Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 983 866
114 online
35 456 VIPy

Przecież mam fajnego faceta, to dlaczego szukam wrażeń?

Czy więc mogę zmienić drugiego człowieka w kogoś bardziej pode mnie?

I taki komć:

Ja co chwilę się zadurzałam w kimś z pracy, pomimo tego, że miałam chłopaka, z którym trzy lata temu wzięłam ślub. Dwa lata temu miałam kolejne, nie wyszło ode mnie, to kolega mnie zaczął podrywać. Dla jasności, tylko flirtowałam, nie bylo nawet pocałunków. Większość się działa smsowo. W związku czułam się nieatrakcyjnie, potrzebowałam takich zadurzeń, które w większości odbywały się tylko w mojej głowie, żeby poczuć sie atrakcyjną. Ale po tym ostatnim coś pękło, stwierdziłam, że przecież mam fajnego faceta i czemu szukam wrażeń? Tylko wtedy stało sie coś nieoczywistego i mój mąż stwierdził, że mnie nie chce, stwierdził że coś się między nami skończyło (w sumie to oczywiste, bo ja zawsze uciekalam w marzenia zamiast być w tym związku). On nie wiedzial o flirtach, ale widział moją fascynację kolegą, bo ich ciągle porównywałam. W zasadzie to chyba mam to na własne życzenie, aczkolwiek jego decyzja mnie zaskoczyła. Czytam teraz różne takie, dzis jadę po transerfing, próbuję to jakoś odkręcić co namieszałam. Ale im bardziej ja chcę, tym bardziej mąż się zamyka. I myślę sobie z jednej strony, że super, rozwód, nowe życie, poznam kogoś fajniejszego, że pewnie tak miało być, że to dar, a z drugiej, że skoro nie umiem uratować aktualnego związku, to znaczy, że nie umiem kochać, że coś mi się w życiu nie udało.


Raz, dwa, trzy cztery, maszerują oficery, a za nimi kurdupelki, powpadały do butelki. Nic nie „pękło po tym ostatnim”, wyczułaś tylko, że mąż zaczął się oddalać, więc natychmiast stał się dla Ciebie atrakcyjny. Ty masz prawo doświadczać wszystkiego czego tylko chcesz. Możesz być nierozumnym nicponiem, nieczułą egotyczką, próżną lalą ślizgającą się po powierzchni taniego, serialowego romansu, możesz nauczyć się opuszczać ciało i zwiedzać domy swoich omc kochanków (bez całowania nawet), możesz być płytką flirciarą do potęgi entej, możesz wymyślać sto powodów dlaczego postępujesz tak, a nie inaczej, dlaczego wnosisz do domu, symbolu ciepła i spokoju, kawałek gówna przylepionego do szpilki, to wszystko jak najbardziej możesz robić, i nikomu nic do tego. Nikt nie może Cię oceniać, bo nie jest Tobą. Nie ma pojęcia co naprawdę czujesz, i co Cię skłoniło do takich doświadczeń, ale. Ale, jeśli chodzi o zmianę, to zmienić możesz tylko siebie. Nie masz najmniejszych szans na zmianę drugiego człowieka, jeśli on nie jest na tę zmianę gotowy, czyli po prostu jeśli to on nie chce się zmienić. Jednym słowem zmiana jest tylko po jego stronie. I choćbyś zjadła tysiąc kotletów, i nakupiła wszystkich transerfingów świata, to nie udźwigniesz, taki to ciężar.

przecież to na dłuższą metę nudne i można nabawić się wilka (ona) i skoliozy (on)

czy nie może być po prostu tak?

Za tym Twoim zachowaniem stoi ogromna ilość lęku, który całkowicie odbiera Ci zdolność do bezwarunkowej miłości. Czujesz się niedoborowa i potrzebujesz nieustającej zewnętrznej adoracji, żeby podkreślano Twoją ważność. Wszystko dlatego, że nie kochasz siebie, dlatego nie masz nic do zaoferowania innym. Jesteś uzależniona od gry w adorację, w chłopaków grasz. I spoko, graj, ale rób to świadomie, miej jasność, że jesteś w ciągu. Możesz żyć sobie tak dalej, a gdy Twój awatar się zestarzeje możesz być zawsze adorowaną wirtualnie, jednak jednocześnie możesz sobie przejebać całkowicie tę grę, to wcielenie, jak prawdopodobnie każdy z nas nie raz to zrobił. Ale możesz też zacząć yyy … ewoluować. Wiesz w ogóle czego chce Twoja dusza, czy tylko kręcisz się po swojej głowie? … I myślę sobie z jednej strony, że super, rozwód, nowe życie, poznam kogoś fajniejszego, że pewnie tak miało być, że to dar … Wiesz co to jest siano w głowie? To totalny chaos, wysoka entropia, kompletny brak danych. Obiektywnie stwierdzam, nie wiem skąd Ci się to wzięło, ale masz siano w głowie. Nie masz danych, podwyższasz entropię nas wszystkich, wprowadzasz dezinformację i chaos. Zacznij siebie rozumieć, kochać, przestań się bać, i skończ z tym trutniem w sobie, który udaje tylko, że jest potrzebny w ulu, a tak naprawdę zabrania Ci skontaktowania się z własną duszą. Bez względu na to, czy się rozstaniecie z mężem, czy nie, jedyną osobą, która może się zmienić, co odmieniłoby Twoje życie jesteś tylko Ty sama.

Twoje ego ma programy z telewizora and Cosmo, że ma być ekscytująco wciąż, i motyle w brzuchu, i drżączki, i ochy i achy, to nic innego tylko tłamszenie emocji strachu. Ekscytacja seksem, przedmiotem, jakakolwiek ekscytacja to jest przeciwieństwo miłości. Strach nie pozwala Ci siebie kochać taką jaką jesteś Bridżet, ze spokojnym, nudnym mężem, który nie wzbudza już ekscytacji. Chyba, że chce odejść, oooo, to inna sprawa, to jest dopiero ekscytujący koleś. Śpisz snem głębokim, drżysz ze strachu, nie potrafisz kochać, i choćby skały srały i tak masz związane ręce. Zacznij rozumieć co się dzieje z Tobą. Nie obwiniaj ani siebie, ani nikogo. Nie porównuj się z nikim, ale zejdź z siebie na moment. Przestać żyć własną ważnością. Naprawdę nikt nie musi potwierdzać tego, że jesteś idealna, bo po prostu jesteś. Dokładnie taka jaka masz być Bridżet. Zaakceptuj to i zrób pierwszy krok do pokochania siebie. Wtedy, gdy spotkasz mężczyznę, będziesz potrafiła też jego pokochać bez stawiania jakichkolwiek warunków, a on ma stanąć na głowie, żebyś była szczęśliwa. Taka jest rola facetów w tej grze. Mają stanąć na głowie, żeby kobieta była przy nich szczęśliwa. Za to kobieta ma tylko jasno wyrazić swoje potrzeby. Bardzo jasno, bo mężczyzna za Chiny Ludowe się tego nie domyśli. Dzyń dzyń zacznij się budzić, bo już czas najwyższy. Ale jak się nie obudzisz, to spoko, zbieraj sobie swoje doświadczenia w sposób jaki chcesz, bylebyś tylko nie czuła się z tego powodu winna. Bo siły równoważące już ostrzą pazurki i łup w dziób.

z miłością

(Visited 7 634 times, 2 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Paulina87 28 września 2018 o 10:22

    Pięknie napisane !!!!
    <3

    Mam pytanie Pepsi, czym się tak na prawdę różni miłość i akceptacja siebie od nadmiernej ważności swojej osoby? Albo gdzie jest ta zdrowa granica? Jeśli czuję się ładna, podobam się sobie ale nie podkreślam tego na zewnątrz nie czuję się lepsza od nikogo, nie mówię tego każdej napotkanej osobie , ale po prostu to czuję. Nie wlepiam się w lustro i nie całuję swoich zdjęć, ale czuję się atrakcyjna – czy nazywać siebie ładną przed samą sobą prosi się o pstryczka w nos? 🙂

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 10:08

      piętrzenie potencjałów, które prowokuje siły równoważące do korekty zaistniałej sytuacji łączy się zawsze z porównywaniem do innych. krańcowymi przykładami jest mania wielkości, czy kompleks mniejszości. pogarda jest baaardzo destrukcyjna, wywyższanie ponad innych

  2. avatar Panna Nikt 28 września 2018 o 11:24

    Bum!
    W samo sedno!
    Pepsi jak sie kiedys zmeczysz bieganiem to pls zajmij sie coachingiem – terminy, mysle, ze juz teraz by sie przydaly do zabukowania 🙂

  3. avatar hanka 28 września 2018 o 11:34

    🙂

  4. avatar Spiralnie 28 września 2018 o 11:46

    Znów cudny art, Peps. Śniłaś mi się i to był bardzo, bardzo kojący sen, piękny.
    Buziaki <3

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 09:55

      <3

  5. avatar drefet 28 września 2018 o 12:44

    nie na temat , ale nurtuje, czy jak zielona herbata popijam, kostke/dwie 100 raw czeko lub pije ja do zielonych salatek z ogromna iloscia zieleniny to sprzyja to powstawaniu szczawianow? teraz zimno i popijam sporo roznych ziolek herbaty

  6. avatar Kaki 28 września 2018 o 13:46

    „Taka jest rola facetów w tej grze. Mają stanąć na głowie, żeby kobieta była przy nich szczęśliwa. Za to kobieta ma tylko jasno wyrazić swoje potrzeby. ” – no w sumie tak, ale zawsze myślałam, że to pogląd rodem z matrixu i należy się go raczej stopniowo wyzbywać? To jak to jest? Dlaczego taka jest teraz ich rola tu? W sensie, jak to wyjaśnić po pepsieliotowemu?

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 09:50

      bo nie ma lepszego sposobu na męskie ego, to jest dla nich droga do oświecenia.

    2. avatar Kats 30 września 2018 o 09:38

      Bardzo ładnie to wyjaśnia Tom Campbell 🙂

      1. avatar Kaki 1 października 2018 o 08:37

        Dzięki. To obadam Toma, bo nie do końca rozumiem. „Nie ma lepszego sposobu na męskie ego” – ale że co, bo myślałam, że ono jest wtedy właśnie pompowane. Przynajmniej ja miałam z takim typem do czynienia. Każda moja spełniona zachcianka była dla niego powodem do wychwalania się i tak naprawdę służyła jemu, pompowaniu jego ego. Nie była czyniona z bezinteresownej miłości. Chodzi o to, że oni w tym mają tę bezinteresowną miłosc znaleźć?

        1. avatar Jarmush 1 października 2018 o 08:40

          Nic więcej nie dodam ponad to co napisałam. Czy jak on wypominał Ci swoje zasługi, to Cię uszczęśliwiało? Skoro nie, to nie ten przypadek, nie o tym mówię, ewidentnie nie miałaś z takim typem do czynienia

  7. avatar Katarzyna27 28 września 2018 o 15:07

    Dobre. Jakbym czytala o sobie.

  8. avatar mała 28 września 2018 o 17:27

    Miłe zakończenie. Nawet jeśli bura po drodze, nie ma na końcu krytyki. Post daje do myślenia, daje czas na zastanowienie i zmianę. 44 – wspaniale uczysz nas prawdziwej miłości. Pozdrawiam i kochana Cię.

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 09:45

      <3

  9. avatar Ula 28 września 2018 o 18:01

    Dobre ale większość już nie rezonuje ze mną…

    Z miłością <3

  10. avatar LadyDestrukcja 28 września 2018 o 18:04

    Pepsi, a co dla mniej urodziwych, tych kompletnie bez znajomych oraz bez partnera, takie brzydulki 30+? Co z tego, że każdego dnia powtarzam jak mantre, że 'mam mnóstwo znajomych, mam męża’ , a tu sorry winetu – gęba wciąż ta sama, zero seksapilu (i to jest przez lekarza stwierdzone – nazywa się to wada). Nie mam znajomych, rodziny, ani męża. Ja nawet w związku powyżej roku nigdy nie byłam! Ba, znajomych nigdy nie miałam… Wiem, czym jest samotność. Chodziłam na szybkie randki, chodziłam na spotkania rolkarzy, na rowery, tańce. No cuda na kiju. Zapisałam się na kurs języka niemieckiego (to jest dopiero wyczyn). Zero. Kurwamać chore czasy, żeby wszystko zależało od ładnej gęby i szczupłej dupy z cyckami w rozm. FAK. No i co poradzisz? Lobotmia, co? 😉

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 09:44

      Droga Lady, co z tego że powtarzasz sobie jak mantrę coś, w co Twoje ego nie wierzy, i sama w to nie wierzysz, bo to nieprawda. Zwierciadło daje Ci to co myślisz, a nie to co udajesz,że myślisz. Zamiar osiągnięcia szczęścia wśród ludzi, aby miał szansę się ziścić, aby ziścił się na pewno to zgodność ego i duszy. Twoja dusza czegoś chce, ale ego wątpi na maksa. Nawet Twoja ksywka o tym mówi. Jeśli kompletnie nie uważasz, że to coś może Ci się przytrafić, to jak otrzyamć tę zgodność? ale możesz po prostu poudawać. Wyobrażaj sobie siebie jakbyś miała kogoś bliskiego, jak idziecie razem, co robicie razem, etc pogadajcie. Tutaj ego nie stanie Ci na przeszkodzie, bpo przecież nie mówisz, że tak jest, nie upierasz się ze tak będzie, po prostu sobie puszczasz takie slajdy, wolno Ci. To działa. Zobaczysz.

      1. avatar Malina 29 września 2018 o 20:33

        Kochana Pepsi jak się mają nazwijmy je „wizualizacje” do „bycia tu i teraz”? to się nie kłóci?

        1. avatar Jarmush 30 września 2018 o 07:07

          bycie tu i teraz to stan medytacyjny, to oczyszczanie umysłu, gdy Twój umysł jest w takim stanie, możesz przebywać w tym samym czasie w kilku rzeczywistościach, no i w wyobraźni. To tak jakbyś na pulpicie miała otwarte 2 różne gry jednocześnie.

          1. avatar Marciocha 4 października 2018 o 12:34

            A ja myślałam, zgodnie z tym co pisze Tolle, że „tu i teraz” to stan nie-umysłu, umysł zanika. A do „puszczania slajdów” w wyobraźni zaprzęgamy właśnie umysł, czyż nie? Zastanawiam się, czy wyobrażenia na temat przyszłości nie jest zaprzeczeniem bycia w obecnej chwili i akceptowania jej.

            Love

          2. avatar Jarmush 4 października 2018 o 16:11

            umysł zanika podczas medytacji, jak ktoś umie, ale na codzień masz go stale pod ręką. Są przebudzeni, którzy na dłuższy czas stają się w tu i teraz, ale to się przydarza bardzo rzadko. Tolle też nie tkwi wciąż w teraz, spotyka się z ludźmi, ma żonę, opowiada, podróżuje, ale potraafi się zerować kiedy chce. Do transerfingu zaprzęga się umysł, ale wszystko działa dopiero wtedy, gdy umysł i dusza są zgodne.

  11. avatar Magda 28 września 2018 o 20:18

    Dziękuję, że mi odpisałaś, bo było mi to potrzebne. Trafiłaś ze wszystkim w punkt. Dostałam tym postem mocno w twarz ale to dobrze. Taka prawda, jak mój mąż ma mnie kochać i akceptować skoro ja nie potrafię. On tylko traktuje mnie tak samo jak ja siebie..I rzeczywiście mam siano w glowie, do tego powiewam na wietrze jak chorągiew, no cóż..taka jestem obecnie, ale pracuje nad tym i wiem, że pewnego dnia obudzę się rano i zacznę kumać. Jesteś niesamowita Pepsi. Nie wiem czy wiesz, ale przesłałauś mi tym postem dużo ciepła, dałaś mi dziś spokojny sen, dziękuję Ci za to i życzę wszystkiego co najlepsze! <3

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 09:21

      <3

  12. avatar Mila 28 września 2018 o 21:17

    Pepsi kochanie poradź co zrobić. Otóż mam męża który to jest świetnym facetem i odpowiada mi charakterem , ale jest problem który ciągnie sie już od lat. Otóż mój mąż ma problem z narkotykiem konkretnie amfetaminą i o to toczy się wieczna kłótnia z mojej strony , on kłamie że żuca a ja mu udowadniam testami że nadal bierze i tak w kółko. Męczę się juź tym bardzo i juź coś tam wiem że od siebie mam zacząć zmiany tylko jak to zrobić jak krew mnie zalewa jak widze go znowu pod wpływem i mam ochotę udusić.? Udawać że tego nie widzę nie dam rady a to pochłania moją energię . Pozdrawiam cię cieplutko ???

    1. avatar Bio pomidore 29 września 2018 o 10:06

      Zaakceptuj to i odejdź. Bo inaczej będzie ciągle tak samo.

      1. avatar Mila 29 września 2018 o 10:47

        Dziekuję za odpowiedź. A co Pepsi myślisz ?

  13. avatar Agnieszka 29 września 2018 o 03:07

    A co zrobic jeśli on jednak nie staje na głowie żeby mnie uszczęśliwić czyli według artykułu nie spełnia swojej roli? A wręcz przeciwnie, jeśli jasno się mu powie (nie sądzę żeby naprawienie czegoś w domu , przejażdżka gdzieś w słoneczny dzień całą rodzina czy zabranie syna do parku choc raz, byly wielkimi oczekiwaniami )to się śmieje w oczy nieraz ze nie teraz bo on chce odpocząć bo cały tydzień pracował (jak ja) i oglądać mecz 🙁 Dodam że robię co mogę na tyle na ile moge sama sobie poradzić, być jak najbardziej niezalezna jednak mój smutek rośnie bo czuję że nie jest tak jak powinno być 🙁 juz nie mowie o mnie bo mi jest dobrze samej i ja sobiw poradze ale syn potrzebuje ojca a ja nawet w piłkę nie potrafię grać czy latawce puszczać, a mimo to się staram robić to i wiele innych rzeczy. nawet jeśli ja się oddalam to wcale nie jestem atrakcyjniejsza dla niego. Nieraz daje mi droge wolna, jeśli chciałabym odejśc (nie do innego,nikogo nie szukam, za nikim ide), ale on tego nie zrobi, jemu jest dobrze, i zawsze bylo, kocha mnie i się nie zmieni bo taki już jest -tak odpowiada 🙁 Podsuwanie mu witaminy D3 +K2 i wielu innych rad mija się z celem, on wie lepiej, jemu nic nie trzeba, nic mu nie jest. Przy okazji to jego zdrowiw mnie martwi bo mimo że jedzenie w miarę ok (pochodzi z Mauritiusa, je mnóstwo warzyw, soczewic itd z ryzem, mało miesa ), nie pali, pije niewiele, jest raczej drobny ale brzuch troszkę wystaje, to cały tydzień siedzi za biurkiem i w ogole się nie rusza, i tak od paru lat.
    Co mogę zrobić?

    1. avatar Yestemin 29 września 2018 o 13:38

      Mój mąż zachowywał się identycznie, no może w kontakty z dzieckiem był bardziej zaangażowany. Żyłam z tym 11 lat i podobnie jak Ty wmawiałam sobie, że nie jest tak źle, choć tak naprawdę cierpiałam. Obecnie jesteśmy w separacji i… przyjaźni 🙂 Sytuacja tak sama się rozwiązała, kiedy zaczęłam kochać siebie i podążać swoją ścieżką nie czekając na jego zmianę. I myślę, że kiedyś znajdzie się jakiś fajny ojczym dla mojego synka 🙂

  14. avatar Doriseł 29 września 2018 o 05:16

    Bardzo dziękuję Pepsi za ten art ?
    Akurat dziś rano okazał się bardzo w punkt dla mnie abym nie zapominała w natłoku wydarzeń że mam kochać siebie…
    Love?

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 09:16

      love2

  15. avatar M 29 września 2018 o 05:40

    No właśnie łup w dziób

  16. avatar Pamparara 29 września 2018 o 10:00

    Hehe aż się człek zaczyna obawiać komentowania bo normalnie bura za burą:)))

  17. avatar Frytka 29 września 2018 o 12:08

    A co w sytuacji jak poznałam faceta na portalu randkowym kilka miesięcy temu i nadal ma konto i się loguje? Na żywo jest ok, ale widzę ze coś kręci, lubi kobiety, jest erotomanem. Tracę czas?

    1. avatar malacza 29 września 2018 o 16:29

      Tracisz!

      1. avatar Dudek 29 września 2018 o 18:46

        Powiedz Pepsi, że też straciła.. Poznała takiego kolesia..,i.co.? myślisz, że ruszyła swoje szanowne?dipsko ? Po co ? Dudek jest tylko wirtualny..
        Ma rację ! Łykajcie gotówce.. najwyżej okaże się, że coś chujowo z rezonansem..,Wiedza,…wiedzdą…ale dlaczego nikt nie chce ,,dotknąć” wiedzy. Przecież już tak odwarcie podałem namiary……To czego szukacie jest na dotyk,..i oczywiści, za fre Logistyka mnie nie interesuje…. To jest oczywiści zaproszenie..
        P.s. Właśnie leci trójka. a ja się kurwa zastanawiam, dlaczego do te j pory ni to zajrzałem
        Staszczyka ? No i kto kurwa! wyjaśni mi ten fenen ?☯️

  18. avatar Yestemin 29 września 2018 o 13:55

    Pepsi, poznałam faceta, który wygląda na to, że dość mocno śpi i w ogóle jest w dołku… Jednocześnie wyczuwam dobre serce. Jako że z roli wybawicielki i mamusi wyrosłam 😉 zastanawiam się, czy próbując go wesprzeć nie odbiorę mu przypadkiem jego roli silnego, zaradnego i tego, który ma się starać i nie uwikłam się w kolejna relację, w której to ja daję, a facetowi w ogóle nie zależy? Czy jakkolwiek mogę okazać mu moją wobec niego przyjaźń?

  19. avatar Dudek 29 września 2018 o 15:18

    Nie chciało mi się szukać odpowiedniego miejsca, ale chyba każdy kontekst jest odpowiedni dla zacytowanaia właśnie tego tekstu., ( oczywiście bez podtekstu ). Robię przegląd ,,przedmiotów” z tego co było, i nie że wszystkim chcę się ,, jeszcze ”
    rozstawać..,i właśnie wpadło mi w łapki…
    Jak sobie skubany Tuwim pogrywał z matrixem..? Absztyfikanci Grubej Berty
    I katowickie węglokopy,
    I borysławskie naftowierty,
    I lodzermensche, bycze chłopy.
    Warszawskie bubki, żygolaki
    Z szajką wytwornych pind na kupę,
    Rębajły, franty, zabijaki,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Izraelitcy doktorkowie,
    Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
    Co w Bochni, Stryju i Krakowie
    Szerzycie kulturalną francę !
    Którzy chlipiecie z “Naje Fraje”
    Swą intelektualną zupę,
    Mądrale, oczytane faje,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item aryjskie rzeczoznawce,
    Wypierdy germańskiego ducha
    (Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
    Werzcie mi, jedna będzie jucha), po
    Karne pętaki i szturmowcy,
    Zuchy z Makabi czy z Owupe,
    I rekordziści, i sportowcy,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Socjały nudne i ponure,
    Pedeki, neokatoliki,
    Podskakiwacze pod kulturę,
    Czciciele radia i fizyki,
    Uczone małpy, ścisłowiedy,
    Co oglądacie świat przez lupę
    I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item ów belfer szkoły żeńskiej,
    Co dużo chciałby, a nie może,
    Item profesor Cy… wileński
    (Pan wie już za co, profesorze !)
    I ty za młodu nie dorżnięta
    Megiero, co masz taki tupet,
    Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item Syjontki palestyńskie,
    Haluce, co lejecie tkliwie
    Starozakonne łzy kretyńskie,
    Że “szumią jodły w Tel-Avivie”,
    I wszechsłowiańscy marzyciele,
    Zebrani w malowniczą trupę
    Z byle mistycznym kpem na czele,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    I ty fortuny skurwysynu,
    Gówniarzu uperfumowany,
    Co splendor oraz spleen Londynu
    Nosisz na gębie zakazanej,
    I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
    A srać chodziłeś pod chałupę,
    Ty, wypasiony na Ikacu,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item ględziarze i bajdury,
    Ciągnący z nieba grubą rętę,
    O, łapiduchy z Jasnej Góry,
    Z Góry Kalwarii parchy święte,
    I ty, księżuniu, co kutasa
    Zawiązanego masz na supeł,
    Żeby ci czasem nie pohasał,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    I wy, o których zapomniałem,
    Lub pominąłem was przez litość,
    Albo dlatego, że się bałem,
    Albo, że taka was obfitość,
    I ty, cenzorze, co za wiersz ten
    Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
    Iżem się stał świntuchów hersztem,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę !…

  20. avatar SW 29 września 2018 o 19:03

    To jest niesamowite, że gdy mam zagwozdkę i nie wiem czy to co myślę i robię powinnam jakoś zmienić pojawiasz się TY z artykułem i rozwiewasz wszelkie moje wątpliwości. Kocham Cię!

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 19:33

      <3

  21. avatar Paulina87 30 września 2018 o 08:13

    Trochę z innego tematu? szukając nowej drogi zawodowej, planując biznes czym się kierować ? Mój partner teraz przeżywa trudności zawodowe, Ok
    Już wiem ze nie obniżę jego
    Entropii tylko swoją, ale jest on w stanie ze nie widzi żadnej wskazówki, nie ma pomysłu na siebie mimo ze sytuacja go meczy, wiem ze powinno
    Się mieć
    Swoj cel, nie zgapiac od innych , nie kierować się tylko zarobkiem ale pragnieniami duszy, czy można jakoś pomoc mu żeby to odkrył?

  22. avatar Kamma 3 października 2018 o 08:20

    Oooo. A ja też trochę tak mam, że potrzebuję adoracji i się nad tym nieraz zastanawiałam, co sobie rekompesuję w ten sposób. Mam świadomośc, że to taki mój nawyk. Nie piję, nie palę, nie draguję, nie ciągnie mnie do śmieciowego jedzenia ani do leżenia na kanapie. Ale adoracja zawsze mnie ekscytowała. Pozwalam sobie na to, bo jak byłam nastolatką, to jakoś chłopcy woleli moje koleżanki 🙂 W pewnym momencie to się zmieniło i tak mnie to jara teraz 🙂 Małżeństwo mam udane i bardzo o siebie dbamy nawzajem. I nie pozwolę sobie na chwilę zapomnienia z innym, ale czuję, że nawet te niewinne flirty są tak bardzo egotyczne, że tak się tym karmię czasami, że nie czuję się z tym dobrze. Dlatego będę sięgać w głąb siebie, żeby dotrzeć do tego, co mnie w te sytuacje tak naprawdę pcha.

    1. avatar Jarmush 3 października 2018 o 08:33

      szukać to nie trzeba za daleko, to Twoje ego, lubi być ważne i robić zamieszanie. To jest kwestia ważności

  23. avatar Ventura 21 września 2019 o 06:23

    A czułam juz tę spokojna usłaną miloscia drogę do swiadomosci czułam sie praktycznie prawie wolna od ego zachowan które mnie otaczaly. Dopóki trzymalam się w ryzach i mialam wyrombane na tego kolesia co się przypałętał.. to bylam z siebie dumna, ze tyle po slubie i zadnej potyczki. Mąż śmiał się z innych ze są siakie i owakie straszne żony hetery i przyprawiajace rogi a ja tlumaczylam ze nie mozna po kims tak pojeżdżać. Takie zycie wybrali i skoro chcą się ograniczac w zwiazku to tylko pod górkę sobie robią. Sama mu powtarzalam, ze trzeba się rozwijać i u nas chyba tak było spokojnie i z miloscia.

    Jakoś dziwnie się ułożyło kiedy zaczął logować się do portalu spolecznosciowego. Stał się nowym uzytkownikiem. Nie ma czlowieka dosłownie to go wyciągnęlo. Ja do niego mówię a ten dalej przewija i przewija i przewija przeglądarkę. Z poczatku uswiadamialam go, żeby się troche zalogował do „zycia” w koncu dzieci i tak dalej. Ale jak były nerwówki to w końcu zaakceptowałam w zasadzie nie truje mu nigdy tylka o głupoty ale chcialam go w koncu poczuc w rodzinie. Od jakiegoś czasu mam to gdzieś. On praktycznie tez jest gdzieś indziej w tej przestrzeni.
    Pojawił się ten przypałętany koleś, ktory daje ta ekscytacje przyspiesza bicie serca motyle w brzuchu i inne przyjemne uczucia. Mowilam sobie nie! To bez sensu mam spokojne zycie jestem w drodze do przebudzenia. Tyle rzeczy zdążyłam ogarnąć.

    Czuje to wszystko o czym piszesz, Pepsi. Nie trzeba mi wywalac jak kawe na ławę ja to kumam i to mnie uspokaja. Staram się przelewać to na innych zarażam innych wlasnym podejsciem zycie jest piekniejsze.

    Jedynie mąż nie może stac się offline. I do tego ten ekscytujacy przypałętany koleś. To wszystko burzy moj swiat a ta chęć małego flirtu rozwala moj system on mnie wciaga jak wir.
    Śmiałam sie, ze go pociagam myslalam co za typ jeszcze nie w moim typie no idiota kokietuje mężatke.
    Mowilam ok jeden telefon, ok tylko jedna kawa i to koniec, zaczął mnie kręcić najgorsze, że beznadziejnie nie potrafię schować kart i wie że ma nademna kontrolę!
    Jak wrocic na drogę do tej lepszej świadomości a nie ziemskich ulotnych uczuc!

  24. avatar Adi 8 października 2019 o 06:44

    Powiedz mężowi co się dzieje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum