Na tym blogu z największym szacunkiem i serwilizmem traktuje się wszystkie osoby niepełnosprawne. Sprawne zresztą również.
Dostajemy obraz skomplikowanych badań, tracąc z oczu wspólny mianownik dla każdego przewlekłego niedomagania. A wszystko, co złego dzieje się w naszych ciałach jest objawem stresu oksydacyjnego, a łączy się z zakwaszeniem i zapaleniem.
Przeziębienia, zapalenie oskrzeli, niestrawność, wysokie ciśnienie krwi, krwawienie z dziąseł, lub depresja są pierwszymi oznakami zapalenia i prowadzą w kierunku choroby serca, zapalenia stawów i nowotworów, które nadjeżdżają dziesiątki lat później.
Kłopoty mogą pojawiać się w różnych miejscach organizmu, ale pochodzą od tych samych toksyn, tego samego złomu odżywiania się, matriksowych wyborów stylu życia i negatywnych emocji wynikłych z programów ego. Wlicza się w to ciągły stres, lęk, zazdrość, wstyd, złość, hipochondria, nieuzasadniony i uzasadniony smutek i temu podobne. Im wcześniej to zrozumiesz, tym będziesz miała większe szanse na zdrowie.
Medycy nie mają dla ciebie czasu, gdy tymczasem niezbędne są długie dedykowane instrukcje, a nie szybkie wypisanie recepty!
Najważniejsze, żeby raz na zawsze odsunąć od siebie główne założenie, czyli jeden lek na jedną chorobę.
Gdyż jest tylko kilkadziesiąt witamin i minerałów na zyliony czegoś, nazwijmy to chorób!
Podobnie czyli wielu naturopatów, zastępując chemię mieszanką ziołową. Taka postawa niewiele się różni od gadania, że istnieje specyficzne panaceum na każdą chorobę. To błędne myślenie, to są te same szuflady myślowe.
Liczy się tylko biochemia polegająca na redukcji, czyli utlenianiu. A te najprostsze zasady wydają się obce współczesnej medycynie, nawet yyy… alternatywnej.
Każdy organizm prawidłowo odżywiony pozostający w chemicznie czystym środowisku, będzie umiał się samo-naprawiać i pozostanie zdrowy. Choroba/zapalenie dzieje się, gdy podstawowe warunki życia nie są spełnione.
Naturalny antyoksydant zamknięty w sproszkowanych jagodach 100% Organic Acai Berry This is BIO jest moją najlepszą opcją
Pomyśl o swoich komórkach jak o rybach w akwarium ze słoną wodą. Woda (krew, osocze, limfa) musi swobodnie krążyć, być świeżo dotleniona i odprowadzać odpady metaboliczne. Musi zawierać „żywność”, elektrolity mineralne i posiadać sprzyjające pH.
Niewłaściwe żywienie, słabe nawadnianie, gromadzenie się kwaśnych odpadów komórkowych i wycofka ich do krwi zamiast do pisuaru, czy toalety i niedobory tlenu w komórkach (zakwaszenie) powodują nieprawidłowe działanie i marnowanie energii elektronów (ATP, epicko ważna energia dająca pierwszy impuls do ruszenia, np zrobienie pierwszego kroku w maratonie).
Ryby (czyli komórki) zaczną pływać brzuchami do góry.
Nowotwór, ma obecnie status gwiazdy estrady, bowiem ogromny strach, który się z nim wiąże jest dodatkowo napędzany przez media i korporacje. A to nic innego, tylko ostatni przystanek tramwaju zwanego przewlekłe zapalenie. Nowotwór to tylko kwaśne niedotlenienie.
Wraz z wiekiem mnożą się błędy DNA, komórki nie mogą już replikować, starzeją się, i w owej spirali śmierci mogą zwrócić się w kierunku beztlenowego metabolizmu i stać się nowotworowe. Korzystając jakby z ostatniej szansy uzyskania energii.
Tymczasem prozdrowotne napięcie powinno wynosić w przybliżeniu 0,45 miliwoltów, co odpowiada lekko zasadowemu pH 7,35 do 7,45. Wtedy elektrony przewyższają liczbę protonów!
Naturalny antyoksydant zamknięty w sproszkowanej fioletowej kukurydzy 100% Organic Purple Corn This is BIO również jest SUPERFOODEM
Dobrze naładowany organizm metabolizuje substancje odżywcze wydajnie produkując wystarczające ilości elektronów na pokrycie ATP i wszystkich potrzeb energetycznych. Gdy jesteś zdrowia Twoje ciało, czyli komórki są dotlenione, pełne substancji odżywczych, a odpady metaboliczne mogą swobodnie przemieszczać się w kierunku opuszczenia organizmu. Zdrowe ładowanie zwiększa przepływ przez zmniejszenie lepkości krwi i zapobiega zlepianiu się krwinek.
Zdrowe ciało zawsze posiada rezerwy elektronów niezbędnych do neutralizacji kwaśnych odpadów i wolnych rodników, które dekonstruują cząsteczki komórkowe i niszczą ich błony. Równowaga elektrolitowa jest krytyczna dla buforowania wartości pH w żądanym zakresie.
Magnez (wapń musi być też), potas i wodorowęglan sodu (soda oczyszczona), na tym polega wszechświat, miłość dziewczyny i chłopaka
Błony komórkowe są jak otwory drzwiowe, przez które komórki wchodzą w interakcje z płynem w naszym „akwarium” środowisku. Ich rzetelność zależy od budowy, elastyczności, braku uszkodzeń.
Wiele zależy od właściwych proporcji Omega-3 i Omega-6
W diecie przeciętnego człowieka współcześnie cywilizowanego, nie Eskimosa, jest duuuuużo (owszem niezbędnego kwasu tłuszczowego) prozapalnej Omega-6, za to bardzo maaaało (też niezbędnego kwasu tłuszczowego) Omega-3. Jedni mówią, że proporcje Omega-6 do Omega-3 powinny wynosić 3:1, inni, że rzeczywiście powinny wynosić 1:1. A co na to rzeknie porucznik Colombo w prochowcu z kieszeniami pełnymi fistaszków, gdzie w „orzeszkach” ziemnych proporcje na korzyść Omega-6 przekraczają 300 (sic!)?
Gdy błony komórkowe tracą swoją integrację metale ciężkie takie jak rtęć, kadm, aluminium i wolne żelazo hemowe zakłócają ładowanie komórek i następują uszkodzenia hydroksylowe i tworzenie się wolnych rodników.
w didaskaliach:
To właśnie z tego powodu nie powinno się mieć zbyt wysokiego poziomu żelaza, najlepiej w dolnej połowie normy. To dlatego leczono kiedyś królów upuszczaniem krwi. Miało działać (i działało) przeciwzapalnie.
Dopóki metale są mobilizowane dużymi dawkami witaminy C, też nieumywakinowska opcja z sodą oczyszczoną) i chelatowane najlepszą chlorellą (4 szklanka), zielonymi warzywami liściastymi (4 szklanka), w tym kolendrą, zielonymi sokami, węglem drzewnym (odrobinę kontrowersyjne), lub gliną będzie w porządku.
Metoda detoksu dużymi dawkami witaminy C jest bezpieczniejsza, tańsza i bardziej delikatna niż chelatacje za pomocą wlewów dożylnych, ale będzie też znacznie szybsza, gdy zrobisz to na bazie protokołów żywności używanej w tym samym czasie.
Od polifenoli zawartych w kurkumie (pierwsza szklanka), jagodzie acai i zielonej herbacie, do bioflawonoidów cytrusowych i tysięcy innych składników pokarmowych zawartych w roślinach, jak pudełka pełne elektronów.
Wszystkie polifenole stojąc wysoko w antyoksydacyjnym rankingu ORAC zawierają organiczne cząsteczki struktury pierścieniowej pełnej wiązań podwójnych i nadmiaru elektronów, co pozwala powstrzymać niszczycielskie, hydroksylowe rodniki.
w didaskaliach:
Wskaźnik ORAC (zdolność pochłaniania wolnych rodników) dla 100 gramów zamrożonych suszonych owoców acai wynosi 102 700 jednostek! Są to niemal niewiarygodne liczby, jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że większość populacji konsumuje mniej niż 1000 jednostek ORAC na dobę.
potasek, oops, owocek
Wpis powstał na podstawie opracowania Kpt. Randall’a badacza zdrowia, naukowca, absolwenta chemii i biochemii na University of Florida, autora doskonałej pozycji „Zakazane Zdrowie”
Powiązane artykuły
Komentarze
Szpinak zawsze jedz bio Idealny sproszkowany Szpinak This is BIO załatwia sprawę:)
Idealny do 4 szklanki!
Panna Młoda nienażarta Szpinaku This is BIO
Hej Pepsi 🙂
Wspaniały bieg wczoraj.
Ten artykuł też jest fajną syntezą, z jedną uważką: świat dzieli się na dwa teamy: tych dobrych z fizyki, oraz tych drugich, dobrych z chemii 🙂 No i dla tych z chemii jest trochę nieścisłości w syntetycznych tekstach u ciebie – nie piszę tego, by się czepiać, bo mam juz sporo twoich tekstów przeczytane i rozumiem dokładnie intencję danego sformułowania. Jednak dla nowych czytelników, tych lubiących w szkole chemię, a nie fizykę, niektóre skróty myslowe będą odstraszające (w sensie że od razu się spłoszą, choć niesłusznie, i ok, jest to kwestia ich ego, cieszą się swoją znajomością podstaw chemii a niekoniecznie potrafią patrzeć bardziej metaforycznie i zobaczyć coś bardziej na wskroś). I co jeszcze na to poradzić, że te osoby bardzo cierpiały w szkole na fizyce (wlącznie ze ściskiem żołądka… nauczyciel owszem, był sadystą, ale one i tak nie rozumiały pola – grawitacyjnego czy elektrycznego, po prostu tego nie rozumiały, mimo że jako takiego jeszcze rozumiały dział związany z ciepłem, gazy doskonałe i takie tam… ale te najbardziej węzłowe teorie jednak nie – tak dla przykładu doświadczeń takiej osoby ;-))
W każdym razie w tym tekście chodzi głownie o utożsamienie reakcji red-oks z reakcjami kwasowo-zasadowymi (pojawiało się to też w paru innych twoich tekstach). Tak, wspólnym mianownikiem są jakby elektrony, ale… jednak nie do końca, bo w najbardziej brawurowej teorii kwasów i zasad Lewisa, gdzie clue programu faktycznie są elektrony, chodzi o parę elektronową, a nie pojedyncze elektrony jak w reakcjach utleniania-redukcji. Moze się to wydawać upierdliwością, ale to jednak jest zasadnicza różnica, bo tu nie ma jakiegoś przeskoku pary elektronowej, tylko trochę inny sposób jej zawłaszczania, w złożonych związkach lub ramionach pojedynczego enzymu, makrocząsteczki… tak, chodzi o naruszenie pewnej idealnej struktury, która przy stresie oksydacyjnym czy kwasiczym nie będzie mogła wrócić do równowagi, niemniej są też osoby dobre z chemii, które nawet tej teorii Lewisa nie poznały (bo nie były w biol-chemie), ale rozumieją bardzo dobrze bardziej bazowe teorie (te z protonami w roli głownej), no i te osoby jeszcze bardziej się sfrustrują i zniechęcą, czytając o tych elektronach.
Poza tym w paru tekstach pisałaś o pH de facto ciała stałego, jakiegoś narządu dajmy na to, a pH to dla osób lubiących chemię jednak stricte kwestia sztucznych warunków stworzonych w specjalnym roztworze… problem w tym, że pH jako zjawisko nie bardzo istnieje w naturze, ono się wyłoniło z praktyki miareczkowania/alkacymetrii w laboratoriach chemicznych, gdzie wylicza się niezbędne ilości/stężenia na podstawie przewidywalnych reakcji ze zmianą pH, a te przewidywane wartości do operowania przelicznikami są dostępne w tablicach chemicznych. W każdym razie najpierw musi zaistnieć zainscenizowany roztwór, żeby odczyt pH był miarodajny/porównywalny z czymkolwiek. Owszem, pH moczu można zmierzyć papierkiem wskaźnikowym, ale wtedy też jest to już pH roztworu ze wskaźnikiem.
Moja droga stety/niestety nie potoczyła się w kierunku chemii, więc nie czuję się na silach, żeby dac ci jakąś naprawdę celną mini-korektę… a myslałaś może, żeby dać zlecenie/zatrudnić, oprócz copywriterów językowych, jakąś osobę studiującą chemię, taką z otwartą głową, ciekawą naturalnych metod leczenia? Moze taka osoba razem z Emanuelą mogłyby fajnie podrasować artykuły, w których są takie nieścisłości, i wtedy byłyby one także inspirujace dla osób z innych rewirów?
To tylko taki pomysł, mozesz nie publikować tego posta. Powiem ci że chemia chyba jednak okazała się dla mnie za trudna, jednak zbyt wyizolowana w tym swoim świecie obliczeń… ale właśnie to, jak chemia, nawet chemia klasyczna, widzi elektrony, jest fascynujące…. jest to inne widzenie niż w fizyce. Niektórzy mówią, że chemia jest właściwie cała jedną wielką powieścią o elektronach, ale to nie są elektrony przyspieszone, tylko elektrony krążące/uwięzione (?) na orbitach lub orbitalach w chemii kwantowej, i jak one się mają przyśpieszyć i podlegać prawom fizyki kwantowej, kiedy ta ziemska(?)/naturalna(?) relacja występowania w chemicznych wiązaniach jest dla niech całkowicie stabilizująca? Przychodzi żuk i nasze szczątki rozkłada, ale znowu to jest tylko reakcja kwas i zasada, ewentualnie redoks, tak czy inaczej jest to tylko chemia, a nasze elektrony nie przyspieszają, tylko krążą dalej w tej materii… Wiadomo, wystarczyłby brak ziemskiej magnetosfery i promieniowanie jonizujące ze słońca wyniszczyły by nas i tego żuczka do cna, zniszczyłyby to dogłębnie… ale jednocześnie energia słońca nas odżywia i porusza… No ale to już fizyka, i ja też już nie myślę o tej porze klarownie 🙂
Sorry że piszę takie niepoukładane mysli, moze po prostu potrzebuję odskoczni tematycznej na chwilę, bo w bezpośredniej, najbliższej rodzinie jest rozsiany nowotwór, źle rokujący, już właściwie poddany. U mnie wibracje są wciąż wysokie, żeby nie walczyć nawet tylko każdym małym krokiem odwracać krok ze spirali w dół, ku środkowi, ku śmierci, ku spirali na zewnętrz, coraz szerszej, w przeciwną stronę, do zdrowia, do słońca… ale wiem, że to nie będzie ten scenariusz na dłuższą metę… Nie da się już niczego wymusić, cofnąć zapalenia. Zgadzam się bardzo z twoimi stwierdzeniami nie tylko o nowotworach, ale tez o tym, co kiedyś pisałaś o tych najpoważniej chorych osobach, że ich złych emocji, beznadziei, nigdy nie nalezy widzieć wprost, tylko rozumieć, że to cierpienie, entropia, i czekać na te chwile, kiedy znowu na chwilę są sobą… Ja na szczęście też już nie jestem tym dzieckiem, które nie umiało tego udźwignąc, a żyjemy z tą perspektywą juz od dwudziestu lat, przy czym te dawne stadia były szczęśliwie hormonozależne i łatwo poddawały się tym istniejącym terapiom… jeszcze dwa, trzy lata temu jednak moje przeżywanie tego byłoby zupełnie inne, nie chcę nawet o tym myśleć, ile entropii by dodatkowo wniosło… Teraz patrzę inaczej, ale i tak kłębią się sprzeczne emocje, tyle poczucia winy, że nie dało się nic zrobić wcześniej, zapobiec poprzez obniżenie entropii własnej choćby minimalnie stopniowemu wzrostowi entropii u tej najbliższej osoby… Albo wprost obwinianie się, że moja wysoka entropia czyniła też niespodziewane szkody naookoło… wiem, że każdy loguje się w swojej sprawie, wiem, że każdym obniżeniem entropii każde z nas jeszcze nie raz pozytywnie wpłynie i obniży entropię gdzieś dookoła… ale jednak życie i cierpienie nie umieją jakoś nie iść w parze… co zrobić, żyjemy dalej…
Droga Kiszonko jestem z Tobą <3 <3