bo on przyciąga biedę i wypadki, widzę to wprost. Co chwilę ktoś go oszukuje, albo coś się dzieje że traci pieniądze, i dzieją się wokół niego wypadki. Mi się to nie zdarza. Czy jego stan ducha pozwala na zamieszkanie w pięknym domu? Czuję, że to nie są jego wibracje. Jak nam pomóc?
Hm… a czy Ty czasem nie za bardzo identyfikujesz się z nim? Chyba byś chciała dla niego lepiej niż on sam dla siebie chce… I jeszcze się boisz, czy Tobie się nie udzieli… Moim zdaniem, jeśli będziesz się bała, że Ci się udzieli – to Ci się udzieli, bo będziesz tak jakby podpięta pod niego. Lepiej żyj, działaj, kochaj – a po drodze albo on podciągnie się do Ciebie i podwyższy wibracje, albo się do nowego domu z Tobą nie wprowadzi tylko znajdzie przyczepę. Jeśli pójdziesz naprzód, to życie to rozwiąże.
Mistrzowski wpis Pepsi, samo sedno !!!
Pepsi a co zrobić potem z tymi zapisanymi celami? Założyć na to zeszyt i trzymać? 😉 Czy można podrzeć kartkę i wyrzucić?
ciągle nowe, ale te poprzednie cele, nawet jak są identyczne nikomu nie szkodzą, ale nie są żadną magią, można wyrzucać. Ja po prostu mam je w tym samym zeszycie.
dzięki i ogólnie dzięki Pepsi <3
Pepsi,
Co udało ci się już zrealizować poprzez spisywanie celów? Od kiedy to praktykujesz?
od dawna, działam, jestem cały czas na swojej drodze, gdy jakiś cel nie realizuje się, zmieniam myślenie
Cześć Pepsi,
Miesiąc temu skończyła mi się umowa. Postanowiłam nie kontynuować dalej przygody z męczącą pracą, która wpływała na mnie bardzo źle. Poczucie ulgi było przeogromne. Niestety nowej szukam bezskutecznie od miesiąca.
Jak mogłabym sobie pomóc metodą prawa przyciągania? Czy naprawdę dzięki spisywaniu celów mogłabym dostać nową pracę w tym miesiącu? (dodam że aktywnie poszukuje i mam za sobą kilka rozmów kwalifikacyjnych jednak jeszcze bez odpowiedzi). Jakie kroki podjąć. Czy naprawdę wystarczy pozytywna myśl. Co z czasem w tej kwestii? Czy jeśli moim celem będzie ją dostać jeszcze w ciągu np tygodnia to tak własnie będzie, dzięki samemu myśleniu pozytywnie?
No ale jeszcze trzeba zacząć działać, cele, i droga. Edison wykonał ponad 5000 nieudanych prób zanim odkrył materiał, który żarzy się w próżni, i na wiele lat zmienił cały świat. Po drodze dokonał 1200 innych patentów, więc ta męcząca droga okazała się też bardzo opłacalna.
Pepsi mam 2 pytania- czym/jaka pasta myć zęby 3 latkowi i jaka szczotke do włosów polecasz?
pasta bio bez fluoru, szczotka nie wiem, drewniany grzebień
Dziękuję <3
Pepsiaczku, Trump NIGDY nie stracil wszystkiego. Podczas kryzysu stracil baaaardzo niewielka czesc majatku, wiec I mial pieniadze, zeby je ponownie zainwestowac. Ponadto ma bogatych rodzicow. A jego bankrutacje byly celowym zabiegiem, zeby nie placic podatkow
Przepraszam Cię za poprzedni koment, wiem że to nie protekcjonalizm, tylko chciałaś być miła, żebym nie odebrała tego jak krytykę.
Z punktu widzenia przeciętnego człowieka, ktoś, kto nie stracił wszystkiego, jak biedak, któremu spłonął dom, można się tak wypowiedzieć, ale Trump napisał książkę, o swoim wielkim upadku. W jego mniemaniu. Ludzie biznesu w sensie twórców, jeśli umoczą, biorą to na klatę, nie pocieszają się, że mają bogatych rodziców. Wielu bogaczy odnotowało niejednokrotnie upadki, i podnieśli się z popiołów, chociaż dla innych w porównaniu nadal byli bogaczami. <3 <3
To że Trump miał bogatych rodziców, nie oznacza że on nie zapracował na swoje konto. Wychowywany był jak i on sam wychowywał swoje dzieci w „kulcie pracy”, od małego dziecka pracował, roznosił gazety, kosił trawniki etc. nie było u niego dane tylko dlatego że jesteś moim dzieckiem.
Poza tym posiadanie bogatych rodziców w $ nie oznacza Twojego własnego sukcesu ( $ rodziców mogą ustawić w życiu, żeby nie robić ze sobą nic), jeśli będziesz „mądry” sam stworzysz swój majątek, jeśli jesteś „głupi” roztrwonisz ich majątek. Hołk powodzenia w wychodzeniu że strefy komfortu samemu i świadomie by nie zostać brutalnie z niej wykopanym.
Czyli Pepsi jesteś multimiliarderką? 🙂
nie, ale multimilionerką tak