Czy ja zapeszam rzeczywistość?
Dlaczego, gdy mówię, że jest dobrze, wkrótce robi się źle?
Pierwszym krokiem do tego, aby medytacja się odbyła (a są tylko dwa kroki) jest to, żeby ego nie pobiegło za szumem, który zawsze jest wokół Ciebie. To nie o to chodzi, że masz nie słyszeć kosiarki, cyklu Carnota w zapalanym aucie, szumu strumienia, pisków dzieci, czy sąsiada jednocześnie drącego faję i się do komóry na balkonie. A więc nie o to chodzi, że tego nie słyszysz, ale że ego się do tego szumu nie przykleja. Jest tylko uważność. Drugim i ostatnim krokiem do medytacji, o wiele trudniejszym, jest wyłączenie ego, czyli myśli, ale o tym przy innej okazji.I taki komć
Ogólnie chyba sobie radzę … jednak, jedno wciąż mnie dopada, tzn., gdy ktoś mnie pyta: jak tam, ok? I ja odpowiadam, że owszem. To zaraz się spieprzy … Serio, za każdym razem. Nie wiem, czy to ja ze strachu, czy to jest jak zaklęcie …? Poza tym, przy większych problemach, stresach, staram się jeśli trzeba, najpierw przepłakać, a potem przespać i pomaga. Wstaję i zaczynam od początku, na czysto. Onegdaj spotkałaś kogoś, odpowiedziałaś, is fine, a potem wkrótce zrobiło się coś nie w porządku. Ego powiązało te dwa fakty, bo ego uwielbia czarnowidzieć, i stałaś się wyczulona. Piętrzysz potencjał za każdym razem, gdy wypowiadasz, że jest wporzo, ba, nawet może kombinujesz, żeby odpowiedzieć wymijająco. Inaczej jest z wypłakaniem się i snem, ale nie do końca, gdyż stosunkowo krótki, intensywny płacz, nawet z zawodzeniem, ma działanie oczyszczające, równoważące niskie wibracje strachu, w przeciwieństwie do zamartwiania się rozciągniętego w czasie, podwyższającego entropię i chaos. Ale gdy zaczniesz się spodziewać otuchy z płaczu i snu, siły równoważące chcąc nie chcąc będą musiały ukrócić ten proceder. Wykonuj więc owe rytuały lewą nogą do lusterka, czyli na luzie.Zaczęłam wstępem o wstępie do medytacji, czyli o niepodpinaniu się ego pod jakikolwiek szum w tej grze. Na grzecznościowe pytanie, co słychać, rzeczywiście, bez względu na to, jak jest w istocie, należy odpowiedzieć bez angażowania ego, dziękuję, i natychmiast przerzucić zainteresowanie na drugą osobę, a jak u Ciebie? Unikniesz w ten sposób piętrzenia potencjałów zarówno z powodu tego, że jest nad wyraz dobrze, jak i tego, że faktycznie nie jest najlepiej. Nie opowiadasz o chorobach, tąpnięciach, nie przekazujesz złych myśli z dwóch przyczyn. Pierwsza, że myśl ma siłę sprawczą, a z powodu wiecznie źle, czarnomyślnego, podważającego sukces, lub nadmiernie ekscytującego się ego, prawdopodobieństwo wydarzeń niemiłych, nieporządanych staje się większe. Druga przyczyna jest taka, że w naszej grze z niewiadomego powodu grasują siły wyrównujące, które wręcz onanistycznie dążą do zrównania napiętrzonych potencjałów. Nawijanie o sobie do siebie samej już jest obniżaniem wibracji, ale do ludzi to wręcz prowokacja dla sił równoważących. Grzebanie w sobie, analizowanie, doszukiwanie się czegokolwiek z poziomu ego, absolutnie mija się z celem, bo nie spotykasz tam w ogóle siebie, tylko wciąż natrafiasz na własne ego. Co do opowiadania o sobie innym, jak już, niech to będzie, albo prośba o poradę, gdy druga osoba potrzebuje takich informacji, aby lepiej Cię zrozumieć, albo gdy Ty sama korzystasz z własnego doświadczenia, przytaczasz przykład, aby pomóc innym. Jednak bez żadnego zaangażowania, po prostu historia przypadku, rekwizyt pomocny dla drugiego człowieka.
z miłością
Komentarze