Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
224 518 733
40 online
51 005 VIPy

Skąd wziąć pieniądze w matrixie, gdy zaczyna się całkiem od zera?

Nie znasz jeszcze możliwości swojego awatara, nie masz też żadnej kasy na  fajne rzeczy w tej grze. Zero gadżetów, zero doładowań diamentami, dosłownie nic, a  jednak nie wycofujesz się i zaczynasz nieśmiało grę. Z czasem ewoluujesz i stajesz się coraz lepszy w te klocki. Zaczynasz rozumieć jak się gra, poznajesz myki na fujarkę i zaczynasz się naprawdę dobrze bawić. Zostajesz w grze, grasz.

I taki koment:

Poza matriksem jest fajnie, ale nie mogę zarobić. Wypadłem z życia towarzyskiego, społecznego, nisko zacząłem wibrować, a myśląc o energii serca niemal nie spowodowałem wypadku samochodem na środku skrzyżowania. Pewnie wtedy bym ruszył dopiero. Ale sam nie potrafię. Szkoda mi ojca, bo on się męczy w swojej pracy, z której nie może teraz zrezygnować i to jego auto i szkoda mi jego nerwów w razie, gdyby coś się stało. Swoją drogą i tak jestem obwiniany za cokolwiek w domu się nie dzieje, bo zabrania mi się czegokolwiek pod groźbami. I tak samo jest na zewnątrz. Wpadłem w wahadło, które grozi mi albo mandatem i pracą w najgorszym możliwym miejscu albo … o czymś jeszcze gorszym nawet nie mówię. Nie mogę też nikomu poradzić jakby mógł żyć według moich zasad. Mnie utrzymują rodzice, niestety to ich objadam z pieniędzy. I mimo, że nie wydają na mnie żadnej kwoty, która mogłaby zniweczyć jakiekolwiek ich plany, to faktem jest, że nie jestem samodzielny. Próbuję tworzyć coś w internecie, ale nie wyszło i potrzeba na to czasu, oraz wkładu, który jest zależny od, no, od pieniędzy. Zdarzają mi się nawet sytuacje, że ktoś daje mi portfel do ręki z kasą, którą potrzebuję, ale muszę to potem oddać i głodować. Tak więc co jest grane w tym systemie? I jak w to jednak wejść niemal od zera? Czuję, że stałem się duchem, ale wolę jeszcze tu zostać.


Ustalmy coś na początku. Poza matrixem, to Ty jeszcze nigdy nie byłeś, bo nie napisałbyś tego komenta. Jesteś po szyję uwikłany w matrix, w pełnym chaosie żyjesz, Twoja entropia jest wysoka jak na Wall Street. Tyle, że tam w pewnym momencie jakiś geniusz syntezy myślowej, potrafi obniżyć własną entropię do tego stopnia, że precyzyjnie sczytuje wszystkie dane i uderza w dziesiątkę. Na ten moment dogadany z duszą, która zawsze wie, ale potrafi też przekonać ego, żeby poszło w ten dym i wtedy ma się to czego się chce. Po prostu idzie się jak po swoje i się to bierze. Jednak geniusz z Wall Street wie, że nic nie ma się na zawsze, że trzeba robić przepływy i przewietrzać skarbiec. Chcę Ci właśnie powiedzieć, że nieważne jak wysoka jest entropia wokół Ciebie, jak dołujące są problemy rodziców, i ich niekumanie czegokolwiek. Bycie nieważnym jest idealną postawą, to daje moc nieprzywiązywania się do tego co ludzie o Tobie myślą, czy nie, pozbywasz się napięć i kompleksów, nie popadasz też w samouwielbienie, po prostu jesteś. A więc nawet wysoka entropia wokół Ciebie (gdy nie czujesz się ważnym, po prostu obserwujesz i działasz), podbita przez głęboko uśpionych wojowników o dzień powszedni, zawsze uczepionych jakiejś barykady, a to polityki, a to religii, nieszczęśliwych rebeliantów całkowicie pozbawionych danych, bez informacji w chaosie ego, czyli strachu, na wszelkie sposoby tłumionego, a więc właśnie wtedy, Ty tkwiący na tym zasranym skrzyżowaniu nagle ruszasz w drogę. Jak geniusz z Wall Street dostrzegasz otwarte drzwi i to są drzwi otwarte dla Ciebie.


Widziałeś kiedyś muchę, która wali głową po szybie, chcąc akurat tędy wylecieć na świat, podczas gdy kilka centymetrów od niej jest otwarty lufcik, idealny, żeby ulecieć z niewoli. Ludzie postępują tak samo, z powodu chaosu nie widzą własnego wyjścia, indywidualnego lufcika ratunku właśnie dla siebie. I idziesz sobie własną, może trochę niepewną, z błędami i jednym milowym w tył, sześcioma tiptopkami w bok, i setką normalnych, czy pokopanych kroków do przodu. Błędów doświadczysz, jako stopni, ewolucji, nauczek, ale idziesz, a sam ten fakt już obniża Twoją entropię i z każdym krokiem wiesz więcej. Jak geniusz z Wall Street. Jeśli czujesz, że stałeś się duchem, to powinieneś wiedzieć, bo duch wie. Niestety Twoje ego boi się, jest posrane ze strachu i nie słucha ducha. Nawet nie wie, co mówi duch. Za to ego powtarza, matrix, matrix, matrix, muszę stąd spierdolić. Mamo, ale gdzie? Więc chyba zostanę. Tato, ale jak? Gdy zobaczysz swoje drzwi, okaże się, że bez wysiłku zdobywasz dane, i że to nie musi być żadna orka. Tylko mucha sądzi, że musi sforsować szybę, chociaż tuż obok gospodarz zostawił otwarty luft. Ba, mucha nawet nie wie, że to szyba.

Ty po prostu jak większość ludzi, w tym Twój ojciec nie zobaczyłeś otwartego lufcika tylko dla siebie. Zapewniam Cię, że on jest, bo tak działa Wszechświat, daje absolutnie to co myślisz. Gdy szczerze zobaczysz drzwi do króliczej nory, po prostu się pojawią. Nie ma innej opcji. Kasa się znajdzie. A potem będziesz robił przepływy. Nawinę też coś prosto z matrixa i dam Ci taką radę. Użyj wahadła destrukcji, jako podwózki, a następnie zeskocz zgrabnie na wybraną przez Ciebie zieloną polanę. Podobnie jak twórczy tonący używa wiru, nie walcząc z nim, żeby go ściągnął na dno i odbija się od dna i wypływa na powierzchnię po haust tlenu. Przejedź się kawałek z tym wahadłem destrukcji, zawiń się do ciężkiej pracy na pewien konkretny czas, daj się ponieść chwili. Praca nawet najcięższa może mieć sens, bo sens jest w Tobie, wszystko jest po coś, wszystko jest logiczne, nie oczekuj niczego, tylko miej silny zamiar osiągnięcia celu. Ta ciężka orka rozproszy nadmiar potencjałów związanych z myśleniem o celu, a jednocześnie będzie właśnie owym ruszeniem ze skrzyżowania.

Gdy wyczaisz moment, że teraz masz zaczerpnąć powietrza, że to lufcik otwarty właśnie dla Ciebie, bo wahadło zaraz zrobi swój fatalny w tył zwrot podtopienia Cię, puszczasz się i spadasz na zieloną polanę. Tak zrób. Zapisz się do ciężkiej roboty, daj się kawałek przewieźć z wahadłem, osłab jego czujność, niech sądzi, że ma nową dostawę energii do żarcia, po czym puść się, korzystając z podwózki, na swój błękitny ocean. Zostań geniuszem obniżania entropii. Pomagaj w tym innym. Pomóż swoim starszym. Wszechświat da Ci absolutnie to co uważasz, że powinieneś mieć. Jednak sorry, gdy tak naprawdę sądzisz, że pieniądze są dla innych, nie dla Ciebie, to nie pytaj mnie o rady. Przekonania i ego to strach. Ja się tym właściwie nie zajmuję.

z miłością

(Visited 12 308 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Gabi 1 września 2018 o 14:11

    Droga kochana Pepsi
    Ok , ja czaję, robię hand made , lubię to , praca w domu cud miód , podoba się wieluuu ludziom – cudownie . Ale moje zarobki są 2-4 tysiące a ja
    Potrzebuje , na serio potrzebuje więcej tak z 10 . Od
    Roku zarobki są takie właśnie , a ze względu na naturę rzeczy które wykonuje nie możliwym jest zrobienie tego więcej . I tak na popyt nie narzekam, ale zostaje mało czasu żeby zrobić coś więcej. Poradzisz coś ??

    1. avatar Jarmush 1 września 2018 o 14:42

      Droga Gabi, robiąc to samo osiągniesz podobne rezultaty, tym bardziej, że nie jest to kwestia braku popytu, tylko niemożności wykonania więcej. O tym pisałam i mówiłam już wielokrotnie, że samozatrudnienie jest jedną z najgorszych biznesów jeśli chodzi o formę, bowiem nie ma Ciebie z jakichś powodów, to nie ma biznesu. Zatrudnij osobę, która będzie robiła to samo, a Ty popracuj nad popytem, a potem zatrudnij następne.
      To jest odpowiedź na poziomie matrixu. Na poziomie nieskończonych wariantów i możliwości, po prostu miej zamiar mieć to czego potrzebujesz, i nie piętrz potencjałów tylko działaj, dostaniesz wtedy tyle pieniędzy, żeby zrealizować cele.

  2. avatar Gabi 1 września 2018 o 15:16

    Ok dziękuje Ci , niestety nie znajdę osoby która mogłaby to robić , wymaga to umiejętności tzw talentu i w Polsce jest może do dziesięciu osób które robią to ja .
    Myślałam może żeby ograniczyć to co robię i zająć się czymś troszkę innym wykorzystując swój artystyczny potencjał . Będę mieć zamiar mieć to czego potrzebuje , to na pewno 😉 buźka

    1. avatar To właśnie ta 1 września 2018 o 16:35

      A co to jest takiego co robisz? Nie da się tego szybko nauczyć? Pytam bo uważam ze talent i chęci mam☺️

    2. avatar To właśnie ta 1 września 2018 o 17:39

      Dlaczego moje pytanie się nie pojawiło, Pepsi?

    3. avatar Izabe 2 września 2018 o 19:44

      Gabi A co robisz? Daj link jakiś czy coś…

  3. avatar kamix 1 września 2018 o 15:51

    Dziękuję <3

  4. avatar Ela 1 września 2018 o 16:27

    To do mnie trochę dotarło. Ale gdzie ja jestem. W ciemnym lesie. Bo czytam Twoje wpisy dopiero 2 tygodnie.

    1. avatar Jarmush 1 września 2018 o 19:19

      nie da się zrobić 10 klas szkoły w jednym roku, zresztą po co?

      1. avatar Ela 1 września 2018 o 20:23

        Będę czytać dalej wszystkie Twoje wpisy Pepsi. Może opowiem Ci co mi doskwiera. Moje ego bardzo się broni i odradza, żeby tego nie robić

  5. avatar Greg 1 września 2018 o 16:57

    Czyli, żeby uwolnić się z matrixu, trzeba zatrudnić ludzi, którzy będą na ciebie pracowali. Przecieź to nie uwalnianie się a budowanie kolejnego matrixu dla siebie i innych.
    Myślałem, że żeby się uwolnić, trzeba wrócić na drogę „pierwotnego” bytu. Siać, zbierać, cieszyć się słońcem i wolnością, gdzieś w Bieszczadach czy na La Gomera. Z dala od smogu, korków, Internetu i dziwnych ludzi biegających w kółko.
    A tu trzeba z deszczu pod rynnę ?

    1. avatar Jarmush 1 września 2018 o 19:18

      Bierzesz udział w grze, możesz robić wszystko co chcesz, to Twoja gra, ale wcale nie ma powodu ciągle oceniać co jest lepsze, a co jest gorsze. Dziewczyna potrzebuje 10 000 miesięcznie, pokazałam jej opcje. Przecież to jest świat wirtualny. Matrix nas uczy.

      1. avatar Greg 1 września 2018 o 22:15

        Wirtualny czy rzeczywisty…. Czyli to wciąż matrix, gdzie kasa jest celem. Jest celem, by stać się środkiem do własnego życia.
        To wiem od dawna.
        Wyzwolenie to jednak coś więcej.
        Świat bez skrzyżowań jest piękny.
        Idziesz przed siebie, swoją własną ścieżka i zwiedzasz najpiekniejsze muzea świata- muzea krajobrazu.

        1. avatar Jarmush 2 września 2018 o 08:02

          kasa nigdy nie może być celem, każdy bogaty człowiek to wie. Oni nawet specjalnie przewietrzają skarbce (działalność charytatywna, bale etc), ale też nieustająco robią przepływy

          1. avatar Vist090 4 września 2018 o 18:26

            Chyba nie lubie jednak pieniedzy. Sa takie niedoskonale. A jednak lubie. Dobrze wiedziec ze tak naprawde nic nie potrzebuje i nic nie mam a mam wszystko.

  6. avatar Ae 1 września 2018 o 17:00

    Pepsi kochana, jaki piękny wpis. Juz nie tylko w konteksie zarabiania, ale tak ogolnie. Bardzo do mnie przemowil ten przyklad z muchą. A i z tego ciut wczesniejszego tekstu o telefonie, ile wspanialych zdan moglabym wynotowac :”Nie ma działania bez popełnienia jakiegoś błędu”, „Błąd jest wliczony w nasze życie. Błąd ma sens”, „Trzeba by mieć zamysł, uchylić się, jak w sporcie, zrobić unik”. Cos zaczyna do mnie przemawiać. A zakończenie na miarę Oscara : „Gdy dzwoni telefon wieczorny pomyśl, że to z Hollywood (stąd dziwna pora), gdyż chcą Ci zaproponować dobrze opłacony wywiad”. Hehe, eh cudnie, ze jestes. Dziękuję.

    1. avatar Jarmush 1 września 2018 o 19:15

      <3

  7. avatar Weronika23 1 września 2018 o 17:40

    A ja mam kiche w domu z malzonkiem. Dlugo sie przygladam spokojnie sytuacji i czekalam na rozwiazanie…. atmosfera miedzy nami nie do zniesienia. Nie bede juz opisywac… On powiedzial, ze domu nie opusci i juz , ze to ja mam wypie….. itd. Twierdzi , ze sam utrzyma dom ( jest na kredyt). Mamy dziecko, ktore chce byc przy mnie. Coraz czesciej mysle o zostawieniu tego.. Znajomi powtarzaja, ze bede glupia jak zostawie dom , ktory jest tez moj. Whatever….opuszcze dom jak znajde lufcik…I bede mogla kupic wlasny, wymarzony, szczesliwy. Potrzebuje tego. Tak zupelnie od zera. .? Nie jest bezczelnie tak prosic o to wszechświat? Pepsi poradzisz cos? Zamierzam rozpieprzyc ten system …czuje sile w sobie !! Jak to wykorzystac i nie dac sie gadowiw domu?

    1. avatar Jarmush 1 września 2018 o 19:15

      wszechświata przenigdy o nic nie proś, po prostu miej zamiar, zacznij działać i sobie weź.

      1. avatar Ae 2 września 2018 o 04:20

        Pepsi, napiszesz kiedys wiecej o tym: „wszechświata przenigdy o nic nie proś” ? „miej zamiar, zacznij działać i sobie weź” – to ok, ale co jest z tym proszeniem?

Skomentuj Jarmush Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum