miej 🙌🎉
W lipcu, po otwarciu granic, wróciłam do domu, do UK. Kilka miesięcy pandemii spędziłam u rodziny w Polsce, pierwszy tak długi urlop od wielu lat.
Na szczęście mam bardzo dobre relacje z rodziną, więc to był dobry czas. Od kiedy wróciłam coś dziwnego się ze mną dzieje.
Czuję się jakby wyzuta ze wszystkiego, w zasadzie to nic nie czuję. Nie ma we mnie pragnień, radości, tęsknoty, gniewu czy irytacji. Jakbym straciła emocjonalne zaangażowanie w życie, otaczający mnie świat.
Może ktoś rzekłby, że na poziomie gry/matrixu jest to nawet wskazane. Ale to przecież nie o to chodzi.
Bo ja nie czuję spokoju, zrozumienia i tej lekkości, że wiem jak w to grać. Mimo znania teorii, obejrzałam i wysłuchałam już kiedyś wszystkie dostępne na youtubie wywiady i nauczania Eckharta, setki godzin.
Plus Campbell, Dispenza, inni. Anyway…
Pisałam, że nic nie czuję, jednak czasem wpadam w panikę, co się stało z moją głową, że jakbym zniknęła nawet mnie samej by to nie obeszło, jakbym przestała mieć kontakt z samą sobą?
Miałam plany na założenie firmy, porobiłam dodatkowe kursy, w czasie pandemii miałam dopiąć temat.
Wszystkie dokumenty i inne materiały leżą w reklamówce od lipca w tym samym miejscu, w którym je zostawiłam 5 miesięcy temu.
Jest sporo rodzajów strachów, obaw, lęków, ale największa dopadająca znienacka panika to ta dotycząca biedy i starości.
Ludzie boją się z czego będą żyli na starość, co osiągnęli teraz, i że muszą się mocno przydusić, bo słyszą już dzwonek.
A to tylko niezły absurd i antysens w kontekście tego, co jest wszechświatowi wiadome.
Wpędzają się więc w bardzo kijowy konstrukt zwany kijową autosugestią.
Boisz się tego, co następnie wywołujesz strachem. Istny Hiob.
20 20 jest rokiem szczególnym dla Ziemian, bowiem ogłoszono, że jezd bojno.
A setki tysięcy analityków przyszłości i future kondycji finansowej (wielkim resetem straszy Trader21 w Niezależnej) i społecznej (złoto Putin zaspekuluje, kupujesz bitcoina imbecylko, a jak wyłączą neta?), czy to głównego nurtu, czy zwykle kontestujących alternatywnych, tym razem jak popierdoleni wspólnym językiem brydżysty mówio: będzie bojno.
Siło zaszczepio, a kase z kont ukradno.
Depresyjne jednostki tylko na to czekają, żeby rzucić się w gorycz, chandrę i żałosność, czemu towarzyszy zwykle uczucie bezsensu życia i wypalenia z chęci do działania.
Ruszenie ze skrzyżowania staje się jeszcze trudniejsze.
Jak się nie ruszyło wcześniej, to teraz jeszcze bardziej nie.
Strach dopada (w zależności od osobnika, przekonań i oprogramowania, którym jest szczelnie otulony) człowieka zwykle zbliżającego się do milowego słupa 40 roku życia, niektórych dusi jeszcze wcześniej.
Niedobrze, bo właśnie dopiero w tym wieku osobnik zaczyna dojrzewać umysłowo.
Gdy w końcu jest zdolny ujrzeć, zrozumieć i przyswoić rękopisy natury wypisane w lasach, górach, rwących potokach, na twarzach ludzi i rączkach małych dzieci.
A jednak ten diabelski strach panuje nad nim tak mocno, że homo staje się zaślepione i zagubione w labiryncie przeciwstawnych pragnień.
Pomijając rok dwadzieścia dwadzieścia, człowiek w strachu o biedę i starość, z poczuciem przyduszania do spodu, bo ma niby mało czasu, a przecież dopiero zaczął kumać cokolwiek.
Zamiast uchwycić siły natury, których dowody są wszędzie wokół niego i pozwolić tym siłom wznieść się na szczyty wielkich osiągnięć, zaczyna właśnie wtedy przyduszać się do źle ukierunkowanej orki, niszcząc swoje ciało i możliwości.
Ubierz buciki biegacze i rusz z tego skrzyżowania?:)
Książka „Biegam bo muszę” przedstawia historię pewnej Coli Eliot, która wyleczyła się z nerwicy lękowej bieganiem
Parzyste rozdziały to regularny poradnik dla absolutnie początkującej biegaczki, albo biegacza.
Czyli jak w 8 tygodni zacząć biegać od zera do 30 minut jednym cięgiem?
Kończy kurs za kursem, zbiera iks poświadczeń, uzdatnień i pieczęci co do swojej osoby, wysłuchuje dziesiątki szkoleń, mądrych idei, i motywacyjnych programów kolejnych wahadeł, ale nie rusza ani o krok ze skrzyżowania, gdyż wciąż nie czuje się gotowy.
Zresztą nie wie gdzie iść, zero konika, nic go nie cieszy, a jak tu bez pasji działać?
Nie muszę dodawać, że nie ma też żadnego planu.
Ależ mitologia.
Albo wręcz przeciwnie daje się sparaliżować strachem i zalega na skrzyżowaniu, podświadomie uciekając w autosabotaż, potrącenie, zatrucie, chorobę na własne życzenie, aby dostać się pod skrzydła alopacji i opieki społecznej.
Tak jak Tesla dał ludziom możliwość poruszania się czterokołowcem cichostępem, tak prąd pokopał śmiertelnie niejednego.
Podobnie jest z autosugestią, może Cię wykończyć, ale może też wynieść Cię radośnie na szczyty.
Możliwe, że zasada autosugestii, czyli programowanie swojej podświadomości jest najmocniejszą siłą natury, ale nieznajomość tej siły prowadzi człowieka do stosowania jej w taki sposób, że działa jak przeszkoda, a nie jak pomoc.
Jeśli powiesz sobie, że masz mało czasu, albo zmarnowałaś dużo czasu i zaczniesz się przyduszać, że nic nie robisz, a w torbie od wakacji czekają kotyliony i odznaki z ukończonych kursów, Twoja silna autosugestia wywoła do tablicy siły równoważące, które potwierdzą, że masz rację.
Jezd bojno, a Ty niczego nie osiągniesz.
Jeśli znajdziesz dla tego stanu logiczną wymówkę, że działasz jak automat, to jeśli wykluczyć jakąś formę neurozy, utajonej depresji (na wielu psyche 20 20 odbije swoje pazury, albo szpony kondora) może warto udać się do psychologe, okaże się, że Twoja autosugestia odbije Ci właśnie taką rzeczywistość.
Nie porzucaj dobrych przyjaciół!:)
Niech ilość Twoich poranków
Pomnaża codzienny rytuał 4 Szklanków !:)
Odpuść, wyluzuj, zaakceptuj i napisz plan działania, nie musi być gienialny, wystarczy, że najlepszy na jaki Cię stać teraz i rusz z tego skrzyżowania.
Nic się nie stanie, obiektywnie nie ma biedy, i nie ma starości, to tylko może urodzić się w Twojej głowie.
Skorzystaj z największej siły natury w tej grze, zasady autosugestii, jasnych intencji i najważniejsze jakiegokolwiek działania.
Robienie kursów, to bardzo często mistyfikacja działania.
Nie bój się własnej firmy, im szybciej umoczysz, tym jesteś bliżej sukcesu, ale zwykle to nie jest dla nikogo zachęcające.
Jesteś zagubiona w 20 20, jest czas się odnaleźć. Kryzys wieku średniego jest tylko w Twojej głowie.
love
44
Powiązane artykuły
Komentarze
Dziękuję!!!❤️
Allo 🙂
wlasnie dziasiaj kolezanka mi napisala cos o jakims reset ( hihi ogladalam o joigcznym resecie w ten weekend ale bynajmniej nie to samo) Kobita nie pracuje od kilku lat , ma tak ze nie musi ,i sie zastanawialam po co ona rozkminia cos co jest hypotetyczne i za xx lat. Po przeczytaniu posta chyba kumam – ze te informacje utrzymuja lub wstawiaja w okreslony nastoj.
Dziekowac dziekowac za ten post
pozdro pozdro <3
Ja dzisiaj usłyszałam, że obecna sytuacja skończy się dopiero w 2030, oczywiście plan masonerii. Ludzie są w stanie uwierzyć w najbardziej irracjonalne teorie. W te najbardziej straszące wierzą ludzie z nimi zestrojeni.
Mnie ten temat nie zajmował, ale w rozmowie z bliskimi, którzy czują tę destabilizację mocno.., przyszła mi informacja , że tak do 1-1,5 roku nie tyle świat powróci do „normy”, co w swoich życiach, w sobie, poczujemy się jak w domu. Jest to jakaś podpórka dla ludzi bardzo zaniepokojonych, choć- jak każde czytanie linii czasu, jest tylko prognozą.
Niby to wszystko już wiem ale potrzebuję takiej przypominajki i właśnie dlatego śledzę tego bloga. Dzięki Pepsi !
Dziękuję, Pepsi, za tak obszerną odpowiedź. Myślę, że obecna sytuacja na świecie wywarła, w taki czy inny sposób, pewne piętno na każdym człowieku. Prawdopodobnie większość ludzi w pewnym momencie zaczęła się obawiać o zdrowie swoje czy najbliższych. Do wielu z nas, chcąc nie chcąc, dociera różnego rodzaju info, czy to ze źródeł 'głównego ścieku’ czy też tego bardziej alternatywnego. Naturalne więc, że może pojawić się obawa o przyszłość, bezpieczeństwo czy finanse. Osobiście nie należę do osób wybitnie strachliwych, nie podłączam się do 'pasożytniczej sieci’ grzmiących złowrogo polityków i ich wyznawców/przeciwników – żywiących się dokładnie tą samą energią. Nie praktykuję też narzekania i biadolenia, wydaje mi się, iż każdy jest odpowiedzialny za siebie, wybór drogi, tego, co robisz i czujesz, zawsze należy do Ciebie. Interpretacja okoliczności i konwersja zdarzającego Ci się codziennie świata należy do Twojej głowy. Bywa jednak, że wydarzenia rzeczywiście nie napawają spokojem i optymizmem, wtedy bez akceptacji obecnej sytuacji nie zdziałamy zbyt wiele dobrego. Akceptacja i zrozumienie, tak widocznie na chwilę obecną ma być, potem działanie, akcja, próba zmiany tego, co można, na co mamy wpływ. Juz samo wprowadzenie ciała w aktywność fizyczną, wyzwalając m.in. adren., dopam. czy serot., pozwala raźniej spojrzeć na otaczający świat, przyjąć inną perspektywę. Tak, to wszystko wiadomo. Wracając do postu.. Nie sądzę, żeby mój stan wynikał z tego, że jestem przerażona, że boję się m.in. straty, starości, jestem niedowartościowana, zblazowana i zagubiona na amen. A może jednak? Myślę, że tu można krzyknąć zarówno „O matko, to w 100% ja!”, jak i „Co k….a?! To na pewno nie ja!”. Może prawda leży gdzieś po środku. Bo nadal nie wiem, skąd ta przeraźliwa niemoc we mnie, skąd ta zasłona, dlaczego przestałam widzieć i czuć. Jeśli chodzi o pasję, to jest tam nadal, odsunięta w kąt i zaniedbana, ale jest, od wielu lat ta sama. Wszystkie kursy (a także niedoszła firna) dotyczą właśnie tej pasji. Muszę zacząć wychodzić z tego bagna. Podobają mi się Twoje słowa: „..rusz z tego skrzyżowania. Nic się nie stanie, obiektywnie nie ma biedy, i nie ma starości, to tylko może urodzić się w Twojej głowie”. Spróbuję. Dzięki*
Tak naprawdę takie odpowiedzi na moim blogu mają raczej charakter uniwersalny. Twój koment zainspirował mnie do większej rozkminy, gdy pisałam tę odpowiedź nawet nie wiedziałam jeszcze ile masz lat. Tak, że nie jest to psychologiczna analiza Twojej sytuacji, bo nie jestem psychologiem, ani nie znam Cię tak dobrze, bardziej właśnie chciałam poruszyć tematy, o których teraz piszesz. Że różne rzeczy dzieją się z nami z różnych powodów, a dziwny 20 20 dokłada swoje. <3
Pepsi, zrobiłam zakupy za pińset45zł i za paczkę musiałam zapłacić 17zł za przesyłkę. Dlaczego? Dodam, że oczywiście napisałam do sklepu w dniu zamówienia, ale zamówienie zdążyło dotrzeć, a odpowiedzi brak.
Ubolewam Kochana, czy spełniłaś wszystkie warunki darmowej wysyłki? Oni dzisiaj mają urwanie głowy, ale jeśli spełniłaś warunki i nie otrzymałaś darmowej wysyłki, oczywiście ta kwota będzie Ci zwrócona i bardzo przepraszamy. Dziękujemy Ci za zaufanie. Z miłością <3
Pepsi kochana, bardzo Ci dziękuję, wprowadziłam wiele zmian po ostatnim komentarzu odcięłam się od negatywnych wiadomości, nie oglądam już TV. Wierzę, że tak jak napisałaś mi wszystko zmierza ku lepszemu, że nie będzie przymusowych szczepień z chipem 😀 Tylko dlaczego ten cholerny rok jest taki trudny? Abyśmy się w końcu przebudzili? Parząc na Nas myślę, że większość z Nas przesypia swoje życie, ja często też ale są przebłyski 🙂 Proszę napisz mi jednak czy wierzysz w te teorie spiskowe czy nie, bo nie można wywnioskować po Twoich wypowiedziach, czy po prostu ich nie ma a my sami się wpędzamy w koło spisków i kłamstw? Czy one są ale my wygramy bo jako zbiorowość jesteśmy gotowi aby pokonać wszelkie zło i w końcu wygra miłość:)
odpowiem w poście <3
Pepsi myślę że przeszłam tego wirusa bo było brak smaku i węchu a teraz odczuwam kłucie w sercu tak jakby skutek uboczny tego wirusa co brać aby się tego pozbyć mam twoje suplementy Wit d 3+K2,C,selen,Wit e,Wit b-complex,Greens &fruits, koenzym Q10
Nie jestem lekarzem, ale masz praktycznie wszystko co potrzebujesz, oprócz magnezu (magnez jest kluczowy dla zdrowia serca i nie tylko) dla regeneracji, możesz jeszcze dołożyć Liposomal Glutationu (ale to bardziej, jakby były jakieś dolegliwości płucne), dopiero przyjeżdża w tym tygodniu, dla spokoju zrób echo serca, sprawdź dotlenienie, pamiętam, że dawno temu na studiach, gdy miałam grypę, też mnie kłuło serce, jeszcze raz podkreślam że nie jestem lekarzem, zdrówka <3
Pepsi jak sprawdzić dotlenienie dziękuję
Można sprawdzić saturację. Obecnie jest bardzo, bardzo modny gadżet pulsoksymetr. Na prezent świąteczny jak znalazł. Nikt nie będzie grymasił 😉
Chodźbym o sobie czytała, też mieszkam w UK, też spedzałam pandemię w Polsce, też dokładnie od lipca nie mam chęci na nic. Totalnie brak emocji, ani złych, ani dobrych, ani nie smutna, ani nie szczęśliwa, nic się nie chce, zero motywacji do czegokolwiek. Dziękuję autorce za komentarz i Pepsi za odpowiedź.
Niestety tak ta sytuacja wpływa na ludzi, a co dopiero mówić o sytuacjach, które same w sobie są bardzo stresujące, jak utrata pracy, wiadomo co. Mogę Ci tylko powiedzieć, że jak dotąd nie urodził się żaden sukces, który nie został poprzedzony tąpnięciem. Więc każdy z nas może coś z tego dobrego dla siebie wykreować. <3