Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
224 518 881
43 online
51 005 VIPy

Co ma robić zawiedziona żona, która budzi się, a jej mąż głośno chrapie?

Czyli o małżeństwie w projekcie matrix …

Komć: Tylko dlaczego pomimo trwającej już całe lata drogi tzw duchowej, ton przeczytanych książek i dziesiątek godzin słuchania oświeconych czuję się wciąż jak plastikowa butelka, do której ktoś nalał wrzątku – nic tu się u mnie nie sprawdza, mam straszne życie, naprawdę straszne. Patologiczny mąż ciągle wrzeszczący na starszego syna, w związku z tym w domu ciągły terror, krzyki, bo młody się buntuje, jest coraz bardziej nerwowy i trudno się dziwić. Ja żyję w ciągłym poczuciu winy, bo to dziecko wyczekiwane, bardzo, po leczeniu in vitro i mam straszne wyrzuty sumienia, że wydarlam go naturze do takiego życia… Nie dźwignęliśmy tego rodzicielstwa, a syn ma dopiero 11 lat. W tej atmosferze jest okropny, wszystkim dokucza, wrzeszczy, wymusza, nikogo nie słucha, rozpieprza każdy dzień, że drżę na myśl o wakacjach, feriach i weekendach. Nienawidzi szkoły, w czym go rozumiem jako nauczyciel nawet, bo twierdzę, że szkoła publiczna ma niewiele do dania. Z drugiej strony jest pod presją swojej własnej ambicji i chorych ambicji tatusia, który prze, żeby miał stypendium, nagrody i uznanie. Ja mam to w dupie i mówię o tym głośno, o co są wieczne kłótnie i nieporozumienia, bo go demotywuję itd. W tym wszystkim jeszcze wspaniały, dojrzały pięciolatek, niezwykłe dziecko i moje kolejne wyrzuty, że musi wzrastać w takich warunkach. Przepraszam za te wyznania, ale jest mi tak cholernie ciężko, jestem wrakiem, ciągle ostatnio choruję, chociaż naprawdę dbam o jedzenie i suplementy. Nic to nie daje. Jesteśmy wszyscy sfrustrowani i nie mogę się z tym pogodzić. Ciągle miotam się między miłością do tych dzieci, a nienawiścią do męża, że nic nie rozumie, nie ma żadnej chęci zmiany. To jest jak wahadło – choćbym nie wiem co robiła i nawet jest przez jakiś czas poprawnie, to ono i tak wychyli się w drugą stronę zmiatajac po drodze wszystko. Dokładnie to widzę i jestem bezsilna – ono i tak odchyli się w drugą stronę. On mnie nie szanuje jako kobiety, np powiedział, że zgoli brodę jak schudnę i tak ma tę brodę, a mnie to zwisa i powiewa. Teraz np. cały weekend przechorowalam, leżałam z dreszczami, z gorączką, a on dopiero po 2 dniach się zorientował, że jestem chora- zero pomocy, herbaty nawet. Za to potrafi rano po seks przyjść, nienawidzę tego, nie potrzebuję już od dawna, na pewno nie z nim. Jak tu się przebudzić, gdzie szukać pomocy?

TU ZNAJDZIESZ 100% ORGANIC 4 GREENS This is BIO idealny w matrixie i do KURACJI 4 SZKLANEK, która oczyszcza wątrobę, usuwa pasożyty, odtruwa inne organy jak nerki, przy okazji dotleniając ciało całej rodziny.

Dzięki za komcia, pozwól, że odpowiem na Forum Romanum. Jednak jeśli chodzi o sprawy duchowe odpowiedzi nie wyglądają tak, jak na lekcjach rachunków. Przypominają raczej odpowiedzi Urzędu Skarbowego, gdy chcesz się upewnić (na piśmie), że faktycznie jesteś zwolniona z podatku dochodowego. Bardzo wieloznaczne.

A teraz mój taniec: Umysł, nasze ego jest tak skonstruowany, żeby udawać przed Tobą (przed istotą), że sytuacja nie ma wyjścia. Umysł lubi się zacieśnić, przydusić, odebrać radość życia do tego stopnia, że wierzysz, że to jest prawda. Że z sytuacji nie ma wyjścia, że jest patowa. Ba, że to matnia. Niespełnione oczekiwania, impas. Co może być gorszego? Matka blisko oświecenia, ojciec ciemny jak tabaka w rogu, zero porozumienia, samo zło, i do tego dwie niewinne istoty skazane na beznadziejne dzieciństwo z winy dorosłych. Tak to mniej więcej wynika z Twojego opisu, a raczej nie z Twojego, tylko z opisu Twojego ego.

Przepraszam, że wkradła się odrobina cynizmu do mojego podsumowania, ale nie mogłam się powstrzymać (opary ego ukośnik Ziuty). Wiedz, że Cię kocham, i to co napiszę nie jest ocenianiem Ciebie. Napisałaś, więc odpowiem nie owijając w cotton. Jesteś w programie własnego umysłu, wszystko co Ci się przydarza jest Twoim programem, uwierz, że nawet zmiana męża nic by tu nie dała, bo jedynym problemem dla siebie, jesteś Ty sama. Siedzisz w niskich wibracjach i niewiele robisz, żeby się z nich wyłączyć. Jawnie nie trzymasz sztamy z mężem przy dziecku (dziecku tylko w to graj), pokazujesz jak bardzo jesteś ponad to, jak on (mąż) jest płaski i przyziemny, a Ty uduchowiona, z lekka przebudzona, gdy tymczasem Twoje ego świruje na maksa. Osoba, która rzeczywiście zamyka jadaczkę swojego ego nigdy nie będzie nachalna ze swoim uduchowieniem, nigdy nikomu tego nie wypomni, będzie raczej udawała w towarzystwie (z delikatności dla drugiego człowieka), że też je frytki i smażonego mintaja.

Nie ruszysz z miejsca, dopóki nie zobaczysz całej prawdy

Jesteś pełna niespełnionych oczekiwań ego. Twoje ego Ci mówi, że należy na Ciebie zwracać wiekszą uwagę, bo jesteś być może chora. Tymczasem, gdy jesteś chora należy poprosić o herbatę, a nie jarać się nienawiścią do osoby, która sama z siebie Ci jej nie podaje. To Ty projektujesz tę sytuację, widzisz to? Twoje ego Ci mówi, że mąż powinien Cię pożądać pomimo większego brzucha, a z drugiej strony i tak powinien wyczuć, że Ty się kochać z nim nie chcesz. Mąż jest ucieleśnieniem  ogólnie przyjętych zasad w Matrixie, stara się, aby krnąbrne dziecko weszło w ten projekt całym sobą, żeby miało wyniki, żeby „coś” w życiu osiągnęło, że tak się robi, że twarda ręka przy chłopaku, że kiedyś syn mu za to podziękuje. Dlatego zwraca uwagę na rozwój półkuli mózgowej dziecka odpowiedzialnej za logiczne myślenie matematyczno-fizyczne, za politykę w zachowaniu, czyli ogólnie przyjęte super zasady osadzenia w matrixie. Z kolei dziecko jak to dziecko, chce się bawić, grać, nie wysilać, fantazjować, do tego czuje przychylność matki w swoim buncie przeciwko ojcu. Czy to jest powód do rozpaczy? Do załamania? Żona z kolei siedzi w duchowości, ale nie do końca się jej udaje, bo nadal jest w totalnym władaniu niskich wibracji umysłu, swojego ego. Obwinia się nawet za to, że tak jej zależało na posiadaniu dzieci, a teraz rozczarowanie sobą, ogromne mężem, nawet odrobinę jednym dzieckiem i strach o to co się porobi z drugim. Kochana, kochana dość tego. Masz zajebiste życie. Stań, stań, zatrzymaj się na chwilę, pogadamy: zacznij się budzić wreszcie, nadeszła najwyższa pora, bo rozpierdalasz życie swoje i cudze. Stań z boku, obok mnie i przyjrzyjmy się razem Twoim problemom: najpierw podziękuj, okaż wdzięczność, że problemy są, bo to nie są żadne problemy tylko stopnie do Twojego wzrastania.

Ukłoń się, zgódź się, bo przyszło Ci doświadczyć tego wszystkiego i dzięki temu wzbogacisz się, wejdziesz na kolejny stopień. Najpierw zamilcz, tylko obserwuj, stań się obserwatorem z boku. Nie wypominaj niczego mężowi, i niczego od niego nie oczekuj. Gdy usłyszysz słowa uznawane w matrixie za niemiłe i wywołujące silne emocje, popatrz mu w oczy w milczeniu, ale nie patrz na niego, patrz przez niego na ścianę za nim. Gdy uciszysz dialog w głowie (oddechy, to możesz robić niedostrzegalnie w każdym towarzystwie, które Cię dołuje)  staniesz się obserwatorem, ale nie będziesz wówczas identyfikowała się z tą sytuacją. Później: woda, bieganie, wydawanie dźwięków, wykonywanie codziennych czynności medytacyjnych zatracając się w nich. Po pewnym czasie Twoje oczekiwania wobec innych wydadzą Ci się wręcz idiotyczne.

Brak oczekiwań jest doskonałością, gdyż oznacza akceptację, zgodę, a później yyy … wdzięczność za to co jest.

Ludziom wmówiono, że muszą być kochani, aby osiągnąć szczęście, w rzeczywistości do prawdziwego uczucia szczęścia (nie mylić z emocjami  typu ekstazą) wystarczy, aby po prostu oni kochali. Wychodzisz od kochania siebie, a następnie miłość wylewa się na wszystkich wokół Ciebie. Gdy wyłączysz ego, wyzerujesz swój stan, wejdziesz w piąty wymiar harmoniczny, zejdziesz do serca, spojrzysz na swój dom z miłością. I nic więcej nie poczujesz, po prostu miłość.

Żadnego rozczarowania, żadnego niespełnionego oczekiwania, cienia rozgoryczenia, jedynie miłość.

Zanim jednak do tego dojdzie przyjdzie zaakceptować to co Cię w życiu ukośnik w domu spotyka. Jest jak jest, a jest najlepiej jak tylko być może na dany moment projekcji Twojego umysłu.

Owszem, dla dobra ego dziecka (buntujący się nastolatek, nawet tylko jedenastolatek) od czasu do czasu trzeba ubrać maskę, powinnaś trzymać sztamę (chociażby wizeerunkową) z ojcem. Nie możesz wciąż o nim (o ojcu) myśleć, że jest idiotą, który Cię nie rozumie. Zresztą Ty też jesteś projekcją jego umysłu, bo on właśnie tak myśli o sobie. Że jest idiotą, zbyt ostrym dla dziecka i też z przekory robi pewne rzeczy. A więc sztama, przynajmniej przy dziecku. Nic mu się nie stanie, jak będzie mniej grał na kompie i zacznie rozwiązywać równania z 3 niewiadomymi.

Przestań wierzyć, że wszyscy są winni, tylko nie Ty. W rzeczywistości nie ma w tym też Twojej winy, ale cierpienie Twoje wynika z projekcji Twojego umysłu.

Zaakceptuj to co jest, zejdź z głowy, wyjdź z głowy, zejdź do serca, wejdź na wyższe wibracje (to przy okazji zacznie leczyć Twoje ciało), przestań obwiniać wszystkich wokół, jesteś cudowna, rodziłaś dzieci, jak dzielna istota, jesteś najwspanialsza, bo kochasz.

Nikt nie musi Cię kochać, tylko Ty musisz kochać, tylko wtedy doświadczysz.

Nie ma czegoś takiego, jak nie udźwignięcie rodzicielstwa, jest tak jak ma być. Gdy zaakceptujesz to co jest, okażesz wdzięczność za to co Cię spotyka, uzmysłowisz sobie, że wszystko jest projekcją Twojego umysłu, wyzerujesz się, wówczas zobaczysz, że wszystko jest w największym porządku. Lepiej być nie może. Zaproponuj może mężowi seks tantryczny, zawsze będziesz mogła się wymigać, a i tak będziecie w stanie uprawiania seksu (i wilk syty i owca cała), albo od niego odejdź. Jednak może lepiej zaakceptuj go takim jaki jest, przestań myśleć o sobie źle, to i on przestanie, nie chciej go zmieniać, i zakochaj się na nowo. Coś mi się wydaje, że to jest zajebisty koleś. Im więcej jest w Tobie poczucia niesprawiedliwości, niezadowolenia, strachu, zamartwiania się, wyrzutów sumienia, smutku, poczucia niespełnienia w życiu tym mocniej śpisz.

To jest Twój sen i nic więcej.

Czas sie budzić sie lovciam:)

 


(Visited 15 278 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar ula 9 stycznia 2017 o 17:37

    O mamo. aleś przywaliła, i choć jeszcze niewiele wprowadziłam w swoje życie – bo dopiero się uczę coś zrozumieć z tego co piszesz( przechodzenia z głowy do serca) to wreszcie Peps napisałaś to kurde _z r o z u m i a l e _ bo niektórym to wiesz trzeba z piachy pomiędzy oczy 😉
    no teraz to i ja Cię kocham

    1. avatar Jarmush 9 stycznia 2017 o 17:48

      <3

  2. avatar Carrie 9 stycznia 2017 o 18:19

    Pepsi
    wyznawanie Ci miłości co post jest…zasadne
    <3

    1. avatar Jarmush 9 stycznia 2017 o 18:49

      i Tobie <3

  3. avatar Justyna 9 stycznia 2017 o 18:41

    Postaw się w sytuacji syna, który jest w okresie dojrzewania, szaleją w nim hormony, wszystko go wkurza i do tego ojciec, co się czepia. Teraz matka przynajmniej go rozumie. I co? Nagle matka odwraca się od niego, zakłada maski żeby na siłę trzymać sztamę z mężem i udaje, że ma takie samo zdanie, a nie ma. Po co oszukiwać przed dzieckiem? Dla samej idei, że rodzice muszą być zgodni? Nie te czasy. Młodemu potrzeba wsparcia i miłości, łatwo się pogubić w tym wieku. Kochana, poczytaj o rodzicielstwie bliskości, na facebooku są grupy, popytaj co robić, jakie książki poczytać. (np. Jak mówić żeby dzieci nas słuchały jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły) Może znajdziesz coś dla Ciebie, ale nie rezygnuj z relacji z synem. Drugi syn, który jest jeszcze mały przecież też widzi co się dzieje, będzie kopiować brata.

    1. avatar Jarmush 9 stycznia 2017 o 18:49

      Justyno raczej nie zrozumiałaś o czym napisałam, relacje z synem się poprawią, jak ręką odjął, wszystko jest Jej projekcją. Przemawiasz Justyno prosto z matrixa. Odradzam jakiekolwiek grupy śpiących (wsparcia) na FB.

      1. avatar Justyna 9 stycznia 2017 o 19:19

        Pepsi, zrozumiałam o co chodzi. W dłuuuuższej perspektywie i przy dobrych wiatrach (bo nigdy nie wiesz czy akurat ten człowiek {mąż} się zmieni oraz czy matka dźwignie sytuację i się zastosuje do wszystkiego) to oczywiście ma szansę zadziałać. Nie widzę sensu w trzymaniu tylko strony ojca, ojciec nie jest ważniejszy niż dziecko. Nakładanie maski przy dziecku, zmiana zachowania matki i trzymanie sztamy z ojcem odbędzie się kosztem relacji z dzieckiem. Nie jest to dobre w tym konkretnym czasie, kiedy chłopak wszedł w bardzo trudny dla niego okres i ważne jest wsparcie dla niego, jako dla dojrzewającego człowieka. Odwróci do kolegów jak nie znajdzie zrozumienia w rodzinie.
        Wiedzę można czerpać z każdej strony, trzeba przesiewać informacje.

        1. avatar Jarmush 9 stycznia 2017 o 19:27

          nakładanie maski przy ludziach nieświadomych jest konieczne dla dobra dzieci i całej rodziny, chodzi o takt, delikatność, i zamknięcie się własnego ego, nie chodzi o wspieranie przemocy, tam nie ma przemocy w takim znaczeniu, wtedy liczy się tylko separacja. Nie ma po co wzmacniać nienawiści do ojca, on chce jak najlepiej, cieszył się, starał, dziecko należy zaakceptować takie jakie jest, ale dziecko musi mieć jasne zasady, wtedy czuje się naprawdę dobrze. Spanie, wstawanie, gimnastyka, przyjaciele, nauka, sport, i masa fajnych rozmów. Duchowowość ma promieniować na innych, a nie przyduszać nikogo.

          1. avatar Justyna 9 stycznia 2017 o 19:42

            Rozumiem Twój punkt. Duchowość ma promieniować na innych, a nie przyduszać nikogo. Dokładnie.
            Patrzymy z innej perspektywy. Ja bronię dziecka, Ty ojca. Ojcu „dajesz przyzwolenie” do bycia sobą kosztem dziecka, bo to ojca sposób wychowania będzie praktykowany. Można tak skonstruować zasady, by nie niszczyć relacji matki z dzieckiem. Dla mnie sztuczne trzymanie sztamy z ojcem to nie jest jedyne rozwiązanie. Ja ich traktuję jak równych, dlatego szukałabym rozwiązania empatycznego również dla dziecka, szczególnie biorąc pod uwagę jego potrzeby i wiek.

          2. avatar Jarmush 9 stycznia 2017 o 19:48

            wcale nie, stawiam ich na równi, ojciec śpi i dziecko już śpi, nie mówię o żadnej szkodliwej sztamie, mówię o spokoju duchowym dziecka, o pokazaniu mu prostej drogi, nie o rozdarciu, nie wyborach między rodzicami, gdy matka zacznie wibrować wysoko wszystko w domu ucichnie, tak to działa

          3. avatar ula 9 stycznia 2017 o 21:49

            Cóż mogę dorzucić do tej wymiany zdań ja matka trójki dzieci… i męża o dość trudnym charakterze.(notabene chrapiącego ;))
            w rozumieniu, że nie mamy do czynienia w powyższym przypadku z alkoholowo-narkotykową patologią a jedynie tylko z niewłaściwymi relacjami międzymałżeńskimi i rodzicielskimi na wskutek popełniania błędów podstawowych wynikających wyłącznie w egoizmu obojga i zaślepienia swoimi racjami które również oboje prawdopodobnie wynieśli z własnych domów

            BEZWZGLĘDNIE RODZICE MAJĄ TRZYMAĆ SZTAMĘ ponieważ:

            1. dziecko nie może dorastać w przekonaniu , że jedno z rodziców jest głąbem, który go gnębi

            2. nie może dorastać w atmosferze gdy jeden rodzic robi idiotę z drugiego – innymi słowy – jeśli matka robi z ojca idiotę ( co jest nieskończenie gorsze dla syna niżby było odwrotnie ) bo to jednocześnie urywa jaja dorastającemu synowi i urywa jaja ojcu na oczach dorastającego syna… gorzej już nie można

            3. toż samo odwrotnie jeśli ojciec nie szanuje zdania matki w obecności dziecka zwłaszcza dziewczynki, podkopuje kobiecość dorastającej dziewczynki i powoduje, że w przyszłości ona sama nie będzie umiała wymagać dla siebie szacunku od mężczyzn – no chyba, ze genetycznie jest samicą alfa

            4.Zawsze oboje muszą iść łeb w łeb w sposobie wychowywania i stawiania tamy dzieciom, a kłócić się powinni wyłącznie i lać po gębach jeśli jest taka potrzeba na OSOBNOŚCI i szeptem! albo gdy dzieci nie ma w domu

            5. Dziecko musi wiedzieć gdzie jest PRZÓD – jeśli jedno z rodziców stawia wóz przed koniem, nawet w imię tzw. „OBRONY DZIECKA” to jakim sposobem ono ma się nauczyć , że to koń powinien stać przed wozem?

            6. matka jest budowniczym ogniska domowego, ma być spokojna, podawać posiłki, prac gacie, nie złorzeczyć błogosławić swoich domowników i nie podkopywać autorytetu ojca rodziny, jest takie powiedzenie – ojciec w domu jest GŁOWĄ, ale matka jest SZYJĄ i ta szyja kreci głowa jak chce – co oznacza tylko tyle, ze kobieta ma tak wszystko załatwić, by to ojciec był przekonany że on to wymyślił, i to jest dla dobra całej rodziny najlepsze wyjście – a nie wykładać swoje na wierzch – nie tedy droga
            Pozostaję z małżeństwie szczęśliwie 30 lat – i nie była to droga usłana różami, ale tylko pewne sposoby powodują, że da się to przejść bez rękoczynów, rozwodów, zdrad małżeńskich, separacji nienawiści i pretensji trwających latami, a i tak dalej uważam , że coś robię nie tak 😉 dlatego czytam co skrobie Peps i usiłuję pokonać to swoje ego 😉 może osiągnę jednak raj przed skończeniem żywota 😉

          4. avatar Jarmush 10 stycznia 2017 o 05:49

            życzę więc nam wszystkim przebudzenia jeszcze w tym wcieleniu

          5. avatar fila 10 stycznia 2017 o 09:14

            Justyna, widzę, że znamy podobne pozycje. A czytałaś porozumienie bez przemocy? Bardzo polecam!

    2. avatar parauszek 10 stycznia 2017 o 08:58

      To jeszcze i ja chciałam coś dorzucić do dyskusji. Sama jestem matką, znam zasady RB i obracam się w „kręgach” rodziców, którzy je stosują. I obserwuję taką sytuację:
      Fajna rodzina. Mama stosuje wszystkie zasady RB, utrzymuje świetny kontakt córką, jest dla niej wsparciem, ma dla niej czas, cierpliwość, poświęca jej dużo uwagi, traktuje z szacunkiem, rozmawia z nią o emocjach…taka jest w stosunku do dziecka. A poza tym? Mówi do męża: „Bo Ty nigdy. Bo Ty zawsze. Znowu to zrobiłeś, przecież tyle razy prosiłam. Daj, sama to zrobię, bo na Ciebie to jak zwykle nie można liczyć.” I wiesz co? Dziewczyna ma 3 lata, ma świetny kontakt zarówno z mamą i tatą (tata też stara się być RB), ale mimo wszystko pojawiają się lekceważące zachowania w stosunku do taty.
      I tu się kłania to o czym mówi Pepsi. Miłość do WSZYSTKICH, czyli do syna, młodszego dziecka, męża, teściowej i sąsiadki też. W ten sposób nie tylko otoczy miłością syna, ale pokaże mu, że na miłość i szacunek zasługuje każdy. A dzieci uczą się przez obserwacje.
      Noszenie w chuście, wspólne spanie, karmienie piersią…. Jasne <3 To przecież zachowania wypływające z serca przepełnionego miłością, a nie umysłu, który przeczytał książki Sears-ów.

      1. avatar Kats 10 stycznia 2018 o 07:01

        Również chciałam dodać refleksję z kręgów RB, że tak powiem;)) Trzymanie sztamy, o którym mówi Peps, jest według mnie czymś zupełnie innym niż hm, przywolenie w nurtach RB-podobnych na MANIE INNEGO ZDANIA niż mąż. Absolutnie jedno z drugim się nie gryzie. Jeśli jest dyskusja taka na jakiś temat z różnymi punktami widzenia, czy inne podchodzenie do jakichś spraw, nawet wychowawczo, to nawet jeśli nie ma zgody ostatecznie, to można pokazać dziecku na własnym przykladzie, ze można się z kimś nie zgadzac ale go nie ponizac, nie złościc sie na niego, nadal szanować go i jego zdanie itp. I również JAK prowadzic taka dyskusję, czyli na merytoryczne argumenty a nie rzucanie mięsem, fochy czy tym podobne. Można się ze sobą nie.zgadzać.ale nadal trzymac sztame, i nie mówię o.udawaniu czegos tylko wypracowaniu kompromisu i sposobow z miejsca akceptacji, ze ty uwazasz tak, ja sie z tym nie.zgadzam ale akceptuje to i szanuje. I cieszę się z tej różnorodności bo moglam tyle pieknych rzeczy pokazac dziecku. To jest wlasnie RB 😉

  4. avatar M. 9 stycznia 2017 o 19:22

    Dziękuję <3

  5. avatar Lorka 9 stycznia 2017 o 19:30

    genialny wpis ..jakbym siebie widziała sprzed lat.. jak chciałam naprawiac swojego męża hahahhaha buahaha (ale teraz rechocze z teg no kurna …) tia.. mam nadzieję,że kiedyś tak będe rechotać jak mnie całkowicie oświeci:), ale na powaznie.. po przeczytaniu tony mądrych książek jak miec idealny związek bla bla bla( nawet jedną kupiłam swojemu P..a potem sama przeczytalam bo ona ma w nosie takie bzdety( jeju jaki on mądry haha).. po prostu zaczęłam sam siebie kochać.. zaczełam sama o siebie dbać, szanować .. zaczełam bez pretensji się zwracać do niego.. i nagle ło matko choć mój facet oporny nic a nic się nie zmienił to jednak się zmienił hih czary mary:) macham łapką:)

  6. avatar Silverka 9 stycznia 2017 o 19:37

    Peps ale napisz co serio z tym chrapaniem zrobić bo mój men mnie wykończy:). Poza tym cała prawdę napisałaś. Tylko wiem że ciężko zaakceptować takie podejście a tym bardziej zastosować…

    1. avatar Jarmush 9 stycznia 2017 o 19:52

      to proste, gdy się budzisz, po prostu się przełączasz , uszyj mu małą kieszonkę na plecach każdej bluzki do spania i wsadź piłeczkę pingpongową, albo śpij w innej sypialni i wpadaj do niego na seks tantryczny, po czym idź do siebie

    2. avatar grzegorzadam 10 stycznia 2017 o 11:56

      Blada skóra i sińce pod oczami stanowią charakterystyczne objawy obecności stworów, ale również pękanie pięt, rozdwajanie paznokci, nadmierne ślinienie i inne (j.w.). Inne objawy to chrapanie i zgrzytanie zębami, tendencja do zaśluzowanych i powiększonych migdałów.==

      Gorzkich ziółek mu zadaj:
      http://www.pepsieliot.com/przepis-na-herbate-leczaca-ponad-60-chorob-i-zabijajaca-pasozyty/

      Olej rycynowy, smarowanie brzucha przez 2 tygodnie, wczoraj Niki podała.

Skomentuj grzegorzadam Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum